rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Powalające jest to, że autorka jest praktycznie w moim wieku, a napisała książkę jak "stara wyjadaczka". Polecam.

Powalające jest to, że autorka jest praktycznie w moim wieku, a napisała książkę jak "stara wyjadaczka". Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Cudownie staroświecka, retro w najlepszym wydaniu:) Przesłodka:)

Cudownie staroświecka, retro w najlepszym wydaniu:) Przesłodka:)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza moja uwaga dotyczy tego, że spodziewałam się thrilleru (tak krzyczał napis na okładce), a dostałam... sama nie wiem co.
Drugi minus - książka powinna być o 1/3 krótsza, opisy większości rozterek wewnętrznych bohaterów i ich "przygód" ( w stylu zjadłam śniadanie, uczesałam włosy, czytałam trochę itp.) niczego do powieści nie wniosły. Poza tym, mam wrażenie, że autor niepotrzebnie stworzył postać Kate (żony szalonego artysty), trochę o niej napisał, rozgrzebał wątek, a potem zmienił front - na jej miejsce wymyślił inną bohaterkę (Mary) i uciął temat Kate.Tragedii nie było, ale nie porwała mnie ta książka, a wręvcz uśpiła.

Pierwsza moja uwaga dotyczy tego, że spodziewałam się thrilleru (tak krzyczał napis na okładce), a dostałam... sama nie wiem co.
Drugi minus - książka powinna być o 1/3 krótsza, opisy większości rozterek wewnętrznych bohaterów i ich "przygód" ( w stylu zjadłam śniadanie, uczesałam włosy, czytałam trochę itp.) niczego do powieści nie wniosły. Poza tym, mam wrażenie, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zawsze broniłam się przed książkami Link, odrzucałam je z marszu, nie wiem w jaki sposób wyrobiłam sobie opinię na jej temat. W każdym razie czytać tych słynnych kryminałów do tyej pory nie chciałam.
"Ostatni ślad" to niezła książka, wątek kryminalny jest dobry, trochę nudziło mi sie trakcie płytkich opisów życia uczuciowego głównej bohaterki. Czytałam gorsze, ale i lepsze książki.

Zawsze broniłam się przed książkami Link, odrzucałam je z marszu, nie wiem w jaki sposób wyrobiłam sobie opinię na jej temat. W każdym razie czytać tych słynnych kryminałów do tyej pory nie chciałam.
"Ostatni ślad" to niezła książka, wątek kryminalny jest dobry, trochę nudziło mi sie trakcie płytkich opisów życia uczuciowego głównej bohaterki. Czytałam gorsze, ale i lepsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobryz zbiór wywiadów z Chińczykami z różnych kręgów społecznych. Autor w tytule zaznacza, że będą to ludzir z nizin społeczenych, spodziewamy się marginesu społecznego, ale nie zawsze tak jest. W Chinach marginesem i jednostką z nizin jest każdy, kto nie przystąpił do partii, każdy kto mniej lub bardziej oddalił się od idei komunistycznych. Takim osobom bardzo łatwo jest trafić do ludzkiego rynsztoka. Nie podobał mi sie jezyk wywiadów - wprawdzie tłumaczka wyjaśniała, że jest to przekład z angirlskiego, a nie chińskiego, ale raziło mnie, że ludzie "z marginesu" mówia pięknym literacim językiem. Czasami, chcą podkreślić niski status społeczny bohatera, nadawała jego wypowiedziom charakter wulgarny, ordynarny. To jedyny zabieg na rzecz ożywienia wypowiedzi bohaterów. A Chiny opisane przez autora nie są miejscem, które chciałabym odwiedzić.

