rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

,,Miłość na wariackich papierach'' zaskoczyła mnie, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Pierwsza część historii to czas od momentu spotkania przyjaciółek do momentu wyjścia Zofii ze szpitala psychiatrycznego. Jest to w mojej ocenie dobra opowieść, chociaż brakowało mi czegoś na samym początku, żebym powiedziała ,,wow, czytam dalej'', ale z każdą stroną było coraz lepiej, widać było, że autorce coraz łatwiej przychodzi pisanie.

Autorka ma nieszablonowe poczucie humoru i trochę czasu musiało minąć żebym je doceniła, ale warto było poczekać, bo doceniłam historię. Zauważyłam komizm sytuacji opisanych w tekście i nieźle się ubawiłam podczas czytania. Mogę powiedzieć, że na czas czytania tej książki stałam się wyluzowana i odrzuciłam od siebie poważne podejście do wielu spraw.

Druga część historii zdecydowanie bardziej do mnie przemówiła, nie ukrywam, jest bardziej w moim guście. Przyjemnie czytało mi się dalsze losy bohaterki, jej życie na wolności wypełnione niefortunnymi zdarzeniami, relacje z innymi ludźmi - Karoliną i Marcinem.

Przedstawienie wzlotów i upadków w przyjaźni Karoliny i Zofii to jeden z moich ulubionych wątków w tej opowieści, spodobało mi się to, że przyjaźń nie jest idealna, zdarzają się sprzeczki, ale dla kontrastu także dobre sytuacje, jak wzajemna pomoc. To samo mogę powiedzieć o relacji Zofii z Marcinem, która była jak rollercoaster, chociaż na samym początku spodziewałam się szablonowej historii romantycznej.

Niezwykle spodobała mi się przemiana Zofii, którą mogliśmy zaobserwować. Na początku opowieści była nieporadna, zapominalska, można powiedzieć, że nie do końca sobie radziła, natomiast z każdym zakrętem w jej życiu wyciągała jakieś wnioski, zmieniała się i stała się kimś, kogo polubiłam - niezależną kobietą, potrafiącą wykorzystać swoje przygody życiowe na swoją korzyść, w pewnym sensie nieustraszoną. Pewne cechy zostały, nie mam co do tego żadnych wątpliwości, jednak zmiana jest widoczna, z resztą zauważyła ją sama Zosia:

,,Widać wielość nieprzyjemnie zaskakujących wydarzeń w ostatnim czasie sprawiła, że moja skóra stała się grubsza, a duch bardziej nieustraszony.''

Generalnie podoba mi się kreacja Zofii, to postać niespotykana, która łatwo zapada w pamięć dzięki jej podejściu do życia, zachowaniu oraz oczywiście - przeżyciach.

Jako osoba uwielbiająca geografię, muszę pochwalić wplecenie podróży do historii, ukazanie różnic kulturowych (mowa tu o Indiach) i przemycenie ciekawostek. Swoją drogą ostatnia podróż pary bardzo mnie rozbawiła, zachowanie każdego z bohaterów, którzy zostali w niej przedstawieni, było tak bardzo inne, tak bardzo na odwrót, że nie dało się być poważnym.

Ostatni rozdział był taką wisienką na torcie, wspaniałym zakończeniem opowieści, ale trochę mi smutno, że to tak szybko dobiegło do końca, było takie lekkie i absurdalne, co dla mnie jest atutem, bo trzeba mieć bardzo rozbudowaną wyobraźnię by przedstawić historię w taki sposób.

Ten debiut uważam za bardzo dobry i z wielką chęcią przeczytałabym o dalszych losach naszej głównej bohaterki, perspektywę innego bohatera oraz kompletnie nową historię.

https://laraczyta-recenzje.blogspot.com/#google_vignette

,,Miłość na wariackich papierach'' zaskoczyła mnie, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Pierwsza część historii to czas od momentu spotkania przyjaciółek do momentu wyjścia Zofii ze szpitala psychiatrycznego. Jest to w mojej ocenie dobra opowieść, chociaż brakowało mi czegoś na samym początku, żebym powiedziała ,,wow, czytam dalej'', ale z każdą stroną było coraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po raz pierwszy czytałam literaturę faktu, tak samo jak z biografiami unikałam ich w obawie, że po prostu będę się nudziła, czy ta pozycja tak na mnie działała? Nie. Autor tej książki ma naprawdę bardzo dobre poczucie humoru i sądzę, że nie da się przez nie nudzić, co bardzo zachęca do dalszego zagłębiania się w lekturę, tak samo jak niesamowite opisy przyrody, tamtejszego życia, kultury i przede wszystkim podróży. To sprawiło, że nim się obejrzałam a byłam już na końcu. Podobnie jak w przypadku ,,Jak zostałam peruwiańską żoną" - wiele można było się dowiedzieć i co ciekawe, ta wyprawa także była spontaniczna. Być może ktoś został zachęcony do odwiedzenia tych krajów i zobaczenia, czy faktycznie ludzie tam żyjący są tak przyjaźni i życzliwi, jak byli w czasie podróży autora.

Zachęcam do przeczytania tej książki, na pewno polecam ją fanom podróży i literatury faktu.
https://laraczyta-recenzje.blogspot.com/2020/01/hajer-na-kole-czyli-rowerem-po.html

Po raz pierwszy czytałam literaturę faktu, tak samo jak z biografiami unikałam ich w obawie, że po prostu będę się nudziła, czy ta pozycja tak na mnie działała? Nie. Autor tej książki ma naprawdę bardzo dobre poczucie humoru i sądzę, że nie da się przez nie nudzić, co bardzo zachęca do dalszego zagłębiania się w lekturę, tak samo jak niesamowite opisy przyrody, tamtejszego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jestem fanką biografii ani autobiografii, zazwyczaj staram się ich unikać, ale moją uwagę zwrócił opis ,,Jak zostałam peruwiańską żoną". Pomyślałam: ,,spróbuję, może nie będzie tak źle''. No i nie było. Od teraz będę czytać właśnie takie książki.



Autorka zaczęła historię od opisu siebie i swojej rodziny w Polsce, czytelnik miał okazję poznać ją jako zagubioną dziewczynę o niskiej samoocenie, która decyduję się na odwiedzenie ,,terapeutki ustawień systemowych, czyli terapii z pogranicza psychologii i ezoteryki'' - Mirelli. Kobieta doradzała jej w wielu sprawach, między innymi w sprawie wyjazdu. Dzięki niej Mia trafiła do Kolumbii, od tego kraju zaczęła się jej pełna przygód podróż.



