rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Ani to reportaż ani to biografia. Ponadto Autor myli miejscowości. W powieści "Ziemia w jarzmie" Wasilewska nie opisuje Mężenina nad Bugiem lecz pobliski Rusków i nie wymyśla wydarzeń lecz beletryzuje fakty, jakie miały miejsce w Ruskowie. Natomiast pobyt Wasilewskiej w Mężeninie nie był zwykłym wakacyjnym wyjazdem. Stworzyła tam ochronkę dla dzieci i jest przez tamtejszych mieszkańców dobrze pamiętana. Przez trzy lata przyjeżdżała do chłopskiej chaty, która do dzisiaj istnieje i należy do córki ówczesnych właścicieli. Autor skupia się na działalności politycznej młodej Wasilewskiej i pomija wiele interesujących faktów z jej życia prywatnego i społecznego zaangażowania. Powiela wiele stereotypów i plotek. Nie polecam.

Ani to reportaż ani to biografia. Ponadto Autor myli miejscowości. W powieści "Ziemia w jarzmie" Wasilewska nie opisuje Mężenina nad Bugiem lecz pobliski Rusków i nie wymyśla wydarzeń lecz beletryzuje fakty, jakie miały miejsce w Ruskowie. Natomiast pobyt Wasilewskiej w Mężeninie nie był zwykłym wakacyjnym wyjazdem. Stworzyła tam ochronkę dla dzieci i jest przez tamtejszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo, bardzo subtelna opowieść nawiązująca do platonicznej miłości Dantego do Beatricze. Arcydzieło. Polski pianista, staruszek, i prawie pięćdziesięcioletnia mecenaska sztuki. Czy to jest miłość? Beatriz staje się dla niego muzą, platoniczną miłością z różą między nogami. Powieść czyta się jednym tchem. Wydawnictwo Znak pięknie ją wydało. Dużo światła na stronicach i szybko przerzuca się strony. Polecam.

Bardzo, bardzo subtelna opowieść nawiązująca do platonicznej miłości Dantego do Beatricze. Arcydzieło. Polski pianista, staruszek, i prawie pięćdziesięcioletnia mecenaska sztuki. Czy to jest miłość? Beatriz staje się dla niego muzą, platoniczną miłością z różą między nogami. Powieść czyta się jednym tchem. Wydawnictwo Znak pięknie ją wydało. Dużo światła na stronicach i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeciętna. Trochę moralizatorska. Daleko jej do "Małego księcia" i "Neverending story", których konwencję stara się naśladować. A ponadto nie lubię mówiących kotów.

Przeciętna. Trochę moralizatorska. Daleko jej do "Małego księcia" i "Neverending story", których konwencję stara się naśladować. A ponadto nie lubię mówiących kotów.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo pouczający tekst o prostactwie i brutalności chrześcijan pierwszych wieków, choć polskie tłumaczenie książki zalicza trochę wstydliwych potknięć (zamiast "chrześcijanie" mamy gdzieniegdzie "katolicy", zamiast "współwyznawcy" - czytamy "parafianie"). Po edykcie mediolańskim (313), działający w dobrej wierze chrześcijanie przyczynili się do zniszczenia dorobku kulturalnego tysiącleci, pogardzali nauką i tępili intelektualistów. Najwybitniejszą matematyczkę i filozofkę przełomu IV-V wieku, Hypatię, zamordowali zdzierając z niej skórę, najwierniejsi ludzie biskupa Cyrula z Aleksandrii, niestety świętego Kościoła katolickiego. Chrześcijanie burzyli świątynie, likwidowali biblioteki, ścierali teksty z niechrześcijańskich zwojów i ksiąg, by pisać na nich swoje, religijne, jedynie prawdziwe. Trudne do obronienia słowa Pisma Świętego tłumaczyli alegorycznie. Natomiast zasady moralne potrafili wywodzić z cytatów biblijnych wręcz w zaskakujący sposób. Zdanie z Ewangelii mówiące: "u was nawet wszystkie włosy na głowie są policzone" interpretowało jako zakaz depilacji. Teatr pochodził od szatana. "Jak można oddawać cześć Bogu tymi samymi rękami, którymi oklaskiwało się aktorów?" Mycie się też było podejrzane, bo po co chrześcijanin miałby myć swoje ciało, skoro został obmyty w krwi Chrystusa. Choć seks małżeński był dopuszczalny, to nie powinien dawać przyjemności.