Dobryz zbiór wywiadów z Chińczykami z różnych kręgów społecznych. Autor w tytule zaznacza, że będą to ludzir z nizin społeczenych, spodziewamy się marginesu społecznego, ale nie zawsze tak jest. W Chinach marginesem i jednostką z nizin jest każdy, kto nie przystąpił do partii, każdy kto mniej lub bardziej oddalił się od idei komunistycznych. Takim osobom bardzo łatwo jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Można napisać książkę o miłości, od której nie mdli i nie robi się za słodko? Jak widać, można. Fajna historia miłosna, trochę angielskiej flegmy i świetny brytyjski humor w wydaniu Emmy. Polecam.

Można napisać książkę o miłości, od której nie mdli i nie robi się za słodko? Jak widać, można. Fajna historia miłosna, trochę angielskiej flegmy i świetny brytyjski humor w wydaniu Emmy. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To, co zdecydowanie wyróżnia tę książkę na tle innych o tematyce II Wojny Światowej i Holocaustu, to świetna narracja prowadzona przez ...Śmierć. Powieść łapiąca za gardło, wzruszaająca, ale też kilka razy mnie rozbawiła.Polecam.

To, co zdecydowanie wyróżnia tę książkę na tle innych o tematyce II Wojny Światowej i Holocaustu, to świetna narracja prowadzona przez ...Śmierć. Powieść łapiąca za gardło, wzruszaająca, ale też kilka razy mnie rozbawiła.Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakoś tak "przeleciała" mi ta książka, niewiele mogę o niej powiedzieć. Nic specjalnego, ale też nie najgorsza. Nie poczułam obiecywanej atmosfery Barcelony, nie polubiłam bohaterki, moje wrażenie po tej powieści - nijaka.

Jakoś tak "przeleciała" mi ta książka, niewiele mogę o niej powiedzieć. Nic specjalnego, ale też nie najgorsza. Nie poczułam obiecywanej atmosfery Barcelony, nie polubiłam bohaterki, moje wrażenie po tej powieści - nijaka.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po "Ciemno, prawie noc" Joanny Bator potrzebowałam kubka gorącej czekolady pod postacią książki. I udało się. Miła, lekka i przyjemna, momentami aż naiwna lektura.Polecam, np. na zimowy nudny wieczór.

Po "Ciemno, prawie noc" Joanny Bator potrzebowałam kubka gorącej czekolady pod postacią książki. I udało się. Miła, lekka i przyjemna, momentami aż naiwna lektura.Polecam, np. na zimowy nudny wieczór.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Od kiedy jestem matką, zwyczajnie boli mnie czytanie o dziecięcej pornografii, morderstwach dokonanych na dzieciach, o przemocy wobec nich, pedofilii itp. Zawsze w trakcie takiej lektury muśli kierują się w kierunku moich dzieciaków...Tak było i tym razem - mroczny i szalony, ale baśniowy Wałbrzych stał się scenerią dla odwiecznej, również baśniowej walki dobra ze złem. świetna książka, choć"ryje beret", jak mawia młodzież. Wprowadziła mnie w fatalny nastrój, ale na pewno sięgnę jeszcze do Joanny Bator. Plusy za świetne stylizacje językowe i za hostorie pięknego zamku Książ, do którego mam sentyment.

Od kiedy jestem matką, zwyczajnie boli mnie czytanie o dziecięcej pornografii, morderstwach dokonanych na dzieciach, o przemocy wobec nich, pedofilii itp. Zawsze w trakcie takiej lektury muśli kierują się w kierunku moich dzieciaków...Tak było i tym razem - mroczny i szalony, ale baśniowy Wałbrzych stał się scenerią dla odwiecznej, również baśniowej walki dobra ze złem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Idealna książka do zekranizowania. Pisana trochę na modłę skandynawską, ale nie da się zrobić skandynawskiego kryminału z francuskimi realiami. Zgrabna intryga, dobre napięcie.Bohaterowie trochę płascy. Ale polecam na leniwe popołudnia.

