-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2024-05-23
2024-05-21
Historia nie musi być nudna. Na pewno nie musi być nadęta. Czasami potrafi być zabawna. Czasami na usta cisną się słowa ,,Polacy nic się nie stało’’, bo nieraz chcemy dobrze a wychodzi… Nie tak jakbyśmy chcieli. Niestety.
Oto historia Polski przedstawiona w formie anegdotycznej. W niektóre historie trudno uwierzyć, ale… są prawdziwe. Bardzo prawdziwe. I chcemy tego czy nie, niektóre z nich miały niebagatelny wpływ na bieg naszej historii...
Historia to nie tylko nieruchome i poważne twarze ludzi, którzy w mniejszy bądź większy sposób mieli wpływ na bieg historii. To nie tylko suche fakty niejednokrotnie wyprane z prawdziwych emocji, kolorów i smaków. To nie tylko bohaterowie i zdrajcy. Czasami historia naszego kraju potrafi zaskoczyć a nawet rozbawić… Tak. Wyszło jak zwykle… Rozbrajająca historia Polski opowiada właśnie o wydarzeniach… zabawnych, bo jak się okazuje na niektóre z nich można spojrzeć z przymrużeniem oka… chociaż o tym w szkole się raczej nie mówi… Niestety… A przecież to część naszej historii. Może nie do końca poważnej i chwalebnej, ale historii. Historii, która dodaje smaku naszej polskiej ponad tysiącletniej mieszance wydarzeń. Wyszło jak zwykle… Rozbrajająca historia Polski to książka zawierająca przykłady wydarzeń nie do końca poważnych będących udziałem naszych poprzedników mieszkających na polskiej ziemi. Autor w ciekawy i lekki sposób przedstawił ich wtopy, które nie raz odmieniły bieg historii naszej Ojczyzny. Myślę, że to książka, po którą warto sięgnąć. To idealny sposób by w miły i inspirujący sposób zacząć przygodę z poznawaniem naszej historii.
Historia nie musi być nudna. Na pewno nie musi być nadęta. Czasami potrafi być zabawna. Czasami na usta cisną się słowa ,,Polacy nic się nie stało’’, bo nieraz chcemy dobrze a wychodzi… Nie tak jakbyśmy chcieli. Niestety.
Oto historia Polski przedstawiona w formie anegdotycznej. W niektóre historie trudno uwierzyć, ale… są prawdziwe. Bardzo prawdziwe. I chcemy tego czy...
2024-05-18
Teresa nie miała radosnego dzieciństwa. Jej dorosłe życie również nie należy do udanych. Jest samotna i mieszka sama w nieco zrujnowanym domu. Kiedy jej matka postanawia nagle wyjechać młoda kobieta i jej siostra są zszokowane. Niedługo potem na wierzch zaczynają wychodzić rodzinne sekrety, które rzucają nowe światło na zachowanie rodzicielki sióstr Marek. W wirze wydarzeń Teresa nie zauważa, że pewien przystojny mężczyzna staje się dla niej coraz bliższy.
Zastanawiam się od wczoraj czy nie jestem zbyt wymagająca co do przeczytanych lektur, bo często inni czytelnicy są zachwyceni konkretną książką a ja mam jakieś ,,ale’’. Naprawdę! Tak było już nie raz, co pewnie już niektórzy zauważyli… Tak jest niestety tym razem… Na portalach czytelniczych czytający byli zachwyceni tą książką. Nie dostrzegali w niej żadnych wad. A ja… Nie byłam w stanie polubić ani Teresy, głównej bohaterki ani większości bohaterów pojawiających się na kartach tej książki. Teresa podobnie jak jej ojciec była typową irytującą ofiarą losu. Na dodatek zachowywała się jak jakaś mimoza… Miałam sporo zastrzeżeń co do fabuły, bo w środku przeciwności losu goniły kolejne przeciwności losu. W końcu zaczęłam się zastanawiać po co autorka co chwilę zsyłała Teresie i jej bliskich kolejną trudną życiową sytuację. Ileż można ! Nie przekonała mnie do siebie romantyczna relacja głównej bohaterki i Bruna. Nie czułam między nimi chemii. Tak naprawdę największym walorem Apaszki w kwiecie jabłoni jest przecudna okładka, bo fabuła mnie nie potrwała a większość bohaterów nie byłam w stanie polubić. Czy mogę ją polecić innym? Nie wiem. Z pewnością znajdą się czytelniczki, które będą nią zachwyceni. Ja niestety się do tego grona nie zaliczam.
Teresa nie miała radosnego dzieciństwa. Jej dorosłe życie również nie należy do udanych. Jest samotna i mieszka sama w nieco zrujnowanym domu. Kiedy jej matka postanawia nagle wyjechać młoda kobieta i jej siostra są zszokowane. Niedługo potem na wierzch zaczynają wychodzić rodzinne sekrety, które rzucają nowe światło na zachowanie rodzicielki sióstr Marek. W wirze wydarzeń...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-15
Zranienia, które powstały w dzieciństwie mają niebagatelny wpływ na dorosłe życie. Schematy, które wytworzyły się w ich wyniku determinują relacje z samym sobą i otaczającymi nas ludźmi. Determinują nas do tego, w jaki sposób się odnosimy się do nich. Autorka omawia proces uzdrawiania i pomaga zrozumieć zasady, jakie funkcjonują w rodzinach, w których wychowujemy się i odkrywa, co w tym systemie działa a co jest wadliwe. Uzbrojeni w wiedzę na temat przeszłości, mamy szansę by przeprogramować nawyki tak, aby zmienić swoje destrukcyjne zachowanie.
Chyba wszyscy wiedzą, że dzieciństwo i doświadczenia z tego okresu mają niebagatelny wpływ na całe życie. Wszelkie negatywne doświadczenia i schematy mogą mimowolnie mieć zły wpływ na późniejsze zachowanie a to niesie za sobą gorszą, jakość życia… A przecież każdy chce być kochany, żyć w spokoju oraz czuć się bezpieczny, prawda? Niestety nie zawsze jest to nam dane. Na szczęście można to zmienić… Pierwszym krokiem ku temu może być na przykład sięgnięcie po niniejszy poradnik. Jego autorka stara się pomóc zrozumieć myślowe schematy, które nabyliśmy w młodości i wyleczyć się destrukcyjnych zachowań. W środku znajdziemy masę przykładów ludzi, którzy byli zmuszeni do walki ze swoimi traumami gdyż przez nie relacje ich z innymi ludźmi były źródłem ich trosk. Jednakże autorka przedstawiła jak poszczególne osoby starały się zmienić swoje myślenie…
Traumy dzieciństwa. Jak przełamanie rodzinnych wzorców może uwolnić nasze życie i miłość to kompleksowy poradnik, który może stać się idealnym wstępem do życiowej odnowy. W przystępny sposób pozwala lepiej zrozumieć siebie i swoje zachowania, które czasami sprawiają, że nasze życie staje się nieznośne dla nas i dla innych ludzi. Myślę, że dla własnego dobra warto po niego sięgnąć.
