Etapy rozwoju życia duchowego

Okładka książki Etapy rozwoju życia duchowego Natalia Zimniewicz
Okładka książki Etapy rozwoju życia duchowego
Natalia Zimniewicz Wydawnictwo: Wydawnictwo Karmelitów Bosych religia
160 str. 2 godz. 40 min.
Kategoria:
religia
Tytuł oryginału:
Etapy rozwoju życia duchowego według Św. Teresy od Jezusa i Św. Jana od Krzyża
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Karmelitów Bosych
Data wydania:
2021-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2021-01-01
Liczba stron:
160
Czas czytania
2 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788376046303
Tagi:
zimniewicz religia mistyka duchowość rozwój osobisty rozwój filozofia modlitwa życie
Średnia ocen

4,5 4,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,5 / 10
2 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
648
574

Na półkach: ,

„I ty możesz zostać świętym!”
To takie proste!
Wystarczy TYLKO:
„Bardzo ważne jest zatem zaangażowanie w życie Kościoła – przyłączenie się do jakiegoś ruchu katolickiego, czytanie wartościowej treści religijnej, regularny udział w spotkaniach modlitewnych, stały i regularny kontakt z ludźmi wierzącymi, wyjazdy na pielgrzymki, rekolekcje itd.”
Miało to być rzekomo streszczenie myśli karmelitów DLA ZABIEGANYCH, którzy nie mają czasu na czytanie (!),aby zrozumieli, że „Bóg nie zatrzymuje tych darów za murami klasztorów, ale wylewa je na cały kościół”.

Na książkę trafiłem przypadkiem poprzez filmik na YT, w którym autorka przedstawiała swoje dzieło jako szybki instruktaż dla zabieganych, którzy nie mają czasu na studiowanie trudnych i obszernych pism doktorów kościoła. Zdaje się to szlachetnym przedsięwzięciem, ale z doświadczenia wiem, że samodzielne czytanie książek, a zwłaszcza tych trudnych i obszernych, robi kolosalną różnicę, dlatego od razu zapaliła mi się lampka ostrzegawcza. Przed lekturą „Etapów…” postanowiłem wpierw samemu zapoznać się z myślami Św Teresy od Jezusa i Św Jana od Krzyża (które już wcześniej miałem na liście życzeń),a) by nie ulegać interpretacji pani Zimniewicz w trakcie lektur , b) by uczciwie ocenić pracę i wkład samej autorki.

Ręce opadają!

To nie jest streszczenie nauk świętych Karmelu, a ich złagodzona i spozytywniona i-n-t-e-r-p-r-e-t-a-c-j-a, dokonana przez osobę sprawiającą wrażenie cierpienia na schizofrenię, która różne rodzaje Łask frywolnie utożsamia ze sobą, i z codziennymi pozytywnymi doświadczeniami wewnętrznymi. Parafrazując: Świętą Teresę odwiedził anioł, ty czujesz się przyjemnie po modlitwie – to łaska i to łaska, więc każdy jest „święty” w mniejszym bądź większym stopniu, ale to nie istotne w jakim, bo nie wolno się porównywać (nu nu!).

Mamy tu chyba do czynienia z formą katolickiego „grażyno-ezoteryzmu”. Jeśli łaską nazwiemy to, że rano słońce wstaje na wschodzie, że dziś nie potrącił nas samochód albo obiad wyszedł smaczny, to nie dziwota, że „łaska rozlewa się na wszystkich członków kościoła”. Takim trywializowaniem daleko nie zajedziemy. Z jednej strony autorka przekonuje, że to wszystko takie proste i łatwo dostępne, „wystarczy chcieć” – a później przytacza ostrzeżenia (i tutaj słusznie!),że tych łask nie należy pragnąć, a co gorsza, oczekiwać!

