Czerwona msza, czyli uśmiech Stalina. Tom 4
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Wydawnictwo:
- Bollinari Publishing House
- Data wydania:
- 2014-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-01-01
- Liczba stron:
- 461
- Czas czytania
- 7 godz. 41 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363865610
- Tagi:
- PRL Stalin komunizm sowietyzacja Polski historia piewcy komunizmu polska literatura
"Po okradzeniu społeczeństwa z pieniędzy i dóbr, po pozbawieniu go praw i zamianie demokracji w farsę, następowała teraz kradzież wartości, kradzież symboli, kradzież języka, który miał służyć już nie porozumiewaniu się, lecz niewoleniu. Te wiersze obezwładniają, hipnotyzują- i takie było ich zadanie. Antologia poświęcona "pracownikom bezpieczeństwa" była antologią poświęconą zbrodniarzom, gorzej nawet: była antologią świadomie zacierającą ślady zbrodni."
"Jeśli teksty Marksa i Lenina porównać do Biblii (tak samo były częściej cytowane niż czytywane),to antologie pełniły funkcje oficjalnych modlitewników i śpiewników, były gotowymi scenariuszami nabożeństw. Albo raczej tego, co w kulturze sowieckiej miało nabożeństwa imitować."
"Produkcją tej frazeologii zajmowali się głównie poeci, pisarze, dziennikarze. Literatura była mitologią tamtej epoki; udawanie, że się w nią wierzy- grą proponowaną społeczeństwu, niejako zastępczym terrorem i zastępczym więzieniem. Ci jednak, którzy nie godzili się na tę grę- mieli do czynienia z terrorem w czystej postaci, z prawdziwymi celami więzień, prawdziwymi egzekucjami."
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 4
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Po przeczytaniu ostatniej części "Czerwonej mszy" miałam ochotę napisać tylko jedno zdanie i postawić po jego zapisaniu triumfalnie kropkę. Chciałam napisać: Dobrze, że nie ma piątej części.
Ostatecznie doszłam jednak do wniosku, że byłby to unik i otulająca obojętnością beztroska usprawiedliwiana wzruszeniem ramion.
Skoro przebrnęłam przez wszystkie części tej książki zżymając się z powodu przemilczeń, zgrzytając zębami nad serwowanymi co chwila półprawdami i manipulacjami, dywagujac nad stanem umysłu autora, który w końcu określiłam jako paranoję lub opętanie, to powinnam na pożegnanie postawić jeszcze przysłowiową kropkę nad i.
Zamysłem autora tych esejów było rozliczenie pisarzy - piewców stalinizmu i socrealizmu w Polsce. Rozliczył ich i osądził, chociaż po drodze zostawił kilka trupów. Owo osądzenie zostało dokonane według standardów wypracowanych przez komunistów. Było bezwzględne i nienawistne, bez domniemywania okoliczności łagodzących. Ten specyficzny osąd nie przyniósł, niestety, żadnych pozytywnych wartości. Urbankowski przedstawił środowisko polskich literatów jako dworską koterię skwapliwie zabiegajacą o przychylność władców i płynące za tym zaszczyty, jakby w Polsce zupełnie nie było pisarzy, którzy nie popierali komunistów. A przecież tacy byli i to w całkiem sporej ilości. To właśnie oni, pominięci i przemilczani przez Urbankowskiego, bronią dobrego imienia powojennej literatury polskiej i polskiej elity intelektualnej.
Trzeba też zauważyć, że oprócz paru wybitnych, którzy się pogubili jak np. Tuwim czy Słonimski lub tych co uciekali przed rzeczywistością w nałóg alkoholowy (Gałczyński, Broniewski) albo w samobójczą śmierć (Borowski),komuniści mieli do dyspozycji marnych twórców. Historia bezlitośnie zweryfikowała owych "mistrzów" pióra, ich brak talentu i grafomanskie popisy realizowane na życzenie władzy, pokrywając pamięć o ich twórczości grubą zasłoną niepamięci.
Kto dziś pamięta twórczość Szenwalda, Lewina, Pasternaka, Huberta, Brauna, Mandaliana, Zieleńczyka, Woroszylskiego, Urgacza, Słuckiego i wielu innych piewców komunizmu? Na podium zostało zaledwie kilku Ważyk, Iwaszkiewicz, Jastrun i kilkoro udających zaangażowanie.
W ostatnim eseju czwartej części"Czerwonej mszy" Urbankowski napisze słowa, z którymi niestety w pełni się zgadzam:" Sowietyzm w Polsce się nie skończył. W historii bowiem nic nie zaczyna się nagle, ani nie kończy na zawsze. Po okresie "pokojowego współistnienia" z podbitym społeczeństwem sowietyzm wrócił tam, skąd przyszedł - na margines kultury. I tam się przyczaił."
Od siebie dodam, że przyczaił się on nie tylko na marginesie kultury, ale także na marginesie polityki. Świadczy o tym dokonujące się w ostatnich latach w Polsce ograniczanie przez byłą władzę wolności obywatelskich, praw kobiet, poniżanie osób niepełnosprawnych, tworzenie kultu wodza (prezesa),prywatnych folwarków oraz bizancjów dla swoich i bmwulców (biernych, miernych, ale wiernych),nazywanie aparatczyków łamiących prawo bohaterami i męczennikami.
Świat jest pełen niepojętych paradoksów. Otóż to właśnie ci, którzy próbowali z powrotem wepchnąć Polskę w szpony sowieckich standardów pozornej demokracji, okazali się wiernymi atencjuszami poglądów Urbankowskiego. Teraz znowu są na marginesie i oby tam pozostali na wieki wieków.
Teraz mogę już wreszcie napisać to ostatnie upragnione zdanie, po którym z ulgą postawię kropkę.
Dobrze, że nie ma piątej części "Czerwonej mszy".
Po przeczytaniu ostatniej części "Czerwonej mszy" miałam ochotę napisać tylko jedno zdanie i postawić po jego zapisaniu triumfalnie kropkę. Chciałam napisać: Dobrze, że nie ma piątej części.
więcej Pokaż mimo toOstatecznie doszłam jednak do wniosku, że byłby to unik i otulająca obojętnością beztroska usprawiedliwiana wzruszeniem ramion.
Skoro przebrnęłam przez wszystkie części tej książki...