"Wkrótce wybuchnie wojna. Miliony spłoną. Miliony zginą w chorobie i w nędzy. Dlaczego liczy się jedna śmierć wobec tak wielu? Bo istnieje dobro i istnieje zło, a zło musi zostać ukarane. Nawet w obliczu armageddonu nie wolno mi o tym zapomnieć. Ale wielu zasługuje na karę... a zostało tak mało czasu."

Naprawdę żałuję, że dawniej nie czytałam więcej, a zwłaszcza, że nie przeczytałam książek, bądź jak w tym przypadku komiksu, przed obejrzeniem ekranizacji.

Nie mam tutaj zbyt wiele do napisania, może nadrobię po lekturze kolejnych części, ale historia „normalnych”, ludzkich superbohaterów, których istnienie na przestrzeni lat spotykało się z różnymi reakcjami ludzi, od zachwytu po nienawiść, jest naprawdę ciekawa. Teraz stoją w obliczu zapomnienia, w dodatku ktoś ich morduje. Postać dr. Manhattana, jedynego superbohatera z mocami w grupie Gwardzistów była świetna, jego historia tragiczna, naprawdę czekam jak to się wszystko rozwinie.

Nie ukrywam, że trochę zabrakło mi akcji, czego się zwykle spodziewam, kiedy sięgam po coś o superbohaterach, tutaj było spokojniej, bardziej do myślenia, bardziej refleksyjnie. Ale i tak mi się podobało.

"Wkrótce wybuchnie wojna. Miliony spłoną. Miliony zginą w chorobie i w nędzy. Dlaczego liczy się jedna śmierć wobec tak wielu? Bo istnieje dobro i istnieje zło, a zło musi zostać ukarane. Nawet w obliczu armageddonu nie wolno mi o tym zapomnieć. Ale wielu zasługuje na karę... a zostało tak mało czasu."

Naprawdę żałuję, że dawniej nie czytałam więcej, a zwłaszcza, że nie...