Dwójmyślenie na każdym kroku. Wpierw wciska kit, że każdy może, a potem, jak gdyby nigdy nic, że nie każdemu to jest dane. Wypisałem sobie masę fragmentów, ale okazałoby się, że mój komentarz objętością dorównałby książce. Z reszta nawet nie musiałbym posługiwać się źródłami – pani Zimniewicz sama używa cytatów, które przeczą jej słodko-pierdzącej narracji.

„Współczesne Świadectwa”, które mają zdawać się najpoważniejszym argumentem za tezą autorki, są chyba wzięte z komentarzy z forów internetowych, gdzie ludzie w hermetycznych kółkach wzajemnej adoracji, bez jakiegokolwiek przygotowania, kompetencji i krztyny myślenia krytycznego, dzielą się swoimi „ponadnaturalnymi doświadczeniami” (nie przeczę, że takowe istnieją). Żadnych konkretów, źródeł, nazwisk. Czy ktokolwiek te doniesienia weryfikował? Pani Natalia zdaje się wszystkiemu wierzyć na słowo. Pomijając kwestię autentyczności, jeśli „łaską” nazywamy to, że ktoś się przyjemnie poczuł po modlitwie, albo poukładał sobie coś w głowie w trakcie usypiania dziecka, i te przeżycia utożsamia z doświadczeniami mistycznymi… nie mogę sobie odmówić uszczypliwości:

Jeśli pani Zimniewicz zechce mi wyjaśnić na czym w praktyce ma polegać janowe „odrywanie się” od swojej rodziny, a przede wszystkim od własnych dzieci, myślami, rozumem, przywiązaniem, jak wymazać je z pamięci, to ja chętnie posłucham (tu przypominam, że w rezygnacji z pamięci ma pomagać Łaska, którą już się otrzymało, więc, nie jest to etap osiągalny dla osoby, która nie została do tego powołana). „Bowiem, aby osiągnąć pełną nadzieję w Bogu, trzeba wpierw wyrzucić z pamięci wszystko, co nie jest Bogiem”. (Droga na Górę Karmel)

Jak można ludzi uspokajać, że „noc ciemna” wcale nie musi być straszna, skoro św Jan porównywał cierpienia w jej trakcie do cierpień czyśćcowych?!
„Nie możliwe jest, żeby oddać należycie, co dusza cierpi w tym czasie. Jest to niewiele mniej aniżeli «czyściec»”. (Żywy płomień miłości)

Ach tak, przecież noc ciemna może mieć miejsce (ale nie musi!, i nie będzie miała, dopóki Bóg nie obdarzy nas specjalną, wyjątkową łaską!) dopiero w „trzecim mieszkaniu”, do osiągnięcia którego wymagane są „tylko” te rzeczy, które przytoczyłem na początku. „Zabiegani”, uczciwie stosując opis świętych Karmelu, mogą liczyć najwyżej na poziom pierwszy i drugi (chyba że to Bóg zdecyduje się obdarzyć kogoś łaską, i wznieść wyżej). Zdaje się, że intencją pani Natalii jest podniesienie na duchu zapracowanych chrześcijan, którzy przy ogromie trudów współczesnej codzienności, starając się wyłuskać jeszcze czas na religię, robią sobie wyrzuty, że nie doświadczają nawet nie tyle głębokich, ale jakichkolwiek przeżyć wewnętrznych, którymi inni tak się chwalą. Wmawianie sobie tylko pogorszy sprawę. Wystarczy trzymać się faktów, a te mówią, że Bóg rozdziela nam różne zadania, dążyć do niego staramy się indywidualnie, a to, że kogoś nie obdarzył łaską nie oznacza, że go mniej kocha czy że jest gorszy. Są różne rodzaje wiary – a ta przez duże „W” nie jest zasługą człowieka, a Łaską zesłaną przez Boga.
Przypomnę choćby Świętego Ignacego Loyolę:
„Choć jest rzeczą bardzo prawdziwą, że nikt nie może się zbawić, jeśli nie jest predestynowany [przeznaczony do zbawienia] i jeśli nie ma wiary i łaski, to jednak trzeba być bardzo ostrożnym w sposobie mówienia i rozprawiania o tych wszystkich sprawach”.
„Podobnież należy uważać, żeby nie mówić dużo o wierze z wielkim naciskiem na nią, a bez żadnego rozróżnienia i wyjaśnienia, żeby i przez to nie dawać ludowi okazji do osłabnięcia na duchu i do lenistwa w dobrych uczynkach, czy to zanim się ma wiarę ożywioną miłością, czy potem”. (Zatem można mieć „wiarę naturalną”/zwykłą, jak i „ożywioną miłością”).

