Wydaje mi się że powyższą książkę mógłbym porównać do dwóch stron monety. Z jednej strony mamy Gonzaleza który tworzy owianą tajemnicą historie gdzie stopniowo dokręca śrubę i napięciem powieści, z drugiej zaś Wratha który z właściwą dla siebie subtelnością młotka rozkręca się już od pierwszych stron dając nam prawdziwie krwawe widowisko.

Co w efekcie dane to że obie mimo odmienności stylów autorów dają nam to co tak bardzo pragniemy- mocno porypaną historie z finałami które już na zawsze wypalają się w głowie. Możecie mi nie uwierzyć ale nie jestem w stanie która strona bardziej mnie zszokowała. Stawiałem na Wratha ale to co stworzył Gonzalez wyrzuciło mnie z butów bardziej niż myślałem.

Spodoba ci się, jeżeli jesteś fanem:
-kanibalizmu
-widoku części ciała w różnych miejscach i w kilku fazach rozkładu
-filmów z gatunku snuff
-tortur
-mocnych opisów seksu
-krwi w każdym zakątku pokoju
-poznawania psychiki mordercy
-przepisów z ludzi

Na koniec dodam że jeśli czegoś jestem pewien to tego ze połączenie Wratha i Jesusa daje jeszcze większego kopa niż efekt współpracy Panów Lee i Whita. Zaryzykuje stwierdzenie że to co tu widzicie to prawdziwe arcydzieło ekstremy.

Myślę żę każdy fan gatunku powinien mieć to na regale.

Wydaje mi się że powyższą książkę mógłbym porównać do dwóch stron monety. Z jednej strony mamy Gonzaleza który tworzy owianą tajemnicą historie gdzie stopniowo dokręca śrubę i napięciem powieści, z drugiej zaś Wratha który z właściwą dla siebie subtelnością młotka rozkręca się już od pierwszych stron dając nam prawdziwie krwawe widowisko.

Co w efekcie dane to że obie mimo...