Nawet jeśli umrę w drodze. Twarzą w twarz z uchodźcami
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2022-04-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-04-12
- Liczba stron:
- 336
- Czas czytania
- 5 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788382950212
- Tagi:
- literatura polska uchodźcy
Nie wiadomo, czy John ocalił nerkę i czy nadal mieszka w parku. Śliczna Negin wyjechała do Niemiec, żeby zostać tam policjantką. Merhavi wciąż jest samotny, opiekuje się staruszkami i marzy o miłości. Mahfoud pracuje w Rzymie, w Zarze… a w lesie pod Hajnówką umiera właśnie kolejny człowiek, którego imienia nigdy nie poznamy.
Trzy miesiące, podróż przez cztery kraje, spotkania z ludźmi dziesięciu narodowości. Wszystko po to, żeby zrozumieć motywacje, lęki i nadzieje tych, których nazywamy uchodźcami. Ostatecznie zaś po to, aby odkryć, że próby zatrzymania ruchów migracyjnych skazane są na porażkę. Nawet jeśli mogą umrzeć w drodze - będą iść. Będą iść - tak samo jak my kiedyś szliśmy.
"Nawet jeśli umrę w drodze" to książka dla tych, którzy uchodźców chcą potraktować jak ludzi, a nie jak temat polityczny czy narzędzie propagandy. Każdy z nich ma inną twarz, ale to nie oni nam zagrażają. To my sami zagrażamy naszej cywilizacji, odwracając się od jej największych zdobyczy - troski o najsłabszych i równych praw, przysługujących każdemu człowiekowi.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 82
- 68
- 10
- 7
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Nawet jeśli umrę w drodze. Twarzą w twarz z uchodźcami
Dodaj cytat
OPINIE i DYSKUSJE
Początkowo wydawało mi się, że autorka wrzuciła za dużo grzybków do jednego barszczu, biorąc na warsztat sytuację uchodźców w całej Europie. Jednak zagłębiając się w treść ma to sens. Książka mocna, ale i potrzebna.
Początkowo wydawało mi się, że autorka wrzuciła za dużo grzybków do jednego barszczu, biorąc na warsztat sytuację uchodźców w całej Europie. Jednak zagłębiając się w treść ma to sens. Książka mocna, ale i potrzebna.
Pokaż mimo toO superlatywach wypowiedzieli się moi poprzednicy i pod większością się podpisuję. W jednej kwestii stanę też w obronie autorki: uważam, że osobiste wtrącenia o katolicyzmie bynajmniej nie są nachalne, a na pewno nie bardziej niż typowe i częste wtrącenia pisarzy - ateistów, którzy przy każdej wzmiance o Bogu zaznaczają, że „oni nie wierzą, ale…”. ALE. Chciałabym dorzucić moje trzy grosze jako osoba, która do niedawna na pełen etat pracowała z uchodźcami. Najbardziej w tej książce uwiera mnie usilna próba przekonania czytelnika, że kiedy tylko damy uchodźcom miłość i akceptację, będziemy żyć z nimi w symbiozie, jak w kucykolandii. Uważam forsowanie takiej perspektywy za coś szkodliwego. Jeśli ta książka jakimś cudem przekona nieprzekonanych (w co swoją drogą wątpię, bo jest napisana przez aktywistkę dla aktywistów, żeby wszyscy poklepali się nawzajem po plecach i poszli do domu),ich oczekiwania runą w chwili pojawienia się pierwszych trudności: kiedy Czeczenka nie uśmiechnie się na ulicy, kiedy przybyły do Polski Irakijczyk okaże się nie lekarzem, a piekarzem, ktory nie będzie chciał się uczyć polskiego, a mały Afgańczyk z klasy dziecka będzie mieć powodowane traumą problemy z agresją. Wtedy pojawi się dysonans; przecież pani Monika mówiła, że będzie inaczej! Miłość i akceptacja nie wystarczą. Będzie potrzebna infrastruktura: tłumacze, asystentki kulturowe, łatwo dostępne zajęcia językowe i ogrom, ogrom cierpliwości i zrozumienia. Nawet kiedy uchodźcy nie będą spełniać naszych oczekiwań i nie będą wpisywać się w nasze wyobrażenia. A rzadko będą.
