Towarzysze zmierzchu
- Kategoria:
- komiksy
- Seria:
- Plansze Europy
- Tytuł oryginału:
- Les Compagnons du crépuscule
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2008-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2008-01-01
- Liczba stron:
- 228
- Czas czytania
- 3 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788323724544
- Tłumacz:
- Wojciech Birek
- Tagi:
- średniowiecze oniryczne elfy rycerze
Zbiorcze wydanie trylogii historyczno-fantastycznej Françoisa Bourgeona, autora uznanego za najwybitniejszego współczesnego twórcę francuskiego komiksu historycznego. Przez cały XIV wiek we Francji szalała wojna stuletnia. Wojska królewskie, burgundzkie, angielskie rabowały kraj na równi z samowolnymi grasantami, zwykłymi zbójami czy najemnikami na służbie możnych i biskupów. Spokoju nie mogły być pewne nawet duże, umocnione miasta. Jedna z takich band dokonuje rzezi ludności w wiosce położonej gdzieś na południu Francji. Z zagłady ratuje się jedynie wnuczka czarownicy, Mariotte, i tchórzliwy pachołek, Anicet. Pozbawieni domu, trafiają na służbę do błędnego rycerza. Posępny wojownik szuka rozwiązania ponurej tajemnicy, w którą zamieszani są nie tylko ludzie, ale też pradawne siły, niegdyś władające ziemią. Podróżnicy będą musieli przebyć zamieszkany przez chochliki Las Mgieł, wedrzeć się do Posępnego Miasta straszliwych Dhuardów, zapolować na wilkołaka, a wreszcie dotrzeć do potężnej twierdzy, gdzie wyjaśnią się wszystkie tajemnice związane z błędnym rycerzem i trzema siostrami-czarownicami... Równolegle z przygodami bohaterów, Bourgeon przedstawia czytelnikowi skomplikowany świat wierzeń i czarów, których korzenie sięgają odległej starożytności, a przetworzone przez wczesne chrześcijaństwo w średniowieczu dotrwały do naszych czasów w formie niemal niezrozumiałych wierzeń ludowych.
Polskie wydanie obejmuje trzy francuskie tomy i tworzy swoistą całość:
Tom 1 - Czary w Lesie Mgieł
Tom 2 - Cynowe oczy Posępnego Miasta
Tom 3 - Ostatni śpiew Malaterre'ów
Jeden z najsławniejszych komiksów francuskich, stworzony przez rysownika, który uznawany jest za klasyka gatunku.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 94
- 46
- 27
- 24
- 10
- 4
- 4
- 3
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
I znów (jak w przypadku drugich "Pasażerów wiatru") OKŁADKA robi robotę, kusi roznegliżowanymi dziewczętami wbrew ich woli i bezkarnymi w tych sytuacjach mężczyznami. Ach średniowiecze, piękne to były czasy, kiedy gwałcić można było do woli i zapłacić za to głową... Czy warto?
A sam komiks?
Cóż, Francois Bourgeon nigdy nie był Van Hamme/Rosińskim ani Duchateau/Kasprzakiem i tym razem też nie jest. Komiks znów ma rozmach, ale opowiedziany bywa, niezrozumiale (nieczytelne kadry, dziwne punkty widzenia). Na korzyść przemawia znakomite zakończenie - pozbawione złudzeń, nadziei, wszystkiego. A przecież jest to komiks o wierze...
I znów (jak w przypadku drugich "Pasażerów wiatru") OKŁADKA robi robotę, kusi roznegliżowanymi dziewczętami wbrew ich woli i bezkarnymi w tych sytuacjach mężczyznami. Ach średniowiecze, piękne to były czasy, kiedy gwałcić można było do woli i zapłacić za to głową... Czy warto?
więcej Pokaż mimo toA sam komiks?
Cóż, Francois Bourgeon nigdy nie był Van Hamme/Rosińskim ani ...
