Książkę tę czytywałam sobie z doskoku przez kilka miesięcy, nie traktując jej - jak sugeruje tytuł - jako obowiązkowej listy lektur.
To raczej świetnie opracowany przewodnik po ciekawych, kultowych i intrygujących utworach, które zapisały się już na stałe w historii literatury.
Można tu znaleźć i tytuły, które się zna, i takie, które dopiero na nas czekają. Dlatego potraktowałam "1001 książek..." jako leksykon, dzięki któremu mogłam skonfrontować swoje czytelnicze doświadczenia z propozycjami autora, a także dać się skusić nowym, zwykle bardzo obiecującym pozycjom.

Spodobała mi się też szata graficzna - przejrzysty i suto okraszony ikonografią układ sprzyja lekturze i sporo po niej zostaje w głowie:).

Nie należy na pewno traktować tej książki jako wyczerpującego źródła o zaprezentowanych utworach. Gdyby tak było, leksykon musiałby liczyć kilkanaście tysięcy stron:).

Polecam wszystkim molom książkowym, którzy z dystansem podchodzą do tego typu wydawnictw i nie traktują ich jak Biblii:).
To książka, do której na pewno będę wracać.

Książkę tę czytywałam sobie z doskoku przez kilka miesięcy, nie traktując jej - jak sugeruje tytuł - jako obowiązkowej listy lektur.
To raczej świetnie opracowany przewodnik po ciekawych, kultowych i intrygujących utworach, które zapisały się już na stałe w historii literatury.
Można tu znaleźć i tytuły, które się zna, i takie, które dopiero na nas czekają. Dlatego...