rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zaraz po przeczytaniu dałam tej książce 7 gwiazdek, ale wycofuje się z tego, jako że niestety – kilka dni później niczego z niej nie pamiętam. Nie pozostawiła po sobie żadnego śladu, nie jestem nawet specjalnie podekscytowana oczekiwaniem na kolejne części. Niestety w głównych przygodach drużyny do zadań specjalnych wątek kompletnie się rozmył. Bohaterowie gdzieś jadą i coś tam robią, ale nie czujesz kompletnie, że osiągają cokolwiek w swojej walce ze Złym. Mam nadzieję, że następna część przyniesie nam jakiś konkretny postęp, to naprawdę brakuje mi jakichś konkretów. Teraz chętniej sięgnęłabym po książkę odchodzącą od głównej fabuły, skupiającej się bardziej na rozwinięciu bohaterów, jak Koszyczek dla Doli czy Przed wyruszeniem w drogę

Zaraz po przeczytaniu dałam tej książce 7 gwiazdek, ale wycofuje się z tego, jako że niestety – kilka dni później niczego z niej nie pamiętam. Nie pozostawiła po sobie żadnego śladu, nie jestem nawet specjalnie podekscytowana oczekiwaniem na kolejne części. Niestety w głównych przygodach drużyny do zadań specjalnych wątek kompletnie się rozmył. Bohaterowie gdzieś jadą i coś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do połowy trochę mnie na przemian stresowała i nudziła, natomiast druga połowa wciąga niesamowicie, tak że ciężko się od niej oderwać. Ale to szczerze mówiąc jest reguła, jaką zaczynam zauważać w książkach ze Świata Dysku

Do połowy trochę mnie na przemian stresowała i nudziła, natomiast druga połowa wciąga niesamowicie, tak że ciężko się od niej oderwać. Ale to szczerze mówiąc jest reguła, jaką zaczynam zauważać w książkach ze Świata Dysku

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dużo słabsza niż Piekło Pocztowe. Za dużo przypadkowych zdarzeń luźno związanych z wydarzeniami, za mało przyczynowości i za mało Moista naprawiającego bankowość, bo na to liczyłam. Zdecydowanie mnie nie wciągnęła i raczej nie czekałam z napięciem na rozwój wydarzeń

Dużo słabsza niż Piekło Pocztowe. Za dużo przypadkowych zdarzeń luźno związanych z wydarzeniami, za mało przyczynowości i za mało Moista naprawiającego bankowość, bo na to liczyłam. Zdecydowanie mnie nie wciągnęła i raczej nie czekałam z napięciem na rozwój wydarzeń

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetny pomysł, w większej części Potworny Regiment szaleńczo mi się podobał, chociaż w końcówce trochę stracił moją uwagę i zaczęłam spoglądać na historię z powątpiewaniem.

Świetny pomysł, w większej części Potworny Regiment szaleńczo mi się podobał, chociaż w końcówce trochę stracił moją uwagę i zaczęłam spoglądać na historię z powątpiewaniem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ah! W końcu ta część o której tak dużo słyszałam! Rzeczywiście, muszę przyznać, że się nie dziwię. Nie spodziewałam się, szczerze mówiąc, że będę płakać nad Nobbym Nobbsem. A jednak! No i przeniesiony w czasie Vimes, który łączy w sobie dwie z moich ulubionych rzeczy: podróże w czasie i Sama Vimesa. Świetna książka, pełna akcji, polityki i komentarzy społecznych.

Ah! W końcu ta część o której tak dużo słyszałam! Rzeczywiście, muszę przyznać, że się nie dziwię. Nie spodziewałam się, szczerze mówiąc, że będę płakać nad Nobbym Nobbsem. A jednak! No i przeniesiony w czasie Vimes, który łączy w sobie dwie z moich ulubionych rzeczy: podróże w czasie i Sama Vimesa. Świetna książka, pełna akcji, polityki i komentarzy społecznych.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziwnie jest czytać książkę z serii o Straży, w której jednocześnie ta Straż gra rolę bardzo drugoplanową. Sama historia jest w porządku, ale tęskniłam za naszymi bohaterami, więc trochę się rozpraszałam podczas czytania. Za to trochę więcej jest tutaj Vetinariego!