Wiele dowiedziałam się z tej autobiografii, co chwilę pojawiały się jakieś ciekawe informacje. Przeczytałam o amazońskim eliksirze — Ayahuasce, przebiegu ceremonii z nim związanej, a także skutkach, które ze sobą niesie, tych duchowych i medycznych; o tym jak ważna dla Kolumbijczyków jest gra na instrumencie, śpiew, czy taniec i jak bardzo różni się kultura państw Ameryki Południowej od naszej, Polskiej. W bardzo interesujący i, na szczęście, nienudny sposób została przedstawiona nam sytuacja polityczna i gospodarcza krajów, w których przebywała Mia.



Cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę i, że miałam okazję przeczytać o tym jak wygląda spontaniczna podróż na drugi kontynent, to rozbudziło we mnie chęć przeżycia czegoś podobnego, ale raczej nie w Ameryce Południowej i na stałe, a także pogłębiło pragnienie nauki kolejnego języka. Uświadomiłam sobie, że im więcej człowiek doświadcza tym bardziej się zmienia, tak jak w przypadku autorki. Powoli zaczynam też doceniać to, co mam, bo tam ludzie nie mają aż tak łatwo.



Co do samego wyglądu książki: ma miękką okładkę ze skrzydełkami, każdy rozdział oddzielony jest szarą kartką, co bardzo ładnie się prezentuje, a podrozdziały pogrubioną czcionką o większym rozmiarze. W środku i na końcu zostały umieszczone zdjęcia/malunki, są one na czarnych, grubych i śliskich kartkach. Od czasu do czasu pojawiały się również ramki z informacjami o miejscach, roślinach, czy księgach.



Bardzo, ale to bardzo zachęcam do przeczytania tej autobiografii, jestem pewna, że każdy czegoś się z niej dowie i coś z niej wyniesie.



Ocena: 9,5/10

https://laraczyta-recenzje.blogspot.com/2020/01/jak-zostaam-peruwianska-zona-mia-sowik.html

Nie jestem fanką biografii ani autobiografii, zazwyczaj staram się ich unikać, ale moją uwagę zwrócił opis ,,Jak zostałam peruwiańską żoną". Pomyślałam: ,,spróbuję, może nie będzie tak źle''. No i nie było. Od teraz będę czytać właśnie takie książki.



Autorka zaczęła historię od opisu siebie i swojej rodziny w Polsce, czytelnik miał okazję poznać ją jako zagubioną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy po przeczytaniu tej książki wiem więcej o sobie, jako o człowieku? Zdecydowanie tak.
Czy dowiedziałam się jak rozpoznać typ osobowości? Tak.
Czy dowiedziałam się, jak działa i czym charakteryzuje się EGO? Tak.
Czy jestem w pełni zadowolona tą książką? Nie.

W pewnych momentach czytania tego poradnika gubiłam się, nie wiedziałam o czym autorka pisze. Dlaczego tak było? Pewnie dlatego, że autorka nie wyjaśniła w pełni wszystkich pojęć i często pisała w sposób, który zrozumieją osoby zajmujące się tym na co dzień. Często też się nudziłam, musiałam przez to robić przerwy, co spowalniało moje czytanie.

Część treści przekazanych przez Lise Bourbeau bardzo mi się spodobało, pomogło mi w zrozumieniu, co powinnam w sobie zmienić, jak zachowywać, jednak nie zgadzałam się z tym, kiedy i w jaki sposób rozpoznaje się rany. Według mnie to jest za wcześnie. Podobne zdanie mam o sylwetkach, każdy wygląda inaczej i to nie koniecznie musi świadczyć o tym, że cierpisz.
I w końcu, przykłady wyrażeń, których używamy kierując się naszym ego. Miałam wrażenie, że autorka nie do końca przemyślała, co tam napisać i czasami podawała zdania, w których nie da się nie użyć zwrotów mi, sobie itd.

Najciekawszym elementem książki były pytania, na które odpowiadała Lise w rozdziale 2., niestety nie mogę napisać o tym więcej, ponieważ zdradziłabym Wam zbyt wiele informacji, które są tam zawarte. Jednakże odpowiedzi bardzo wyczerpują temat i pewnie większości z Was się przydadzą.

Co do samego wyglądu książki, ma bardzo dobrze dobraną okładkę, brzeg się nie łamie, a papier w środku jest biały. Znajdziemy w niej miejsce na notatki po każdym rozdziale, to bardzo przydatne.

Ocena: 4

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Kos.

Czy po przeczytaniu tej książki wiem więcej o sobie, jako o człowieku? Zdecydowanie tak.
Czy dowiedziałam się jak rozpoznać typ osobowości? Tak.
Czy dowiedziałam się, jak działa i czym charakteryzuje się EGO? Tak.
Czy jestem w pełni zadowolona tą książką? Nie.

W pewnych momentach czytania tego poradnika gubiłam się, nie wiedziałam o czym autorka pisze. Dlaczego tak było?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tkwisz w grze, przez cały czas musisz udawać kogoś innego... Co jakiś czas wcielać się w inną postać, kreować ją i nie popełniać żadnego błędu, by nie zostać złapaną. Męczące, prawda?
Wyobraźcie sobie, że dla bohaterki tej książki to jest codzienność, codzienność, którą przestaje lubić, która ją męczy, ale... Nie może przestać, tylko... Dlaczego?

To walka o życie, ON nie ustanie w poszukiwaniach.
,,Każdy marzy o tym przynajmniej raz. Rzucić wszystko i móc zacząć od początku, bez wad i błędów, bez oczekiwań i koneskwencji. Jedyny szkopuł w zmianie życia polegał na tym, że w pewnym momencie zamiast je zmienić, zwyczajnie je tracimy. Stajemy się Nikim - a każde nowe wcielenie przypomina o tym fakcie"

WOW! To było moje pierwsze słowo po skończeniu tej książki, nie byłam wstanie powiedziec nic więcej. Emocje zafundowane przez autorkę po prostu przybiły mnie do kanapy i nie chciały puścić. Ostatnie kilkadziesiąt stron to coś... Niesamowitego, coś, co ciężko opisać mi słowami, bo... Tak się nie zostawia czytelnika!

Główna bohaterka książki — Zola Henderson, jest wykreowana idealnie, nic w jej zachowaniu ani wyglądzie nie jest przesadzone, każda reakcja sprawia wrażenie prawdziwej i gdybym nie miała świadomości, że czytam, to sądziłabym, że to wszystko dzieje się naprawdę. Ta postać idealnie nadaje się na przykład do naśladowania — miła, troskliwa, odważna, przejmująca się bliskimi bardziej niż sobą, to zaledwie kilka cech, które mi się u niej spodobały, chciałabym byście wy także poznali jej charakter.