Idealna książka do zekranizowania. Pisana trochę na modłę skandynawską, ale nie da się zrobić skandynawskiego kryminału z francuskimi realiami. Zgrabna intryga, dobre napięcie.Bohaterowie trochę płascy. Ale polecam na leniwe popołudnia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Rzeczywistość, która poraża. Poraża absurdem, szarością, bólem i wszechobecną rezygnacją. I nie pociesza fakt, że ta straszna rzeczywistość to lata 90-te - w wielu kwestiach nic się pod tym względem nie zmieniło w Rosji do dziś. Obowiązkowa lektura dla tych, którzy twierdzą, że nie interesuje ich polityka ani to, co dzieje się w tej chwili między Rosją i Ukrainą, i że to nie nasza sprawa. Niektóre opisywane sceny mroziły mi krew w żyłach - opisy tortur na więźniach, dwóch wysokich urzędników gwałcących przez całą noc pietnastolatkę, patriarcha Moskwy mknący głowną arterią miasta pod prąd, matki opłakujące synów, którzy woleli się zabić niż znosić piekło rosyjskiego więzienia. Czasami przepałniał mnie żal - nad dziećmi Czeczenii, nad setkami bezdomnych. A czasami złość - 150-milionowy naród nie potrafi się postawić, powiedzieć upokorzeniom "NIE". Latami pracują bez wypłaty, dusi ich biurokracja, a każda kolejna władza pokazuje im, jak wielkim są zerem. My podnieśliśmy się w latach 80-tych, oni nie dojrzeli do tego jeszcze teraz

Rzeczywistość, która poraża. Poraża absurdem, szarością, bólem i wszechobecną rezygnacją. I nie pociesza fakt, że ta straszna rzeczywistość to lata 90-te - w wielu kwestiach nic się pod tym względem nie zmieniło w Rosji do dziś. Obowiązkowa lektura dla tych, którzy twierdzą, że nie interesuje ich polityka ani to, co dzieje się w tej chwili między Rosją i Ukrainą, i że to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Elelment zaskoczenia w kryminale jest jak najbardziej pożądany, ale w tym porzypadku poczułam się najzwyczajniej w świecei nabita w butelkę i zwodzona przez całą książkę. Raczej dam szansę kolejnym powieściom z tego cyklu, ale nie od razu.

Elelment zaskoczenia w kryminale jest jak najbardziej pożądany, ale w tym porzypadku poczułam się najzwyczajniej w świecei nabita w butelkę i zwodzona przez całą książkę. Raczej dam szansę kolejnym powieściom z tego cyklu, ale nie od razu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bałkańska europejskość czy europejski bałkanizm? Sama nie wiem, ale książka bardzo mi się podobała. Wielu z was zarzuciło tej powoeści, że "Wątek kryminalny nie udał się", że "od połowy wiedziałam jak się skończy". To nie jest kryminał, ta książka nie ma nas zaskakiwac zakończeniem. Richter niczym tragiczny bohater antyczny spotyka się z przeznaczeniem, od początku wiadomo jak to spoktanie się skończy, z przeznaczeniem wszak walczyć nie można. Targają nim konflikty tragiczne, nie może przeżyć katharsis, sumienie nie daje mu żyć. Jest bohaterem żywcem wyjetym z greckiej tragedii antycznej. Powieść napisana pięknym językiem, bogata i intertekstualna. Polecam, zwłaszcza bałkanofilom:)

Bałkańska europejskość czy europejski bałkanizm? Sama nie wiem, ale książka bardzo mi się podobała. Wielu z was zarzuciło tej powoeści, że "Wątek kryminalny nie udał się", że "od połowy wiedziałam jak się skończy". To nie jest kryminał, ta książka nie ma nas zaskakiwac zakończeniem. Richter niczym tragiczny bohater antyczny spotyka się z przeznaczeniem, od początku wiadomo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Judasz całował... baaardzo przeciętnie. Jako że na cel tegorocznego urlopu obrałam słoneczną Grecję, postanowiłam poczytać coś greckiego. Stwierdziłam, że kultowy "Grek Zorba" będzie zbyt oklepany, więc sięgnę po coś mniej sztampowego. Kurczę, jak żałuję. Przemęczyłam tę grecką Grocholę do końca, bez przekonania i bez emocji. Romans jakich wiele, mało tu greckich smaczków. Bohaterka wyjątkowo irytująca, mężczyźni, pomiędzy którymi miała wybierać beznadziejni - nawet na bezludnej wyspie nie zdecydowałabym się na żadnego z nich.