„My ludzie nigdy nie mamy takiego wglądu w czyjąś duszę, aby zgłębić wszystkie jej tajemnice dokonywać kompleksowych i obiektywnych ocen. Unikajmy porównywania ludzi między sobą, siebie z innymi i uznawajmy każdego za wyżej stojącego niż my”.
– Tak tak, ja też lubię sobie wieczorami pomyśleć, jak to seryjni gwałciciele i mordercy stoją wyżej ode mnie; też lubię sobie pomyśleć, że śmierdzący zapijaczony menel, który całe życie przebimbał myśląc tylko o sobie i swoich przyjemnościach, w postępie duchowym pewnie stoi wyżej ode mnie.
„Każdy człowiek ma jakieś piękno, jakąś umiejętność, sprawność, której my nie mamy”.
– No, na przykład bestia Trynkiewicz, „pięknie” ćwiartował te małe dzieci, a jak „sprawnie” – cóż za „wspaniała” umiejętność.
(każdy I «zaimek komunikujący, że to, o czym jest mowa w zdaniu, odnosi się do osób, przedmiotów lub zjawisk danej grupy, i że nie ma takich, do których by się to nie odnosiło»)

„Św Teresa spotkała wiele dusz będących w trzecim mieszkaniu. Również i współcześnie jest dużo osób wstępujących do tego mieszkania [wg Centrum Danych z D?]. Można jednak zaobserwować zjawisko jakby pułapki trzeciego mieszkania. Wiele osób dochodzi do tego etapu, ale w nim zostaje, nie przechodzi dalej. Pobyt w tym mieszkaniu jest niepotrzebnie przedłużony. Niekiedy wynika to z niewiedzy, nieznajomości treści dzieł świętych karmelitańskich i innych autorów, którzy tłumaczą znaki oznaczające wprowadzenie człowieka do kolejnego mieszkania. Między pierwszym a trzecim mieszkaniem przechodzi się płynnie. Aby wejść do czwartego mieszkania, często potrzebny jest akt woli, decyzja o zaprzestaniu pracy rozumem na modlitwie, co opisują kolejne rozdziały niniejszej książki. Współcześnie rzadko się o tym mówi, a wiedza Karmelu jest rzadko obecna jako praktyczne narzędzie w kierownictwie duchowym”.
Nie, nie i jeszcze raz nie! Z trzeciego mieszkania wyżej może nas przeprowadzić tylko Bóg, specjalnym aktem Łaski. Udręka pozostawania w trzecim mieszkaniu właśnie na tym polega, że OCZEKUJE SIĘ przejścia do wyższego mieszkania, w świetle długotrwale podejmowanych wysiłków i wypełniania katolickich zaleceń, a ono jednak nie następuje (a nie następuje dlatego, że nie każdy jest przeznaczony do tego, aby przejść wyżej). To oczekiwanie postępu duchowego może doprowadzić do wzrostu goryczy, zawodu i żalu, a w konsekwencji porzucenia twierdzy. Należy przestać oczekiwać tego, co nie jest nam przeznaczone i zwyczajnie nie ustawać w pracy nad sobą – bo ta przecież nigdy się nie kończy!
Skoro nauki Karmelu nie są powszechnie wykorzystywane, to może jest ku temu praktyczny powód, a nie „niewiedza”? Przecież pisma świętych Karmelu nie są chowane pod korcem i wciąż drukuje się kolejne wydania. Może są one mało użyteczne, bo dotyczą garstki osób obdarzonych wyjątkową Łaską, kiedy pani chciałaby „łaską” nazywać już to, że dziś nie złamała nogi.