Zranienia, które powstały w dzieciństwie mają niebagatelny wpływ na dorosłe życie. Schematy, które wytworzyły się w ich wyniku determinują relacje z samym sobą i otaczającymi nas ludźmi. Determinują nas do tego, w jaki sposób się odnosimy się do nich. Autorka omawia proces uzdrawiania i pomaga zrozumieć zasady, jakie funkcjonują w rodzinach, w których wychowujemy się i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-11
Gdzieś pomiędzy starożytnością a wczesnym średniowieczem żyli Słomianie. Byli nieco prymitywni i nieokrzesani, ale działo się w nich sporo... Od niepamiętnych czasów łupieże okradali podróżnych, książęta podatkami nękali poddanych, błędziwoje gonili za nieśmiertelną sławą, bardowie szukali inspiracji a jagi…
Błędziwoj Przebóg i jego wierny towarzysz Psichwost wędrują po ziemiach Słomian poszukując chwały. Niedaleko Bagna zostają mimowolnie wmieszani w intrygę, która może skończyć się dla nich tragicznie. W wykaraskaniu się z tarapatów pomaga im jaga Dziwna, która jednocześnie robi wszystko by uwolnić się od zakochanego w niej po uszy najemnika z Północy. W tym świecie jedno jest pewne. Ludzie nie są w stanie uniknąć dwóch rzeczy -śmierci i podatków.
Już od dwóch dni starałam się ułożyć w jakiś logiczny sens to, co chciałabym napisać o Słomianach. Naprawdę to trudne zadanie, bo książka jest dziwna, ale myślę, że autor miał dość ciekawy pomysł na książkę. Czy jednak to wystarczyło bym była nią zachwycona? Hm, niekoniecznie…
Sięgając po tę książkę mamy szansę poznać grupę Słomian, którzy na dobrą sprawę cały czas skojarzyli mi się ze wczesnośredniowiecznymi Słowianami. Dlaczego? Wskazywał na to ich ,,rozwój technologiczny’’, wielobóstwo oraz mentalność. Kilkukrotnie w trakcie lektury zauważyłam, że książę Słomian mógłby być wzorowany na legendarnym Popiele… Z tym wyjątkiem, że władcy Słomian nie zjadły myszy. W moim przekonaniu w Słomianach znalazło się też odniesienie do pewnej sceny z Balladyny. Tylko tutaj było inne zakończenie historii… Jednak to może tylko moje gdybanie. Może… Wiem natomiast, że nie znalazłam w środku szumnie zapowiadanej miłości i magii a i przygoda, która przeżyli bohaterowie nie była jakaś ekscytująca. Ot znalazło się tutaj kilka bójek i kłótni, intryga oraz kilka zwrotów akcji, które raczej nie były wielkim przełomem.
W sumie Słomianie to książka lekka i niezobowiązująca. Może nie zostanie na długo w naszej pamięci, ale można trochę się przy niej rozerwać.
Gdzieś pomiędzy starożytnością a wczesnym średniowieczem żyli Słomianie. Byli nieco prymitywni i nieokrzesani, ale działo się w nich sporo... Od niepamiętnych czasów łupieże okradali podróżnych, książęta podatkami nękali poddanych, błędziwoje gonili za nieśmiertelną sławą, bardowie szukali inspiracji a jagi…
Błędziwoj Przebóg i jego wierny towarzysz Psichwost wędrują po...
Rok 1951. Lilka wiedzie szczęśliwe życie matki i żony. Po latach oczekiwania może cieszyć się obecnością ukochanego mężczyzny i wspólnie wychowywać córeczkę, Zlatę. Wierzy, że teraz już los będzie dla nich łaskawy. Śmiało snuje marzenia i plany na przyszłość. Nieco bardziej sceptycznie do rzeczywistości i przyszłości jest nastawiony Orest, który wie, że ich spokój może zostać szybko zburzony.
Rok 2022. Szczęście Agnieszki, wnuczki Lilki zostaje zburzone niczym domek z kart. Kobieta mierzy się ze stratą męża i sekretem, które ukrywał przez lata. Dodatkowo młoda kobieta postanawia zająć się dziadkiem Michałem, bratem Lilki. Nie wie, że ta decyzja pozwoli poznać skrywany przez lata sekret rodzinny…
Wcześniejsze części Lwowskiej odysei czytałam już jakiś czas temu, dlatego z początku ciężko było mi przypomnieć sobie najistotniejsze wydarzenia z życia bohaterów sagi. Jednak z każdą kolejną stroną ożywiałam w pamięci chwile spędzone z Lilką, Orestem, rodziną Lilki i znajomymi. Wtedy uświadomiłam sobie jak bardzo zmienili się od naszego pierwszego spotkania… jak wiele przeżyli… jak wiele stracili i co zyskali… A teraz? Wciąż się zmieniali. Wciąż nie mogli zaznać spokoju... Wciąż byli zmuszeni walczyć o swoje szczęście. Nie zawsze wychodzili z tej walki obronną ręką, chociaż w moim przekonaniu zasługiwali już na swój happy end. A jednak los bywał dla nich okrutny…
Krąg życia to przecudowna lektura, w której nie brak jest autentycznych emocji. Znalazło się w niej miejsce na radość i łzy a także rodzinne tajemnice. Znalazło się miejsce na zwroty akcji, które czasami łamały serce. Całość idealnie dopełniło lekkie i przyjemne piór autorki, które sprawiło, że książkę czytało się błyskawicznie. Szczerze ją polecam, chociaż przez końcówkę można czuć niedosyt. Żałuję, że to już ostatnie spotkanie z bohaterami…
Rok 1951. Lilka wiedzie szczęśliwe życie matki i żony. Po latach oczekiwania może cieszyć się obecnością ukochanego mężczyzny i wspólnie wychowywać córeczkę, Zlatę. Wierzy, że teraz już los będzie dla nich łaskawy. Śmiało snuje marzenia i plany na przyszłość. Nieco bardziej sceptycznie do rzeczywistości i przyszłości jest nastawiony Orest, który wie, że ich spokój może...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-12
Już od kilku lat w celu upamiętnienia żołnierzy podziemia antykomunistycznego 1 marca obchodzimy w Polsce Narodowy Dzień Pamięci ,, Żołnierzy Wyklętych’’. Datę tę wyznaczono nieprzypadkowo, bo 1 marca 1951 roku wykonano wyrok śmierci na członkach IV zarządu Zrzeszenia WiN. Tego dnia wraz z ppłk Łukaszem Cieplińskim zginęło jego sześciu współpracowników.