Dziwnie jest czytać książkę z serii o Straży, w której jednocześnie ta Straż gra rolę bardzo drugoplanową. Sama historia jest w porządku, ale tęskniłam za naszymi bohaterami, więc trochę się rozpraszałam podczas czytania. Za to trochę więcej jest tutaj Vetinariego!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajna książka, ale raczej nie zostanie moją ulubioną w serii. Brakuje mi Vetinariego i miałam nadzieję zobaczyć więcej Vimesa próbującego i polegającego w trakcie próby dyplomacji. Igory są świetne!

Fajna książka, ale raczej nie zostanie moją ulubioną w serii. Brakuje mi Vetinariego i miałam nadzieję zobaczyć więcej Vimesa próbującego i polegającego w trakcie próby dyplomacji. Igory są świetne!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna! Podobała mi się chyba jeszcze bardziej niż Kolos na Glinianych Nogach, na pewno było tu też więcej humoru. 71-godzinny Ahmed dołącza do grona moich ulubionych bohaterów, a moja obsesja na punkcie lorda Vetinariego (<3) się pogłębia, nawet jeśli czasem nie pamiętam jak się go pisze. Marchewa również jest w tej części wybitny, a Vimes tak pięknie cierpi <3

Świetna! Podobała mi się chyba jeszcze bardziej niż Kolos na Glinianych Nogach, na pewno było tu też więcej humoru. 71-godzinny Ahmed dołącza do grona moich ulubionych bohaterów, a moja obsesja na punkcie lorda Vetinariego (<3) się pogłębia, nawet jeśli czasem nie pamiętam jak się go pisze. Marchewa również jest w tej części wybitny, a Vimes tak pięknie cierpi <3

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bałam się, że będzie za smutno, że Wells zbyt głęboko pójdzie w jednak bardzo poważne kwestie leżące u podstawy całej tej historii i zgubi jej lekkość. Na całe szczęście, nie, powiedziałabym że ton tej części jest na poziomie Network Effect. Murderbot zmaga się z problemami związanymi z wydarzeniami z powieści, ale przy wsparciu swoich ludzi i wrednego transportu i tę przeciwność pokona. Cudownie po raz kolejny wrócić do tych bohaterów. Sama historia – nie jest tak ciekawa, jak mogłaby być. Rozwiązanie głównego konfliktu zostało przeprowadzony w sposób dość wątpliwy. Ktoś, kto nie jest tak przywiązany do bohaterów pewnie oceniłby tą część na mniej, ale nie umiem tu zachować obiektywności.
Przed czytaniem koniecznie trzeba przypomnieć sobie Network Effect, ja miałam kilka miesięcy przerwy i szczerze mówiąc byłam trochę zdezorientowana.

Bałam się, że będzie za smutno, że Wells zbyt głęboko pójdzie w jednak bardzo poważne kwestie leżące u podstawy całej tej historii i zgubi jej lekkość. Na całe szczęście, nie, powiedziałabym że ton tej części jest na poziomie Network Effect. Murderbot zmaga się z problemami związanymi z wydarzeniami z powieści, ale przy wsparciu swoich ludzi i wrednego transportu i tę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzecia część SMAM-u mnie zaskoczyła! Na początku nie wiedziałam co myśleć, co było tu mniej humoru, niż w pierwszych dwóch częściach. W porównaniu ze Zbrojnymi, Na glinianych nogach jest praktycznie smutne. Kwestie człowieczeństwa i wolności mocno ciążą. W pierwszych 2/3 książki szczerze mówiąc trochę mi tego humoru brakuje. Moim zdaniem nie ma go wystarczająco dużo, żeby przebić się przez cynizm bohaterów i powagę tematu przewodniego. Gdyby nie ten brak równowagi, chyba dałabym jej 9 gwiazdek. Mimo to, czyta się ją w wstrzymanym oddechem, bo nawet jeśli wychodzi poważniej, to nie przytłacza i czyta się ją świetnie. Ponadto, w ostatniej części książki odnajduje się i humor, więc rozstajemy się z historią na wysokiej nocie. Jeśli chodzi o historię, zdecydowanie moja ulubiona część jak na razie.