Co powiedziałby na to wszystko Jezus z Nazaretu? Warto, by chrześcijanie przeczytali tę książkę, aby nie patrzyli na ówczesny świat z jednej tylko perspektywy zachwalającej triumfalizm chrześcijaństwa, ale dostrzegli też ciemną stronę chrystianizacji.

Bardzo pouczający tekst o prostactwie i brutalności chrześcijan pierwszych wieków, choć polskie tłumaczenie książki zalicza trochę wstydliwych potknięć (zamiast "chrześcijanie" mamy gdzieniegdzie "katolicy", zamiast "współwyznawcy" - czytamy "parafianie"). Po edykcie mediolańskim (313), działający w dobrej wierze chrześcijanie przyczynili się do zniszczenia dorobku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zaznaczyłem "dobra", bo są tu opowiadania, które inspirują, pozostają dłużej z czytelnikiem. Jednak im krótsze, tym lepsze. Natomiast te z corridą, jazdą na nartach i łowieniem ryb zupełnie do mnie nie przemówiły. Może dlatego, że takie tematy są mi obce. Żołnierskie wątki też mnie nie porwały. Zakończenia zwykle rozczarowujące. Najlepsze opowiadanie to "Stary człowiek przy moście".

Zaznaczyłem "dobra", bo są tu opowiadania, które inspirują, pozostają dłużej z czytelnikiem. Jednak im krótsze, tym lepsze. Natomiast te z corridą, jazdą na nartach i łowieniem ryb zupełnie do mnie nie przemówiły. Może dlatego, że takie tematy są mi obce. Żołnierskie wątki też mnie nie porwały. Zakończenia zwykle rozczarowujące. Najlepsze opowiadanie to "Stary człowiek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przetłumaczyłbym oryginalny tytuł jako "Lśniąca obecność" a nie "Białość" - czytałem wersję angielskojęzyczną "A Shining".
Fosse nazywa to, co nienazwane i nieuchwytne, to co język religii zamienił w banał. Nazywa bez słów. Prowadzi dialog, bo co ma robić, gdy nic nie da się zrobić. Ale mówienie nie skraca dystansu, nic nie wyjaśnia. To, co jest, to po prostu jest i nie musi odpowiadać na twoje pytania. Samochód ugrzązł, jest noc, pada śnieg. Instynkt podpowiada, że trzeba iść przed siebie. Gdzieś muszą być ludzie. W lesie nie można krzyczeć. Halo, czy jest tam kto!? Cisza chce z tobą rozmawiać. Zgubiłeś się dziecko. Zrób coś! Nie możesz tak stać. Zgubiliśmy się wszyscy, ale przynajmniej idźmy razem. Ale dokąd? Gdzieś idziemy, ale w tej drodze się nie spotykamy. Słychać nasze głosy w ciemności. Gdzie jesteśmy? Gdzie? Jesteśmy tam, gdzie jesteśmy, nigdzie indziej. Stoimy w miejscu i niedługo zamarzniemy. To czego doświadczamy, niekoniecznie się wydarza i przychodzi taki moment, że nic już nie ma znaczenia, bo wszystko jest znaczeniem. Taki jest klimat tego wyjątkowego opowiadania.
WIĘCEJ: https://deon.pl/wiara/czeka-nas-bialosc-nowe-opowiadanie-jona-fossego,2739692

Przetłumaczyłbym oryginalny tytuł jako "Lśniąca obecność" a nie "Białość" - czytałem wersję angielskojęzyczną "A Shining".
Fosse nazywa to, co nienazwane i nieuchwytne, to co język religii zamienił w banał. Nazywa bez słów. Prowadzi dialog, bo co ma robić, gdy nic nie da się zrobić. Ale mówienie nie skraca dystansu, nic nie wyjaśnia. To, co jest, to po prostu jest i nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rewelacyjny kryminał, którego akcja toczy się w odizolowanej od świata Albanii. Zaskakujące zwroty akcji w prowadzonym śledztwie. Wciągająca fabuła. Autor buduje ją na osobistym doświadczeniu, na zasłyszanych dialogach i historiach spotkanych osób podczas służby wojskowej, jaką pełnił w rządowej dzielnicy Blokku w Tiranie w latach osiemdziesiątych XX wieku.

