Gdy pierwszy raz na zakładce do książki zobaczyłam zapowiedź "W otchłani" wiedziałam, że na pewno ją przeczytam. Mimo, że trzeba było na tę książkę czekać znacznie dłużej, niż jak miało być początkowo, to szczerze mówiąc było warto wykrzesać z siebie nieco więcej cierpliwości.
Bardzo polubiłam obojga głównych bohaterów: Amy i Starszego. Amy, za jej wolę walki, nieustępliwość i chęć poznania prawdy, która choć czasem zbyt okropna, lepsza była niż kłamstwo. Natomiast Starszego... cóż Starszego polubiłam m.in. za to iż nie stał się taki jak jego poprzednicy, pomimo tego, że wiele wskazywało, że powinien właśnie taki być, ale także za jego odwagę, zwłaszcza pod koniec.
Co do całej fabuły, jak najbardziej przypadła mi do gustu, z wyjątkiem fragmentów o tzw. Godach... jakoś czytając o nich po prostu nie mieściło mi się to w głowie co tam się wyprawiało (zresztą podobnie jak w przypadku Amy) i mnie denerwowało.
Jeżeli jesteś fanem właśnie tego typu książek to na pewno powinieneś po nią sięgnąć. Już teraz z wielką chęcią zaczęłabym czytać kolejną część "W otchłani", ale niestety znów przychodzi nam czekać... mam nadzieję, ze na "Milion słońc" się nie zawiodę, podobnie jak na pierwszej części ;)

Gdy pierwszy raz na zakładce do książki zobaczyłam zapowiedź "W otchłani" wiedziałam, że na pewno ją przeczytam. Mimo, że trzeba było na tę książkę czekać znacznie dłużej, niż jak miało być początkowo, to szczerze mówiąc było warto wykrzesać z siebie nieco więcej cierpliwości.
Bardzo polubiłam obojga głównych bohaterów: Amy i Starszego. Amy, za jej wolę walki,...