Trzecia część SMAM-u mnie zaskoczyła! Na początku nie wiedziałam co myśleć, co było tu mniej humoru, niż w pierwszych dwóch częściach. W porównaniu ze Zbrojnymi, Na glinianych nogach jest praktycznie smutne. Kwestie człowieczeństwa i wolności mocno ciążą. W pierwszych 2/3 książki szczerze mówiąc trochę mi tego humoru brakuje. Moim zdaniem nie ma go wystarczająco dużo, żeby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna! Moim zdaniem czyta się ją lepiej niż Straż! Straż! Jakoś płynniej toczy się akcja, być może dlatego, że znamy już bohaterów i format narracji. W końcu coś we mnie kliknęło i przypada mi do gustu humor Świata Dysku, który w niektórych innych książkach trochę mnie irytował.

Świetna! Moim zdaniem czyta się ją lepiej niż Straż! Straż! Jakoś płynniej toczy się akcja, być może dlatego, że znamy już bohaterów i format narracji. W końcu coś we mnie kliknęło i przypada mi do gustu humor Świata Dysku, który w niektórych innych książkach trochę mnie irytował.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaczęłam Straż! Straż! czytać już dłuższy czas temu w ramach czwartego już podejścia do twórczości Prattcheta. Wcześniej Kolor magii, Mali bogowie ani Mort nijak mniej do Świata Dysku nie mogli przekonać. Myślałam, że i tak będzie ze Strażą, bo przeczytałam z niej trochę ponad połowę, odłożyłam ją na bok i zapomniałam o niej kompletnie na dobry rok. Wróciłam do niej przedwczoraj i coś kliknęło. Zaśmiewałam się przy niej non-stop, gdzie nie gdzie mi się łezka w oku zakręciła i nie mogłam jej odłożyć ani na chwilę. Co się zmieniło? Nie mam pojęcia. Myślę, że na Świat Dysku trzeba mieć po prostu określony humor.

Zaczęłam Straż! Straż! czytać już dłuższy czas temu w ramach czwartego już podejścia do twórczości Prattcheta. Wcześniej Kolor magii, Mali bogowie ani Mort nijak mniej do Świata Dysku nie mogli przekonać. Myślałam, że i tak będzie ze Strażą, bo przeczytałam z niej trochę ponad połowę, odłożyłam ją na bok i zapomniałam o niej kompletnie na dobry rok. Wróciłam do niej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałam co do tej książki ogromne oczekiwania i chociaż obiektywnie jest dobrą lekturą, to nie mogę ukrywać, że się zawiodłam. Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że czegoś w niej brakuje, tak jakby nie był to końcowy szkic. Wydarzenia dzieją się kolejno po sobie, ale brakuje w tym skutkowości. Ponadto nie wszystkie wydarzenia tak wybrzmiewają emocjonalnie, jakbym sobie tego życzyła. Ciężko mi nawet wyartykułować, z czym konkretnie mam tu problem. Po prostu brakuje „tego czegoś”.
Podobnie mam z bohaterami. W poprzednich książkach McClellana miało się wrażenie, że bohaterowie są ludźmi z krwi i kości z całymi życiami za sobą, a my po prostu obserwujemy ich w konkretnym wycinku tych żyć. Tutaj niestety miejscami miałam wrażenie, że istnieją tylko wtedy, kiedy ich obserwujemy. Szczególnie dostrzegalne jest to, kiedy zmienia się punkt widzenia i czujesz, że od czasu kiedy ostatnio widziałeś danego bohatera on trwał w zawieszeniu i czekał aż ty, Czytelnik, wrócisz do niego.
Czy uważam w związku z tym wszystkim, że jest to słaba książka? Otóż nie. Uważam, że cierpi w moich oczach, bo tak jak wspomniałam, nie jestem w stanie nie porównywać jej z „Trylogią Magów Prochowych”, ale ta jest jedną z najlepszych serii, jaką w życiu przeczytałam i nie sądzę, że każda książka musi dosięgać takiego poziomu, żeby być dobrą książką.
„W cieniu błyskawic” wciąż pełna jest świetnych momentów: mamy śledztwo w sprawie morderstwa Adriany, tajne stowarzyszenie, twardy system magiczny oparty na manipulacji szkłem, duo w stylu Locka Lamory i Joana, fascynujący świat i kilka ciekawych manewrów militarnych.
Po prostu chciałabym, żeby było to wszystko bardziej doszlifowane. Nie tracę jednak nadziei na to, że „W cieniu błyskawic” miała po prostu wprowadzić nas do tego świata i że kolejne części wyrwą mnie z kapci.