Wspaniała opowieść przygodowa o miłości, przyjaźni, zdradzie i odkupieniu, osadzona w ciężkich czasach średniowiecznych, z elementami fantasy. Świetnie przedstawione realia tamtych czasów, piękne rysunki, wciągająca historia. Czego chcieć więcej? Dzięki temu komiksowi zainteresowałem się innymi utworami Bourgeon.
Zdecydowanie polecam!
Wspaniała opowieść przygodowa o miłości, przyjaźni, zdradzie i odkupieniu, osadzona w ciężkich czasach średniowiecznych, z elementami fantasy. Świetnie przedstawione realia tamtych czasów, piękne rysunki, wciągająca historia. Czego chcieć więcej? Dzięki temu komiksowi zainteresowałem się innymi utworami Bourgeon.
Pokaż mimo toZdecydowanie polecam!
Uf, ledwo łapię oddech po lekturze tego komiksu. Ale na spokojnie, po kolei.
To drugi komiks Bourgeona, jaki czytałem zaraz po Cyan. Jednak ten jest wcześniejszy jak i w pełni stworzony przez niego samego. Przy Cyan krzywiłem się na dziwne a czasem groteskowe twarze ludzi. Piękne postacie, piękne ciała kobiet ale twarze jakieś dziwne. Tutaj to samo od razu rzuciło mi się w oczy i trochę mnie to raziło.
Pierwsza część nie porwała mnie jakoś mocno, chociaż oniryczny klimat dodawał niezłego smaczku. Pojawił się niezły całostronicowy kadr, który zapowiadał kunszt Bourgeon'a. I to był dopiero początek. Kolejna część już nie tylko bawiła się snem ale i czasem. Zaczęły pojawiać się większe kadry urbanistyczne. Jednak trzecia część (najobszerniejsza) powaliła mnie zupełnie.
Już w tym momencie groteskowe twarze przestały mi przeszkadzać. Ustąpiły przed wspaniałymi, złożonymi kadrami średniowiecznego miasta. Od piękna do obrzydliwości. Wspaniałe i zdobne domy kupieckie aż po rynsztoki i kaźń na ulicach. Wspaniałe ujęcia scen we wnętrzach z mnogością szczegółów. Ukryte historyczne smaczki, wielokrotnie pojawiająca się symbolika, subtelny ale i ordynarny erotyzm. Wszystko to jakbym wracał do "Imienia róży" albo "Siódmej pieczęci" Ingmara Bergmana.
Bourgeon przy tworzeniu tego komiksu sam zbudował miniaturowe modele zamku średniowiecznego by go później oddać w komiksie. Na pięknych wielkich kadrach. To zachwyca.
Fabuła wciąga powoli by chwycić za gardło w ostatniej części. Nawet świeżo po lekturze nie wiem czy byłbym w stanie opowiedzieć ją ze szczegółami, ba! by nakreślić wszystkie zakręty. W trakcie lektury się ja po prostu chłonie. Ćpasz nie zastanawiając się co będzie jak się skończy. Nie spodziewałem się tego bo Cyan tak mnie nie dopadła. Ten komiks tworzył artysta od początku do końca.
Uf, ledwo łapię oddech po lekturze tego komiksu. Ale na spokojnie, po kolei.
więcej Pokaż mimo toTo drugi komiks Bourgeona, jaki czytałem zaraz po Cyan. Jednak ten jest wcześniejszy jak i w pełni stworzony przez niego samego. Przy Cyan krzywiłem się na dziwne a czasem groteskowe twarze ludzi. Piękne postacie, piękne ciała kobiet ale twarze jakieś dziwne. Tutaj to samo od razu rzuciło mi się w...
Miałem poczucie, że czytam coś wartościowego ale dziwi mnie aż takie wychwalanie tego tytułu przy średnim przyjęciu serii Cyann, która podobała mi się bardziej. Tak czy siak - dobry komiks historyczny lecz tu również zaznaczę, większą frajdę miałem również z czytania Indiańskiego lata i El Gaucho Manary i Pratta.