Judasz całował... baaardzo przeciętnie. Jako że na cel tegorocznego urlopu obrałam słoneczną Grecję, postanowiłam poczytać coś greckiego. Stwierdziłam, że kultowy "Grek Zorba" będzie zbyt oklepany, więc sięgnę po coś mniej sztampowego. Kurczę, jak żałuję. Przemęczyłam tę grecką Grocholę do końca, bez przekonania i bez emocji. Romans jakich wiele, mało tu greckich smaczków....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki...W prezencie uodzinowym dla dwunastoletniej bratanicy podarowałam jej komplet "Ań". Zanim podarunek wręczyłam, przeczytałam "Wymarzony Dom Ani", bo akurat tę częsc pamiętam najsłabiej, bardzo mgliście ( a to dlatego, że w dzieciństwie pożyczyłam ja koleżance, która ksiązki mi nie oddała, więc przeczytałam ją w porównaniu do innycg "Ań" tylko raz. Marta, ja to nadal pamiętam!;)Trochę smutne jest to, że dorosłych nie wzrusza, nie smieszy i nie weseli to, co było dla nich cudowne 20 lat temu. Przeczytałam "Anię" w dwa wieczory przy herbatce, nie było we mnie wzruszeń z dawnych lat. Mimo to, będę chciała sprawic taki sam prezent swojej córeczce za kilka lat. I mam nadzieję, że i ona wtedy, i Zuzka teraz - będą czuły się przy Aniach tak, jak ja kiedyś, a czego opisać nie umiem. Sentyment do L.L.M. jednak pozostanie we mnie na zawsze. Warto przeczytać czasami taka lekturę.

Nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki...W prezencie uodzinowym dla dwunastoletniej bratanicy podarowałam jej komplet "Ań". Zanim podarunek wręczyłam, przeczytałam "Wymarzony Dom Ani", bo akurat tę częsc pamiętam najsłabiej, bardzo mgliście ( a to dlatego, że w dzieciństwie pożyczyłam ja koleżance, która ksiązki mi nie oddała, więc przeczytałam ją w porównaniu do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Będzie miło i entuzjastycznie, bo jestem zachwycona. Wolne Miasto Gdańsk w tej powieści mnie urzekło. Wszyscy bohaterowie mieli w sobie "to coś", co wzbudzało we mnie ogromną sympatię. Elementy kaszubskiego folkloru dodały powieści świetnego kolorytu, magii. Mnóstwo wiadomości na temat sztuki (zwłaszcza opery) i bardzo dużo historii, bo wszystko w tej powieści dzieje się w cieniu Hitlera. Jest nawet wątek rodem z powieści grozy. Piękny, piękny język. Po prostu zakochałam się w scenie, w której główny bohater widzi scenę z przeszłości odbitą w klamerce lakierowanego bucika spoczywającej w trumnie pani Bieszk (lub Bieszke, na pewno nie Bieszczańskie;) Książka magiczna, starałam się czytać najwolniej, jak to możliwe, żeby cieszyć się nią dłużej. Paweł Huelle na pewno zagości w mojej biblioteczce. Polecam!