Pani Karolinie Klimkiewicz udało się trzymać czytelnika w tajemniczym i groźnym klimacie, towarzyszy nam od pierwszej strony, a kończy na ostatniej. Autorka nie poprzestała tylko na tym! Podczas czytania na mojej twarzy wielokrotnie towarzyszył uśmiech, czasami się śmiałam, a czasami w moich oczach pojawiały się łzy, a zakończenie wywołało u mnie wybuchową mieszankę emocjonalną, bo z jednej strony zakończenie było szczęśliwe, ale z drugiej nie i szkoda, ale to sprawiło, że ta pozycja jest jedyna w swoim rodzaju i okej... Może początki każdej znajomości były troszeczkę schematyczne, lecz co z tego, skoro potem mamy coś niezwykle oryginalnego.

,,Miłość, dobro, szczęście, zwyciężą!
Nawet jeśli to tylko bajki dla dzieci.''

Wątek miłosny w tej książce był jednym z najsubtelniejszych, najbardziej dopasowanych do treści utworu i zdecydowanie najlepszym, jaki czytałam. Naprawdę ciężko jest go opisać, bez spojlerowania, dlatego poprzestanę tylko na tym i na wspomnieniu o tym, że Zola idealnie do Niego pasowała i szkoda, że wydarzyło się tak, a nie inaczej.

Jeśli autorka zdecydowałaby się na wydanie drugiej części to nie zawahałabym ani przez sekundę nad kupnem.

Zdecydowanie polecam!

Tkwisz w grze, przez cały czas musisz udawać kogoś innego... Co jakiś czas wcielać się w inną postać, kreować ją i nie popełniać żadnego błędu, by nie zostać złapaną. Męczące, prawda?
Wyobraźcie sobie, że dla bohaterki tej książki to jest codzienność, codzienność, którą przestaje lubić, która ją męczy, ale... Nie może przestać, tylko... Dlaczego?

To walka o życie, ON nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Eden studiuje zarządzanie w Nowym Jorku, jest córką byłego boksera (Davida McGregora), który wspiera ją finansowo, mimo tego ich relacje są złe. Dziewczyna niechętnie utrzmuje kontakt z ojcem, mającym problem z alkoholem.
Pewnego dnia jej przyjaciel — Carter zaprasza ją na Galę Mistrzów, gdzie spotykają Logana ,,Dante'' Johnsona i tak zaczyna się historia...

,,Ring girl" to druga, wydana w tym roku, książka K.N. Haner. Bardzo na nią czekałam, ta tematyka należy do mojej ulubionej, ale mam wrażenie, że tutaj coś poszło nie tak...

Tę pozycję pochłonęłam w mniej niż dwadzieścia cztery godziny, niesamowicie mnie wciągnęła, a bohaterowie oczarowali, ale... Brakowało mi tutaj czegoś nowego, czegoś, co nie opierałoby się na znanych nam wszystkim schematach.

Większość wydarzeń, które miały miejsce przewidziałam i okej — mogę się zgodzić, że ostatnie strony książki były maleńkim zaskoczeniem, ale epilog mnie zawiódł, liczyłam na coś troszeczkę ciekawszego.

Na plus zdecydowanie przemawia łagodność tej książki, to, że rozkręca się powoli i nie pędzi, przez co czytelnik skupia się na przeżywaniu treści. Podobało mi się to, że nie była przesiąknięta erotyzmem i poruszała ważne i aktualne tematy. Człowiek ma szansę przemyślenia tego, co się dzieje, wyciągnięcia odpowiednich wniosków i dzięki temu może nie popełnić tych błędów w przyszłości.

Autorka świetnie przedstawiła, że tak się wyrażę ,,backstage'', czyli to, co dzieje się przed walkami, po nich, na konferencjach prasowych i to, że kontrakty często są okropne, zresztą tak jak ich skutki.

,,Każdy z nas ma jakiś limit neszczęść w swoim życiu. Łudziłam się, że a swój już dawno wykorzystałem"

Eden studiuje zarządzanie w Nowym Jorku, jest córką byłego boksera (Davida McGregora), który wspiera ją finansowo, mimo tego ich relacje są złe. Dziewczyna niechętnie utrzmuje kontakt z ojcem, mającym problem z alkoholem.
Pewnego dnia jej przyjaciel — Carter zaprasza ją na Galę Mistrzów, gdzie spotykają Logana ,,Dante'' Johnsona i tak zaczyna się historia...

,,Ring girl"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

,,Skam'' to jeden z ciekawszych i popularniejszych seriali, swego czasu oglądał go każdy, a dziś mamy okazję przeczytać scenariusz. Wydaje mi się, że każdy fan powinien posiadać go na swojej półce.


Każdy egzemplarz zawiera dokładny spis lokalizacji, występujących postaci i rekwizytów, a także wskazówki do osób zajmujących się produkcją tego serialu.



Ciekawym dodatkiem były sceny, które nie pojawiły się w serialu oraz komentarze autorki. A fani pięknych wydań z pewnością zachwycą się wyglądem tej pozycji na zewnątrz oraz w środku, ja sama byłam pozytywnie zaskoczona, gdy otworzyłam ją po raz pierwszy (niestety ten wygląd ma swoje minusy, na przykład to, co znajduje się na zdjęciu.)



Powiem szczerze, że bardziej podobał mi się scenariusz. Tak, wiem, że to, to samo, ale w ekranizacji nie podobali mi się aktorzy oraz ich gra, tutaj, czytając odebrałam ich kompletnie inaczej i według mnie działa to na plus.



Na koniec chciałabym zaznaczyć, że mimo tego, iż ,,SKAM Sezon 1: Eva'', jest krótki i z pewnością dałoby się go przeczytać w jeden, nawet niecały, dzień, ale ja wolałam rozłożyć to na kilka i bardziej cieszyć się z lektury.



Z całego serduszka polecam i zachęcam do przeczytania, a także zapoznania się z serialem.
https://laraczyta-recenzje.blogspot.com/2019/07/skam-sezon-1-eva-julie-andem.html

,,Skam'' to jeden z ciekawszych i popularniejszych seriali, swego czasu oglądał go każdy, a dziś mamy okazję przeczytać scenariusz. Wydaje mi się, że każdy fan powinien posiadać go na swojej półce.


Każdy egzemplarz zawiera dokładny spis lokalizacji, występujących postaci i rekwizytów, a także wskazówki do osób zajmujących się produkcją tego serialu.



Ciekawym dodatkiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tess ucieka od ojca do Nowego Jorku, pragnie rozpocząć nowe, samodzielne życie. Zatrzymuje się u swojego znajomego i rozpoczyna pracę w jednej z lepszych restauracji. Musi przejść szkolenie, wpasować się i zdobyć znajomych.
Jak sobie poradzi?

