Zwierz w łóżku
- Kategoria:
- flora i fauna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2009-11-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2009-11-26
- Liczba stron:
- 250
- Czas czytania
- 4 godz. 10 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308043998
Czytelnicy, telewidzowie i radiosłuchacze, wiedzą jak o zwierzętach potrafi opowiadać Dorota Sumińska. Tym razem w swojej nowej książce autorka pokaże nam lustro, a czasem wręcz krzywe zwierciadło, w którym zobaczymy jak niewiele różnimy się od swoich braci mniejszych.
Czego możemy się dowiedzieć o sobie, podpatrując zaloty koguta, słonia czy pawia?
Jak bardzo kobieta i mężczyzna są podobni w swoich zwyczajach godowych do zwierząt?
Dlaczego należy uważać na misiowatych mężczyzn i unikać kobiet – modliszek?
Zwierz w łóżku, przy stole i w samochodzie, czyli zabawne i pouczające historie o odwiecznych tabu w relacjach damsko-męskich.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 238
- 145
- 62
- 9
- 7
- 5
- 3
- 3
- 2
- 2
Cytaty
Czasem związek trwa, dopóki piętrzą się trudności. Walka z nimi jednoczy parę. Nie znaczy to, że na zawsze. Gdy wypływają na spokojne wody, nierzadko się okazuje, że nie pozostało nic wspólnego i scalającego. To trudności były wspólne, a teraz nie ma nic.
Opinia
Oto mam przed sobą książkę z cyklu „Pisać każdy może”. Tylko po co? Nie: po co mam ją przed sobą, ale: po co ktoś, komu coś przyjdzie ciekawego (w jego mniemaniu) do głowy, musi zaraz chwytać za pióro i zaraz przelewać to na papier. Gdybyż to jeszcze tylko dla utrapienia własnej rodziny i potomnych. Ale zaraz musi się trafić wydawca, który to owinie w bardzo ładny papierek i będzie naciągał nieświadomych czytelników. Ja nie dałem się naciągnąć, bo książkę zdjąłem z bibliotecznej półki. Ale oszukać się jednak dałem, bo tom stał na półce „przyroda, zoologia” czy coś w tym stylu.
A dlaczego dałem się oszukać? Oto mamy bardzo ładnie wydana książkę, ciekawie i zabawnie ilustrowaną, sztywna okładka, szyty grzbiet i wszystkie te karesy charakterystyczne dla książek ponadczasowych, ważnych, treściwych. Niestety okazuje się, że mamy skrajny przerost formy nad treścią. Ale o tym dalej. Czytam tytuł – „Zwierz w łóżku”. Sam tytuł wieloznaczny, ale oglądam tył książki i mam tu same superlatywy o autorce, że wspaniała gawędziarka, zwłaszcza radiowa, weterynarz z wieloletnim doświadczeniem, z zamiłowania i doświadczenia psi i koci psycholog. Ze spisu treści i pobieżnego przeglądu spodziewam się ciekawych opowieści o zwierzętach i analogiach pomiędzy etologią tychże a etologia ludzką.
Po pierwszej ćwiartce miałem ochotę rzucić tomem w kąt. Być może pani Sumińska jest znawcą zwyczajów zwierząt, ale na tej samej zasadzie znawcą jest absolutnie każdy, kto uważnie czytał Brehma, Dröschera a choćby i Wajraka, że nie wspomnę o paru innych, również polskich autorach popularnonaukowych (z naciskiem na „popularno”) książek o zwyczajach zwierząt. Dodam, że książka pani Sumińskiej nie umywa się poziomem przekazywanej wiedzy choćby do wspomnianego Wajraka. Świetnych książek o faktycznych analogiach czy wręcz homologiach w zachowaniu zwierzęcia Homo i innych gatunków też już ukazało się trochę. Co nam serwuje pani Sumińska? Oto na początek mamy dwadzieścia parę żałośnie krótkich opowiastek o pewnych zwyczajach zwierząt, głownie związanych z godami i prokreacją. W jednym przypadku mamy nawet roślinę – jemiołę. Ale próżno by doszukiwać się w dalszym tekście poważnych analiz czy porównań ze zwyczajami ludzkimi. W przeważającej większości są to luźne skojarzenia (jak to ktoś w jednej z recenzji napisał – „od czapy”) z przypadkami damsko-męskimi zaobserwowanymi przez autorkę lub z autopsji. Oto mamy na przykład opowiastkę o słodkim misiaczku, czyli o koala, który w okresie godowym zaczyna „śpiewać” niczym żul pod budką z piwem, okazuje się być jakoby chamem i brutalem. Dodajmy, że partnerka nie pozostaje dłużna. Ta obserwacja inspiruje autorkę do snucia opowiastki, jak to pewna zapracowana pani poznaje przystojnego pana (a jakże) a długi okres zalotów (bardzo skutecznych) jest rajem i to w rajskiej scenerii, bo na placówce w Emiratach Arabskich. A po ślubie następuje transformacja – mężczyzna okazuje się chamem i tyranem. Jeśli ktokolwiek spodziewa się jakiejkolwiek analizy socjologicznej/psychologicznej owego związku czy analizy zachowań godowych koali, to ich nie znajdzie nawet ociupinki. Coś się z czymś kojarzy i basta. Autorce nie przyjdzie na myśl, że uprawia prymitywną antropomorfizację zachowań zwierząt. Może gulgoty i chrząknięcia pana koali są dla pani koali najpiękniejszym śpiewem? Może pewna „brutalność” okresu godowego ma ewolucyjny sens – a zapewne ma!
