-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2024-05-16
2023-04-08
2024-04-10
Ohoho, zapowiada się nie lada bójka! Kto by się spodziewał, że Budda postanowi trochę namieszać, no, ja się spodziewałam, bo Jezusa ni Allaha nie będzie raczej, więc jedyna bezpieczna opcja sprzyjająca ludzkości — to on :)
Tego Zero-Zero wcale nie znam, a jego krótka geneza wygląda na dość wymuszoną. Trochę szkoda, można byłoby bardziej postać rozwinąć.
Ohoho, zapowiada się nie lada bójka! Kto by się spodziewał, że Budda postanowi trochę namieszać, no, ja się spodziewałam, bo Jezusa ni Allaha nie będzie raczej, więc jedyna bezpieczna opcja sprzyjająca ludzkości — to on :)
Tego Zero-Zero wcale nie znam, a jego krótka geneza wygląda na dość wymuszoną. Trochę szkoda, można byłoby bardziej postać rozwinąć.
2024-03-09
To jest kara za zamawianie preorderów, przed upewnieniem się, że fabułą jest spoko. Tutaj nie jest.
Jest sobie Erzulie i jest z panteonu szamańskiego i gdyby nie fakt, że jest ich więcej, to byłabym zniesmaczona doszczętnie zachowaniem jej pierwszego wcielenia. Niby to bogini miłości, a zachowuje się jak rubaszna gruba ciotka Karyna. Ma jakieś moce, ale jak już trafia do Śnienia to nie umie ich używać, bo 'odcina to jej kontakt z wiernymi'. Sranie-banie. Dlaczego tam trafia i po co? Nie pytajcie, konsumujcie produkt dalej. Towarzyszy jej w tej wyprawie Wój Poniedziałek, Szampacośtam i kilka postaci ze Śnienia. Nic i nikt, kto by mnie zainteresował.
Jest też parka w ludzkim świecie, która traci duszę i łapie coś, co jest zespołem Cotarda - czytałam, straszna rzecz, przy ciężkiej depresji człowiekowi wydaje się, że jest martwy i że jest uwięziony w rozkładającym się ciele. To, co mi tu przy tych dwóch pokazali, taką chorobą NIE JEST. To wymysł, żeby zabrzmiało straszno, takie pierdolety, aby nadać powagę sytuacji, kiedy gubisz duszę. I gdyby to był prawdziwy Cotard, to nikt z żarażonych niemiałby nawiet siły wstać z wyra, a gdzie dopiero wyjść z domu, ale tu? Luz-blues, żyją se tak... bezdepresyjnie...
I ja nie mam nic przeciw parytetom par, ale z tych dwóch lesbijek zrobili niezrównoważoną psychicznie zarażaczkę ludzi oraz ciamajdowatą dupodajkę (bo nic, poza robieniem dobrze partnerce, w tym tomie nie robi). W ich historii nie czuję ani krzty uczucia ani miłości i to może dlatego, że ta pieprzona Erzulie siedzi na dupsku gdzieś, cholera wie gdzie?!
Jeszcze jest więcej postaci, jeszcze dwa dalsze tomy, pewnie nowa fabuła, ale doczytanie do końca tak rozeźliło mnie i tak wymęczyło, że już mi się nie chce. Pomyślicie sobie zatem - może kreska jest ładna. Wszak okładki są zrobione ślicznie i nie wiem, kto je robił, ale należy tutaj porządnie zaklaskać. Bo to jedyny plus. W środku traficie na krzykliwą kolorowość jarmarczną. Proporcje postaci są zaburzone, nienaturalność wyglądu dotyczy w dużej mierze ludzi, bóstwom (wszak zmiennokształtnym) odpuszczam. Tła pomieszczeń uproszczone do minimum, a tła wydarzeń jednopaletowe.