Zaczynając tę książkę myślałam, że będzie okej i mi się spodoba, lecz się pomyliłam. Bohaterka od samego początku wydawała mi się dziwna, miałam wrażenie, że nie jest wykreowana, była bezbarwna, co podziałało na niekorzyść całej książki.

W pewnym momencie wydawało mi się, że autorka chce pokazać nam, że Tess jest niesamowita i znalazła do tego idealny moment — rozmowę o pracę, która jak dla mnie nią nie była.

Prawie cały czas się nudziłam, w ,,Sweetbitter'' nie było nic ciekawego i nic co miałoby w sobie jakąś akcję, książka była po prostu mdła, chociaż czasami wydarzyło się coś śmiesznego, chociaż jak na książkę, która liczy ponad 400 stron, to było tego bardzo mało, szkoda.

Czymś, za co naprawdę szanuję tę książkę jest ukazanie pracy kelnerów w restauracjach, otworzenie nam oczu na to, co faktycznie robią, na to, że muszą mieć obszerną wiedzę na różne tematy, jej część była dostarczana czytelnikowi i uważam, że działało to zdecydowanie na plus dla tej pozycji.

Podsumowując, zawiodłam się, liczyłam na coś lepszego, coś, co bawiłoby mnie na każdym kroku i najbardziej szkoda mi jest tego, że nie wszystkie wątki zostały rozwiązane. Skończyłam czytać tę książkę i miałam wrażenie, że nic nie wiem, że znajduję się w środku jakiegoś wydarzenia, że gdzieś się zgubiłam, ale ja po prostu nie dostałam wszystkich informacji. A wątki miłosne i filozoficzne były najgorszym, co tam przeczytałam.

https://laraczyta-recenzje.blogspot.com/2019/06/sweetbitter.html

Tess ucieka od ojca do Nowego Jorku, pragnie rozpocząć nowe, samodzielne życie. Zatrzymuje się u swojego znajomego i rozpoczyna pracę w jednej z lepszych restauracji. Musi przejść szkolenie, wpasować się i zdobyć znajomych.
Jak sobie poradzi?

Zaczynając tę książkę myślałam, że będzie okej i mi się spodoba, lecz się pomyliłam. Bohaterka od samego początku wydawała mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Łucja kończy ostatni rok studiów i wkracza w prawdziwe dorosłe życie. Podczas pobytu u rodziców spotyka Dymitra — szefa chłopaka jej przyjaciółki. Ich pierwsze spotkanie nie należało do udanych, dziewczyna zraziła się do mężczyzny i nie chciała go już nigdy więcej spotkać. Jednak to okazało się niemalże niemożliwe, pojawiał się na każdym kroku i wybawiał ją z opresji, co sprawiło, że ich stosunki nieco się ociepliły.
Czy dziewczyna ulegnie urokowi Dymitra?
Czy zgodzi się na układ i czy wszystko skończy się szczęśliwie?

Zanim zabrałam się do czytania książki postanowiłam przeczytać o niej kilka opinii, wiedziałam, że jest o niej głośno, ale kompletnie nie spodziewałam się, że ludzie tak bardzo krytykują tę pozycję i tak bardzo im się nie spodobała. Zaczęłam ją pełna obaw i chyba niepotrzebnie.

Owszem, ,,Prosty układ'' przypomina jedno z wielu opowiadań z wattpada, ale czytelnik jest o tym poinformowany, ponieważ jest to zaznaczone na skrzydełku, co nie znaczy, że książka powinna być aż tak schematyczna i przewidywalna. Czasami wystarczyło mi jedno słowo, by wiedzieć, co wydarzy się dalej.

Ale jest coś, co trzeba przyznać — styl i język nie są złe, powiedziałabym nawet, że dobre i mają wyższy poziom niż niektóre erotyki, co działało na plus.

Bohaterowie tej powieści byli przeciętni — czytaj: średnio wykreowani, nie było w nich nic ciekawego i nic ich nie wyróżniało, nawet głównych bohaterów, o których, tak swoją drogą, dowiadujemy się bardzo mało, przynajmniej o ich przeszłości. Teraźniejszość tej pary jest znana nam bardzo dobrze i pewnie czasami czytelnik chciał/chciałby się do niej wtrącić i powiedzieć: ,,Ej! Słuchaj, powinieneś zrobić to tak'' lub ,,Ogarnij się i zacznij patrzeć inaczej na Łucję''.

Co mi się spodobało? Sama historia, mimo tego, że była schematyczna posiadała elementy, które ją wyróżniały, ale o tym przekonajcie się sami. Była emocjonująca, co bardzo cenię w książkach i przede wszystkim czytelnik nie chciał się od niej oderwać. I wiecie co? Mam żal do autorki, że zakończyła tę historię w takim momencie, ale dzięki temu jeszcze chętniej sięgnę po kontynuację (chociaż prawdopodobnie wiem, co się stanie).

Zachęca każdego z was, by przeczytał tę pozycję i przekonał się sam, czy ,,Prosty układ'' wam odpowiada.
,,Czy wiecie , kiedy Bóg spełnia marzenia? Powiem wam. Wtedy, gdy spełnia nasze marzenia. Moje zaczęły się spełniać..."


Dziękuję portalowi czytampierwszy (http://www.czytampierwszy.pl/) za możliwość recenzji.

Łucja kończy ostatni rok studiów i wkracza w prawdziwe dorosłe życie. Podczas pobytu u rodziców spotyka Dymitra — szefa chłopaka jej przyjaciółki. Ich pierwsze spotkanie nie należało do udanych, dziewczyna zraziła się do mężczyzny i nie chciała go już nigdy więcej spotkać. Jednak to okazało się niemalże niemożliwe, pojawiał się na każdym kroku i wybawiał ją z opresji, co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

https://laraczyta-recenzje.blogspot.com/2019/05/wczorajsza-roza-daria-rajda.html

Sięgając po tę książkę nie wiedziałam czego mam się spodziewać, starałam się nie czytać opinii i podejść do niej z czystym umysłem i wiecie co? Nie żałuję. Jestem zachwycona tą pozycją.



Bohaterowie bardzo mi się spodobali, każdy z nich został wykreowany bardzo dobrze, do każdego podchodziłam inaczej. Ojca Krzyśka nie lubiłam, w głowie troszkę mu nagadałam, niekoniecznie dobrze, ale ta postać miała być zła, wymagająca i surowa, więc idealnie. Magdę uwielbiałam, jej przemianę z niewychylającej się, cierpiącej dziewczyny na pewną siebie, otwartą na nowe doświadczenia i miłość. Sam Krzysiek, mężczyzna udający aroganckiego, a w środku będący przyjaznym i miłym człowiekiem. Uwielbiam kreację postaci, bo dzięki nim zdecydowanie lepiej się czytało książkę i mam wrażenie, że oni dali jej inny, lepszy charakter.



