Szkoda tej historii, bo naprawdę miała potencjał. Oj miała. Autorka pogubiła się i była niezdecydowana przy kreowaniu głównych bohaterów. Nie chcę zbyt mocno krytykować, ale jeżeli książka zostaje wydana to powinna mieć coś więcej. Styl, słownictwo i wciągającą fabułę.

Szkoda tej historii, bo naprawdę miała potencjał. Oj miała. Autorka pogubiła się i była niezdecydowana przy kreowaniu głównych bohaterów. Nie chcę zbyt mocno krytykować, ale jeżeli książka zostaje wydana to powinna mieć coś więcej. Styl, słownictwo i wciągającą fabułę.

Bardzo słaba książka. Rozumiem, że to debiut, ale raczej mało owocny, bo trzecia część tej trylogii nawet nie zostanie teraz wydana (nie wiem z jakiego powodu, bo autorka nie odpowiada na te pytania, ale pewnie przez to, że poprzednie dwie części były bardzo kiepskie i źle się sprzedawały). Znam autorkę tego "dzieła" z Wattpada i niestety wszystkie jej opowiadania były na tym samym poziomie, więc nie spodziewałabym się cudów po kolejnych książkach.

Bardzo słaba książka. Rozumiem, że to debiut, ale raczej mało owocny, bo trzecia część tej trylogii nawet nie zostanie teraz wydana (nie wiem z jakiego powodu, bo autorka nie odpowiada na te pytania, ale pewnie przez to, że poprzednie dwie części były bardzo kiepskie i źle się sprzedawały). Znam autorkę tego "dzieła" z Wattpada i niestety wszystkie jej opowiadania były na...

Bianca serwuje nam swój debiut w iście gorącym, a zarazem spokojnym wydaniu. Okładka sugeruje płomienie, iskry, po prostu ogień. Tytuł nawiązuje do boga… Boga pasji. Trochę skrajnie, co? Tak jak nasi bohaterowie, którzy swoją relację przeżywają jak pasażerowie wagonika na kolejce górskiej — raz wysoko a raz tuż przy ziemi. Ciągle w konflikcie, a jednocześnie tak bardzo siebie spragnieni. O mój Boże! Czy wy czujecie ten rym? To się nazywa recenzja z przytupem, nie ma co!
„Jednak Findlay nie był dla mnie otwartą księgą. Jakaś część mnie pragnęła zajrzeć do najskrytszych zakamarków jego głowy. Skłamałabym, mówiąc, że mnie nie intryguje. Był łamigłówką, którą chciałam rozwiązać, choć czułam, że najmniejsze zbliżenie się do niego będzie wielkim błędem.”
Scarlett jest studentką prawa na uniwerku w Miami i ma wielkie ambicje. Jest inteligentna, zdeterminowana i zahartowana przez życie. Zdążyła się już przekonać, jak brutalne potrafi być, więc teraz twardo stąpa po ziemi i sumiennie dąży do wyznaczonych celów.
Dominic z kolei jest bogatym dupkiem, który kobiety traktuje jak krótkotrwałe przygody. Wszystkie go pragną, a on żadnej nie chce mieć. Jego zabarykadowane serce nie potrzebuje problemów i bezsensownych dramatów. Gość jest dziany, przystojny i potrafi to wykorzystać. Co się jednak stanie, gdy na jego drodze pojawi się młoda dziewczyna, która… wyda się inna niż wszystkie? No cóż… Wagonik troszkę się wykolei. Wypadnie z niego… trochę rozsądku, ale za to wskoczy niepochamowane pożądanie… Czy to dobra podmianka? Przekonajcie się sami!
Książka jest napisana w przyjemny, szybki do czytania sposób, a bohaterowie bardzo żwawo mkną drogą w jedną stronę. Ich relacja zaczyna się spokojnie, ale bardzo prędko nabiera niebezpiecznego tempa, przez które wiele rzeczy wymyka się spod kontroli. Na przykład tajemnice… Uczucia… No wiecie, takie tam sprawy, które ciężko omijać na dłuższą metę. Bohaterowie z gatunku hate—love, gdzie przeważa nie tyle hate, co niezdecydowanie i niedopowiedzenia. Silna kobieca bohaterka, która odrodziła się z popiołów (kto wie, ten wie) i na pozór twardy bohater, który jest momentami dziecinny i aż prosi się o strzała w łeb? Bierzcie ich. Dominic Findley zasługuje na miano najbardziej niezdecydowanego milionera z jakim przyszło mi się w książce spotkać. Dlatego podziwiam Scarlett. I jej przyjaciółkę Rebeccę. O tak, ona to jest cool.