Miałam co do tej książki ogromne oczekiwania i chociaż obiektywnie jest dobrą lekturą, to nie mogę ukrywać, że się zawiodłam. Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że czegoś w niej brakuje, tak jakby nie był to końcowy szkic. Wydarzenia dzieją się kolejno po sobie, ale brakuje w tym skutkowości. Ponadto nie wszystkie wydarzenia tak wybrzmiewają emocjonalnie, jakbym sobie tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie skończyłam czytać tej książki bo tak się wynudziłam. Może nie powinnam w takim razie jej oceniać, ale moim zdaniem nawet rewelacyjne zakończenie nie uratowałoby kompletnie nijakiej pierwszej części

Nie skończyłam czytać tej książki bo tak się wynudziłam. Może nie powinnam w takim razie jej oceniać, ale moim zdaniem nawet rewelacyjne zakończenie nie uratowałoby kompletnie nijakiej pierwszej części

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy znika jego żona, kapitan William O’Connor porzuca swoją plantację trzciny i wraz ze starymi towarzyszami oraz zbieraniną marynarzy wyrusza w kolejny rejs. W poszukiwaniach przeszkadza mu jednak magiczna siła, która zdaje się opętywać ludzi i ma coś wspólnego z jego żoną.
🌊
Niestety strasznie się tą książką zawiodłam. Główny bohater jest okrutnie nijaki, a przez to jednocześnie nudny i frustrujący. Przez większą część książki, owszem, bohaterowie gdzieś płyną, nawet się z kimś tam ścierają, ale kompletnie nie czujesz, że posuwa to historię do przodu.
Nie ma tu takich wyrazistych charakterów, jakich spodziewam się po Mortce, nie ma też za bardzo humoru. Nie za bardzo nawet pamiętam kto jest kim, po szczerze mówiąc kompletnie mnie to nie obchodziło.
Cóż więcej mogę powiedzieć, no nie wciągnęła mnie ta książka zupełnie. Taka ot, do posłuchania w tle, bo nie jest zła, niczym nie wkurza, ale nie ma w niej nic, co by mnie wciągnęło.
No i humor typu „moja żona na mnie krzyczy” też nie zachęca. (Okej, w epilogu trochę się pochichrałam, także chociaż tyle.)

Kiedy znika jego żona, kapitan William O’Connor porzuca swoją plantację trzciny i wraz ze starymi towarzyszami oraz zbieraniną marynarzy wyrusza w kolejny rejs. W poszukiwaniach przeszkadza mu jednak magiczna siła, która zdaje się opętywać ludzi i ma coś wspólnego z jego żoną.
🌊
Niestety strasznie się tą książką zawiodłam. Główny bohater jest okrutnie nijaki, a przez to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzieją się dziwne rzeczy – książe Fryderyk wysyła poborowych na ziemie Stefana i okolice Gryfa nawiedzają dziwne stwory, podczas gdy żadnego z kompanów Kociołka nie ma w domu. We wszystkich stronach świata szukają dusz trolli.
Po raz kolejny drużyna Kociołka, tym razem wraz z kilkoma jeszcze kompanami, będzie musiała stawić czoła nie tylko siłom Złego, ale również wysłanym przez Fryderyka zbrojnym.
🧝
Wow! Wiecie co, to będzie chyba moja ulubiona część przygód Kociołka! Szczerze mówiąc, na początku książki byłam trochę sceptyczna, bo ostatnio odbiłam się od dwie książki Mortki i byłam bardzo przeczulona np. na te kociołkowe starcia z Sarą. Na całe szczęście akcja bardzo szybko się rozwinęła i wciągnęła mnie bez reszty.
Główny wątek jak zwykle w kociołkowych przygodach nie jest jakiś porywający, ale śledzi się go z zainteresowaniem, a w tej części ogromną rolę odgrywa reszta kompanii (i Sara!!!), co moim zdaniem jest świetnym pomysłem.
Główną narrację przeplatają tutaj opowieści bliskich Edmunda (tak jak w Koszyczku dla Doli), dzięki czemu możemy poznać też perspektywę innych bohaterów. Jest dużo Elieha i Sary, moich największych miłości, Żechłoń też dostaje sporą rolę, także ja byłam zachwycona.
Generalnie nie dzieje się tutaj nic przełomowego dla serii, może nawet można by tą książkę nazwać filerem, ale jest w nim w najlepszym tego słowa znaczeniu – pozwala rozbudować świat i daje bohaterom moment na pokazanie się w sytuacjach nie-aż-tak-bardzo kryzysowych.
Wiem, że ta część wyszła dosłownie jakieś trzy dni temu, ale ja już nie mogę się doczekać kolejnej. Bogu dzięki za imponujące tempo pisania Mortki 🖊️