W Obławie na Wyklętych autor zaprezentował kilkanaście sylwetek Żołnierzy Niezłomnych, kładąc nacisk na prowadzone przeciwko nim sprawy a także osoby odpowiedzialne za śledztwa i wydanie niesprawiedliwych wyroków. Kim byli Żołnierze Niezłomni oraz ich kaci?
Żołnierze wyklęci, co prawda posiadali wady i mieli mniejsze lub większe grzeszki, jak to ludzie z krwi i kości, ale według komunistów ich największym grzechem był opór przeciwko narzuconemu siłą ustrojowi. Tego nie mogli puścić płazem podziemiu niepodległościowemu. Musieli uciszyć żołnierzy podziemia by nikomu do głowy nie przyszło by przeciwstawić się władzom ,,ludowym’’. A kary były surowe… Nie patrzono na wiek, płeć czy dokonania… Jedynym kryterium były poglądy…
I przez to bohaterowie niniejszej książki byli torturowani a potem sądzeni w stronniczych procesach. Wielu z nich otrzymało kary śmierci. W najlepszym wypadku zasądzano im wieloletnie kary więzienia… Wszystkich skazano na zapomnienie. Przez wiele lat nie mówiono o nich... A jednak nie dało się zapomnieć o bohaterach, którzy pomimo wszystkiego nie poddali się. Dlatego warto poznać ich życiorysy. Warto poznać osoby, które poświęciły wszystko dla Ojczyzny. Oto oni mogą być dla nas prawdziwym wzorem do naśladowania. Szczególnie w tych zwariowanych czasach, w których żyjemy. Książka przedstawia również sylwetki zbrodniarzy, którzy skazali przedstawionych w książce bohaterów na śmierć i zapomnienie. Pewni zwycięstwa nie wiedzieli, że pamięć o prawdziwych bohaterach przetrwa w serach bliskich i wiele lat później zostanie przewrócona. Bohaterowie znowu będą nazywali bohaterami a nie zdrajcami. Co prawda nie wszyscy Żołnierze Niezłomni zostali jeszcze odnalezieni, ale kto wie, co przyniesie przyszłość…
Obława na wyklętych. Polowanie bezpieki na Żołnierzy Niezłomnych to książka, która w prosty, konkretny i zwięzły sposób przedstawia sylwetki bohaterów oraz ich katów. Przedstawia zbrodnie, które zostały popełnionym w majestacie prawa. Szczerze ją polecam.
Już od kilku lat w celu upamiętnienia żołnierzy podziemia antykomunistycznego 1 marca obchodzimy w Polsce Narodowy Dzień Pamięci ,, Żołnierzy Wyklętych’’. Datę tę wyznaczono nieprzypadkowo, bo 1 marca 1951 roku wykonano wyrok śmierci na członkach IV zarządu Zrzeszenia WiN. Tego dnia wraz z ppłk Łukaszem Cieplińskim zginęło jego sześciu współpracowników.
W Obławie na...
2024-05-06
W Tarnowoli mieszka rodzina Marców, która żyje skromnie, ale uczciwie. Rodzina stara się wspierać ukrywających się w lasach partyzantów. Nie oni jedyni… Pewnego dnia ich wieś zostaje okrążona przez Niemców by następnie brutalnie wysiedlić jej mieszkańców. Tylko nielicznym udaje się uniknąć obławy. Jednak ci, co nie mieli tyle szczęścia trafiają na owiany złą sławą Majdanek. Te wydarzenia sprawiają, że rodzina Marców zostaje rozdzielona. Gienia i Kazia trafiają do bliskiej rodziny. Tymczasem ich rodzice i rodzeństwo trafiają do obozu.
Wojna nie oszczędzała nikogo i nikt nie mógł być pewien kolejnego dnia. Śmierć towarzyszyła Polkom i Polakom na każdym kroku. Nikt nie mógł być pewien czy za chwilę nie weźmie go w swoje objęcia... Nikt nie mógł być pewien czy wróg nie zagrozi kruchej życiowej stabilizacji… Nikt nie mógł być pewien czy nie znajdzie się w piekle na ziemi… Dobitnie przekonała się o tym mieszkająca w małej miejscowości na Lubelszczyźnie rodzina Marców, która z dnia na dzień została zmuszona do prawdziwej walki o życie… Niemal cała rodzina została wrzucona do piekła… Tak. Majdanek był piekłem na ziemi. Dzień w dzień musieli przyglądać się na śmierć. Na nienawiść. Niesprawiedliwość. Poniżanie więźniów. Ktoś powie, że to tylko książka… Nieprawda. To lekcja, którą możemy odrobić na podstawie przeżyć bohaterów poznanych na kartach tej książki. W tym wypadku książki napisanej na podstawie prawdziwych wydarzeń. Tragicznych przeżyć naszych rodaków, którzy stali się niewinnymi ofiarami brutalnosci okupanta. Tę historię poznajemy z trzech perspektyw. Jedna z opowiadających miała szczęście i zdołała uniknąć wywózki do obozu. Jednak zapewniam, że każda perspektywa pokazuje ogrom wielkiej tragedii. Tragedii, która na zawsze zostawia piętno na duszy. Przez to książka zawiera w sobie ogrom trudnych emocji. Dodatkowo jej wielkim walorem jest prawda, bo autorka nie powiela kłamstw ani nie przeinacza faktów. Za to ją cenię. A książkę szczerze polecam. Nie należy do najłatwiejszych lektur, ale myślę, że warto poświecić jej trochę czasu.
W Tarnowoli mieszka rodzina Marców, która żyje skromnie, ale uczciwie. Rodzina stara się wspierać ukrywających się w lasach partyzantów. Nie oni jedyni… Pewnego dnia ich wieś zostaje okrążona przez Niemców by następnie brutalnie wysiedlić jej mieszkańców. Tylko nielicznym udaje się uniknąć obławy. Jednak ci, co nie mieli tyle szczęścia trafiają na owiany złą sławą Majdanek....
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-05
Lata 90 XX wieku. Piotr przygotowuje się do egzaminów na studia, spędzając jednocześnie czas na wsi u swojej babci, która niedawno została wdową. Młody mężczyzna zauważa, że babcia zachowuje się jakby jego niedawno zmarły dziadek wciąż przebywał pośród żywych. Bierze to za zwykłe dziwactwo… Zresztą podobnie jest z jej opowieściami o istotach takich jak boginki, wilkołaki czy zmory. A jednak pewnego dnia wycie wilka rzeczywiście przyprawia go o dreszcze. I wtedy nie protestuje by kobieta zapaliła gromnicę… A to początek wydarzeń, które na zawsze odmienią Piotra.