Bianca serwuje nam swój debiut w iście gorącym, a zarazem spokojnym wydaniu. Okładka sugeruje płomienie, iskry, po prostu ogień. Tytuł nawiązuje do boga… Boga pasji. Trochę skrajnie, co? Tak jak nasi bohaterowie, którzy swoją relację przeżywają jak pasażerowie wagonika na kolejce górskiej — raz wysoko a raz tuż przy ziemi. Ciągle w konflikcie, a jednocześnie tak bardzo...

W pierwszej kolejności o wyborze tej książki zadecydowała okładka, następnie przeczytałam opis i pomyślałam, może być ciekawie - przeczytam.
Niestety nie wszystko mi się tu podobało zaczynając od mojego "ulubionego" szatynowania i brunetowania w odniesieniu do bohaterów. Większości pytań w ich przemyśleniach otrzymywała odpowiedź „**uj wie”.
Główny bohater dostał tyle razy w twarz, że aż mnie bolało. Poza tym w moim absolutnie subiektywnym odczuciu mamy tu do czynienia z totalnym brakiem chemii pomiędzy bohaterami a oni sami byli dość niekonsekwentni w swoim postępowaniu, miejscami zachowywali się jak dzieci (choć przespanie się na złość dziewczynie z inną prawie na jej oczach trudno nazwać dziecinnym zachowaniem).
Czytając odnosiłam wrażenie, że niektóre zdania nie do końca były napisane „po polsku”, w kilku przypadkach zdarzyło mi się czytać je dwa razy by zrozumieć co autorka miała lub chciała mieć na myśli.
Pomysł na książkę był tylko gdzieś coś nie zagrało. Dodatkowo moim zdaniem za mało było bohaterów „w pracy” niby wyjeżdżali na jakieś spotkania biznesowe ale to w sumie tyle.
Gdzieś przeczytałam, że to debiut autorki więc z ciekawości przeczytam drugą część i zobaczę czy może nieco bardziej przypadnie mi do gustu.
Oby.

W pierwszej kolejności o wyborze tej książki zadecydowała okładka, następnie przeczytałam opis i pomyślałam, może być ciekawie - przeczytam.
Niestety nie wszystko mi się tu podobało zaczynając od mojego "ulubionego" szatynowania i brunetowania w odniesieniu do bohaterów. Większości pytań w ich przemyśleniach otrzymywała odpowiedź „**uj wie”.
Główny bohater dostał tyle...

Skuszona intrygującym opisem i wątkami, jakie miały się pojawić w tej historii, chętnie, ale bez „większych” oczekiwań, sięgnęłam po „God of Passion”. Do debiutów podchodzę nieco z rezerwą, przyznam jednak szczerze, że po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów byłam naprawdę ciekawa tego, w jaki sposób autorka postanowi rozwinąć relację Scarlett i Dominica. Obie postaci chciała wykreować na dość charakterne i nieustępliwe, a przynajmniej wnioskuję, że taki był zamysł. Być może zdarzały się momenty, w których Scarlett na chwilę straciła swój „pazur”, była niezdecydowana i pełna wątpliwości, ale nie czułam, bym miała z tym jakiś większy problem. Bardzo podobała mi się za to kreacja głównego bohatera, który skrywał wiele sekretów, i któremu z pewnością nie brakowało pewności siebie. Jest taką postacią, która w czytelniku wywoła chwile zawahania, i nie będzie on pewny, czy Dominic swoim zachowaniem zyska w jego oczach, czy wręcz przeciwnie. To właśnie rozdziały z jego perspektywy wzbudziły we mnie więcej emocji, a tajemnicza otoczka, jaka wokół niego się „unosiła”, przyciągała mnie jeszcze mocniej i nie mogłam się już doczekać, aż znajdę odpowiedzi na pytania, jakie pojawiły się w mojej głowie w trakcie lektury. „God of Passion” zawiera również motywy, które lubię w romansach, a konkretnie „enemies to lovers” czy „one bed trope”. Dzięki temu, że zarówno Scarlett jak i Dominic mają podobne, mocne charaktery, było jasne, że między nimi będzie „iskrzyć” i faktycznie tak było. Choć nie ukrywam, że zabrakło mi większego rozwinięcia niektórych sytuacji, choć jeśli założeniem było ukazanie chemii i pasji, jaka ich łączyła, to autorce zdecydowanie się udało. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom, jestem ciekawa, co tym razem Bianca Patricia przygotowała dla swoich bohaterów.