O superlatywach wypowiedzieli się moi poprzednicy i pod większością się podpisuję. W jednej kwestii stanę też w obronie autorki: uważam, że osobiste wtrącenia o katolicyzmie bynajmniej nie są nachalne, a na pewno nie bardziej niż typowe i częste wtrącenia pisarzy - ateistów, którzy przy każdej wzmiance o Bogu zaznaczają, że „oni nie wierzą, ale…”. ALE. Chciałabym dorzucić...
więcej Pokaż mimo toWspaniała. Przejmująca. Zmieniająca myślenie. Nie można się oderwać, a jednocześnie niektóre momenty takie,że łzy dławią i trzeba odłożyć książkę i zrobić głęboki wdech. Tego nie usłyszymy w mediach. Polecam z całego serca!
Wspaniała. Przejmująca. Zmieniająca myślenie. Nie można się oderwać, a jednocześnie niektóre momenty takie,że łzy dławią i trzeba odłożyć książkę i zrobić głęboki wdech. Tego nie usłyszymy w mediach. Polecam z całego serca!
Pokaż mimo toZnakomita, najlepsza Polska książka o kryzysie humanitalnym. Czyta się bardzo dobrze, jednocześnie czując wściekłość, że w XXI wieku obok nas dzieje się tyle zła. Reportaż, który każdy powinien przeczytać.
Znakomita, najlepsza Polska książka o kryzysie humanitalnym. Czyta się bardzo dobrze, jednocześnie czując wściekłość, że w XXI wieku obok nas dzieje się tyle zła. Reportaż, który każdy powinien przeczytać.
Pokaż mimo toWstrząsająca i jakże aktualna, pomimo że oprócz historii najnowszych sprzed kilku miesięcy, wiele dotyczy wydarzeń sprzed 100-200 lat. I przypomina dobitnie, że my - Polacy też byliśmy emigrantami, często nielegalnymi. Bardzo polecam.
Wstrząsająca i jakże aktualna, pomimo że oprócz historii najnowszych sprzed kilku miesięcy, wiele dotyczy wydarzeń sprzed 100-200 lat. I przypomina dobitnie, że my - Polacy też byliśmy emigrantami, często nielegalnymi. Bardzo polecam.
Pokaż mimo toKsiążka smutna, momentami wzruszająca, Czasem stronnicza bo autorka pokazuje tylko jedną stronę uchodźców a niestety jest i ta druga bardziej mroczna... Jednak mimo wszystko warto przeczytać i przemyśleć.
Książka smutna, momentami wzruszająca, Czasem stronnicza bo autorka pokazuje tylko jedną stronę uchodźców a niestety jest i ta druga bardziej mroczna... Jednak mimo wszystko warto przeczytać i przemyśleć.
Pokaż mimo toBędąc całkowicie szczerą długo zastanawiałam się, czy napisać recenzję tej książki. A jeśli już to w jaki sposób powinnam ją napisać. W ostateczności uznałam, że w obliczu dużej ilości bardzo pozytywnych recenzji kilka nieco odmiennych słów może okazać się przydatne.