Będzie miło i entuzjastycznie, bo jestem zachwycona. Wolne Miasto Gdańsk w tej powieści mnie urzekło. Wszyscy bohaterowie mieli w sobie "to coś", co wzbudzało we mnie ogromną sympatię. Elementy kaszubskiego folkloru dodały powieści świetnego kolorytu, magii. Mnóstwo wiadomości na temat sztuki (zwłaszcza opery) i bardzo dużo historii, bo wszystko w tej powieści dzieje się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wybaczę Helen Fielding tego, że unicestwiła Marka Darcy'ego. Po prostu nie wybaczę. Jakoś dziwnie czytało mi się, że Bridget ma 51 lat, dwoje dzieci i jest wdową... Na szczęście nie zmądrzała i nie zmieniła się, ale to już nie ta sama Bridget...Owszem, parę razy śmiałam się w głos, często uśmiechałam się pod nosem, ale mój główny zarzut jest taki, że TO NIE JEST TA SAMA BRIDGET JONES!!! Mimo wszystko polecam, jako prostą i przyjemną lekturę. Tylko proszę oddać mi Marka!

Nie wybaczę Helen Fielding tego, że unicestwiła Marka Darcy'ego. Po prostu nie wybaczę. Jakoś dziwnie czytało mi się, że Bridget ma 51 lat, dwoje dzieci i jest wdową... Na szczęście nie zmądrzała i nie zmieniła się, ale to już nie ta sama Bridget...Owszem, parę razy śmiałam się w głos, często uśmiechałam się pod nosem, ale mój główny zarzut jest taki, że TO NIE JEST TA SAMA...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo oniryczna, mieszająca różne światy powieść. Wenecja z "Wyspy niesłychanej" nie uwodzi, tylko zniechęca. Fajnie wplecione legendy i żywoty świętych, ale chyba niewiele we mnie po tej lekturze zostanie. No, może poza refleksją, że chyba w każdym z nas kryje się taki niestabilny emocjonalnie, zagubiony Fabregas, ale nie każdy z nas ma możliwość rzucenia wszystkiego i odnalezeinia swojej wyspy. Mendoza jest dla mnie nadal mistrzem dzięki przygodom fryzjera, w innych powieściach wypada słabiej.

Bardzo oniryczna, mieszająca różne światy powieść. Wenecja z "Wyspy niesłychanej" nie uwodzi, tylko zniechęca. Fajnie wplecione legendy i żywoty świętych, ale chyba niewiele we mnie po tej lekturze zostanie. No, może poza refleksją, że chyba w każdym z nas kryje się taki niestabilny emocjonalnie, zagubiony Fabregas, ale nie każdy z nas ma możliwość rzucenia wszystkiego i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kryminał retro w dość marniutkim wydaniu. Miasto nie jest w tej powieści duszą - autor co chwilę, w każdym zdaniu zarzuca nas nazwami miejsc w Budapeszcie, co zupełnie nie oddaje jego klimatu. Główny bohater jest jak z papieru, jego dziewczyna - piękna ilustratorka mogłaby wnieść trochę ognia do tej książki, gdyby nie to, że autor uczynił z niej i Gordona najnudniejszą parę w Europie. Żadnego ognia, erotyzmu, pożądania. Kochają się pod kołdrą, a ona zaprazsza go do łóżka słowami "no chodź już". I to góra dwa razy w całej książce. Ciekawą postacią miał byc Mór - dziadek Gordona, emerytowany lekarz smażący konfitury o zaskakujących smamakach - miał być ciekawy, wyszedł żenujący stary piernik... Wątek kryminalny niezły, dość dobrzez poprowadzony, ale momentami wiało nudą...Vilmosowi Kondorowi dużo brakuje do Marka Krajewskiego

Kryminał retro w dość marniutkim wydaniu. Miasto nie jest w tej powieści duszą - autor co chwilę, w każdym zdaniu zarzuca nas nazwami miejsc w Budapeszcie, co zupełnie nie oddaje jego klimatu. Główny bohater jest jak z papieru, jego dziewczyna - piękna ilustratorka mogłaby wnieść trochę ognia do tej książki, gdyby nie to, że autor uczynił z niej i Gordona najnudniejszą parę...

więcej Pokaż mimo to