Tym razem Jerzy Edigey zabiera nas w pościg za mordercą przez Rosję, Polskę, Czechosłowację (książka została napisana w 1975 roku) i Węgry. Wszystko jednak zaczyna się od tego, że do Moskwy do galerii Tretiakowskiej przybywa malarz celem skopiowania kilku obrazów Chagalla. Po jakimś czasie znika. Młoda pracownica galerii przez przypadek odkrywa, że kopie obrazów zamieniono z oryginałami. Po znalezieniu zwłok malarza milicja rusza w pościg za jego mordercą. Jest to bardzo emocjonujący pościg i pan Jerzy pokazuje swój kunszt pisarski. Prowadzi powolną dedukcję, jednocześnie akcja pędzi naprzód. W tym wypadku mamy 100 procent kryminału w kryminale i to mi jednak trochę nie odpowiada. Dlaczego? Bo pisarz nie daje ani chwili wytchnienia! Powinien czasem odbiec od głównego wątku i dać odpocząć od nadmiaru informacji jakimi nas zasypuje. Jeśli ktoś jednak lubi takie książki to jest to propozycja jak najbardziej dla niego. Chociaż jest jeden wątek poboczny, miłosny pomiędzy inspektorem Karsawinem a panną Zosią. Jest on jednak bardzo mizerny i moim zdaniem powinien być bardziej rozwinięty. Natomiast w zakończeniu autor pokazuje duży dystans do Polaków i zarazem do swoich narodowych poglądów z młodości. Brawo!

Tym razem Jerzy Edigey zabiera nas w pościg za mordercą przez Rosję, Polskę, Czechosłowację (książka została napisana w 1975 roku) i Węgry. Wszystko jednak zaczyna się od tego, że do Moskwy do galerii Tretiakowskiej przybywa malarz celem skopiowania kilku obrazów Chagalla. Po jakimś czasie znika. Młoda pracownica galerii przez przypadek odkrywa, że kopie obrazów zamieniono...