Fabuła bardzo mi się podobała, chociaż można było ją przewidzieć, o czym pomyślałam dopiero po skończeniu czytania, wplecione zostały moje ulubione tematy, bardzo się z tego cieszę. Dodatkowo styl pisania autorki działał na plus, prosty i przyjemny w odbiorze, co sprawiało, że książkę czytało się szybko.



Jeśli zdecydujecie się sięgnąć po tę pozycję to obiecuję wam, że spotkacie się z rollercosterem emocji i zakończeniem, które z pewnością złamie wasze serca. Prawdopodobnie od razu po zamknięciu ej pozycji będziecie googlować nazwisko autorki i pisać do niej z pytanie, czemu takie zakończenie i czy jest szansa na to, iż wydana będzie druga część. Czy polecam? Oczywiście, że tak.



A podsumowując. Książka przyjemna w odbiorze, dająca nam szansę na obserwację zmian zachodzących w bohaterach, wczucia się w ich życie i sprawiająca, że będziemy cierpieć razem z nimi, czy śmiać się razem z nimi. Zdecydowanie udany debiut Darii Rajdy.

https://laraczyta-recenzje.blogspot.com/2019/05/wczorajsza-roza-daria-rajda.html

Sięgając po tę książkę nie wiedziałam czego mam się spodziewać, starałam się nie czytać opinii i podejść do niej z czystym umysłem i wiecie co? Nie żałuję. Jestem zachwycona tą pozycją.



Bohaterowie bardzo mi się spodobali, każdy z nich został wykreowany bardzo dobrze, do każdego...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Plan Huberta Ewelina Kluss, Marta Prokopek-Pyśk
Ocena 7,0
Plan Huberta Ewelina Kluss, Mart...

Na półkach:

https://laraczyta-recenzje.blogspot.com/2019/05/plan-huberta-recenzja.html

Podchodziłam do tej książki niesamowicie podekscytowana, od kiedy do mnie przyszła, czekałam, aż wreszcie zacznę ją czytać i poznam tę historię. Po pierwszych kilku stronach mysłałam sobie ,,jak na razie jest okej, ale liczę, że dalej będzie lepiej" no niestety, po pierwszych około trzydziestu stronach na mojej drodze pojawiła się maa angielskich słówek wplatana do tekstu. Nie lubię czegoś takiego, to mnie odstrasza i zniechęca do dalszego czytania.
,,Mijająca go Emi wykonała dwoma palcami gest I'll be watching you i przywitała się ze słuchaczami".
,,A teraz krótkie review o firmie (...)''
Nie mam pojęcia, czy po korekcie cokolwiek zmieni się w tej sprawie (recenzuję książkę przed korektą), ale pozostaje mi trzymać za to kciuki, ponieważ po reakcjach wielu z was wiem, że wam także się to nie podoba i przez to nie bardzo chcecie sięgnąć po tę pozycję.

,,Gorący romans z paragrafem w tle''.
Nie kierujcie się tym, to nie książka o prawnikach, a o firmie kosmetycznej, w której no cóż... Dzieją się różne, niekoniecznie dobre rzeczy.

Fabuła, choć na podstawie blurba wydawało mi się, że świetna, okazała się kiepska i bardzo się zawiodłam. Panował totalny chaos i czasami ciężko było mi się zorientować, co w danym momencie się dzieje. Wiele wątków nie zostało wyjaśnionych i nie bardzo wiem, dlaczego.

Bohaterowie, w mojej ocenie, byli nijacy, praktycznie wcale nie wykreowani, a większa ich część denerwowała swoim zachowaniem. Najgorzej było tutaj z kobietami, zupełnie jakby autorki nie mogły się zdecydować, jaki charakter powinny mieć lub każda z nich miała inne zdanie na ten temat. Zdarzały się momenty, kiedy zamykałam książkę, kładłam ją na półce i mówiłam sobie, że nie przeczytam dalej, ale obiecałam sobie i wam, że napiszę recenzję tej pozycji.

Jeszcze dodam, że sądziłam, iż zakończenie podniesie moją ocenę, ale tylko ją zmniejszyło. Nic nie zostało do końca rozwiązane i poprowadzone w miarę spokojnie.

,,Plan Huberta'' to raczej nie jest pozycja, w której zakochacie się na zabój, a po jej skończeniu nie będziecie o niej myśleć przez kilka kolejnych dni. Prawdopodobnie w ogóle zapomnicie, że czytaliście kiedykolwiek tę książkę.

https://laraczyta-recenzje.blogspot.com/2019/05/plan-huberta-recenzja.html

Podchodziłam do tej książki niesamowicie podekscytowana, od kiedy do mnie przyszła, czekałam, aż wreszcie zacznę ją czytać i poznam tę historię. Po pierwszych kilku stronach mysłałam sobie ,,jak na razie jest okej, ale liczę, że dalej będzie lepiej" no niestety, po pierwszych około trzydziestu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pełna recenzja -----> https://laraczyta-recenzje.blogspot.com/2019/05/w-objeciach-samotnosci.html

Podeszłam do tej książki z całkowicie czystym umysłem, licząc na ciężką lekturę, otrzymałam ją. W jakiejś części...
(...)
Dla mnie ta książka powinna być pamiętnikiem, nie piszę, że nie powinna być wydana. Nie, ja po prostu czytałam zbyt wiele książek o takiej tematyce i najzwyczajniej w świecie to, co jest tutaj opisane nie rusza mnie aż tak mocno, jak poruszy kogoś, kto dopiero zaczyna swoją przygodę z literaturą tego typu.
,W objęciach samotności'' oceniam na 6/10 gwiazdek. Historia Dominiki przedstawiona jest prosto i dosadnie w 145 stronach, ale, dla mnie, nie jest niesamowicie poruszająca, owszem zmusza do refleksji, lecz to jest zbyt proste i wydarzenia czasami są zbyt sprzeczne ze sobą, by wierzyć w to, że ta historia jest prawdziwa.

