-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Biblioteczka
Nie przekonała mnie ta historia. Głównie język - schematyczny i przez to nudny, przewidywalny, męczący. Przeciętne dialogi, sama już nie wiem, może za dużo wymagam od literatury.
Nie przekonała mnie ta historia. Głównie język - schematyczny i przez to nudny, przewidywalny, męczący. Przeciętne dialogi, sama już nie wiem, może za dużo wymagam od literatury.
Pokaż mimo toSzok! Niedowierzanie! Skąd się wzięła ta książka? Polujemy ostatnio na słowiańszczyznę i tak wpadł nam w ręce Wodnik. Przyjechało to takie niepozorne, cieniutkie, ale jak otworzyłam i zaczęłam młodemu czytać, to odlot. Książka jest napisana przepięknie, czule i zabawnie. Do tego śliczne ilustracje; szkoda tylko, że tak mało. To nie jest zwykła proza dla dzieci, a już trochę się tego naczytałam. Nie przesadzę jeśli powiem, że to materiał na bestseller. Autor nieustannie puszcza oko do rodziców, a niektóre żarty są tak smaczne, że wręcz musiałam uważać, żeby nie posikać się ze śmiechu, co po porodzie wcale nie jest takie proste. Właściwie wolałabym mieć tę książkę tylko dla siebie. Przychodziliby do mnie dzieciaci znajomi, a ja bym z półki ściągała taką petardę, że niby nic takiego, a oni szczęki do kolan (po przeczytaniu, nie tak od razu, wiadomo). W sumie mam duże szanse, bo promocja tej książki nie istnieje, gdybym nie śledziła tego wydawnictwa, to w życiu bym tego nie znalazła. Czy taka postawa czyni mnie psem ogrodnika...przepraszam, księgarza? Aha, i jeszcze jedno: odpuście sobie, książka jest okropna.
Szok! Niedowierzanie! Skąd się wzięła ta książka? Polujemy ostatnio na słowiańszczyznę i tak wpadł nam w ręce Wodnik. Przyjechało to takie niepozorne, cieniutkie, ale jak otworzyłam i zaczęłam młodemu czytać, to odlot. Książka jest napisana przepięknie, czule i zabawnie. Do tego śliczne ilustracje; szkoda tylko, że tak mało. To nie jest zwykła proza dla dzieci, a już trochę...
więcej mniej Pokaż mimo toWyszukałam "Borka" dla syna, bo jak mu ostatnio powiedziałam, że piorunami młóci Perun, to wytrzeszczył na mnie oczy. Trochę wstyd, że nie zaznajomiłam go ze słowiańszczyzną, a mitologię grecką zna. W Borku nie mamy skomplikowanej fabuły: główny bohater przenosi się w czasie i trafia w ręce słowiańskich Bogów, a potem z każdym z nich ma jakąś przygodę. Ot, taki przelot przez tamtą wiarę i tamte czasy...ale jako wprowadzenie do tego świata, zachęcenie i zapoznanie sprawdza się bardzo dobrze. Duży format, więc trochę niewygodnie się trzyma, ale za to dziecko może zacieszać się sporymi ilustracjami.
Wyszukałam "Borka" dla syna, bo jak mu ostatnio powiedziałam, że piorunami młóci Perun, to wytrzeszczył na mnie oczy. Trochę wstyd, że nie zaznajomiłam go ze słowiańszczyzną, a mitologię grecką zna. W Borku nie mamy skomplikowanej fabuły: główny bohater przenosi się w czasie i trafia w ręce słowiańskich Bogów, a potem z każdym z nich ma jakąś przygodę. Ot, taki przelot...
więcej mniej Pokaż mimo to
To nie jest wartościowa literatura dla dzieci. Chyba nie rozumiem tych czasów, że wymagam, by książki dla mojego syna czegoś uczyły, były ważne, mądre. Tutaj mamy nomen omen kupę śmiechu...ale niewiele więcej.
To nie jest wartościowa literatura dla dzieci. Chyba nie rozumiem tych czasów, że wymagam, by książki dla mojego syna czegoś uczyły, były ważne, mądre. Tutaj mamy nomen omen kupę śmiechu...ale niewiele więcej.
Pokaż mimo to