Pech chciał, że mam kolejne dwa tomy, ale szczęście mówi - kartkuj! - no i przekartkowałam i wiecie co? WCALE NIE JEST LEPIEJ! Powiem więcej, im dalej, tym bardziej historia jest pojebana, chaotyczna, nic niewnosząca. Reklamują się Sandmanem, Gaimanem, ale mają z nim tyle wspólnego, co Władca Pierścieni z tym serialowym wysrywem od Amazona. Żałuję, żałuję kupna i szkoda mi poświęcać czas na tom drugi. Zdecydowanie odradzam.
To jest kara za zamawianie preorderów, przed upewnieniem się, że fabułą jest spoko. Tutaj nie jest.
Jest sobie Erzulie i jest z panteonu szamańskiego i gdyby nie fakt, że jest ich więcej, to byłabym zniesmaczona doszczętnie zachowaniem jej pierwszego wcielenia. Niby to bogini miłości, a zachowuje się jak rubaszna gruba ciotka Karyna. Ma jakieś moce, ale jak już trafia do...
2021-01-18
Takie barachło... trochę.
Zapowiada się ciekawie, Cień wychodzi z więzienia i gna na pogrzeb swej żony. W samolocie poznanie pana W., który zagadkami i półsłówkami namawia go do pracy dla niego właśnie.
I dopóki nie ma napadu na bank, jest spoko. Dzieją się dziwne rzeczy, które pan W. bierze za oczywistość, a Cień nie do końca. A potem jest ucieczka i ukrywanie się przed Worldem, i to jest słabizną, że hej. Czytam o bogach upadających, Wiośnie i Szakalu, o Szalonym i wstawki z szamanizmu mamy Zozou. Uznaję tę część za zapchajdziurę. Koniec nabiera tępa, by przynieść rozwiązanie w TAKIEJ postaci. Ja się zaczęłam rajcować zabiciem KOGOŚ, a tu już koniec.
Tak na dobrą sprawę to jest tutaj zbiór myśli chyba przekraczające moje możliwości pojmowania. A i seks, dużo odwołań do seksu, choć żaden bóg/bogini fizycznych doznań (no, może królowa Saba) nie istnieje tutaj.
Do książki przyciągnęła mnie renoma — może na nią zasługuje może nie, ja nie czuję tego fenomenu. I obejrzałam 1 sezon serialu i nie będę kontynuować. Bo szkoda mi czasu. Choć lubię zabawy z mitami i starymi podaniami to jednak na tę karuzelę nie wejdę.
Takie barachło... trochę.
Zapowiada się ciekawie, Cień wychodzi z więzienia i gna na pogrzeb swej żony. W samolocie poznanie pana W., który zagadkami i półsłówkami namawia go do pracy dla niego właśnie.
I dopóki nie ma napadu na bank, jest spoko. Dzieją się dziwne rzeczy, które pan W. bierze za oczywistość, a Cień nie do końca. A potem jest ucieczka i ukrywanie się przed...
2024-01-07
Co do wydania - szkoda, że tej trzeciej części nie dodano. Tekst niby staropolski, ale nie miałam trudności z czytaniem, ot, taki tekst, jakbym słuchała biblii. Brakuje mi czegoś w rodzaju glosariusza - jeśli chodzi o przypisy do nazwisk to spoko, ale w tekście są słowa, które wymagają wytłumaczenia. A jego nie ma.
Co do fabuły - jacy zaślepieni wiarą ludzie potrafią być głupi. Hipokryci, bo niby czarownice mogą szkodzić, ale tylko za pozwoleniem boskim, tak, to same z siebie, a i nawet z pomocą szatania, nic nie mogą zrobić. Więc ja rozumiem, że to nie czarownice, a bóg jest zły, bo na to pozwala (ale to już herezja). Wszystko zło świata od czarownic pochodzi.
I te historie, gdzie źli ludzie są strzeżeni i nie wytyka im się, że np. gościu jest rozbójnikiem i grabi biednych, ale jako że znak krzyża robi przed grabieżą, to złym człowiekiem nie jest. albo panna, która za namową baby idzie na górę do pokoju, gdzie czekają na nią nieznajomi młodzieńcy. No albo biskup, co ma kochankę, albo ojciec, który na stos posłał żonę i córkę i jeszcze gnoja chwalą. Naprawdę, Inkwizycja była najgorszym, co się mogło kobietom przytrafić (do czasu).