Przede wszystkim w pełni rozumiem osoby, które wysoko oceniły książkę. Autorka porusza niezwykle ważny problem, dodatkowo dotyczy on sprawy jak najbardziej aktualnej, a przez to budzącej dużo emocji. Autorce przyświeca bardzo ważny, a jednocześnie wydawałoby się wyjątkowo prosty cel: pokazać, iż bez względu na miejsce urodzenia, zamieszkania, kolor skóry, czy wykształcenie wszyscy jesteśmy równi. Wszyscy jesteśmy tak samo ważni. Wszyscy zasługujemy na szczęście. Właściwie wystarczyłoby, aby każdy z nas widział w drugim człowieku właśnie człowieka. Nie migranta, muzułmanina, uchodźcę, czy "innego". Dzięki rozmowom z ludźmi, którzy zmuszeni byli uciekać z własnego, ogarniętego wojną kraju, autorka stara się przekonać, iż podział "my i oni" nie istnieje. Z tego miejsca autorce należą się szczere podziękowania za podejmowany trud. Wierzę, że każdy, kto przeczyta tą książkę w przyszłości będzie podchodził z większą empatią do spotykanych na swojej drodze ludzi.
Niestety sądzę, że oceniając książkę nie powinniśmy skupiać się jedynie na szczytności celu, czy fakcie że autorka "ma dobre intencje". W praktyce książka napisana jest słabo. W niezwykle krótkich rozdziałach żaden wątek nie zostaje doprowadzony do końca. W całej narracji czuć chaos, książka sprawa wrażenie pisanej na kolanie, bez konkretnego pomysłu. Przez wiele czasu miałam wrażenie, że to zwykły zbiór notatek wydanych w formie książki. Autorka zapisuje swoją myśl, poświęca jej 2-3 strony tekstu i natychmiast porzuca. Przez to jako reportaż książka jest zwyczajnie niedopracowana, sprawa wrażenie nierzetelnej, bardzo subiektywnej. To zbiór losowych myśli osoby, która nie poświęciła czasu na dokładne zbadanie materiału, przygotowanie się do pisania (możliwe, że to wrażenie daje sposób pisania autorki, a nie rzeczywista nieznajomość tematu). Porównanie dzisiejszych wojen do upadku Imperium Rzymskiego wydaje się co najmniej niezrozumiałe. Mówimy tutaj o zupełnie innych kulturach, o innej mentalności, o innym poczuciu przynależności do miejsca.
Dodatkowo bardzo przeszkadza mi przywiązanie autorki do własnej religijności. W prawie każdym rozdziale pojawia się podkreślenie, że autorka jest katoliczką - ktoś kojarzy jej się z Jezusem, powołuje się na katolickie organizacje, katolickie dzienniki, wspomina o pielgrzymkach, na swojej drodze spotyka siostry zakonne itp. Autorka nieustannie pisząca o równości ludzi jednocześnie równie nieustannie podkreśla własną religijność, dając do zrozumienia, że jednak w jej odczuciu kwestia religii ludzi dzieli i ta różnica powinna być zauważona.
W moim odczuciu książka miała zadatki na rewelacyjną pracę, której jednak nie poświęcono wystarczającej ilości czasu. Gdyby z książki usunąć przemyślenia autorki, same opowieści bohaterów stałyby się wstrząsającym świadectwem ludzkiego nieszczęścia, zmuszającym Europejczyków do zatrzymania się i zastanowienia się nad tym jakimi ludźmi chcielibyśmy być. Osobiście mam nadzieję, że ostatecznie jako ludzie zdecydujemy się postąpić właściwie.
Będąc całkowicie szczerą długo zastanawiałam się, czy napisać recenzję tej książki. A jeśli już to w jaki sposób powinnam ją napisać. W ostateczności uznałam, że w obliczu dużej ilości bardzo pozytywnych recenzji kilka nieco odmiennych słów może okazać się przydatne.
więcej Pokaż mimo toPrzede wszystkim w pełni rozumiem osoby, które wysoko oceniły książkę. Autorka porusza niezwykle ważny...
Zawsze warto być człowiekiem i widzieć przede wszystkim człowieka.
Bardzo dobra, bardzo potrzebna i zostająca w myślach książka.
Zawsze warto być człowiekiem i widzieć przede wszystkim człowieka.
Pokaż mimo toBardzo dobra, bardzo potrzebna i zostająca w myślach książka.