Na pierwszy rzut oka niniejsza książka może wydawać się dziwna. Niepokojąco intrygująca, ale dziwna. I to wrażenie zostało ze mną już do momentu aż przeczytałam ostatnią stronę. A co było w niej intrygującego? Fabuła! Klimat! Te dwa elementy sprawiły, że książka była nieco tajemnicza, nieco magiczna, aczkolwiek magiczna nie w sensie machania różdżką i czary- mary, ale połączenia realizmu, duchowości i nie tylko chrześcijańskich wierzeń. Kołatanie to książka, która wciąga, niepokoi i sprawia, że trudno oderwać się od jej czytania. Może czytający mieć problem z identyfikowaniem się z głównymi bohaterami, ale myślę, że ich historia może czytającego sporo nauczyć. Czego dokładnie? Myślę, że to sprawa indywidualna. I myślę, że trzeba to odkryć samemu W moim Kołatanie to niebanalna książka, która na długo pozostanie w pamięci dlatego zachęcam do jej poznania.
Lata 90 XX wieku. Piotr przygotowuje się do egzaminów na studia, spędzając jednocześnie czas na wsi u swojej babci, która niedawno została wdową. Młody mężczyzna zauważa, że babcia zachowuje się jakby jego niedawno zmarły dziadek wciąż przebywał pośród żywych. Bierze to za zwykłe dziwactwo… Zresztą podobnie jest z jej opowieściami o istotach takich jak boginki, wilkołaki...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-03
Z początku najmłodszy syn Kazimierza Jagiellończyka- Zygmunt zwany potem Starym nie miał szans na koronę Rzeczypospolitej i bycie wielkim księciem litewskim. Dlatego w życiu miał dwa marzenia: założyć rodzinę i osiąść wraz z nią we własnym księstwie. Po latach los uśmiechnął się do niego. Jego dwa wielkie marzenia się spełniły. Nie spodziewał się natomiast, że los szykuje dla niego inną drogę. Przekonał się o tym, gdy jego skronie zostały ukoronowane koroną Rzeczypospolitą i stał się wielkim księciem litewskim. Wtedy jego życie zmieniło się w taki sposób, w jaki nigdy wcześniej nie marzył.
Kiedy sięgamy w szkole po podręczniki do historii niejednokrotnie postaci historyczne wydają się nam odległe. Często podchodzimy do nich jakby nigdy nie byli żywymi ludźmi i nigdy nie mieli życiowych radości, smutków czy dylematów. Czasami patrzymy na nich tylko przez pryzmat dokonań, tak jakby od początku wiedzieli wszystko i nigdy nie musieli uczyć się na swoich błędach.
Piąty król pokazuje, że każda ze znanych nam postaci, które poznaliśmy w książkach była normalnym człowiekiem. Tak jak my miała swoje radości i smutki. Tak jak my przez całe życie musiała walczyć z przeciwnościami losu. Nie inaczej było z Zygmuntem zwanym przez nas Starym. Podobnie jak wielu z nas przez lata szukał własnej drogi. Błądził, kluczył, czasami wybierał odpowiednią ścieżkę życiową. Jednak do końca nie mógł być pewny, dokąd go ona zaprowadzi. Śledząc jego losy możemy poznać losy człowieka, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii narodu. Jednak przez wiele lat nie zapowiadało się, że będzie miał na to szansę.
Piąty król to prawdziwa uczta czytelnicza. Autorka genialnie zobrazowała klimat tamtych niezwykłych czasów, kiedy na tronie Rzeczypospolitej zasiadała dynastia Jagiellonów. Ze szczegółami odmalowała ludzi, których znamy z podręczników do historii nadając im zwykłe ludzkie cechy. Dzięki książce możemy lepiej ich poznać i zrozumieć wybory.
Z początku najmłodszy syn Kazimierza Jagiellończyka- Zygmunt zwany potem Starym nie miał szans na koronę Rzeczypospolitej i bycie wielkim księciem litewskim. Dlatego w życiu miał dwa marzenia: założyć rodzinę i osiąść wraz z nią we własnym księstwie. Po latach los uśmiechnął się do niego. Jego dwa wielkie marzenia się spełniły. Nie spodziewał się natomiast, że los szykuje...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-27
Historia Polski jest długa i barwna. Obfituje w liczne wzloty i upadki. Nasza historia może napawać dumą i być godna podziwu. Może być też przestrogą. Nie na darmo łacińska sentencja głosi, że historia magistra vita est. Aby autor mógł ująć w swoim momentalnym dziele jedenaście wieków Rzeczypospolitej musiał dokonać wyboru wpośród wielu ciekawych wydarzeń i postaci aczkolwiek dobrał je tak by rozbudzić zainteresowanie dziejami naszej Ojczyzny. Pokazuje dobitnie, że nasza historia jest wspaniała i nie musimy wstydzić się za poprzednie pokolenia. Ponadto wskazuje drogę, jaką powinien iść nasz kraj by cieszyć się niepodległością i suwerennością.
Nie będę ukrywała, że jestem mocno zaniepokojona zmianami w nauczaniu historii. Mam wrażenie, że odpowiedzialni za zmiany chcą by młode pokolenie nie znało prawdziwych polskich bohaterów… by nie miało, na kim się wzorować… by nie poznało swojego dziedzictwa… by zamiast dumy czuli wstyd i zaczęli przepraszać za wyimaginowane winy. Niestety, ale na Zachodzie Europy staje się to coraz modniejsze. Czyżby niektórzy pragnęli zrobić to samo w Polsce? Możliwe. Czy to jest dobra droga? Nie. Historia wszak jest jednym z elementów, z których składa się nasza narodowa tożsamość. Dlatego jej znajomość jest dla nas nieodzowna. W jej poznaniu może pomóc chociażby przeczytanie Blasku Rzeczypospolitej. Od X do XXI wieku. Autor napisał tę książkę w duchu prawdziwych wartości i patriotyzmu. Przedstawił piękne karty naszej historii… Przedstawił trudne karty naszej historii… Myślę, że autor przedstawił jedne z najważniejszych wydarzeń, które kształtowały nas przez wieki. Takich, z których możemy być dumni. Z takich, z których możemy wiele się nauczyć. I wyciągnąć wnioski. Szczerze polecam tę książkę. Powinien po nią sięgnąć każdy, kto chce lepiej poznać siebie i swoje dziedzictwo.