Miałem poczucie, że czytam coś wartościowego ale dziwi mnie aż takie wychwalanie tego tytułu przy średnim przyjęciu serii Cyann, która podobała mi się bardziej. Tak czy siak - dobry komiks historyczny lecz tu również zaznaczę, większą frajdę miałem również z czytania Indiańskiego lata i El Gaucho Manary i Pratta.
Pokaż mimo toJedyne czym broni się ten komiks to piękne ilustracje. Pomysł przedni - czasy Wojny Stuletniej. Wykonanie w warstwie scenariusza nawet mniej niż mierne. Jakaś dziwna gnostycka historia. Na dodatek dość banalna. Wszystko tu jest złe, wypaczone i sprzeniewierzone. I to co jest złe i sprzeniewierzone ukazane jest jako "dobro". Szkoda takich ilustracji dla takiej historii. Nabyłem go tylko dla części o chochlikach z Lasu Mgieł. Gdyż … otóż to … Podobno wzorem dla istot z Lasu miały być autentyczne zmumifikowane ciała podobnych istot znalezione gdzieś w Bretanii przed II wojną. Oczywiście mumie zaginęły a zdjęcia są zamazane lub niewyraźne :). Ta ! Nie pamiętam już gdzie o tym czytałem czy też słyszałem. Tym niemniej w związku z tym, że sam kiedyś się zastanawiałem czy np. skrzaty nie mogłyby być jakąś formą ewolucyjną zbliżoną np. do kapucynki ? Dlatego też dla tej tylko historii komiks nabyłem. Co dalej ? Nie wiem …
Jedyne czym broni się ten komiks to piękne ilustracje. Pomysł przedni - czasy Wojny Stuletniej. Wykonanie w warstwie scenariusza nawet mniej niż mierne. Jakaś dziwna gnostycka historia. Na dodatek dość banalna. Wszystko tu jest złe, wypaczone i sprzeniewierzone. I to co jest złe i sprzeniewierzone ukazane jest jako "dobro". Szkoda takich ilustracji dla takiej historii....
więcej Pokaż mimo toObok seryjnie wydawanej superbohaterszczyzny, Egmont Polska prezentuje też fanom inne serie. To między innymi komiksy dla dorosłych z linii Vertigo, tytuły dla młodszych odbiorców pokroju „Lucky Luke’a”, odświeżanie klasyki, no i w końcu serie frankofońskie, także te klasyczne. Do tej ostatniej kategorii należą „Towarzysze Zmierzchu”. Dzieło Bourgeone’a było już wydawane na naszym rynku, a teraz doczekało się wznowienia. Przez wielu uznawane jest za arcydzieło i niezaprzeczalną klasykę europejskiego komiksu, jednak czy w istocie robi aż tak duże wrażenie?
W czternastowiecznej Francji szaleje wojna. Kraj przemierzają grupy rabusiów, którzy plądrują okoliczne wioski, poszukując zarówno dóbr materialnych, jak i chcących pofolgować własnym prymitywnym instynktom. Po czystce w jednej z wiosek, dwoje ocalałych nastolatków trafia pod „opiekę” oszpeconego wędrownego rycerza, którego cele są wyjątkowo tajemnicze. Młodzi nie darzą się zbytnią sympatią, ale muszą nauczyć się współpracować, bo ich dziwna kompania co i rusza napotyka kolejne przeszkody na swojej drodze.
Podczas lektury „Towarzyszy Zmierzchu” w oczy rzuca się przede wszystkim interesująca kreacja świata przedstawionego. Autor w ciekawy sposób zaprezentował realia średniowiecza – terytoria, po których wędrują główni bohaterowie, faktycznie przywodzą na myśl ten okres historyczny, łącząc w sobie brud i piękno. To jedna z płaszczyzn planu akcji, inna skupia się na warstwie bardziej fantastycznej, która pokazana została w taki sposób, że nieraz będziemy zastanawiać się nad tym, co jest jawą, a co fantasmagorią. Na kolejnych kartach obie cechy występują koło siebie i mocno się mieszają, co sprawia, że w wielu scenach nie sposób jednoznacznie określić która przeważa.