Rewelacyjny kryminał, którego akcja toczy się w odizolowanej od świata Albanii. Zaskakujące zwroty akcji w prowadzonym śledztwie. Wciągająca fabuła. Autor buduje ją na osobistym doświadczeniu, na zasłyszanych dialogach i historiach spotkanych osób podczas służby wojskowej, jaką pełnił w rządowej dzielnicy Blokku w Tiranie w latach osiemdziesiątych XX wieku.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy człowiek, który każdemu robi dobrze, może być nazwany świętym? Taki jest Szurik, tytułowy bohater powieści Ludmiły Ulickiej. Nikomu nie odmawia, a szczególnie kobietom, które pociesza wprawiając w ruch swój męski organ, zwykle z litości, ze współczucia. Łatwo jest źle zrozumieć zachętę do dawania każdemu, kto prosi. Powieściopisarka rzuca wyzwanie dosłownej interpretacji słów Jezusa: każdemu kto chce „wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię ktoś, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi…” (Mt 5,40-42a). Książka Ulickiej to misternie utkane arcydzieło rosyjskiego neorealizmu. Wyraziście portretuje postaci mieszczan XX-wiecznej Rosji i ze szczegółami opisuje wiele ich „nieudanych biografii” i życiowych dylematów. Poznajemy co dzieje się w głowie ludzi próbujących poukładać sobie życie. Opisywana codzienność jest barwna i zaskakuje nieprzewidywanymi zdarzeniami, które usidlają głównego bohatera w jego roli dobroczynnego, trochę naiwnego, maminsynka.
Jego babcia widziała w nim biblijnego Abla, który podobał się Bogu. Sam też wciąż do kogoś się porównywał i wciąż komuś był potrzebny. Nigdy nie pomyślał o swoich pragnieniach. Czy je miał? Wreszcie, stojąc przed lustrem zadaje sobie pytanie: Co to jest własne życie?

Czy człowiek, który każdemu robi dobrze, może być nazwany świętym? Taki jest Szurik, tytułowy bohater powieści Ludmiły Ulickiej. Nikomu nie odmawia, a szczególnie kobietom, które pociesza wprawiając w ruch swój męski organ, zwykle z litości, ze współczucia. Łatwo jest źle zrozumieć zachętę do dawania każdemu, kto prosi. Powieściopisarka rzuca wyzwanie dosłownej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Rozmowa babki ze studzienką zauroczyła mnie. Mniej doceniam erotyczne fantazje starzejącej się poetki. Natomiast należy się Autorce duże uznanie za kunszt wycyzelowanych zdań, odkrywczych porównań, zaskakujących swoją oryginalnością myśli.

Rozmowa babki ze studzienką zauroczyła mnie. Mniej doceniam erotyczne fantazje starzejącej się poetki. Natomiast należy się Autorce duże uznanie za kunszt wycyzelowanych zdań, odkrywczych porównań, zaskakujących swoją oryginalnością myśli.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powieść "Drugie imię. Septologia I-II" to dwie pierwsze części siedmioksięgu. Ma ona w sobie coś z pocierania palcem i muskania myślą koralików różańca. Pisarz wciąga czytelnika rytmem oddechu i powracania po raz kolejny do tego, co już zostało raz wypowiedziane. Nie powtarza się, lecz huśta się na słowach w przyjemnym rytmie wahadła, raz w przód, raz wstecz. Kreśli myśli farbą, która wymyka się z palety barw. Maluje wewnętrzne obrazy, na których wyszywa proste ściegi oszczędnych dialogów. Szuka znaków, ale nie na niebie, lecz w życiu człowieka. Szuka harmonii zanurzonej w paradoksie.