Historia Polski jest długa i barwna. Obfituje w liczne wzloty i upadki. Nasza historia może napawać dumą i być godna podziwu. Może być też przestrogą. Nie na darmo łacińska sentencja głosi, że historia magistra vita est. Aby autor mógł ująć w swoim momentalnym dziele jedenaście wieków Rzeczypospolitej musiał dokonać wyboru wpośród wielu ciekawych wydarzeń i postaci...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-25
Luiza, młoda nauczycielka z jednej z warszawskich pensji dla dziewcząt wraca na lato do majątku dziadków. Ich sąsiadami jest rodzina Horodyńskich, za którymi nie przepada dziadek Luizy. Dziewczyna w trakcie swojego pobytu odkrywa prawdę o łączących obie rodziny prawdziwych relacjach i sekretach z przeszłości, które położyły się na teraźniejszości. Czy odkrycie prawdy pozwoli pojednać się zwaśnionym rodom?
Tak niewiele potrzeba by dobrze bawić się przy fabule, której akcja osadzona została w nielubianej epoce… Wystarczy tylko ciekawa treść, nietuzinkowe postaci oraz przyjemne pióro autorskie. Te trzy elementy to niezbędne minimum wystarczające żeby z zapartym tchem śledzić losy Luizy, Edwina oraz ich bliskich. Dodatkowym atutem Zranionych serc była gęsta sieć zagadek z przeszłości, które niczym całun okrywały poznane w środku postaci. Każda z nich była niczym drzazga. Oprócz tajemnic autorka nie szczędziła nam humoru. W moim odczuciu przezabawne i nieraz błyskotliwe rozmowy pomiędzy parą głównych bohaterów dodawały książce uroku. Sama Luiza nie zachowywała się jak typowa damulka ze sfer, która jedynie, co potrafi to załamywać ręce. Luiza to osóbka z charakterem, ciętym językiem i nosem do rozwiązywania zagadek. W moim przekonaniu nie da się jej nie polubić.
Zranione serca to książka szalenie lekka i przyjemna pozycja książkowa. Przy niej nie da się nudzić.
Luiza, młoda nauczycielka z jednej z warszawskich pensji dla dziewcząt wraca na lato do majątku dziadków. Ich sąsiadami jest rodzina Horodyńskich, za którymi nie przepada dziadek Luizy. Dziewczyna w trakcie swojego pobytu odkrywa prawdę o łączących obie rodziny prawdziwych relacjach i sekretach z przeszłości, które położyły się na teraźniejszości. Czy odkrycie prawdy...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-25
Marysia jest tłumaczką z języka włoskiego i samotną matką. Jej synek jest owocem studenckiej znajomości w pewnym przystojnym Włochem. Niestety mężczyzna nie chciał wziąć odpowiedzialności za syna. Do czasu… Pewnego dnia Maria otrzymuje list z Włoch, w którym ojciec Marcela zadeklaruje, że chciałby poznać syna i spędzić z nim trochę czasu. Za radą przyjaciółki Marysia decyduje się na podróż wraz z synem do Kalabrii by zobaczyć się z byłym ukochanym i jego rodziną. Na miejscu wszystko wydaje się idealne. Prawie wszystko, bo brat Carla, ojca Marcela wydaje się wyjątkowym gburem.
Tak naprawdę do tej pory miałam styczność tylko z jedną książką autorki A wokół nas pomarańcze. Jednak to spotkanie z jej twórczością sprawiło, że nie mogłam przejść obojętnie obok tej książki. Po prostu nie mogłam. Pragnęłam zanurzyć się w historii, która została zapisana na kartach tej książki. Wierzyłam, że nie zawiodę się na niej…
Nie zawiodłam się. Właściwie to z każdą kolejną stroną utwierdzałam się w przekonaniu, że sięgnięcie po A wokół nas pomarańcze był wyśmienitym pomysłem. Świetnie bawiłam się przy tej lekturze. Urzekły mnie niesamowite opisy małej mieściny we Włoszech i gospodarstwa, w którym uprawiano drzewa pomarańczy. Czasami miałam wrażenie jakbym czuła ich intensywny cytrusowy zapach. Do gustu przypadła mi historia Marii, która wraz z synem wybrała się do Włoch by spotkać byłego ukochanego i poznać jego rodzinę. Niby jej losy były banalne, ale potrafiły zainteresować czytającego i zaintrygować, bo kilka razy autorce udało się mnie miło zaskoczyć.
A wokół nas pomarańcze to ciepła, chociaż momentami gorzka i sentymentalna historia, która porusza wiele ciekawych i ważnych tematów. Tym razem autorka zabiera nas w literacką podróż do Włoszech do małej mieściny, gdzie będziemy mieli szansę przechadzać się ścieżkami pośród pomarańczowego gaju. To lekka historia, z którą warto się poznać. Ja cieszę się, że miałam szansę się z nią zapoznać.
Marysia jest tłumaczką z języka włoskiego i samotną matką. Jej synek jest owocem studenckiej znajomości w pewnym przystojnym Włochem. Niestety mężczyzna nie chciał wziąć odpowiedzialności za syna. Do czasu… Pewnego dnia Maria otrzymuje list z Włoch, w którym ojciec Marcela zadeklaruje, że chciałby poznać syna i spędzić z nim trochę czasu. Za radą przyjaciółki Marysia...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-19
Hildegrad Lachert. Krwawa Brygida. Kobieta. Matka. Córka. A także strażniczka obozowa w Auschwitz-Birkenau, Ravensbruck, Majdanku, Płaszowie, Gries-Bolzano, Mauthausen-Gusen. Siostra Czerwonego Krzyża. Agentka CIA. Kandydatka do PE. Jedna osoba a tak wiele twarzy… Czy to możliwe? Okazuje się, że jak najbardziej. Życie Hildegard Lachert, sadystki i morderczyni niewinnych obfituje w role, o które trudno można było ją posądzać. W końcu, co powinno czekać na osobę, która z zimną krwią zabijała innych ludzi? Sprawiedliwy wyrok? Niestety nie. Podobnie jak wielu przedstawicieli rasy nadludzi po potrafiła wykpić się od odpowiedniej od popełnionych czynów kary. Hildegard Lachert to przykład antywzoru do naśladowania. To przykład osoby, która nie potrafiła przyznać się do winy natomiast nieustannie udawała ofiarę.