Sposób w jaki Bourgeon prowadzi opowieść bywa dosyć męczący. Wszystko zależy od tego jak bardzo popada w świat fantazji. Gdy trzyma się realności, jest dosyć przejrzyście, jednak w momentach surrealistycznych „odjazdów” bywa, że ciężko jest zorientować się co właściwie autor miał na myśli. Miejscami wrażenie fabularnego chaosu jest wręcz dojmujące, co dla wielu czytelników może okazać się bardzo uciążliwe. Fabuła potrafi jawić się jako bardzo mocno zagmatwana, co może powodować pewien dyskomfort podczas lektury. Podejrzewam, że nie wszystkim wystarczy cierpliwości, by przedzierać się przez kolejne strony, zwłaszcza, że przy okazji trzeba cały czas pozostawać bardzo mocno skupionym, by sprzed oczu nie uleciał sens toczącej się opowieści.
Bourgeon ma dobrą rękę jeśli idzie o prowadzenie bohaterów. Protagoniści są niejednoznaczni i potrafią wzbudzić zainteresowanie czytelnika (bo sympatię jednak niekoniecznie). Każda z głównych postaci „Towarzyszy Zmierzchu” niesie ze sobą bagaż przeszłych doświadczeń, dawnego życia i popełnianych błędów, co początkowo nie przekłada się na chęć zmiany postępowania. Ciężko uwolnić się od przywar, zwłaszcza, gdy te były dotąd starannie i długo pielęgnowane. Mimo tego, bohaterowie jednak się zmieniają – to po prostu musi się stać, bo powoli nabierane doświadczenie determinuje rozwój, co autor ujął w wiarygodny sposób.
Francois Bourgeon to nie tylko scenarzysta, ale i autor warstwy graficznej najnowszego komiksu ukazującego się w cyklu „Plansze Europy”. Jego prace ciężko jednoznacznie określić jako ładne. Są tu fragmenty, które bardzo cieszą oko (tyczy się to przede wszystkim ostatniej części albumu i świetnego oddania architektury, czy to z zewnątrz, czy w środku),ale jest też sporo co najmniej dziwnych. Nie do końca dobrze udało się zaprezentować twarze bohaterów (zwłaszcza w dwóch pierwszych segmentach) – te często sprawiają wrażenie pokracznych i szpetnych. Jednak w ogólnym rozrachunku widoczny na kolejnych kadrach ogrom detali unaocznia nam jak wiele pracy włożył Bourgeon w warstwę graficzną tego tytułu.
„Towarzysze Zmierzchu” to nie jest komiks łatwy i przyjemny. Jego lektura wymaga dużej dozy cierpliwości, a czasami wręcz samozaparcia. Od stopnia skupienia zależeć będzie jak dużo wyniesiemy z lektury, jestem jednak w stanie wyobrazić sobie, że niektórzy uznają go za arcydzieło, inni zaś stwierdzą, że mają do czynienia z bełkotem. Ja stoję pośrodku, seans z dziełem Francoisa Bourgeona nie przyniósł mi artystycznego orgazmu, co, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego powszechne wychwalanie i wynoszenie pod niebiosa, jest jednak stanem rozczarowującym.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2019/08/towarzysze-zmierzchu-recenzja.html
oraz na łamach serwisu Arena Horror - http://arenahorror.pl/ARENA_HORROR/komiksy/towarzysze_zmierzchu.HTML
Obok seryjnie wydawanej superbohaterszczyzny, Egmont Polska prezentuje też fanom inne serie. To między innymi komiksy dla dorosłych z linii Vertigo, tytuły dla młodszych odbiorców pokroju „Lucky Luke’a”, odświeżanie klasyki, no i w końcu serie frankofońskie, także te klasyczne. Do tej ostatniej kategorii należą „Towarzysze Zmierzchu”. Dzieło Bourgeone’a było już wydawane na...
