Druga połowa zdecydowanie lepsza niż pierwsza. Rodzicielstwo w oczach autorki rozumiane jest bardzo szeroko przez co miejscami autorka prześlizguje się tylko po poruszanych tematach. Niemniej jako poradnik spełnia swoją role i przynosi ukojenie młodym mamom.

Druga połowa zdecydowanie lepsza niż pierwsza. Rodzicielstwo w oczach autorki rozumiane jest bardzo szeroko przez co miejscami autorka prześlizguje się tylko po poruszanych tematach. Niemniej jako poradnik spełnia swoją role i przynosi ukojenie młodym mamom.

Książka jest absolutnie dla wszystkich rodziców, którzy mają wątpliwości jak wychowywać swoje dzieci. To kompendium współczesnego rodzica, które stawia na relacje ze sobą i dzieckiem. Ponadto daje proste przykłady jak mówić do dziecka żeby przekazać im, że są ważne.

Książka jest absolutnie dla wszystkich rodziców, którzy mają wątpliwości jak wychowywać swoje dzieci. To kompendium współczesnego rodzica, które stawia na relacje ze sobą i dzieckiem. Ponadto daje proste przykłady jak mówić do dziecka żeby przekazać im, że są ważne.

Czytając ją czułam, jakby ktoś przykrywał mnie kocem i podał kubek gorącej herbaty.

Czytając ją czułam, jakby ktoś przykrywał mnie kocem i podał kubek gorącej herbaty.

Przy ogromie poradników, jakimi zostajemy zasypani, nie łatwo trafić na prawdziwą gwiazdę. Te o treści parentingowej mam wrażenie, wyrastają jak grzyby po deszczu. Czym wyróżnia się "Rodzicielstwo może być łatwiejsze"? Powiem krótko niczym szczególnym. Jednak ja lubię zaczynać od dobrych stron, wiec zacznę od tego, co zachęciło mnie do przeczytania książki.

Układ stron, podpunkty, wyróżnienia na piątkę z plusem. Estetycznie i obrazowo przekazanie wiedzy. Tekst staje się czytelny i łatwy w zrozumieniu.
Autorka pisze swój poradnik, jakby rozmawiała ze znajomym, z którym siedzi przy kawie. Spodobała mi się ta forma wypowiedzi.
Sama książka ma myśl przewodnią, za którą podpisuje się obiema rękoma. Nie warto dążyć do sztucznie wymyślonego ideału. Każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Nie ma jednej prostej instrukcji, która da nam odpowiedź na to, jak zrozumieć małego człowieka. Emocje to potężny ładunek, a wsparcie jest fundamentem do zrozumienia malucha. Autorka sporą część książki poświęca nam, czyli rodzicom, bo to my stanowimy podstawę i podporę do zdrowego rozwoju młodego człowieka.

Jednak ja to już wszystkie wiem, miałam nadzieję, że dowiem się czegoś nowego, a dostałam te same informacje w nowej formie.
⭐6,5/10

Przy ogromie poradników, jakimi zostajemy zasypani, nie łatwo trafić na prawdziwą gwiazdę. Te o treści parentingowej mam wrażenie, wyrastają jak grzyby po deszczu. Czym wyróżnia się "Rodzicielstwo może być łatwiejsze"? Powiem krótko niczym szczególnym. Jednak ja lubię zaczynać od dobrych stron, wiec zacznę od tego, co zachęciło mnie do przeczytania książki.

Układ stron,...

Rodzicielstwo jest... No właśnie, jakie? Trudne? Zaskakujące? Pełne wyzwań?

A jak Ci powiem, że może być łatwiejsze? Że są sposoby, które pomagają w kroczeniu tą drogą?

Emocje, intuicja, wsłuchanie się w dziecko i w siebie. To najmocniej wbiło mi się w głowie po lekturze tej książki. Autorka podsuwa sporo wskazówek, jak radzić sobie z dzieckiem w określonych sytuacjach. Słowem klucz są wskazówki, bo chociaż nie brakuje konkretnych rozwiązań, to trzeba pamiętać, że każde dziecko jest inne, każdy rodzic jest inny i należy te propozycje dopasować do dziecka i do siebie. Przedstawiona przez autorkę treść, czy może raczej podejście do dzieci i rodzicielstwa było mi już wcześniej znane, ale jak niesamowicie dobrze było to wszystko sobie przypomnieć. I chociaż dla mnie ta wiedza nie jest odkrywcza, to jestem pewna że dla wielu rodziców może otworzyć oczy na pewne kwestie i sprawić, że rodzicielstwo nie będzie takie trudne.

Myślę, że ta książka to cenne źródło dla obecnych i przyszłych rodziców.

Rodzicielstwo jest... No właśnie, jakie? Trudne? Zaskakujące? Pełne wyzwań?

A jak Ci powiem, że może być łatwiejsze? Że są sposoby, które pomagają w kroczeniu tą drogą?

Emocje, intuicja, wsłuchanie się w dziecko i w siebie. To najmocniej wbiło mi się w głowie po lekturze tej książki. Autorka podsuwa sporo wskazówek, jak radzić sobie z dzieckiem w określonych sytuacjach....