Skuszona intrygującym opisem i wątkami, jakie miały się pojawić w tej historii, chętnie, ale bez „większych” oczekiwań, sięgnęłam po „God of Passion”. Do debiutów podchodzę nieco z rezerwą, przyznam jednak szczerze, że po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów byłam naprawdę ciekawa tego, w jaki sposób autorka postanowi rozwinąć relację Scarlett i Dominica. Obie postaci...

Scarlett Paterson to 21-letnia studentka prawa, która chce piąć się po szczeblach kariery. Dominic Findlay to 29-letni biznesem, który nie szuka stałego związku, a interesują go tylko krótkie znajomości. Oboje spotykają się przypadkowo, a ich znajomość będzie czymś, czego nie zapomną.

Scarlett to dziewczyna, z którą się nie polubiłam. Sądzę, że zamysł autorki był taki, aby wykreować ją na twardą i wyszczekaną dziewczynę, jednak jej usposobienie po prostu mnie odrzucało. Nie specjalnie lubię bohaterki mówiące jedno i robiące drugie, dlatego też nie zapałałam do niej sympatią. Dominic to z kolei mężczyzna pewny siebie, dający się polubić nieco bardziej od dziewczyny, ale rozróżniam tą cienką granicę pomiędzy pewnością siebie i ego, a tu już wkraczaliśmy na ten drugi teren.

„God of Passion” to debiut i miałam to na uwadze, rozpoczynając czytanie tej historii. Niestety książka nie przypadła mi do gustu. Scarlett i Dominic to bohaterowie, do których nie poczułam zbyt dużej sympatii, być może dlatego, że w większości scen zachowywali się jak dzieci, a nie jak ludzie w ich wieku. Dodatkowo sceny były zbyt mało rozbudowane, co również zniechęcało mnie do czytania tej książki, ale sama dla siebie musiałam ją dokończyć.

Styl autorki również był dla mnie ciężki, gdyż preferuję bardziej rozbudowane zdania, a tutaj czułam się, jakbym czytała przebieg dnia bohaterów. To także sprawiło, że książka była dla mnie po prostu ciężka. Jestem jednak pewna, że części z was „God of Passion” przypadnie do gustu, więc każdy z was musi się sam przekonać, czy wam się spodoba, czy też nie.

Oczywiście gratuluję autorce debiutu i życzę dalszego rozwijania się, bo jak wiadomo debiut rządzi się własnymi prawami 😊

Scarlett Paterson to 21-letnia studentka prawa, która chce piąć się po szczeblach kariery. Dominic Findlay to 29-letni biznesem, który nie szuka stałego związku, a interesują go tylko krótkie znajomości. Oboje spotykają się przypadkowo, a ich znajomość będzie czymś, czego nie zapomną.

Scarlett to dziewczyna, z którą się nie polubiłam. Sądzę, że zamysł autorki był taki, aby...

🌺God od passion🌺
Ambitna studentka z przeszłością i bogaty biznesmen zaślepiony pracą, połączyła ich gorąca namiętność, oboje raczej irytowali mnie swoim niezdecydowaniem ale ogólne wrażenie po przeczytaniu książki bardzo pozytywne ale niestety bez efektu zaskoczenia.
🌺Moja ocena 7/10🌺

🌺God od passion🌺
Ambitna studentka z przeszłością i bogaty biznesmen zaślepiony pracą, połączyła ich gorąca namiętność, oboje raczej irytowali mnie swoim niezdecydowaniem ale ogólne wrażenie po przeczytaniu książki bardzo pozytywne ale niestety bez efektu zaskoczenia.
🌺Moja ocena 7/10🌺

“– Ty mnie uwielbiasz – wyszeptał w moje wargi. Uśmiechnęłam się lekko.
– Chciałbyś – odparłam sarkastycznie i cmoknęłam go w usta.
– Nawet nie wiesz jak bardzo – przyznał zadowolony i pogłębił pocałunek.”

