-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Biblioteczka
2024-04-22
2024-04-16
Druga najlepsza po 6 tomie z wszystkich 8 części serii o Bridgerton'ach. Co prawda nie przepadałam za serialową Eloise, i pewnie właśnie dlatego zostałam pozytywnie zaskoczona jej historią.
Druga najlepsza po 6 tomie z wszystkich 8 części serii o Bridgerton'ach. Co prawda nie przepadałam za serialową Eloise, i pewnie właśnie dlatego zostałam pozytywnie zaskoczona jej historią.
Pokaż mimo to2024-04-12
W serialu Penelope i Colin wydają mi się nijacy, a przez to - ich los był mi dotychczas obojętny. Jednak to co się działo w książce, to zupełnie inna bajka.
Colinowi z prawej kieszeni sypały się same "red flags", a z lewej sypało się tyle samo "zielonych". W jednej chwili był okropny i wrzeszczał po biednej Penelope, a w następnej umierał nad tym, jak bardzo ją kocha lub jak bardzo jej pragnie. Totalnie "Dr Jekyll & Mr Hyde vibe". Dla mnie bardzo niesmaczne. Czy koniec końców się opamiętał? Tak, ale czy wkurzyłam się na niego porządnie i prawie znienawidziłam całą jego postać? Również tak.
A Paneleope .... cóż, rozumiem, że była w nim zadurzona przez prawie całe życie, ale zdecydowanie zbyt szybko mu wybaczała. W jednej chwili byłam z niej dumna - gdy się broniła przed jego humorami i beznadziejnymi oskarżeniami, a w następnej traciłam do niej cały szacunek - bo gdy tylko jej dotknął (albo zrobił coś w tym stylu) od razu zapomniała o Bożym świecie i liczyło się dla niej tylko "och Colin mnie dotyka"! To delikatnie żałosne, a na pewno płytkie. Zwłaszcza, że żywiłam co do niej pewne nadzieje - jest to w końcu postać pełna potencjału.
Koniec, końców - Mam nadzieję, że tym razem serial okaże się lepszy niż tom.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to ulubieńcy publiki, a moja opinia nie jest pozytywna. Jednak nie mogłam przejść obok własnego wzburzenia obojętnie.
W serialu Penelope i Colin wydają mi się nijacy, a przez to - ich los był mi dotychczas obojętny. Jednak to co się działo w książce, to zupełnie inna bajka.
Colinowi z prawej kieszeni sypały się same "red flags", a z lewej sypało się tyle samo "zielonych". W jednej chwili był okropny i wrzeszczał po biednej Penelope, a w następnej umierał nad tym, jak bardzo ją kocha lub...
2024-04-04
Mogłaby być czymś bardziej oryginalnym niż tylko nową aranżacją Kopciuszka. Nie mniej wciągnęłam się czekając na to kiedy Benedict się zorientuje kim jest jego Kopciuszek. 6+
Mogłaby być czymś bardziej oryginalnym niż tylko nową aranżacją Kopciuszka. Nie mniej wciągnęłam się czekając na to kiedy Benedict się zorientuje kim jest jego Kopciuszek. 6+
Pokaż mimo to2024-04-01
Nie mogę uwierzyć, jak bardzo przekręcili i przekombinowali serial, ale w sumie to Netflix - spodziewałam się ogromnych przeróbek a jednak nie aż takich. Akcja książki potoczyła się - gdzieś tak za połową - w kompetentnie innym kierunku. I chyba dlatego fabuła książki jest lepsza, przez to że nie było tylu "dram" (choć oczywiście niektórzy pewnie tylko dramami żyją). Podsumowując, ocenę końcową jednak obniżyłam, bo 1 cześć podała mi się bardziej. Anthony i Kate dostali ode mnie 7 z plusem.
Nie mogę uwierzyć, jak bardzo przekręcili i przekombinowali serial, ale w sumie to Netflix - spodziewałam się ogromnych przeróbek a jednak nie aż takich. Akcja książki potoczyła się - gdzieś tak za połową - w kompetentnie innym kierunku. I chyba dlatego fabuła książki jest lepsza, przez to że nie było tylu "dram" (choć oczywiście niektórzy pewnie tylko dramami żyją)....
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-29
Dużo lepsza niż się spodziewałam i dużo lepsza niż serial.
Dużo lepsza niż się spodziewałam i dużo lepsza niż serial.
Pokaż mimo to2024-03-26
Ali Hazelowood czyta się bardzo lekko, ale ma specyficzny sposób pisania. W każdej powieści powiela pewien szablon/schemat prowadzenia fabuły. Czytając jej pojedyncze książki z odstępem czasu nie wyczuwa się tego. Jednak tutaj, połykając 3 opowiadania jedno po drugim, po prostu zaczęłam narzekać pod nosem - akcja zrobiła się przewidywalna, bohaterowie zaczęli się zlewać (dziewczyny podejmując podobne głupie i pochopne decyzje, faceci będąc wysocy i muskularni, ale także genialni w swoim rodzaju itd.) Nie mniej trzy przyjaciółki były od siebie wystarczająco różne, a 2 i 3 opowiadanie miało wątek z zagrożeniem życia oraz przekiwaniem w czasie pomiędzy rozdziałami - co trochę urozmaiciło całość. Niemniej nie zamierzam sięgnąć po kolejną książkę dopóki trochę "nie odpocznę" i innym wrażliwym na takie "szablonowe" serie polecam zachować odstęp.
Ali Hazelowood czyta się bardzo lekko, ale ma specyficzny sposób pisania. W każdej powieści powiela pewien szablon/schemat prowadzenia fabuły. Czytając jej pojedyncze książki z odstępem czasu nie wyczuwa się tego. Jednak tutaj, połykając 3 opowiadania jedno po drugim, po prostu zaczęłam narzekać pod nosem - akcja zrobiła się przewidywalna, bohaterowie zaczęli się zlewać...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-26
Autorka okładki chyba nie przeczytała opisu bohatera - jest rudy.
Autorka okładki chyba nie przeczytała opisu bohatera - jest rudy.
Pokaż mimo to
Ta część była najlepsza ze wszystkich. Zdecydowanie się wyróżniła na tle pozostałych i to wcale nie największą ilością pikantnych scen. Francesca była mi chyba najbliższa spośród pozostałych kobiecych bohaterek, a Michael jest pierwszym mężczyzną tej serii, którego absolutnie polubiłam bez żadnych zastrzeżeń - był idealny. Również wątek z bezpłodnością w tak licznej rodzinie był wyjątkowo poruszający, co również wpłynęło na to, że tom 6 po prostu się wyróżnia. Nie uwierzę, żeby któraś z ostatnich dwóch części spodobała mi się bardziej.
Ta część była najlepsza ze wszystkich. Zdecydowanie się wyróżniła na tle pozostałych i to wcale nie największą ilością pikantnych scen. Francesca była mi chyba najbliższa spośród pozostałych kobiecych bohaterek, a Michael jest pierwszym mężczyzną tej serii, którego absolutnie polubiłam bez żadnych zastrzeżeń - był idealny. Również wątek z bezpłodnością w tak licznej...
więcej Pokaż mimo to