Próbowałam jak najlepiej przygotować się do macierzyństwa; szkoła rodzenia, poradniki, rozmowy z moją mamą oraz z przyjaciółkami, które już mają dzieci. Myślałam, że jestem na to gotowa i tak, w pewnym sensie byłam. Jednak, gdy już pojawił się na świecie ten mały człowiek, zdałam sobie sprawę, że na niektóre rzeczy zwyczajnie nie da się przygotować. ("You know nothing, Jon Snow") To było niczym zderzenie się z pociągiem! (w sensie emocjonalnym).

Już niedługo minie pierwszy rok od kiedy jest z nami Marcel i to był zdecydowanie najtrudniejszy czas w moim życiu, ale jednocześnie zadziwiająco piękny. Czujemy z mężem satysfakcję, że daliśmy radę i nasz wymagający bobas na naszych oczach zaczął się przekształcać w rezolutnego chłopczyka.

Droga rodzicielstwa i wychowania nie będzie łatwa, czasami z pewnością będzie przypominać jazdę rollercoasterem, ale kto da radę, jak nie my?!

Poradnik Dominiki Słowikowskiej podziałał na moje matczyne serce niczym balsam. Utwierdziłam się w przekonaniu, że nie muszę dążyć do ideału, bo oczywiście takowych nie ma, a narzucanie sobie kolejnych spraw do ogarnięcia, będzie rodzić coraz to większą frustrację. Szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko. A na stosy prania można zwyczajnie przymknąć oko.

"Nie płacz, ludzie patrzą! Dlaczego jesteś takim mazgajem?!".

Kiedyś dziecko nie mogło swobodnie wyrażać swoich emocji. Ja również zostałam wychowana w takim modelu. Tłumienie trudnych emocji w sobie nie prowadzi do niczego dobrego. Wiem już jakie odcisnęło to na mnie piętno i dlaczego warto korzystać z nowoczesnych metod wychowawczych.

Poradnik Dominiki jest zbiorem teoretycznej i przede wszystkim praktycznej wiedzy na temat rodzicielstwa. Coś czuję, że z czasem będę wracać do tej książki.
Czy po lekturze czuję obiecane uczucie ulgi i lekkości? Owszem, dlatego zdecydowanie warto dać jej szansę!

Próbowałam jak najlepiej przygotować się do macierzyństwa; szkoła rodzenia, poradniki, rozmowy z moją mamą oraz z przyjaciółkami, które już mają dzieci. Myślałam, że jestem na to gotowa i tak, w pewnym sensie byłam. Jednak, gdy już pojawił się na świecie ten mały człowiek, zdałam sobie sprawę, że na niektóre rzeczy zwyczajnie nie da się przygotować. ("You know nothing,...

Jako mama dwóch córek, żyjąca dodatkowo na emigracji bardzo potrzebowałam tej książki w swoim życiu.

Nie będę jej tutaj cytować ale wspomnę wspomnę, że w dobie internetu, social mediów, nagonki na matki, na rodzicielstwo, wytykanie co robisz źle i ile więcej powinnaś dawać z siebie ja zostałam po prostu poklepana po ramieniu że słowami, iż jestem wystarczającą mamą.

Dostałam pozwolenie na popełniane błędów, nauczyłam się nie podążać ślepo za tym co wszyscy muszą ale za potrzebami swojego dziecka. Owszem trzeba szukać rozwiązać rozwijać się nieustannie, być przy dziecku ale jeśli coś nie działa to nie katować tego na siłę w naszym domu.

Otrzymałam mnóstwo cennych rad jak nie krzyczeć na dziecko, dlaczego kary nie działają. Dostałam wsparcie w postaci wskazówek jakich słów używać w stosunku do dziecka, jak akceptować jego emocje.

Najważniejszymi słowami dla mnie było chyba to, że dziecko na prawdę nic nie robi specjalnie, nie krzyczy, nie bije, nie złości się bo chce nam dopiec ale po prostu jest niedojrzałe emocjonalnie i potrzebuje nas do nauki tego skomplikowanego świata. 

Książka ta pisana jest prostym, zrozumiałym językiem. Czułam się jak podczas rozmowy z koleżanką gdzie mimochodem przemycanych było kilka psychologicznych faktów i istotnych informacji. Ja po prostu dobrze czułam się podczas tej lektury, która dała mi ogromnie dużo do myślenia. Dostalam przyzwolenie na popełnianie błędów, na proszenie o pomoc, na chwilę słabości i to było jak wiatr w moje żagle.

Wiem już, że każde zmiany to proces i nie zadzieje się od razu ale jestem teraz o krok do przodu z wprowadzaniem zmian w swoim rodzicielstwie bo jak u każdego zdążają się gorsze i lepsze dni. 

Drodzy rodzice bardzo polecam wam tą pozycję. Nie jest długa i skomplikowana a odmieni wasze postrzeganie na wiele spraw. Teraz przekazuję ją meżowi, aby i on zrozumiał zachowanie naszych córek. 