Esesmanka nie jest łatwa w odbiorze. Zapewne nie każdy zdecyduje się po nią sięgnąć. I rozumiem to doskonale, bo nie każdy jest w stanie zmierzyć się z opisami okrucieństw zbrodniarzy i (po)wojenną (nie)sprawiedliwością. Tak. To prawda, bo okrucieństwa rasy nadludzi i powojenne rozprawy zbrodniarzy w tym Hildegrad Lachert wstrząsają czytającego dogłębnie. Niesprawiedliwość, jaka miała miejsce podczas wojny i w trakcie procesów bulwersuje. Tak samo jak podejście Niemców po przegranej wojnie. Po lekturze Esesmanki mam wrażenie, że nic się nie nauczyli i kompletnie nie poczuwali się do winy… Nie poczuwali się do winy, jako naród. I jako poszczególni ludzie chociażby bohaterka tejże książka a mianowicie Krwawa Brygida, która jako strażniczka wyróżniała się wyjątkowym okrucieństwem. Esesmanka to do bólu prawdziwa i porażająca lektura, która ukazuje całe spektrum nienawiści i niesprawiedliwości. To historia o lekcji, z której niestety ludzkość nie wyniosła nauczki.
Hildegrad Lachert. Krwawa Brygida. Kobieta. Matka. Córka. A także strażniczka obozowa w Auschwitz-Birkenau, Ravensbruck, Majdanku, Płaszowie, Gries-Bolzano, Mauthausen-Gusen. Siostra Czerwonego Krzyża. Agentka CIA. Kandydatka do PE. Jedna osoba a tak wiele twarzy… Czy to możliwe? Okazuje się, że jak najbardziej. Życie Hildegard Lachert, sadystki i morderczyni niewinnych...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-17
Daria i Dawid poznali się w górach. Chłopak uratował Darię przed upadkiem. Niedługo potem spotkali się w górskim schronisku. Krótka rozmowa i wspólna wędrówka sprawiła, że nawiązała się pomiędzy nić sympatii. Oboje wiedli uporządkowane życie, dlatego nie myśleli o sobie w kwestiach romantycznych. Wszak Daria wkrótce miała wychodzić za mąż a i Dawid miał swoje życie. Jednak wspólna obietnica sprawia, że za rok ponownie spotykają się w tym samym miejscu. Mijają lata… On zaczyna czuć coś więcej do Darii. Ona stara się być lojalna względem męża, ale czuję, że Dawid jest jej bliski. Oboje wyczekują dnia aż spotkają się w górskim schronisku. Aż pewnego dnia Daria nie zjawia się. Zmartwiony Dawid postanawia odszukać ukochaną.
Twórczość Asi Szarańskiej jest mi dobrze znana… Wszak należy do nielicznego grona autorek, których przeczytałam wszystkie pozycje książkowe. Dobrze bawiłam się przy jej komediach kryminalnych. Z zaciekawieniem śledziłam losy bohaterów obyczajówek. A jednak Do zobaczenia za rok mnie zaskoczyła… Zaskoczyła mnie swoją słodko-gorzką historią. Nieco nostalgiczną, ale życiową. Poruszającą serce. Emocjonującą. Nietuzinkową. Do zobaczenia za rok to historia dwójki młodych ludzi, których uczucie rozkwitało przez lata nieśmiało i pomimo niesprzyjających okoliczności. Pomimo problemów i oddzielnego życia, jakie wiedli. I to mnie urzekło w tej książce. Autorka starała się pokazać, czym tak naprawdę miłość. Taka prawdziwa. Taka, która uskrzydla. Niniejsza lektura pokazuje, że należy o nią dbać, bo inaczej uschnie niczym niepodlewany kwiat. Aczkolwiek to nie jedyny temat, który został w środku poruszony. Jednak każdy jest bardzo ważny i skłania do zastanowienia się nad pewnymi kwestiami. Może nie jest to lekka historia, ale zapewniam, że warto się z nią zapoznać.
Daria i Dawid poznali się w górach. Chłopak uratował Darię przed upadkiem. Niedługo potem spotkali się w górskim schronisku. Krótka rozmowa i wspólna wędrówka sprawiła, że nawiązała się pomiędzy nić sympatii. Oboje wiedli uporządkowane życie, dlatego nie myśleli o sobie w kwestiach romantycznych. Wszak Daria wkrótce miała wychodzić za mąż a i Dawid miał swoje życie. Jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-12
Wydawałoby się, że Nadia będzie mogła w końcu zostawić za sobą dramatyczne przeżycia. Uczy się czerpać z życia pełnymi garściami. Kiedy wraz z Jakiem podejmują się treningu narowistej Sheltie, dziewczynę ogarnia uczucie, że w jej życiu wydarzy się coś złego. Nie myli się, bo pocztówki, które zaczynają do niej przychodzić zwiastują bliskie spotkanie z trudną przeszłością. Niespodziewanie również Jake musi zmierzyć się z traumami z przeszłości. Dodatkowo ponownie zaczyna upominać się o niego świat przestępczy. Czy bohaterom uda się wyjść obronną ręką z kolejnych potyczek z przeszłością i razem zbudować swoją przyszłość?
Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo pragnęłam by Przeszłość ujrzała światło dzienne! Wszak wcześniejsze części cyklu pozostawiły po sobie niedosyt i kilka nierozwiązanych do końca wątków. Dlatego jeszcze raz marzyłam by wrócić do znanych i lubianych bohaterów. I oto moje marzenie spełniło się i żeby było tego mało, lektura okazała się idealna w każdym calu. Trzecia część Doliny marzeń zawiera w sobie wciągającą fabułę, która idealnie łączyła w sobie nowe wątki i kilka sekretów z przeszłości Jake i Nadii. Dodatkowym walorem Przeszłości było przyjemne i lekkie niczym skrzydła motyla pióro autorki, które prowadziło nas przez życiowe meandry pośród wzlotów i upadków lubianych postaci. W środku nie brak było niespodzianek i momentów, kiedy można było się prawdziwie wzruszyć…
Przeszłość to wzruszająca książka opowiadająca o sekretach z przeszłości i walce o marzenia. Szczerze ją polecam!
Wydawałoby się, że Nadia będzie mogła w końcu zostawić za sobą dramatyczne przeżycia. Uczy się czerpać z życia pełnymi garściami. Kiedy wraz z Jakiem podejmują się treningu narowistej Sheltie, dziewczynę ogarnia uczucie, że w jej życiu wydarzy się coś złego. Nie myli się, bo pocztówki, które zaczynają do niej przychodzić zwiastują bliskie spotkanie z trudną przeszłością....
więcej mniej Pokaż mimo to
XIV wiek chyli się ku końcowi… Wbrew apokaliptycznym przepowiedniom koniec świata nie następuje. Za to mieszkańcy Krakowa mają powód do świętowania, bo ich ukochana królowa spodziewa się potomka. Niestety wkrótce radość zmienia się rozpacz. Nad królestwem zaczynają zbierać się ciemne chmury. W tym trudnym czasie Amalia i Milda wiedzą, że mogą liczyć na siebie. A czas mija. Ich dzieci zaczynają powoli wchodzić w dorosłość i podejmować czasami trudne dla swoich matek decyzje.