Powieść "Drugie imię. Septologia I-II" to dwie pierwsze części siedmioksięgu. Ma ona w sobie coś z pocierania palcem i muskania myślą koralików różańca. Pisarz wciąga czytelnika rytmem oddechu i powracania po raz kolejny do tego, co już zostało raz wypowiedziane. Nie powtarza się, lecz huśta się na słowach w przyjemnym rytmie wahadła, raz w przód, raz wstecz. Kreśli myśli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pomysł dość nowatorski, ale kogo interesuje świat kręcący się wokół windy, jakakolwiek by ona była, fizyczna czy metafizyczna. Może i taki jest świat różnych korporacji, ale czy to jest warte opowiedzenia? Ani to kryminał, bo coś poszło nie tak i ktoś jest temu winny, ani to powieść o karierze czarnej kontrolerki wind, bo cóż to za kariera. Takie tam ględzenie. Niech to jednak nie zniechęci nikogo do przeczytania innych, w przeciwieństwie do "Intuicjonistki" świetnych powieści Whiteheada: "Miedziaki" i "Kolej podziemna".

Pomysł dość nowatorski, ale kogo interesuje świat kręcący się wokół windy, jakakolwiek by ona była, fizyczna czy metafizyczna. Może i taki jest świat różnych korporacji, ale czy to jest warte opowiedzenia? Ani to kryminał, bo coś poszło nie tak i ktoś jest temu winny, ani to powieść o karierze czarnej kontrolerki wind, bo cóż to za kariera. Takie tam ględzenie. Niech to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moim zdaniem "Kronika w kamieniu" to arcydzieło. Podobnie jak "Generała martwej armii" zaliczam ją do najwybitniejszych powieści Ismaila Kadare. Jej bohaterem jest Gjirokastra - miasto z kamienia w południowej Albanii. Czytałem ją kiedyś w przekładzie na język włoski. Polski przekład wydaje mi się rewelacyjny.
Ta wybitna powieść, która powstała na początku lat siedemdziesiątych i została po raz pierwszy wydana za czasów totalitarnego reżimu w Albanii, świadczy o tym, że wielka literatura była zawsze obecna i dostępna. Nawet tam, gdzie odbierano człowiekowi godność. Dzięki takim książkom mamy dziś młode pokolenie albańskich pisarzy wrażliwych na piękno, które było w stanie przetrwać choćby zapisane w kamieniu.

Moim zdaniem "Kronika w kamieniu" to arcydzieło. Podobnie jak "Generała martwej armii" zaliczam ją do najwybitniejszych powieści Ismaila Kadare. Jej bohaterem jest Gjirokastra - miasto z kamienia w południowej Albanii. Czytałem ją kiedyś w przekładzie na język włoski. Polski przekład wydaje mi się rewelacyjny.
Ta wybitna powieść, która powstała na początku lat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To najlepsza książka o wierze w niewysłowionego Boga napisana przez wybitnego filozofa religii. Będę do niej często wracał. Polecam każdemu, kto chce zrozumieć Prawo i Proroków oraz pogłębić osobistą relację z Bogiem.

To najlepsza książka o wierze w niewysłowionego Boga napisana przez wybitnego filozofa religii. Będę do niej często wracał. Polecam każdemu, kto chce zrozumieć Prawo i Proroków oraz pogłębić osobistą relację z Bogiem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Miłość jest szczęśliwa tylko w opowieściach - mówi bohaterka książki. Jednak opowieść o człowieku opuszczonym i oszukanym, zdaje się bardziej wciągać niż pełne pasji i spełnienia love story. Ocean musi być wzburzony, aby wyrzucić na brzeg kolekcję niepowtarzalnych muszli. Powieść "Gdzie śpiewają raki" jest balladą o dziewczynie z mokradeł żyjącej w harmonii z przyrodą, potrafiącej czytać z ptasich piór, a jednocześnie wielokrotnie zranionej, niepasującej do społeczeństwa. "Przyroda była dla niej niczym jedyny kamień w strumieniu, na którym się nie potknie". Rodzinny album ze zdjęciami zastąpiła zbiorem gromadzonych przez lata i skrupulatnie opisywanych muszli. Dziewczynę z mokradeł pokocha każdy, kogo wzruszają filmy Disneya i każdy, kto w obronie natury przykułby się do drzewa. Ale i miłośnicy kryminalnych zagadek znajdą tu coś dla siebie. Fabuła wciąga. Nie mogę się doczekać filmowej adaptacji.
Po obejrzeniu filmu podniosłem ocenę z 9 na 10.