Dzieją się dziwne rzeczy – książe Fryderyk wysyła poborowych na ziemie Stefana i okolice Gryfa nawiedzają dziwne stwory, podczas gdy żadnego z kompanów Kociołka nie ma w domu. We wszystkich stronach świata szukają dusz trolli.
Po raz kolejny drużyna Kociołka, tym razem wraz z kilkoma jeszcze kompanami, będzie musiała stawić czoła nie tylko siłom Złego, ale również wysłanym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Obdarzona niepokojącymi zdolnościami Katarzyna, młoda szlachcianka i Dominik, dominikanin z nietypową misją, oboje z innego powodu przemierzają ogarnięte wojną trzydziestoletnią Niemcy.
Ich losy ostatecznie będą musiały się spleść.
🏰
Jeśli należycie do tych osób, które narzekają że nie wiedzą co się dzieje, bo autor użył w pierwszym rozdziale trzech nazw własnych na krzyż, to nie bierzcie się za tą książkę 😉 Pozostałym polecam ją z całego serca.
Owszem, autor sypie nazwiskami i nazwami miejsc (Niemieckimi. Wieloczłonowymi.) jak z rękawa, przedstawia bohaterów tylko po to, by wypowiedzieli jedno zdanie, skacze między wydarzeniami i punktami widzenia.
Owszem, bywa to dezorientujące (szczególnie jak się słucha audiobooka i nie ma ucha do niemieckiego), ale daje też wrażenie skali. I wciąga!
Nutki zjawisk nadprzyrodzonych idealnie wplecione w bardzo realistycznie przedstawione XVII-wieczne realia to coś, co mnie absolutnie zachwyca.
(BTW, jeśli lubicie takie bardzo historyczne klimaty, to serdecznie polecam serię Kacper RYX. To co prawda kryminał, nie fantastyka, ale osadzony w bardzo historycznym XVI wieku. I zajebisty)

