Louca - 1 - Piłka w grze

Okładka książki Louca - 1 - Piłka w grze Bruno Deqiuer
Okładka książki Louca - 1 - Piłka w grze
Bruno Deqiuer Wydawnictwo: Egmont Polska Cykl: Louca (tom 1) komiksy
80 str. 1 godz. 20 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Louca (tom 1)
Tytuł oryginału:
Louca - Coup d'envoi
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data wydania:
2022-02-23
Data 1. wyd. pol.:
2022-02-23
Liczba stron:
80
Czas czytania
1 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328150782
Tłumacz:
Maria Mosiewicz
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Edyp. Świat Mitów Clotilde Bruneau, Luc Ferry, Diego Oddi
Ocena 7,0
Edyp. Świat Mitów Clotilde Bruneau, L...
Okładka książki Odyseja. Świat Mitów Giuseppe Baiguera, Clotilde Bruneau, Luc Ferry, Giovanni Lorusso
Ocena 7,2
Odyseja. Świat... Giuseppe Baiguera, ...
Okładka książki Dedal i Ikar. Świat mitów Clotilde Bruneau, Luc Ferry, Giulia Pellegrini
Ocena 6,7
Dedal i Ikar. ... Clotilde Bruneau, L...
Okładka książki Sabotaż w punkcie skupu i inne komiksy Martin Widmark, Helena Willis
Ocena 7,6
Sabotaż w punk... Martin Widmark, Hel...

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
37 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
18
2

Na półkach:

Jest zarąpista ale wciąż 4 część do niebo

Jest zarąpista ale wciąż 4 część do niebo

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
694
595

Na półkach: ,

To chyba pierwszy komiks w życiu, przeczytałam, żeby się dowiedzieć, czy nadaje się dla 10-latka. Co prawda przez kilka stron śmiałam się w głos, ale po skończeniu nie byłam przekonana, czy to właściwy wybór, czy nie lepiej poczekać.
Mimo to zaryzykowałam i to był strzał w 10! Jeszcze nie nastolatek a już czyta kolejne części:)
#mamazrozowatorebka - dziękuję za inspirację!

To chyba pierwszy komiks w życiu, przeczytałam, żeby się dowiedzieć, czy nadaje się dla 10-latka. Co prawda przez kilka stron śmiałam się w głos, ale po skończeniu nie byłam przekonana, czy to właściwy wybór, czy nie lepiej poczekać.
Mimo to zaryzykowałam i to był strzał w 10! Jeszcze nie nastolatek a już czyta kolejne części:)
#mamazrozowatorebka - dziękuję za inspirację!

więcej Pokaż mimo to

avatar
457
192

Na półkach:

Nie lubię piłki nożnej i nic co jest z nią związane. Jedyna akceptowalna jej forma to jak dzieciaki, też te duże, pykają sobie dla przyjemności. Więc nie mogę napisać, żeby wybór syna mnie zachwycił. Ale nie chcąc przelewać na niego własnej niechęci, uznałam, że możemy zobaczyć co też Bruno Deqiuer ma do zaproponowania.

Bo jeśli chodzi o wydanie, to jest świetne. Od papieru i okładki, poprzez ilustracje i omówienie bohaterów. Bardzo przyjemna pozycja, która choćby wizualnie zachęca do sięgnięcia po nią.

A w środku, dosyć niezdarny nastolatek i jego typowe, nietypowe przygody sprawiają, że chce się po tą pozycję sięgać. Głównie było zabawnie, ogrom wpadek, ironicznych komentarzy. Szczypta wysiłku i dążenia do … zaimponowania dziewczynie. Z duchem w tle, choć sporo miejsca mu poświęcono.

Spokojnie można by go łyknąć na raz, ale młody czytał jeden akt na głos, a potem czytaliśmy go w duecie, więc zeszło dłużej. Ale też więcej frajdy z tego było.

Było kilka scen, które może nie są koniecznie dla ośmiolatka, ale raczej niegroźnych i jeszcze nie zrozumiałych. Ale nie zawyżałabym przez to mocno wieku docelowego odbiorcy.

Fajny komiks, warty choćby przekartkowania. Bez oporów przeczytam dalsze perypetię gagatka.

Aaa zapomniałabym. Znalazłam coś mnie zirytowało i mam nadzieję, że to tylko przeoczenie, które jednak nie powinno mieć miejsca. Postać zasłaniająca tekst. Oczywiście mogę się domyślić, ale nie powinnam musieć tego robić.

Nie lubię piłki nożnej i nic co jest z nią związane. Jedyna akceptowalna jej forma to jak dzieciaki, też te duże, pykają sobie dla przyjemności. Więc nie mogę napisać, żeby wybór syna mnie zachwycił. Ale nie chcąc przelewać na niego własnej niechęci, uznałam, że możemy zobaczyć co też Bruno Deqiuer ma do zaproponowania.

