-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać193
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Biblioteczka
"Credence"... oj to zdecydowanie coś innego i na pewno nie będzie to pozycja dla każdego.
Jeśli gorszą Cię sceny seksu, czasem dzikiego i brutalnego - nawet nie myśl żeby sięgać po tą książkę. Opiera się ona głównie na tym.
Czytając ją miałam mieszane uczucia. Sama postać Tiernan bardzo mnie irytowała. Autorkę bardzo poniosła fantazja wrzucając bohaterkę do łóżka z każdym domownikiem (na domiar złego, wszyscy Ci faceci byli spokrewnieni). Myślę, że było to niepotrzebne i książka więcej zyskałaby na tym, gdyby historia skupiła się na 'rozszyfrowywaniu' Kaleba. Scen seksu przy tym nie trzeba by było usuwać (autorce bardzo dobrze one wychodzą), a rozwiązłość Tiernan by tak nie gorszyła. Co innego fantazje, co innego czyny. Nie rozumiem jak jeden z tych facetów mógł się z nią na końcu związać widząc jak dziewczyna bzyka się z jego bratem i ojcem. Wiem, że tam wszyscy mieli skrzywioną psychikę, no ale w prawdziwym życiu miłości by chyba z tego nie było. Dobrze, że to fikcja.
Swoją drogą Kaleb... chyba miał być tajemniczy i seksowny, a nie do końca to wyszło. Jego zachowania były dziwne i... niewytłumaczalne. A później zrobił się potulny jak baranek, ze względu na dziewczynę, którą 'wybzykał' każdy w jego domu. Idealny obiekt westchnień. Relacja jego i Tiernan była naprawdę dziwna. Nie widziałam w niej niczego, co mogłoby rozwinąć między nimi jakiekolwiek uczucie.
Chyba najbardziej polubiłam Noaha. Był taki jakoś najbardziej ułożony.
Powieść obrazuje też problemy psychiczne dorosłych osób, które wychowane były przez osoby, które nie powinny tego robić. Niestety, często zachowania rodziców mają wpływ na dalsze życie ich dzieci.
"Credence"... oj to zdecydowanie coś innego i na pewno nie będzie to pozycja dla każdego.
Jeśli gorszą Cię sceny seksu, czasem dzikiego i brutalnego - nawet nie myśl żeby sięgać po tą książkę. Opiera się ona głównie na tym.
Czytając ją miałam mieszane uczucia. Sama postać Tiernan bardzo mnie irytowała. Autorkę bardzo poniosła fantazja wrzucając bohaterkę do łóżka z...
''Miłość nie zawsze jest ładna. Czasami wciąż masz nadzieję, że w końcu będzie inaczej. Lepiej. A potem, zanim się zorientujesz, znowu jesteś w punkcie wyjścia, a serce zgubiłeś gdzieś po drodze.''
Jakimś sposobem nie napisałam wcześniej opinii na temat "Ugly Love" i pewnie przydałoby mi się już odświeżenie tej historii, ale pamiętam, że bardzo mi się podobała i przeczytałam ją w jeden wieczór.
Nie zapomina się też swoich "książkowych miłości" a Miles Archer zdecydowanie taką był. Widziałam dużo krytyki na temat jego postaci, więc być może po prostu lubię tajemniczych i 'straumatyzowanych' facetów, którzy mają w sobie jakąś głębię i ich zachowania można wytłumaczyć, gdy już trochę się ich pozna. Poza tym, zmiłujcie się - Miles to seksowny pilot! ;) Pikantne sceny zdecydowanie na plus.
''Wiem, że myśl o skonfrontowaniu się z twoją przeszłością cię przeraża. Przeraża każdego człowieka. Ale czasami nie robimy tego dla siebie. Robimy to dla ludzi, których kochamy bardziej niż siebie.''
Odnajdywanie siebie po stracie, wychodzenie z 'autodestrukcji' po żałobie - o tym między innymi jest "Ugly Love". Każdego psychika jest inna, a właśnie w taki sposób Miles karał siebie, uważając że nie zasługuje już na miłość.
''Ból nigdy całkiem nie minie, Miles. Nigdy. Ale jeśli pozwolisz sobie na miłość, będziesz go czuł jedynie czasami, nie pochłonie całego twojego życia.''
''Miłość nie zawsze jest ładna. Czasami wciąż masz nadzieję, że w końcu będzie inaczej. Lepiej. A potem, zanim się zorientujesz, znowu jesteś w punkcie wyjścia, a serce zgubiłeś gdzieś po drodze.''
Jakimś sposobem nie napisałam wcześniej opinii na temat "Ugly Love" i pewnie przydałoby mi się już odświeżenie tej historii, ale pamiętam, że bardzo mi się podobała i...
Niestety, jedno z większych rozczarowań. Może dlatego, że ta książka była wszędzie promowana jako coś genialnego, a może po prostu dla tego, że genialna nie jest.
Sam pomysł z zapisywaniem pocałunków uroczy. Powieść sama w sobie jest infantylna i trochę nudna.
Główna bohaterka przesadnie pozytywna. Wiem, że autorka chciała pewnie pokazać, że w obliczu największych tragedii trzeba szukać powodów do radości, no ale... bez przesady.
Myślę, że trafi bardziej do młodszego czytelnika. Dla nastolatek jako wyciskacz łez będzie idealna. Mnie nie porwała.
Niestety, jedno z większych rozczarowań. Może dlatego, że ta książka była wszędzie promowana jako coś genialnego, a może po prostu dla tego, że genialna nie jest.
Sam pomysł z zapisywaniem pocałunków uroczy. Powieść sama w sobie jest infantylna i trochę nudna.
Główna bohaterka przesadnie pozytywna. Wiem, że autorka chciała pewnie pokazać, że w obliczu największych...
Książka o miłości, która nie powinna się wydarzyć. No ale życie pisze różne scenariusze, prawda?
"Birthday Girl" czytało się bardzo przyjemnie. Ciekawe postaci, dużo pikantnych scen, które pobudzają wyobraźnie. Jest pełna przemyśleń i wartościowych cytatów, które do mnie trafiły.
Cieszę się, że była to moja pierwsza styczność z twórczością Penelope Douglas bo nie wiem czy sięgnęłabym po tą książkę, gdybym najpierw przeczytała ''Credence''.
Pike to wspaniały, mądry i ułożony mężczyzna. Nie jedna kobieta chciałaby, żeby przygarnął ją, tak jak to zrobił z Jordan. Mimo różnicy wieku ich relacja jest dojrzała. Z przyjemnością obserwowałam rosnące pożądanie między parą głównych bohaterów, które z czasem przerodziło się w prawdziwe uczucie.
Zabawna i seksowna lektura. Polecam.
Książka o miłości, która nie powinna się wydarzyć. No ale życie pisze różne scenariusze, prawda?
więcej Pokaż mimo to"Birthday Girl" czytało się bardzo przyjemnie. Ciekawe postaci, dużo pikantnych scen, które pobudzają wyobraźnie. Jest pełna przemyśleń i wartościowych cytatów, które do mnie trafiły.
Cieszę się, że była to moja pierwsza styczność z twórczością Penelope Douglas bo nie wiem...