Miłość jest szczęśliwa tylko w opowieściach - mówi bohaterka książki. Jednak opowieść o człowieku opuszczonym i oszukanym, zdaje się bardziej wciągać niż pełne pasji i spełnienia love story. Ocean musi być wzburzony, aby wyrzucić na brzeg kolekcję niepowtarzalnych muszli. Powieść "Gdzie śpiewają raki" jest balladą o dziewczynie z mokradeł żyjącej w harmonii z przyrodą,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To chyba najlepsza biografia dla tych, którzy chcą się wczuć w dylematy Albańczyków przeżywających upadek reżimu Envera Hoxhy. Fascynacje i obawy mieszkańców Kraju Orłów, tajemnice skrywane przez dorosłych i wolność sprowadzona do możliwości wybrania drogi do szkoły, widziane są oczami dziewczynki wierzącej w miłość wujka Envera.

To chyba najlepsza biografia dla tych, którzy chcą się wczuć w dylematy Albańczyków przeżywających upadek reżimu Envera Hoxhy. Fascynacje i obawy mieszkańców Kraju Orłów, tajemnice skrywane przez dorosłych i wolność sprowadzona do możliwości wybrania drogi do szkoły, widziane są oczami dziewczynki wierzącej w miłość wujka Envera.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tę biografię czyta się z dużą przyjemnością, jeśli wcześniej poznało się powieści Emila Zoli (przyjaciela Cezanne’a), a w szczególności powieść „Dzieło”. Jej główny bohater Klaudiusz Lantier to Paul Cezanne, obraz żałosnego malarza ponoszącego klęskę za klęską, wykolejeńca i pajaca. Lekturę książki tak bardzo Cezanne przeżywa, że kończy długoletnią przyjaźń z Zolą. Henri Perruchot, biograf wielu malarzy, którego książki tłumaczone były na język polski za czasów PRLu, to mistrz łączenia faktów w żywą akcję. Książki Perruchota nie pozostawiają wątpliwości, że poznawanie życia artystów było jego pasją.

Tę biografię czyta się z dużą przyjemnością, jeśli wcześniej poznało się powieści Emila Zoli (przyjaciela Cezanne’a), a w szczególności powieść „Dzieło”. Jej główny bohater Klaudiusz Lantier to Paul Cezanne, obraz żałosnego malarza ponoszącego klęskę za klęską, wykolejeńca i pajaca. Lekturę książki tak bardzo Cezanne przeżywa, że kończy długoletnią przyjaźń z Zolą. Henri...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To opowieść w stylu filmów Disneya, która wzrusza nawet seniorów po sześćdziesiątce. Polecam emerytom ale także nastolatkom uzależnionym od książek; jeśli tacy jeszcze istnieją.

To opowieść w stylu filmów Disneya, która wzrusza nawet seniorów po sześćdziesiątce. Polecam emerytom ale także nastolatkom uzależnionym od książek; jeśli tacy jeszcze istnieją.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta powieść jest jak dobry film. Cieszę się, że będzie zekranizowana. Moim zdaniem, klimat albańskiej kultury, którą dość dobrze znam, oddany jest tu bardzo rzetelnie a zarazem twórczo i z dużym ładunkiem emocjonalnym. To co przeżywa bohaterka, zaprzysiężona dziewica, nie jest obce mieszkańcom innych krajów zmagającym się z własną tożsamością płciową i tradycyjnym podziałem ról: chłopcy powinni strzelać i zabijać, a dziewczynki leczyć rany i opłakiwać poległych. "Dom jest tam, gdzie obcięto ci skrzydła", a jeśli nie chcesz, by rządził tobą Kanun, tracisz honor i jak napiętnowany Kain musisz się błąkać po świecie. To dotyczy także wewnętrznej walki każdego człowieka, który pragnie być ale nie tak, jak go być nauczono. Czy przetrwa?