więcej Pokaż mimo toNa ten album przypadkiem trafiłem w pracy w jednej z bibliotek. Pobieżne przekartkowanie zachęciło mnie do dokładniejszej lektury.
https://salomonik.eu/blog/przeczytane/2237-francois-bourgeon-towarzysze-zmierzchu
Na ten album przypadkiem trafiłem w pracy w jednej z bibliotek. Pobieżne przekartkowanie zachęciło mnie do dokładniejszej lektury.
Pokaż mimo tohttps://salomonik.eu/blog/przeczytane/2237-francois-bourgeon-towarzysze-zmierzchu
Miałam wielkie oczekiwania co do tej pozycji, ale rozczarowała mnie. Brakowało jej klimatu z poprzednich dzieł, historia zbyt wydumana, niespójna, w trakcie czytania przytłaczała i nużyła. Za to jak zwykle dobre ilustracje.
Miałam wielkie oczekiwania co do tej pozycji, ale rozczarowała mnie. Brakowało jej klimatu z poprzednich dzieł, historia zbyt wydumana, niespójna, w trakcie czytania przytłaczała i nużyła. Za to jak zwykle dobre ilustracje.
Pokaż mimo toSpore rozczarowanie po świetnych "Pasażerach wiatru" tego autora.
Na plus rysunki, zwłaszcza przedstawiające architekturę, rzeczywiście oddają klimat średniowiecza. Na minus sposób prowadzenia opowieści, fabuła zdecydowanie nie wciąga, jest zagmatwana, dialogi przyciężkie, fragmenty magiczno-legendarne - mało czytelne, raczej udziwniające niż ubogacające opowieść. Całość jest bardzo trudna w odbiorze, przy pierwszej lekturze męczyłem się, mylili mi się bohaterowie (a zwłaszcza bohaterki),ciężko było powiązać se sobą różne wydarzenia, przy ponownym czytaniu było trochę lepiej.
Według posłowia niejaki Michel Thiébaut napisał książkę, która opisuje świat przedstawiony w komiksie, wyjaśnia symbolikę, legendy, zawiłości językowe. Może jeśli byłaby kiedyś wydana po polsku, można by lepiej zrozumieć i docenić "Towarzyszy". Na razie znacznie bardziej polecam inną frankofońską serię "Wieże Bois-Maury" - tam mamy nie tylko średniowieczny klimat, ale też wciągającą opowieść.
Spore rozczarowanie po świetnych "Pasażerach wiatru" tego autora.
więcej Pokaż mimo toNa plus rysunki, zwłaszcza przedstawiające architekturę, rzeczywiście oddają klimat średniowiecza. Na minus sposób prowadzenia opowieści, fabuła zdecydowanie nie wciąga, jest zagmatwana, dialogi przyciężkie, fragmenty magiczno-legendarne - mało czytelne, raczej udziwniające niż ubogacające opowieść. Całość...
Wielce wychwalany komiks okazał się dla mnie średniakiem. Fabuła niebanalna i momentami znakomita ( klimat średniowiecza palce lizać) nie dostarczyła jednak spodziewanej rozrywki, a tego głównie oczekuje od komiksów. Warstwa graficzna również pozostawia wiele do życzenia. O ile tła i scenografia są dobre to już rysunki postaci a szczególnie ich twarzy są słabe.
Wielce wychwalany komiks okazał się dla mnie średniakiem. Fabuła niebanalna i momentami znakomita ( klimat średniowiecza palce lizać) nie dostarczyła jednak spodziewanej rozrywki, a tego głównie oczekuje od komiksów. Warstwa graficzna również pozostawia wiele do życzenia. O ile tła i scenografia są dobre to już rysunki postaci a szczególnie ich twarzy są słabe.
Pokaż mimo to