"Nie jestem specjalistką od ruchów migracyjnych. Ja TYLKO jeżdżę, spotykam ludzi i słucham. To MAŁO, bo każdy ma swoją historię. Każdy opowiada tylko swój fragment. Żadna opowieść nie jest opowieścią o wszystkich uchodźcach ani o wszystkich problemach" -
- z ujmującą szczerością zaznacza Monika Białkowska, ale odważnie "staje twarzą w twarz z uchodźcami" w Grecji, we Włoszech, w Szwecji, w polskiej Oławie i na Podlasiu. W ciągu trzech miesięcy spotyka się z przedstawicielami dziesięciu narodowości, pytając o ich motywacje, oczekiwania, nadzieje i lęki.
Co odkrywa?
Sprawy raczej oczywiste, których w związku z tematem migracji nie zauważamy, a leżą u jej podstaw. Przede wszystkim to, że emigranci zawsze mają imiona. Merhawi, John, Mahfoud... to ludzie, którzy uciekają przed wojną, szukają miejsca, gdzie będą mogli zapewnić rodzinie bezpieczeństwo i godne warunki życia. Nie narażają się na śmierć czy odrzucenie motywowani kaprysem czy chęcią zysku.
Monika Białkowska uświadomiła mi, że człowiek zawsze wędrował i nikt ani nic nie zatrzyma tego ruchu - "Ludzie będą szli, choćby mieli umierać w drodze". Ważne, żebyśmy umieli się z nimi spotkać, pamiętając o ich człowieczeństwie i wartościach, na których zbudowana jest nasza kultura.
"Jeśli nie będziemy karmić głodnych, jeśli nie będziemy grzebać umarłych, jeśli będziemy patrzeć na kolor skóry chorych, żeby podać im leki, a spragnionych pytać o religię, żeby dać im kubek wody, to sami naszą kulturę zniszczymy. Jeśli zniszczymy to, co stanowi jej sedno, nie zostanie nam już nic do obrony".
Dzięki tej książce uzmysłowiłam też sobie, jak perfidnie okłamywani jesteśmy jako przez polityków, którzy karmią nas strachem przed uchodźcami, mówiąc o ich rzekomej inwazji. Ten strach powoduje, że "ludzkie serca kamienieją, a w głowach wyrastają mury - to pomaga politykom utrzymać władzę".
Niezależnie więc od tego, jak zapatrujecie się na sprawę emigracji, warto po ten reportaż sięgnąć. Wyróżnia się bowiem zarówno dziennikarską rzetelnością i obiektywizmem, jak i wrażliwością autorki, która z empatią - nie TYLKO, ale AŻ - decyduje się wysłuchać uchodźców i zobaczyć w nich ludzi.
A to DUŻO! Naprawdę dużo!
Z całego serca polecam!
"Nie jestem specjalistką od ruchów migracyjnych. Ja TYLKO jeżdżę, spotykam ludzi i słucham. To MAŁO, bo każdy ma swoją historię. Każdy opowiada tylko swój fragment. Żadna opowieść nie jest opowieścią o wszystkich uchodźcach ani o wszystkich problemach" -
więcej Pokaż mimo to- z ujmującą szczerością zaznacza Monika Białkowska, ale odważnie "staje twarzą w twarz z uchodźcami" w Grecji, we...
Chaotyczna, zbyt pobieżnie traktująca temat. Za dużo wstawek dotyczących wiary autorki. Za mało historii uchodźców. Niczego z tej książki się nie dowiedziałam.
Wydana w "dobrym" momencie, kiedy temat uchodźców po prostu się klika.
Chaotyczna, zbyt pobieżnie traktująca temat. Za dużo wstawek dotyczących wiary autorki. Za mało historii uchodźców. Niczego z tej książki się nie dowiedziałam.
Pokaż mimo toWydana w "dobrym" momencie, kiedy temat uchodźców po prostu się klika.