Reasumując, należy nieustannie pracować nad sobą, co nigdy nie ma końca, co może nas doprowadzić najwyżej do trzeciego poziomu, ale nie należy oczekiwać, że przejdziemy na poziomy kolejne. Właściwie nawet nie powinno się tego pragnąć. Trzeba robić swoje i się nie przejmować, ponieważ Bóg jednakowo kocha świętego i świeckiego – po prostu obu przeznaczył do innych zadań. Na tej samej zasadzie kapłaństwo NIE JEST lepsze od małżeństwa – jedni czują boże powołanie do pierwszego, a inni boże powołanie do drugiego. Klasztorne życie zostawcie klasztornikom.

Tu warto podkreślić intencję Św Jana od Krzyża do napisania swoich pism: otóż chciał on pouczyć osoby doświadczane przez Boga, ale przede wszystkim zwierzchników klasztorów, monasterów i kościołów, aby nie ganili swoich podwładnych, gdy ci wyjawiają w trakcie spowiedzi swoje przerażające doświadczenia, związane z „nocą ciemną”, strapieniami, oschłością i posuchą! Aby spowiednik wiedział, że być może (bo przecież nie zawsze owe doświadczenia zsyła Bóg) okropności i wątpliwości, z których spowiada się podwładny, nie są wynikiem jego niedoskonałości, grzechów i błędów, ale mogą one być oznaką szczególnego zainteresowania Boga i zesłania specjalnej próby, mającej na celu przybliżenia do siebie wybranej osoby. Ale do rozeznania tego stanu potrzeba ogromnej wiedzy i doświadczenia, a nie przytakujących anonimów na forach internetowych (wystarczy wpisać w googla: „czy łaskę można wymodlić?” – nie oddaję za leczenie onkologiczne, a wypowiadają się tam osoby święcie przekonane o wysokim poziomie swojej duchowości – a są przekonane, że „łaskę można wymodlić”).

Dalej nie ma sensu przedłużać. Pragnę przestrzec przed samooszukiwaniem się.

Komukolwiek spodoba się książka pani Zimniewicz – proszę pójść za jej własną radą, i samodzielnie przeczytać pisma Świętego Jana od Krzyża oraz Świętej Teresy z Avili.

------------------------------

„Po pierwsze, usiłować upokarzać się w czynach i pragnąć, by inni nas upokarzali – to jest przeciw pożądliwości ciała.
Po drugie, upokarzać się w słowach i pragnąć, by inni z nami to czynili – i to jest przeciw pożądliwości oczu.
Po trzecie, upokarzać się w myślach i pragnąć, by inni tak o nas myśleli – to jest przeciw pysze żywota”.
(Droga na Górę Karmel)

Pani Natalio, mój komentarz proszę przyjąć jako pomoc we wzroście duchowym ;)

„I ty możesz zostać świętym!”
To takie proste!
Wystarczy TYLKO:
„Bardzo ważne jest zatem zaangażowanie w życie Kościoła – przyłączenie się do jakiegoś ruchu katolickiego, czytanie wartościowej treści religijnej, regularny udział w spotkaniach modlitewnych, stały i regularny kontakt z ludźmi wierzącymi, wyjazdy na pielgrzymki, rekolekcje itd.”
Miało to być rzekomo...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    2
  • Przeczytane
    2
  • Posiadam
    1
  • Szukam
    1
  • Kupić
    1
  • Biblioteka własna
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Etapy rozwoju życia duchowego


Podobne książki

Przeczytaj także