Pełna recenzja -----> https://laraczyta-recenzje.blogspot.com/2019/05/w-objeciach-samotnosci.html

Podeszłam do tej książki z całkowicie czystym umysłem, licząc na ciężką lekturę, otrzymałam ją. W jakiejś części...
(...)
Dla mnie ta książka powinna być pamiętnikiem, nie piszę, że nie powinna być wydana. Nie, ja po prostu czytałam zbyt wiele książek o takiej tematyce i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Link do opinii -----> https://nakanapie.pl/recenzje/cos-przewidywalnego-zeszyt-do-historii

Link do opinii -----> https://nakanapie.pl/recenzje/cos-przewidywalnego-zeszyt-do-historii

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna opinia ---> https://laraczyta-recenzje.blogspot.com/2019/04/speak.html

Niedawno przeczytałam ,,Speak’’, książkę smutną, przepełnioną emocjami, pokazującą nam historię dziewczyny, która wiele przeszła, a na skutek jednego wydarzenia postanowiła zamilknąć.
(...)
Autorka poruszyła bardzo ważny temat. Temat zawsze aktualny i niosący wiele bólu. Laurie Halse Anderson pokazała, jak nie zachowywać się, gdy widzi się kogoś cierpiącego na przykładzie wszystkich uczniów wytykających główną bohaterkę palcami, szepczących o niej.
(...)
Ważnym elementem książki są emocje, ich przedstawienie oraz to, że często znajdując sobie zajęcie, można zmniejszyć ból, wyciszyć go lub na chwilę o nim zapomnieć.

Pełna opinia ---> https://laraczyta-recenzje.blogspot.com/2019/04/speak.html

Niedawno przeczytałam ,,Speak’’, książkę smutną, przepełnioną emocjami, pokazującą nam historię dziewczyny, która wiele przeszła, a na skutek jednego wydarzenia postanowiła zamilknąć.
(...)
Autorka poruszyła bardzo ważny temat. Temat zawsze aktualny i niosący wiele bólu. Laurie Halse Anderson...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zanim przejdę do recenzji, chciałabym was prosić o to byście nie patrzyli na tę książkę przez pryzmat czegoś oklepanego i nie mającego głębszego sensu po tym, jak przeczytacie recenzje zawierającą tylko streszczenie fabuły. Dlaczego o tym wspominam? Spotkałam się z komentarzem, który właśnie to sugerował, nie chciałabym by ,,Lot Ikara” był tak postrzegany.
Kinga rozpoczyna pracę w liceum w Bielsko Białej, już pierwszego dnia zalicza kilka wpadek, a przez jedną z nich poznaje Janka – ucznia, który nie może pozbierać się po pewnym smutnym wydarzeniu. Jej pasja, zamiłowanie do języka polskiego bardzo mu się spodobała, przez co aktywnie uczestniczy w lekcji.
Życie prywatne nauczycielki nie należy do udanych i o tym przekonujemy się już na samym początku książki.
Dominik, mąż młodej nauczycielki jest leniwym hipokrytą i według mnie, sadystą. Źle odnosi się do swojej ukochanej, chociaż nie wiem czy mogę tak napisać, bo w moim mniemaniu on nigdy tak naprawdę nie kochał żony. I tutaj chciałabym się na chwilkę zatrzymać, ten bohater nie był taki wcześniej, zmienił się po ślubie, co teraz jest coraz częstszym zjawiskiem.
Janek jest osobą, do której mam mieszane uczucia. Z jednej strony doskonale rozumiem większość jego decyzji, ale z drugiej nie. Doceniam to co robił dla głównej bohaterki, ale nie podobało mi się to jak traktował swoją rodzinę.
Dodam jeszcze coś do tego mojego bardzo krótkiego opisu fabuły – chyba nie zaskoczę was pisząc, że między Kingą i jej uczniem wywiązuje się pewna relacja, prawda? Zaskoczeniem natomiast będzie dla was zaskoczenie, którego nadal nie potrafię przeboleć.
Autor przedstawił nam coś, do czego nieliczni mają wgląd, a mianowicie to jak wyglądają relacje pomiędzy nauczycielami i to jak oni postrzegają swoich podopiecznych, co mnie niesamowicie zafascynowało. Przechodząc do tego tematu, wydaje mi się, że młodzi nauczyciele bardzo chętnie angażują się w jakieś dodatkowe zajęcia i tak było w przypadku naszej bohaterki. Zorganizowała spotkania ,,Lotu Ikara’’, uczestnicy rozmawiali o różnych rzeczach, ale najważniejszym celem była literatura, dyskusjom na jej temat nie było końca. Nieodłącznym elementem ich spotkań było poznawanie siebie i nawiązywanie relacji, pokonywanie swoich lęków. Szczerze powiedziawszy to chciałabym przynależeć do tej grupy, móc się komuś w pełni wygadać.
,,Lot Ikara’’ pokazał mi również inną wizję świata, to, że ludzie dzięki miłości się zmieniają i nie zawsze uczucie, które nią nazywamy faktycznie może nosić jej miano. Miłość nie zawsze jest miłością, może być zauroczeniem.
To nie jest kolejny romans, który nic nie wnosi do naszego życia, który jest oklepany. W żadnym wypadku to pozycja zmuszająca nas do myślenia, wiele ucząca, bynajmniej ja tak sądzę – mam zaznaczonych wiele cytatów, mądrych cytatów i pięknych wierszy, to dobrze świadczy o tej książce.
Ostatnią rzeczą, którą chciałabym dzisiaj napisać jest to, że widać postęp w pisaniu pana Wojciecha Czernka, jego pierwszą książkę czytałam niedawno, dlatego łatwo mi jest porównać sposób w jaki zostało napisane ,,Amour Fou’’, a w jaki ,,Lot Ikara’’. Odniosłam wrażenie, że tę drugą łatwiej było mu napisać, skupić się na przesłaniu i odpowiednim podkreśleniu wielu rzeczy. Na podstawie jego najnowszego dzieła jestem w stanie stwierdzić, że dużo lepiej opisuje świat, poglądy i udziela czytelnikowi wielu, naprawdę wielu rad. Pióro pana Wojtka robi się coraz lżejsze. Nie mogę się doczekać kolejnej pracy tego autora, mam nadzieję, że przekona mnie do siebie kolejny raz.

Zanim przejdę do recenzji, chciałabym was prosić o to byście nie patrzyli na tę książkę przez pryzmat czegoś oklepanego i nie mającego głębszego sensu po tym, jak przeczytacie recenzje zawierającą tylko streszczenie fabuły. Dlaczego o tym wspominam? Spotkałam się z komentarzem, który właśnie to sugerował, nie chciałabym by ,,Lot Ikara” był tak postrzegany.
Kinga rozpoczyna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciężko mi jest pozbierać myśli i cokolwiek napisać o tym zbiorze. Dlaczego? Pytanie proste, odpowiedź już niekoniecznie.
Podczas czytania miałam wrażenie, że autor jest bardzo doświadczonym przez życie człowiekiem i wyobraźcie sobie moją minę, kiedy przeczytałam, że Dominik Czernic ma 22 lata. Ale nie o tym chcę napisać.
Niesamowite jest to jak ogromny przekaz mają jego wypowiedzi i jak bardzo zmuszają do przemyślenia tekstu. Uwierzcie mi, ja się rozkleiłam i tak jak jest napisane na blurbie to nie jest książka, która poprawi ci humor, w żadnym wypadku.
,,Młody Nikt'' idealnie opisuje dzisiejsze realia, to co jest dla nas ważne, to jak społeczeństwo postrzega świat, ale jednocześnie pokazuje jak odbiera go autor i... Nie mogę wydusić z siebie słów, które odpowiednio pochwaliłyby ten zbiór myśli.
Każdy znajdzie tam cząstkę siebie i nie ważne jest to, czy dopiero zaczynasz (tak jak ja) czytanie i podziwianie poezji, czy jesteś w niej obeznany, ale mimo wszystko ją kochasz. Dominik Czernic stworzył coś, co jest odpowiednie dla każdego, neutralne.
Wierzcie mi, że teraz, pisząc o tym mam łzy w oczach, bo jakby... Taki jest świat i jego nie zmienisz, postęp go zabija i chyba każdy doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
,,Młody Nikt'' prawdopodobnie będzie pierwszym zbiorem poezji, który zagości u mnie na stałe i do którego będę chciała wracać jak najczęściej nie zważając na to, że zdecydowanie psuje humor, bo nadrabia to innymi cechami, lecz je powinno się dostrzec samemu.