Trudno jest się rozstać z bohaterami, z którymi przeżyło się wiele przygód. Bohaterami, którzy dorastali na naszych oczach. Takimi, którzy żyli w innych czasach, ale mieli podobne marzenia i troski. Każde z nich miało swoje wzloty i upadki. Każde z nich uczestniczyło w wydarzeniach małych i wielkich, które przeszły do historii. Wśród nich można wymienić śmierć Jadwigi Andegaweńskiej i bitwę pod Grunwaldem. O tych wydarzeniach słyszał zapewne każdy, ale dzięki Wilczycom można było poczuć klimat tamtych odległych dni. Dzięki autorce można odnieść wrażenie, że tamte ważne dni widzimy na własne oczy… Możemy czuć emocje żyjących w tamtych czasach ludzi… Spacerować krakowskimi uliczkami… Wilczyce to dopracowania w najmniejszych szczegółach historia, w której bez najmniejszego problemu można poczuć ducha średniowiecznego. To wspaniała podróż, dzięki, której możemy poznać jasne i mroczne strony życia na przełomie XIV i XV wieku i zobaczyć codzienność mieszkańców ziem polskich. To piękna i pełna emocji epicka historia, która na długo zapadnie w pamięci.
XIV wiek chyli się ku końcowi… Wbrew apokaliptycznym przepowiedniom koniec świata nie następuje. Za to mieszkańcy Krakowa mają powód do świętowania, bo ich ukochana królowa spodziewa się potomka. Niestety wkrótce radość zmienia się rozpacz. Nad królestwem zaczynają zbierać się ciemne chmury. W tym trudnym czasie Amalia i Milda wiedzą, że mogą liczyć na siebie. A czas mija....
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-07
Rok 1941. Na Kresy wkraczają Niemcy. Początkowo mieszkańcy witają nowych okupantów, jako wyzwolicieli od sowieckich rządów. Stefania cieszy się, że jej córka uwolniła się od niechcianego adoratora. Wszyscy odetchnęli z ulgą na myśl, że już nie zostaną wywiezieni na Syberię. Niestety niedługo przekonują się, że Niemcy nie mają wcale dobrych zamiarów względem pobitych ziem. Hania, przyjaciółka Janki wraz z bliskimi trafia do getta. A Niemcy z każdym kolejnym dniem wprowadzają kolejne restrykcje.
Tymczasem w życiu Janki zachodzi wiele zmian. Wiele dziewczyna straci, ale też sporo zyska. Tymczasem wojna chyli się ku końcowi i na Kresy po raz kolejny wchodzą Sowieci. Mąż dziewczyny zostaje powołany do wojska. Jednak to nie koniec problemów Janki i jej rodziny, bo wkrótce po wyjeździe Stacha domownicy dowiadują się odłączeniu Kresów od Polski i akcji repatriacyjnej. Janka wraz z matką będzie musiała wybrać czy chce pozostać w ZSRR czy przenieść się na tzw. Ziemie Odzyskane.
Znajomość historii jest kluczem do tego by nie powtarzać błędów naszych przodków. Jednak niewiele osób lubi sięgać po książki historyczne. Niektórzy wręcz twierdzą, że o przeszłości należy zapomnieć. A to błąd.. Na szczęście w sukurs przychodzą powieści historyczne. Większość z nich zostało poprzedzonych rzetelnym researchem, dzięki czemu w realistyczny sposób odwzorowuje przeszłość i nie przekłamuje jej. I to właśnie dzięki nim można nieco poznać historię naszej Ojczyzny. Na moście pożegnań należy do tej kategorii, bo realistycznie odwzorowuje brutalną okupacyjną rzeczywistość, z którą mierzyło się swojego czasu kilka milionów naszych rodaków a środku powieści Janka i jej bliscy. Strach, upodlenie, niepewność jutra, głód, rozczarowanie… To tylko niektóre z emocji, które towarzyszyły bohaterom, na co dzień ich okupacyjnej egzystencji. Małe chwile radości przeplatały się z chwilami smutku a nawet trwogi. W szalenie autentyczny sposób autorka pokazała obraz Kresów, na których żyło wiele narodowości. I do pewnego czasu wszyscy starali się żyć zgodnie. Wszystko zmieniło się w trakcie okupacji.. Wtedy w sercach wielu ludzi zagnieździło się zło. Często przyjaciele niemal z dnia dzień stawali po różnych stronach barykady. Ludzi przestali się rozumieć…
Na moście pożegnań to szalenie udana kontynuacja Sagi kresowej. Odmalowuje realistyczny obraz tamtych dni, kiedy człowiek stał się człowiekowi prawdziwym wilkiem. Ta książka to przestroga przed nienawiścią skierowaną do drugiego człowieka. Na moście pożegnań to lektura pokazująca najczarniejsze karty ludzkiej historii. To lekcja zawartych na kartach powieści, która może nas wiele nauczyć.
Rok 1941. Na Kresy wkraczają Niemcy. Początkowo mieszkańcy witają nowych okupantów, jako wyzwolicieli od sowieckich rządów. Stefania cieszy się, że jej córka uwolniła się od niechcianego adoratora. Wszyscy odetchnęli z ulgą na myśl, że już nie zostaną wywiezieni na Syberię. Niestety niedługo przekonują się, że Niemcy nie mają wcale dobrych zamiarów względem pobitych ziem....
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-04
Libby ma pewien szczególny dar… A może to przekleństwo? Dziewczyna jednocześnie żyje w 1774 roku w kolonialnym Williamsburgu oraz w 1914 roku w Nowym Jorku. Kiedy zasypia w jednym życiu budzi się w drugim. I chociaż w obu epokach jest tą samą osobą to wiedzie dwa zupełnie różne życia. W Williamsburgu po śmierci ojca prowadzi wraz z matką drukarnię by zapewnić rodzinie byt i gorąco wspiera Patriotów. W Nowym Jorku należy do bogatej rodziny i jej matka szuka jej odpowiedniego kandydata na męża. Jednak dziewczyna wie, że już niedługo będzie musiała podjąć wybór. W dniu swoich dwudziestych pierwszych urodzin będzie musiała wybrać, które życie będzie musiała porzucić na zawsze.