I tak mamy przez 280 stron podzielonych na 75 opowiastek. Dodam, że spora część owych 280 stron zajmują rysunki. Skłamałbym, że tak jest w całej książce, bywają fragmenty, gdzie o zwierzakach jest trochę więcej niż o ludzkich przypadkach rodem z „M jak miłość”. Ale nie zmienia to na jotę wrażeń z całości książki.
O stylu książki nich poświadczy takie zdanko: „Jerka od razu wpadła w oko Cholerkowi, mimo iż jeże mają małe oczka.” To o przygarniętych jeżach. Może za grosz we mnie romantyzmu, ale co ma do tego wielkość oczu? Nie tylko u jeży! I tak przez całą książkę. Skojarzenia od Sasa do Lasa.
O poziomie redakcji tekstu i korekcie też już jedna z recenzentek pisała. Dodam swój przykład: „Myślę, że zanim zwierzęta znały stan gotowości do obrony, człowiek dorobił do wojen ideologię.” Proszę o wybaczenie, ale nie rozumiem. Zdanie nie jest wyrwane z kontekstu, to początek jednego z rozdzialików!
Nie brakuje w książce stwierdzeń, których weterynarz, czyli człowiek o dość pokaźnej wiedzy biologicznej, powinien się zdecydowanie wstydzić. Na stronie 92 mamy taki casus: „Człowiek pierwotny żył zgodnie z naturalnym rytmem.[…] Strach nie deptał mu po pietach.” Milutka i sentymentalna wizja „szlachetnego dzikusa” rodem z XVIII wieku od dawna jest uznana za fałszywą, choć ciągle pokutują w licznych naukach społecznych i bajaniach spod znaku gender. Gdyby autorka chwilę zastanowiła się nad tym, co pisze, szybko by zrozumiała, że co prawda współczesna cywilizacja dostarcza nadmiaru stresów człowiekowi, ale, co jak co, życie pierwotnych ludzi nie było wolne ani od stresów ani strachu. Pomijam kwestię, że strach a stres to jednak nie to samo.
Kilkadziesiąt stron dalej mamy opowiastkę, jak to w okresie godowym koguty (i nie tylko) prężą ciała po to, by zaimponować wybrance. W ramach analogii ludzkiej mamy… przykład antycznych Olimpiad, gdzie mężczyźni prężyli swoje muskuły na arenie nago. Mimo, że stronę dalej autorka wyjaśnia, że oglądanie popisów olimpijskich było zarezerwowane tylko dla mężczyzn, autorka nie widzi bezsensowności owego przykładu. Chyba, że miała na myśli prężenie muskuł w relacjach homoseksualnych. Gdyby dobrze poszukać, podobnego braku logiki dało by się znaleźć jeszcze więcej.
Natomiast na stronie 126 autorka wykazała się kompletną ignorancją i zaczęła wypisywać bajeczki nadające się dla dzieci. Oto twierdzi, że tylko człowiek widzi przyjemność w zabijaniu i zabija dla zabawy, choć wcale nie musi. Po chwili radośnie usprawiedliwia koty, że one zabijają, podobnie jak inne zwierzęta, żeby jeść. Jeśli czasem coś wygląda na zabawę, to nie jest zabawą a co najwyżej trenowaniem umiejętności łowieckich. Ha, ha, ha… takie głupoty opowiada każdy właściciel kotów (a autorka ma ich kilka i wypuszcza je samopas na spacerki), by usprawiedliwić fakt, że również niektóre nasze pupilki mordują na potęgę dla samej zabawy. Faktycznie: „Każdy, kto lubi zabijać, dorabia do tego wzniosłą ideologię.” Niektórzy dorabiają również słodkie usprawiedliwionka :-/ W USA naukowcy oszacowali, ze koty domowe zabijają 1,4-3,7 miliarda ptaków rocznie oraz 6,9-20,7 miliarda ssaków. Nie mówimy o dzikich kotowatych a o domowych słodkich kociaczkach wypuszczanych na spacerek przez ich właścicieli. Informacja za: „Świat Nauki, czerwiec 2013. Pewna koleżanka z pracy dosyć regularnie informuje mnie, jakie ptaki z ogrodu przynosi do domu jej kiciuś. Dodam, że kiciuś dorosły, który trening łowiecki ma opanowany od lat i kiciuś jak najbardziej syty. Gdyby autorka poczytała trochę wcale nie koniecznie naukowej literatury, dowiedziała by się też, że np. orki także potrafią zabijać dla zabawy. To by było tyle o wyjątkowości człowieka w tej kwestii.
Na książkę zdecydowanie szkoda czasu (i pieniędzy). Poszczególne rozdzialiki może by się nadały jako mikrofelietoniki w tzw. prasie kobiecej, ale jako całość – kiepściutkie.
P.S.
A propos tytułu… o zwierzęcych amorach w tej książce cieniutko. Jeśli ktoś naprawdę poszukuje czegoś napisanego przystępnie, ale solidnie, polecam „Cenę miłości” Dröschera, „Porady seksualne dr. Tatiany dla wszystkich stworzeń dużych i małych” Oliwii Hudson. Parę innych – nomen omen – pozycji ;-) dało by się tu jeszcze wypisać.
Oto mam przed sobą książkę z cyklu „Pisać każdy może”. Tylko po co? Nie: po co mam ją przed sobą, ale: po co ktoś, komu coś przyjdzie ciekawego (w jego mniemaniu) do głowy, musi zaraz chwytać za pióro i zaraz przelewać to na papier. Gdybyż to jeszcze tylko dla utrapienia własnej rodziny i potomnych. Ale zaraz musi się trafić wydawca, który to owinie w bardzo ładny papierek...
więcej Pokaż mimo to