Początkowe wrażenia były naprawdę dobre. Byłam bardzo zaintrygowana rozgrywającą się akcją, jednak z czasem coraz mniej do mnie przemawiało, by na koniec znów mnie zaciekawić. W skrócie, istny rollercoaster jeśli chodzi o opinie na temat tej historii podczas mojego czytania.
Scarlett Paterson to bohaterka, która od razu przypadła mi do gustu chociaż miała swoje momenty, które były dla mnie mniej lub bardziej niezrozumiałe. Bardzo podobało mi się, że była pewna siebie, zawzięta i inteligentna. Nie było to tylko chwilowe tylko faktycznie można było zauważyć te cechy aż do końca. Oczywiście nie obyło się bez gorszych momentów, tym bardziej, że Scarlett straciła rodziców w pożarze. Ten wątek również był moim zdaniem dobrze przedstawiony. Chociaż młoda kobieta żyła stereotypami przez co od razu skreśliła głównego bohatera, to bardzo dobrze ją “wspominam”. Z Dominicem Findlayem już tak się nie polubiłam. Bo jako postać był świetny, ale jako człowiek irytował mnie na każdym kroku. Ale jak mówię, wykreowany został dobrze chociaż niektóre jego zachowania były dla mnie niedorzeczne. Moją ulubioną postacią stała się przyjaciółka Scarlett, Rebecca. Totalnie skradła mi serce, bo na każdym kroku pokazywała, jak cenna jest dla niej przyjaźń i potrafiła zganić ją gdy taka była potrzeba, a mimo sprzeczek, była pierwsza do pomocy.
Relacja głównych bohaterów była skomplikowana. Polegała na kłótniach i godzeniu się, więc chyba przegapiłam moment, gdy pojawiały się między nimi jakieś inne uczucia niż nienawiść. W pewnym momencie czułam, że ciągle dzieje się to samo przez co zaczęłam się po prostu nudzić. Były jednak momenty między nimi, które przyjemnie się czytało, ale na pewno nie należą do moich jakichś ulubionych par.
Na plus na pewno był motyw “Fake Dating”, który mi się osobiście tutaj podobał. Perspektywy Dominica były fajnym dodatkiem podsumowującym akcję z rozdziału dodającym do tego jego przemyślenia, co było ciekawe w odbiorze.
Pierwsze i ostatnie sto stron naprawdę świetnie wspominam, jednak środek to zepsuł. Jak pisałam wyżej, czułam, jakbym czytała cały czas to samo i nie ukrywam, że w tamtym momencie trochę zmuszałam się do kontynuowania. Przez co też ta część nieszczególnie zapadła mi w pamięć. Pojawiały się momenty zaskoczenia dzięki czemu w pewnym momencie się to zmieniło i dokończyłam z przyjemnością.
Styl pisania autorki podobał mi się, ale momentami dialogi wydawały mi się sztuczne, ale na ogół w moim odczuciu czytało się bardzo dobrze. Mimo tego niezadowalającego mnie momentu czekam na drugą część i mam nadzieję, że druga część przekona mnie do siebie jeszcze bardziej.🤍

“– Ty mnie uwielbiasz – wyszeptał w moje wargi. Uśmiechnęłam się lekko.
– Chciałbyś – odparłam sarkastycznie i cmoknęłam go w usta.
– Nawet nie wiesz jak bardzo – przyznał zadowolony i pogłębił pocałunek.”

Początkowe wrażenia były naprawdę dobre. Byłam bardzo zaintrygowana rozgrywającą się akcją, jednak z czasem coraz mniej do mnie przemawiało, by na koniec znów mnie...

Ciekawa historia, pomino tego ze bohaterowie kręcą się w kółko . Czyta się szybko i z ciekawością . Polecam.

Ciekawa historia, pomino tego ze bohaterowie kręcą się w kółko . Czyta się szybko i z ciekawością . Polecam.

Ciekawa choć ta część taka średnia. Czekam na kolejną by zobaczyć dalsze losy bohaterów.

Ciekawa choć ta część taka średnia. Czekam na kolejną by zobaczyć dalsze losy bohaterów.