Obdarzona niepokojącymi zdolnościami Katarzyna, młoda szlachcianka i Dominik, dominikanin z nietypową misją, oboje z innego powodu przemierzają ogarnięte wojną trzydziestoletnią Niemcy.
Ich losy ostatecznie będą musiały się spleść.
🏰
Jeśli należycie do tych osób, które narzekają że nie wiedzą co się dzieje, bo autor użył w pierwszym rozdziale trzech nazw własnych na krzyż,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako trzecia księżniczka, Marra nigdy nie była zbyt znacząca, a z jej opinią nikt się nie liczył. Z ulgą powitała bycie odesłaną do zakonu, gdy miała piętnaście lat. Tam spędziła kolejnych piętnaście i miała nadzieję, że na zawsze dany będzie jej spokój klasztoru.
Jednak podczas gdy Marra żyje w spokoju, jej siostra, Kania, została poślubiona okrutnemu księciu graniczącego z ich państewkiem królestwa. Raz po raz zachodzi w ciążę, a następnie te ciąże traci, a jej mąż znęca się nad nią nieustannie.
Marra zdaje sobie sprawę, że jeśli ona nie przyjdzie na ratunek siostrze, nikt tego nie zrobi. Przed nią trzy próby i niełatwa podróż z nietypowymi towarzyszami.
🐔
Na okładce (audiobooka) Pokrzywy i kości umieszczony jest komentarz: „Wspaniałe połączenie mroku i fantazji. Błyskotliwe, brutalne i przezabawne”. Bzdura. To znaczy, tak, mrocznie i bajkowo jest jak najbardziej, błyskotliwie również, ale z tą brutalnością i przezabawnością to tak ni chuj.
Nie zrozumcie mnie źle, jestem tą książką zachwycona. Spodziewałam się kolejnego dobrego pomysłu z miernym wykonaniem i kolejnych bohaterów płytkich jak kałuże, ale nie. Bajkowość z mrocznością ściera się tutaj idealnie – mamy krainy, na zawsze przeklęte przez bogów za to, że ich mieszkańcy z głodu dopuścili się kanibalizmu, mamy nawiedzone grobowce, ale mamy też Matki Chrzestne operujące według baśniowych zasad i demona żyjącego (zaklętego?) w kurze.
Główna bohaterka jest trochę naiwna i bardzo prostolinijna, ale przy tym twardo stąpająca po ziemi. Jej towarzysze, to cudowna zbieranina złożona ze strasznej wiedźmy, Matki Chrzestnej i zhańbionego rycerza.
Mamy z jednej strony humor (taki do uśmiechnięcia się, czy może zaśmiania od czasu do czasu, na pewno nie zaśmiewania się, jak ‘przezabawne’ by wskazywało) wynikający ze starcia całej tej bajkowej dziwności i bardzo przyziemnym podejściem bohaterów. Z drugiej strony mamy jednak bardzo poważny temat przemocy i poronień spowodowanych tą przemocą.
Na takich skrajnościach ta książka się opiera, na takich skrajnych emocjach gra i robi to świetnie. Kiedy Marra poznawała los siostry to aż robiło mi się zimno, kiedy przeżywała przygody idąc jej na ratunek – uśmiechałam się i jej kibicowałam.
Sama Marra jest postacią, której ciężko nie lubić, tak prostolinijna że aż ciężko jej żyć w świecie poza klasztorem, dobra, ciepła i empatyczna, ale też pełna gniewu wobec niesprawiedliwości i ludzi pełnych okrucieństwa.
Naprawdę, ta książka znacznie przewyższyła moje oczekiwania i bardzo, bardzo, bardzo ją polecam (szczególnie, gdy czyta ją Filip Kosior ;)

Jako trzecia księżniczka, Marra nigdy nie była zbyt znacząca, a z jej opinią nikt się nie liczył. Z ulgą powitała bycie odesłaną do zakonu, gdy miała piętnaście lat. Tam spędziła kolejnych piętnaście i miała nadzieję, że na zawsze dany będzie jej spokój klasztoru.
Jednak podczas gdy Marra żyje w spokoju, jej siostra, Kania, została poślubiona okrutnemu księciu graniczącego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Kwiat paproci i inne legendy słowiańskie Paulina Hendel, Aneta Jadowska, Marta Kisiel, Marta Krajewska, Agnieszka Kulbat, Katarzyna Berenika Miszczuk, Martyna Raduchowska, Jagna Rolska, Małgorzata Starosta, Anna Szumacher
Ocena 6,7
Kwiat paproci ... Paulina Hendel, Ane...

Na półkach: ,

Żadne z opowiadań mnie nie wciągnęło. Nie skończyłam czytać, więc nie oceniam

Żadne z opowiadań mnie nie wciągnęło. Nie skończyłam czytać, więc nie oceniam

Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajna książka bez fajerwerków, ale za to poprawiająca humor. Jeśli ktoś lubi fanfiki coffee shop AU to będzie mu się podobać. Jeśli ktoś chciałby więcej "mięcha", więcej fabuły czy rozwoju postaci, to raczej nie tutaj (i to nie jest zarzut).

Fajna książka bez fajerwerków, ale za to poprawiająca humor. Jeśli ktoś lubi fanfiki coffee shop AU to będzie mu się podobać. Jeśli ktoś chciałby więcej "mięcha", więcej fabuły czy rozwoju postaci, to raczej nie tutaj (i to nie jest zarzut).

Pokaż mimo to