Ciężko mi jest pozbierać myśli i cokolwiek napisać o tym zbiorze. Dlaczego? Pytanie proste, odpowiedź już niekoniecznie.
Podczas czytania miałam wrażenie, że autor jest bardzo doświadczonym przez życie człowiekiem i wyobraźcie sobie moją minę, kiedy przeczytałam, że Dominik Czernic ma 22 lata. Ale nie o tym chcę napisać.
Niesamowite jest to jak ogromny przekaz mają jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka opowiada o Franciszku, miłośniku techniki, przed laty wspaniałym, cieszącym się życiem oraz rozrywkowym. Jego dawny tryb życia zmieniła śmierć jego ukochanej mamy.
Ojciec chłopaka postanowił wysłać go do Krakowa, gdzie miał zacząć studia o kierunku technicznym, jednak czy ich plany dojdą do skutku? Czy zatrzymanie się u przyjaciół taty zmieni jego życie?

Naprawdę chciałabym powiedzieć, że ta książka była dobra, ale nie mogę. Tempo akcji, które było szalenie szybkie totalnie mnie rozstroiło, rozdziały były króciutkie, niekiedy zajmowały mniej niż pół strony.
Ciężko było mi zorientować się w sytuacji, często nie wiedziałam, co się dzieje, ponieważ jakieś wydarzenie zostało nagle wprowadzone.
Logika tej książki również leżała (jeden z bohaterów stracił palec, jego rana nie została opatrzona, jakimś cudem krew się nie lała, nic mu nie było i w spokoju sobie żył) i jakby, no to jest dla mnie nie do pomyślenia, okej, autorowi może się zapomnieć, ale zdarza się to częściej w tych naprawdę długich książkach, a ta jest krótka, ma trochę ponad 250 stron, duże litery i niezbyt wiele tekstu na stronie.
Wiecie, że zakończenie mogłoby trochę podreperować moją ocenę? No właśnie, mogłoby. Zakończenie to dla mnie totalna zagadka, której nie da się rozwiązać, bo kompletnie nic nam nie mówi. Kończąc tę książkę czułam, jakby to był początek jakiejś serii, niezapowiadającej się dobrze.

Dodam jeszcze tylko, że dla mnie to w sumie nie była książka, a jej zarys

Książka opowiada o Franciszku, miłośniku techniki, przed laty wspaniałym, cieszącym się życiem oraz rozrywkowym. Jego dawny tryb życia zmieniła śmierć jego ukochanej mamy.
Ojciec chłopaka postanowił wysłać go do Krakowa, gdzie miał zacząć studia o kierunku technicznym, jednak czy ich plany dojdą do skutku? Czy zatrzymanie się u przyjaciół taty zmieni jego życie?

...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na początku trzeba wyraźnie zaznaczyć, że ta książka to erotyk, romantyk. I na takie książki należy patrzeć inaczej, bo nie jest to literatura wysokich lotów.

Zaczynając czytać tę książkę myślałam, że będzie naprawdę słaba, zaczynała się stylem dwunastolatki piszącej na wattpadzie fanfiki, mimo wszystko czytałam dalej i nie żałuję.

Autorka poprowadziła ,,Korporacyjnego Asa’’ niesamowicie. Podobało mi się to, że nie skupiła się tylko na relacji pomiędzy Nathanem, a Fioną i opisała losy ich przyjaciół, rodziny oraz wprowadziła w to wszystko prowadzenie firmy i to było mega ciekawe, naprawdę. Na początku myślałam, że będzie tam tylko o niej wspomniane, tymczasem jej wątek rozwinięty był fantastycznie, pokazana była ta walka o nią.

W niektórych momentach miałam ochotę śmiać się naprawdę głośno, bo Sandi Lynn wprowadzała zamieszanie. W ciągu 30 stron wydarzyło się niesamowicie dużo i po tym chciłam skończyć czytanie.

***

Fiona została zdradzona i wybrała najgorszy rodzaj zemsty dla faceta – zniszczyła mu nowiutkie auto. W kasynie poznała Nathana, z którym nie chciała się umówić ze względu na to, że uważała, iż jest to typowy gracz, zwodziła go i podawała fałszywe imiona i nazwiska oraz numer telefonu.

Nathan był/jest zainteresowany Fioną, w końcu ona jako jedyna mu odmówiła, a kiedy dowiaduje się, że jest właścicielką firmy winiarskiej…

***

Generalnie cały pomysł i wykonanie jest mega na plus, ale były momenty złe, po prostu złe.

Mega się wczułam i kiedy bohaterka przechodziła jakieś załamanie to ja też, co jest mega świetne. W niektórych momentach jej nie rozumiałam, bo obrażała się za nic.

Aa! I mściła się świetnie! Nadal się śmieje na wspomnienia każdej z zemst.

A zakończenie… Tego właśnie oczekiwałam, ale nadal nie mogę zrozumieć dlaczego Lydia – przyjaciółka głównej bohaterki, nazwała swoją córkę Finley, a sama główna bohaterka swoją córkę – London. Już pomijam fakt, że za każdym razem, kiedy padało imię Fiona śmiałam się.

Na początku trzeba wyraźnie zaznaczyć, że ta książka to erotyk, romantyk. I na takie książki należy patrzeć inaczej, bo nie jest to literatura wysokich lotów.

Zaczynając czytać tę książkę myślałam, że będzie naprawdę słaba, zaczynała się stylem dwunastolatki piszącej na wattpadzie fanfiki, mimo wszystko czytałam dalej i nie żałuję.