Bo jeśli chodzi o wydanie, to jest świetne. Od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
656
121

Na półkach: ,

5,5 ładna kreska

5,5 ładna kreska

Pokaż mimo to

avatar
1462
992

Na półkach: , ,

"Louca" Bruno Dequera to najbardziej entuzjastycznie przyjęty przez Wojtka komiks spoza serii Star Wars i choć z przyjemnością czyta kilka innych serii dla młodszych nastolatków wydawanych obecnie przez Egmont, to właśnie na kontynuację "Piłki w grze" czekał najbardziej niecierpliwie. Muszę przyznać, że i ja polubiłam się z zabawnym, ciapowatym bohaterem, i jestem ciekawa, jak rozwijać się będzie jego historia.


Tym, którzy nie pamiętają, przypomnę, że Louca to komiks, w którym liczy się nie tylko piłka i nie tylko do młodych fanów piłki adresowany. To lekka, ale i ciekawa opowieść rozgrywająca się w szkolnych murach i skoncentrowana na tytułowym bohaterze. Moglibyśmy powiedzieć, że Louca to przeciętniak, a nawet ciamajda, ale to zarazem bohater, którego nie sposób nie lubić. Jak pewnie każdy nastolatek chciałby wyjść poza przeciętność i jak wielu z nich chciałby podbić serce pięknej dziewczyny, tyle że nie odkrył w sobie talentu do niczego spektakularnego. Poza talentem do pakowania się w kłopoty :-)

Nathan jest właściwie jego przeciwieństwem - przystojny, wysportowany, ma w sobie wszystko, co powinno podobać się dziewczynom, tyle że - jak już mówiłam - jest duchem. Z nie do końca altruistycznych pobudek postanawia trenować Loucę, co jest katalizatorem wielu zabawnych sytuacji. Wciąż podoba mi się chemia w tej relacji i jestem ciekawa i przyjemnie jest obserwować to, jak się rozwija.

Autor komiksu udanie kontynuuje historię Louki, stawiając go w kolejnych niezręcznych sytuacjach, a jednocześnie rozwijając zarysowane w pierwszym zeszycie wątki. Tajemnicą, której skrawki stopniowo zdradza Dequer, jest historia Nathana, utalentowanego zawodnika, który obecnie jest duchem. Osią intrygi są tu nie tylko pełne humoru perypetie Louki, ale i zagadkowe losy Nathana. Jest w komiksie i sporo sytuacyjnych żartów, i wartka akcja, i rodzinne relacje, a główny bohater - choć bywa irytujący - naprawdę da się lubić. To wciąż zaledwie początek, ale jestem ciekawa, jak się będzie rozwijać ta fabuła. Tym bardziej że zeszyt kończy się mocnym cliff-hangerem.

"Louca" Bruno Dequera to najbardziej entuzjastycznie przyjęty przez Wojtka komiks spoza serii Star Wars i choć z przyjemnością czyta kilka innych serii dla młodszych nastolatków wydawanych obecnie przez Egmont, to właśnie na kontynuację "Piłki w grze" czekał najbardziej niecierpliwie. Muszę przyznać, że i ja polubiłam się z zabawnym, ciapowatym bohaterem, i jestem ciekawa,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1764
1753

Na półkach:

Fajny i zabawny komiks. Szybko się czyta.

Fajny i zabawny komiks. Szybko się czyta.

Pokaż mimo to

avatar
1180
1148

Na półkach:

Louca to typowa niezdara. Chciałby być kimś kogo ludzie doceniają, ale jest kiepskim uczniem, słabym sportowcem oraz ogólnie kiepsko mu idzie w jakiejkolwiek dziedzinie. Szczególnie miłosnej. Przed młodszym bratem udaje kogoś kim nie jest, jego starania, aby zaimponować pięknej Julii sprowadzają na dziewczynę kaskadę nieprzyjemnych sytuacji, co finalnie doprowadza głównego bohatera do rozpaczy. To nie tak, że nie próbuje i czeka na cud. Po prostu jest zdany sam na siebie. Aż w końcu pewnego razu cud się zdarzył. Dość nieoczekiwany cud.

Objawia się w osobie ducha nawiedzającego od dawna szkołę. Nastolatka imieniem Nathan. Ich spotkanie jest burzliwe, a Louca szybko nabija sobie kolejnego guza do już i tak pokaźnej kolekcji. Okazuje się, że zjawa jest ubrana w strój piłkarza, włóczy się po szkole od dawna, ale nikt jej nie widzi i nie słyszy. Louca jest wyjątkiem. Do tego Nathan nie pamięta za wiele z momentu swej śmierci. Ten dziwny duet zaczyna jednak trenować granie w piłkę, co przyniesie nieoczekiwane konsekwencje.