Co do wydania - szkoda, że tej trzeciej części nie dodano. Tekst niby staropolski, ale nie miałam trudności z czytaniem, ot, taki tekst, jakbym słuchała biblii. Brakuje mi czegoś w rodzaju glosariusza - jeśli chodzi o przypisy do nazwisk to spoko, ale w tekście są słowa, które wymagają wytłumaczenia. A jego nie ma.
Co do fabuły - jacy zaślepieni wiarą ludzie potrafią być...
2022-04-16
2014-11-25
Najbardziej porąbana rodzina EVER.
Ojciec mówi córce, żeby przespała się z bratem... Ba, ojciec - PAPIEŻ. Wzór cnót dupczy się z inną, z inną ma dzieci i najlepiej - wygląda na to, inne też by chciał.
Tak. Pokazane jest obrzydlistwo papiestwa Borgii. Dosadnie - ile się da. Dobrze.
Najbardziej porąbana rodzina EVER.
Ojciec mówi córce, żeby przespała się z bratem... Ba, ojciec - PAPIEŻ. Wzór cnót dupczy się z inną, z inną ma dzieci i najlepiej - wygląda na to, inne też by chciał.
Tak. Pokazane jest obrzydlistwo papiestwa Borgii. Dosadnie - ile się da. Dobrze.
2024-01-26
Dłużyło mi się w tym tomie i dobrze, że ich walka się zakończyła.
Fanfary dla sumo są irytujące, ten sport dla mnie nigdy nie był sportem, lecz jakimś dziwnym wynaturzeniem zapasów. I tu to wynaturzenie się ujawnia, bo, naprawdę - moc kontrolowania mięśni? Pf.
I tu pojawia się problem tłumaczenia - winnym jest Waneko. Brakuje mi glosariusza na końcu, bo co, mam sobie googlować każde imię i nazwisko? Serio uważacie, że tak będę robić? Ano nie, nie na tyle się zżyłam z kilkuminutowcami. I przypisy są też dodane beznadziejnie, albo przeczytasz i rozwalisz sobie zszycie tomiku, albo się znaczenia słowa domyślisz (googlu, dziewczyno, googluj!).
Dłużyło mi się w tym tomie i dobrze, że ich walka się zakończyła.
Fanfary dla sumo są irytujące, ten sport dla mnie nigdy nie był sportem, lecz jakimś dziwnym wynaturzeniem zapasów. I tu to wynaturzenie się ujawnia, bo, naprawdę - moc kontrolowania mięśni? Pf.
I tu pojawia się problem tłumaczenia - winnym jest Waneko. Brakuje mi glosariusza na końcu, bo co, mam sobie...
2023-12-10
2023-11-09
2023-04-07
2017-11-06
2023-12-14
2023-11-29
2015-11-21
Bardzo piękne wydanie, zarówno w obwolucie, ozdobie stron jak i obrazach świętych.
Co do zawartości - historie dotyczące samych świętych są okej, jak to historie o ludziach, którzy jakimś trafem zostali uznani za świętych. Minus dla opowiastek takich jak o Jurisie czy Alinie, gdzie o świętym wspomina się mimochodem, czytając przygodę osób postronnych. Ze dwie, trzy to dyrdymały, nawet w patronacie.
Bardzo piękne wydanie, zarówno w obwolucie, ozdobie stron jak i obrazach świętych.
więcej Pokaż mimo toCo do zawartości - historie dotyczące samych świętych są okej, jak to historie o ludziach, którzy jakimś trafem zostali uznani za świętych. Minus dla opowiastek takich jak o Jurisie czy Alinie, gdzie o świętym wspomina się mimochodem, czytając przygodę osób postronnych. Ze dwie, trzy to...