Moja ocena 9/10

D 

Jako mama dwóch córek, żyjąca dodatkowo na emigracji bardzo potrzebowałam tej książki w swoim życiu.

Nie będę jej tutaj cytować ale wspomnę wspomnę, że w dobie internetu, social mediów, nagonki na matki, na rodzicielstwo, wytykanie co robisz źle i ile więcej powinnaś dawać z siebie ja zostałam po prostu poklepana po ramieniu że słowami, iż jestem wystarczającą...

Ta książka to przede wszystkim pełna wsparcia i zrozumienia odpowiedź na zbiór codziennych, niejednokrotnie trudnych rodzicielskich reakcji wobec zachowań dziecka i na odwrót. Autorka nie poucza, daje przyzwolenie na emocje rodzica i z pełną wrażliwością i szacunkiem uwypukla emocje dziecka, których te z racji wieku, nie potrafią jeszcze regulować.

Książka autorstwa psycholożki, która jest również mamą. Czy to, że ma więcej narzędzi sprawia, że dzięki temu problemy wychowawcze zwykłych rodziców niepsycholgów jej nie dotyczą? Otóż nie. Autorka dowodzi, że to co widzimy obserwując trudne zachowania dzieci, ich emocje i reakcje, gdy z czymś się nie godzą to tak naprawdę czubek góry lodowej. Pod wodą z kolei znajduje się wszystko to czego nie widać na pierwszy rzut oka, czyli np. zmęczenie, przebodźccowanie, głód, złość, niewyspanie.

Książka jest napisana w sposób wyczerpujący. Bierze pod lupę tematykę niewspierającego otoczenia, przez obecność i rolę ojców w życiu dzieci, aż po emocje rodziców. Wiele z opisanych problematycznych sytuacji jest mi znane z mojej pracy zawodowej nauczycielki przedszkola. Praca ta wymaga ogromnej cierpliwości i empatii. Aczkolwiek jest to praca, a przebywanie ze swoim dzieckiem 24h na dobę to zupełnie inna sprawa. Wymaga zupełnie innych pokładów cierpliwości.

Najbardziej wartościowy w mojej opinii jest rozdział pt. "Dodatek. Jak?- wypróbowane sposoby na różne sytuacje." Dotyczą one sposobów na konkretną pomoc dziecku w sytuacjach trudnych emocjonalnie. M.in. jak zachęcić dziecko do dzielenia się zabawkami, mycia zębów, czy używania zwrotów grzecznościowych.

Książka jest napisana przystępnym językiem, czuć na każdej ze stron wsparcie. Autorka nie karci, nie poucza, nie kopie leżącego. Empatycznie radzi co zrobić nawet, gdy mleko już się rozleje. Dla mnie jest to wartościową pozycja, która zostanie ze mną na półce.

Ta książka to przede wszystkim pełna wsparcia i zrozumienia odpowiedź na zbiór codziennych, niejednokrotnie trudnych rodzicielskich reakcji wobec zachowań dziecka i na odwrót. Autorka nie poucza, daje przyzwolenie na emocje rodzica i z pełną wrażliwością i szacunkiem uwypukla emocje dziecka, których te z racji wieku, nie potrafią jeszcze regulować.

Książka autorstwa...

"bo nie trzeba być idealnym, aby być wspaniałym."
Nie ma tu jednej złotej rady, która zrobi z Ciebie rodzica na medal, a z Twojego dziecka chodzący ideał. Nie znajdziemy też dokładnej instrukcji obsługi małego człowieka. Bo TAKIEJ NIE MA. Każde dziecko jest inne.
Dostaniemy za to cenne wskazówki, a czasem i gotowe odpowiedzi jak stawiać granice i to nie tylko swoim dzieciom, ale także tym którzy usilnie darzą nas dobrymi radami, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach, jak rozładować napięcie, jak odpuścić myślenie o tym co pomyślą inni i co wypada i podążać swoją ścieżką.
Skończyły się czasy "dzieci i ryby głosu nie mają". Dziecko to też człowiek.
Autorka bardzo skupia się na przeszłości, na tym co w nas siedzi i jak to przekłada się na wychowanie naszych dzieci. I podpowiada, że czasem warto postawić na siebie, bo szczęśliwy rodzic to szczęśliwe dziecko.
"Rodzicielstwo może być łatwiejsze" to jeden z niewielu poradników, który mi się podobał. Nie czułam się przytłoczona i zawalona radami, a delikatnie ukierunkowana. Polecam, myślę, że jest to obowiązkowa lektura dla rodziców.

"bo nie trzeba być idealnym, aby być wspaniałym."
Nie ma tu jednej złotej rady, która zrobi z Ciebie rodzica na medal, a z Twojego dziecka chodzący ideał. Nie znajdziemy też dokładnej instrukcji obsługi małego człowieka. Bo TAKIEJ NIE MA. Każde dziecko jest inne.
Dostaniemy za to cenne wskazówki, a czasem i gotowe odpowiedzi jak stawiać granice i to nie tylko swoim...

Po prostu świetna!

Po prostu świetna!