Nie sposób przejść obojętnie obok tej książki. Kusi swoją okładką. Kusi nietuzinkowym pomysłem na fabułę. Tak. Zapragnęłam poznać historię zapisaną w pierwszym tomie cyklu Ponad czasem, gdy tylko zetknęłam się z nią po raz pierwszy…
Intuicja mnie nie zawiodła, bo to książka, którą chłonęłam całą sobą. Chłonęłam i przeżywałam każde, nawet najdrobniejsze wydarzenie w życiu Libby. Życia tak bardzo różnego od takiego, które ma normalny człowiek. A jednak dziewczyna pragnęła żyć jak inni. Pragnęła być szczęśliwa i żyć według swoich zasad. Była świadoma, że wkrótce będzie musiała dokonać wyboru. Od pierwszej strony zastanawiałam się, jaką podejmie decyzję ostatecznie. Niby na początku wybrała epokę, w której pragnęła zostać. Jednak późniejsze wydarzenia nieco zmieniły jej perspektywę…
Gdy nadejdzie dzień to jedyna w swoim rodzaju lektura, która jest prawdziwą mieszanką gatunków. To wspaniała historia niezwykłej dziewczyny, która ma wyjątkowy dar będący równoczesnej prawdziwym przekleństwem. To powieść, która bez problemu może skraść serce.
Libby ma pewien szczególny dar… A może to przekleństwo? Dziewczyna jednocześnie żyje w 1774 roku w kolonialnym Williamsburgu oraz w 1914 roku w Nowym Jorku. Kiedy zasypia w jednym życiu budzi się w drugim. I chociaż w obu epokach jest tą samą osobą to wiedzie dwa zupełnie różne życia. W Williamsburgu po śmierci ojca prowadzi wraz z matką drukarnię by zapewnić rodzinie byt i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-02
Łucja Bystrzycka ma trzydzieści lat. Dziewczyna jest z pisarką, ale już od dłuższego nic nie napisała. Nie ma też stałej pracy. Ma za to rozpoczętą budowę domu i kredyt do spłacenia. W dodatku nie może pozbierać się po podwójnej zdradzie- siostry oraz narzeczonego. Na jej problemy nie pomagają nawet pierogi, które robi w ilościach hurtowych. Gdy na drodze Łucji staje piłkarz Kacper Szczeciński nic nie wskazuje, że będą potrafi się dogadać. A jednak z czasem nić porozumienia pomiędzy nimi staje się coraz silniejsza.
Ostatnio miałam prawdziwe szczęście do debiutów literackich. Każdy z nich był niezwykle udany. Z każdym z nich przyjemnie spędziłam swój czas. Podobnie jest z tą książką. Miło mnie zaskoczyła. Przez to czytało mi się ją błyskawicznie. Właściwie jej lektura zajęła mi jedno sobotnie popołudnie. Wpływ na to miała przyjemna i lekka fabuła oraz przesympatyczna główna bohaterka, która niestety, ale nie w ostatnim czasie miała sporo życiowych problemów. A czym próbowała się wobec tego relaksować? Lepieniem pierogów! Ten pomysł autorki bardzo przypadł mi do gustu.
Pomimo na pierwszy rzut oka lekkiej i humorystycznej treści w niniejszej książce znalazło się sporo ważnych treści. Autorka mimowolnie stara się odpowiedzieć m.in. na pytanie dotyczące zdrady i jej skutków dla każdej ze stron. Zdrady w różnych wymiarach. Nie tylko między partnerami…
Miłość, pierogi i inne nieszczęścia to książka, która zrobiła na mnie spore wrażenie. Przyjemnie spędziłam z nią czas i mam nadzieję, że autorka zdecyduje się na kontynuację losów Łucji i Kacpra, bo mam wrażenie, że mają nam jeszcze sporo do zaprezentowania.
Łucja Bystrzycka ma trzydzieści lat. Dziewczyna jest z pisarką, ale już od dłuższego nic nie napisała. Nie ma też stałej pracy. Ma za to rozpoczętą budowę domu i kredyt do spłacenia. W dodatku nie może pozbierać się po podwójnej zdradzie- siostry oraz narzeczonego. Na jej problemy nie pomagają nawet pierogi, które robi w ilościach hurtowych. Gdy na drodze Łucji staje...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wampir z Łowicza, człowiek z nożycami, fabrykantki aniołków i Blacharz z Łodzi… Kim byli ? Dlaczego myśl o nich krew mrozi się w żyłach? Autor książki odsłania mroczne oblicze dwudziestolecia międzywojennego. Opowiada o zbrodniarzach, które były na ustach całego kraju przy okazji obnażając niekiedy absurdalną działalność ówczesnej prasy, policji i sądownictwa.
W II RP nie tylko odbudowywano kraj po rozbiorach. Nie tylko walczono o zewnętrzne granice. Nie tylko tworzono dla rozrywki kabarety, w których zaczynały błyszczeć gwiazdy znane nawet współczesnym. To nie tylko czas ziemiaństwa czy nędzy szczególnie na wsiach i ubogich dzielnicach. Jak się okazuje to także degeneraci, dla których nieważne było życie innych ludzi. Dla nich pozbawienie życie innych było zwykłą igraszką. Mało tego… niejednokrotnie w polskim wymiarze sprawiedliwości można było spotkać wiele absurdów. Można było mieć też sporo zastrzeżeń co skuteczności polskiej policji…
Zapewne każdy z nas słyszał o Ricie Gorgonowej… Jednak śmiem twierdzić, że dla wielu czytelników ,,bohaterowie’’ niniejszej książki mogą być nieznani. Tak jak dla mnie… Aż się zdziwiłam, że ich wątpliwej jakości życiorysy nie znalazły się w żadnej z przeczytanych wcześniej przeze mnie książek. A przeczytałam ich już sporo…
Poznanie ich losów było dla mnie szokiem. Prawdziwym szokiem. Nie byłam w stanie uwierzyć, że ponad sto lat temu wśród naszych przodków żyły bestie. Prawdziwe bestie w ludzkiej skórze, bo inaczej nie da się o tych psychopatach powiedzieć… Przerażały mnie opisy ich czynów a jeszcze bardziej przerażała mnie historia prowadzenia śledztw dotycząca ich zbrodniczej działalności i niekompetencji policji.
Seryjni mordercy II RP to mocna i momentami przerażająca lektura opowiadająca o psychopatach dwudziestolecia międzywojennego i nie do końca wydolnym polskim wymiarze sprawiedliwości. Nie jest to łatwa lektura. Z pewnością nie sięgnie po nią każdy. Aczkolwiek uważam, że to kolejny element obrazujący II RP. I sięgnęłam po nią chociażby by uzupełnić sobie jej obraz.
Wampir z Łowicza, człowiek z nożycami, fabrykantki aniołków i Blacharz z Łodzi… Kim byli ? Dlaczego myśl o nich krew mrozi się w żyłach? Autor książki odsłania mroczne oblicze dwudziestolecia międzywojennego. Opowiada o zbrodniarzach, które były na ustach całego kraju przy okazji obnażając niekiedy absurdalną działalność ówczesnej prasy, policji i sądownictwa.
więcej Pokaż mimo toW II RP...