Ta powieść jest jak dobry film. Cieszę się, że będzie zekranizowana. Moim zdaniem, klimat albańskiej kultury, którą dość dobrze znam, oddany jest tu bardzo rzetelnie a zarazem twórczo i z dużym ładunkiem emocjonalnym. To co przeżywa bohaterka, zaprzysiężona dziewica, nie jest obce mieszkańcom innych krajów zmagającym się z własną tożsamością płciową i tradycyjnym podziałem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trudno ocenić niedokończone, napisane na brudno bez końcowej redakcji opowiadanie, a właściwie jego fragment, który zdążył Autor naszkicować przed śmiercią. Wiemy z zapisków pisarza, jak miały potoczyć się dalsze losy bohatera i znamy zamysł, jaki mu przyświecał zanim przystąpił do pisania. Moim zdaniem trzeba być bardzo ostrożnym w publikowaniu tekstów, których sam Autor nie dał do druku, lub nie wyraził takiej chęci w swojej ostatniej woli. Publikacja tego tekstu jest nadużyciem wobec praw autorskich. Wystarczyłaby mi znajomość fabuły nienapisanego opowiadania, opowiedziana w skrócie przez Herlinga-Grudzińskiego w "Dzienniku pisanym nocą" (17 lutego 2000). No cóż, nie wiem, czy Autor, by się ze mną zgodził? "Wędrowiec cmentarny" to ciekawy pomysł, ale tylko pomysł na opowiadanie lub powieść.

Trudno ocenić niedokończone, napisane na brudno bez końcowej redakcji opowiadanie, a właściwie jego fragment, który zdążył Autor naszkicować przed śmiercią. Wiemy z zapisków pisarza, jak miały potoczyć się dalsze losy bohatera i znamy zamysł, jaki mu przyświecał zanim przystąpił do pisania. Moim zdaniem trzeba być bardzo ostrożnym w publikowaniu tekstów, których sam Autor...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na siedemdziesiątej stronie już tak rozkręcił się Autor tego opowiadania o długowieczności, że opisuje umieranie spełnionego w miłości fizycznej człowieka "jako stopniowe wychodzenie z życia, aż do szczytowego momentu wiecznego wytrysku". Znając Biblię nie sposób nie przypomnieć sobie w tym momencie śmierci Abrahama, który "zmarł w później, lecz szczęśliwej starości, syt życia" (Rdz 25,8). Dalej zostajemy wprowadzeni w ciężar starości. Bo gdy przypałęta się jakieś choróbsko, człowiek pragnie "wyrwać się za wszelką cenę z kleszczy bólu". Opowiadanie nie jest oderwaną od codzienności refleksją filozoficzną, lecz podretuszowaną literacko historią jednego człowieka, Bartolomea Spady, który dożył 130 lat i zdążył jeszcze przed śmiercią doświadczyć cudu uzdrowienia za przyczyną faszystowskiego księdza kapitana Anacleto Pretone. Uzdrowiciel nie wiedział, że starzec był Żydem. Wiedział o tym Mussolini. Nie przeszkadzało mu to, by zrobić z niego maskotkę, symbol długowieczności faszystowskiego Imperium. Gdy Herling-Grudziński pisał to opowiadanie, "dom długowiecznego zarastał chwastami", a on sam "zginął, ale nie wiadomo w jakich okolicznościach". Gdy Autor tekstu zapowiada zaskakujący zwrot akcji, niedokończony przed śmiercią rękopis urywa się.

Na siedemdziesiątej stronie już tak rozkręcił się Autor tego opowiadania o długowieczności, że opisuje umieranie spełnionego w miłości fizycznej człowieka "jako stopniowe wychodzenie z życia, aż do szczytowego momentu wiecznego wytrysku". Znając Biblię nie sposób nie przypomnieć sobie w tym momencie śmierci Abrahama, który "zmarł w później, lecz szczęśliwej starości, syt...

więcej Pokaż mimo to