...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

,,Strażnicy" opowiadają o dziewczynie, która straciła pamięć; dziewczynie, która została znaleziona przez byłego żołnierza; dziewczynie, która została nazwana Scarlet.
Zdezerterowany (?) żołnierz i kobieta z amnezją wyruszają na wyprawę w celu odzyskania wspomnieć. Po drodze dołącza się do nich kilka osób i razem walczą z przeciwnościami losu, a także się wspierają.


Kompletnie nie wiem, co napisać o tej książce. Na pewno chcę wspomnieć o tym, że w moim odczuciu była nudna, cała historia została bardzo rozciągnięta, dodanych było wielu, naprawdę wielu kolejnych bohaterów - imion większości z nich nie pamiętam; dodane zostały sytuacje, które nic nie wnosiły i niektóre były - miałam takie wrażenie - wciśnięte żeby coś się działo, tylko, że takie sytuacje bardzo dezorientują czytelnika. Owszem, książka miała też swoje dobre, ciekawe fragmenty, przy których świetnie się bawiłam, lecz było ich stanowczo za mało.

Bardzo spodobał mi się pomysł, ale zawiodło wykonanie, gdyby skrócić tę książkę... Na pewno powstałoby coś za czym szalałaby cała Polska.

Tak jak pisałam na swoim instagramie - skończyłam tę książkę i powiedziałam: ,,aha", bo zakończenie nie było fenomenalne, nie zachęcało czytelnika by sięgnął po kolejne tomy z serii i tak jak sądziłam, że coś się może poprawić - zapowiadało się coś ciekawego na jakieś 100 stron przed zakończeniem, ale autorka chyba zrezygnowała z tego pomysłu, a szkoda.

W dniu dzisiejszym jestem przekonana, iż nie sięgnę po kolejne tomy z obawy na to, że znowu będę się nudzić i czytać bardzo długo.

,,Strażnicy" opowiadają o dziewczynie, która straciła pamięć; dziewczynie, która została znaleziona przez byłego żołnierza; dziewczynie, która została nazwana Scarlet.
Zdezerterowany (?) żołnierz i kobieta z amnezją wyruszają na wyprawę w celu odzyskania wspomnieć. Po drodze dołącza się do nich kilka osób i razem walczą z przeciwnościami losu, a także się wspierają.


...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Emilię Klark poznajemy na dworcu kolejowym. Dziewczyna od kilku tygodni ucieka przed szefem gangu zajmującego się handlem bronią; była świadkiem strzelaniny, jako jedyna przeżyła i usłyszała ostatnie słowa Andrzeja Krauze.
Można powiedzieć, że dziewczyna cały czas uciekała przed śmiercią. Jej życie nie było łatwe. Będąc małą, siedmioletnią dziewczynką miała wrażenie, że rodzice jej nie kochają, robiła wszystko by się im przypodobać, zwrócić uwagę. Tymczasem oni - Anna i Paweł - podjęli decyzję o wyjeździe za granicę - chcieli pomagać najbiedniejszym i najbardziej potrzebującym, jednak podczas jednej z takich wypraw stracili życie, a Emilką zajęła się matka jej ojca.
Dziewczyna była ofiarą przemocy, bała się gdziekolwiek zgłosić ten fakt i twierdziła, że jej się należy, nie stawiała oporu, mimo tego, że z natury była buntowniczką.
Po tym jak została złapana trafiła do domu Karuzów, gdzie miała wyznać, co przed śmiercią powiedział ojciec Michała.
I w tym momencie historia dopiero się zaczyna.

Kończąc tę książkę nie za bardzo wiedziałam, co mam myśleć. Ostatnie zdanie prawie wstrzymało pracę mojego serca. To było coś kompletnie niespodziewanego i na pewno, dla mnie, nie było dobre dla książki; dla mojej oceny. Ale o tym później.

Całość bardzo mi się podobała, owszem, były momenty gdzie się nudziłam, lecz były one na początku i były to opisy postaci. Raz śmiejąc się powiedziałam, że to ich biografie.

Książka zbudowana jest na schemacie, który znają już chyba wszyscy, ale coś ją wyróżnia i mogłabym powiedzieć, co, ale zaspojlerowałabym, a tego nie chcę - przynajmniej nie o tym.

Czy była logiczna? I tutaj się zastanawiałam, bo teoretycznie jest kilka takich fragmentów, ale niektóre można wybronić tłumacząc tym, że zależy od organizmu i tak dalej. Ale jest coś nad czym się głowię od dłuższego czasu. Jak oni dostawali jedzenie do domku, do którego można było dostać się jedynie za pomocą helikoptera? Bohaterka mówiła, że mają spiżarnię, jednak niektóre produkty nie są w stanie wytrzymać dłużej niż kilka dni, a helikopter na pewno by usłyszała. Może mieli jakieś podziemne przejścia?

Podsumowując całość niezwykle mi się podobała, przemiana bohaterów - jak ja lubię czytać i zauważać, że się zmieniają - wątki romantyczne, psychopatyczni ex i wrogi gang, a na dodatek śmieszne fragmenty. To jest to, co kocham, moja ulubiona tematyka. Cieszę się, że mogłam przeczytać tą książkę.

I teraz to co obiecałam, ale... To jest MEGA SPOJLER, więc jeśli jesteś ich przeciwnikiem to nie czytaj dalej, nic oprócz tego już nie napiszę.
Edit: Książka nie dla każdego, wydaje mi się, że najlepiej odnajdą się w niej osoby, które lubią taką tematykę






Niestety na koniec dowiadujemy się, że Michał i Emilia to rodzeństwo. Tak, dobrze czytacie RODZEŃSTWO. Kiedy się o tym dowiedziałam miałam pustkę w głowie, kompletnie nie chciałam w to wierzyć. Potem myślałam o tym i nie wiedziałam co mam czuć, - obrzydzenie do bohaterów czy coś innego - w końcu oni o tym nie wiedzieli to nie ich wina. Ale... Nie, nie wiem co mam napisać i najlepiej będzie, jeśli dalej już tego nie skomentuję.

Na pewno ta książka pozostanie w mojej pamięci.

P.S. Kończąc książkę tak się skupiłam na tym ostatnim zdaniu, że kompletnie zapomniałam o tym, co stało się wcześniej. Dopiero teraz to do mnie dotarło i tak, zaczęłam płakać.

Emilię Klark poznajemy na dworcu kolejowym. Dziewczyna od kilku tygodni ucieka przed szefem gangu zajmującego się handlem bronią; była świadkiem strzelaniny, jako jedyna przeżyła i usłyszała ostatnie słowa Andrzeja Krauze.
Można powiedzieć, że dziewczyna cały czas uciekała przed śmiercią. Jej życie nie było łatwe. Będąc małą, siedmioletnią dziewczynką miała wrażenie, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to