Dla mnie osobiście ta historia była słodko-gorzką komedia obyczajową. Sam doświadczyłem prześladowań w czasach szkolnych, co finalnie mocno zaburzyło moją psychikę i długo nie umiałem otworzyć się na ludzi. Na szczęście Louca jest w nieco bardziej komfortowej sytuacji. Z niego się "tylko" naśmiewają. nikt go nie bije, a gdy nadarza się w końcu sposobność, inni potrafią do niego wyciągnąć rękę. Chciałbym powiedzieć, że tak jest często w szkołach w Polsce i na świecie, ale byłoby to kłamstwem. Z drugiej strony komiks potrafi rozbawić i jednocześnie dodać otuchy, dobrze opisując walkę z przeciwnościami.

Seria zapowiada się zatem zacnie i na pewno będę ją uważnie śledził. Kolejny tom jest już zapowiedziany i strasznie niecierpliwie go wypatruję. Mam nadzieję, że los głównego bohatera odmieni się dość szybko, ale przy tym pozostanie nadal sobą. Tym miły, nieco niezdarnym facetem o dobrym sercu, który znajdzie swoja drugą połówkę, a ta zadba, aby młodzieńcowi woda sodowa nie uderzyła do głowy.

Louca to typowa niezdara. Chciałby być kimś kogo ludzie doceniają, ale jest kiepskim uczniem, słabym sportowcem oraz ogólnie kiepsko mu idzie w jakiejkolwiek dziedzinie. Szczególnie miłosnej. Przed młodszym bratem udaje kogoś kim nie jest, jego starania, aby zaimponować pięknej Julii sprowadzają na dziewczynę kaskadę nieprzyjemnych sytuacji, co finalnie doprowadza głównego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6145
3446

Na półkach:

Dobry komiks to taki, którego twórca bawi się z czytelnikiem w spostrzegawczość. I do takich na pewno mogę zaliczyć serię „Louca”. Już na pierwszej stronie mamy ciekawą zabawę z czytelnikiem. Niby nie dostajemy wiele tekstu, niby tylko proste, wręcz przypominające socrealistyczne budynki, tło, ale pojawia się tam tabliczka. I to nie byle jaka, bo z nazwą szkoły. I tu twórca puszcza oko dla znawców komiksu, bo niby nazwisko inne, ale składające się z jednoznacznie kojarzących się członów, które po zamianie miejsc przekierowują nas do Andrego Franquina, znanego i cenionego rysownika komiksów, a w Polsce kojarzony z „Gastonem” i „Nową generacją”. Takiego puszczania oczka do czytelnika jest więcej i to sprawia, że staje się on też ciekawy dla znawców, bo autor stosuje wiele takich szyfrów, zagadek. Ile ich odkryjemy to już zależy wyłącznie od naszej wiedzy i umiejętności wychwycenia nawiązań, ale i bez tego jest to lektura ciekawa, skierowana głównie do młodzieży z naciskiem na tę chłopięcą część.
Główny bohater, Louca, to niezdarny, pechowy licealista. Nie dość, że jest chodzącym nieszczęściem, które nawet nie potrafi bezpiecznie zejść po schodach to jeszcze ma pecha do dziewczyn. W jego towarzystwie nawet przeciętniak może uchodzić za mistrza panowania nad sytuacją. Jego niesamowite lenistwo i udawanie przed młodszym bratem lepszego niż jest nie sprawia, że ma szanse na jakąkolwiek zmianę. Ma on fatalną kondycję i jest kiepskim uczniem. Marzy o tym, aby być świetnym piłkarzem oraz bardzo dobrym uczniem. Na to trzeba jednak ciężko zapracować, a on jest zbyt leniwy. Z tego powodu końcówka roku szkolnego zapowiada się ciężko. Nikt nie wierzy, że zda on egzaminy. Nawet sam Louca jest świadomy nadchodzącej porażki. Właśnie dlatego wpada na genialny plan wykradzenia testów nocą…
Niespodziewanie jego życie ulega diametralnej zmianie, kiedy poznaje Nathana: przystojnego, inteligentnego i wysportowanego chłopaka będącego duchem, którego tylko on widzi. Współpraca tej dwójki przynosi prawdziwą odmianę losu pechowca. Nagle zaskakuje wszystkich bardzo dobrze zdanym testem i nie tylko. Nowy znajomy zostaje osobistym trenerem Louci i zdeterminowany jest do tego, aby zrobić z niego prawdziwego rasowego zawodnika i tym samym pozwolić mu zaimponować ukochanej. Jak wiemy, w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny, więc jestem bardzo ciekawa jak w kolejnych tomach scenarzysta poradzi sobie ze współpracą Louci i Nathana.
W pierwszym tomie dostajemy prezentację fajtłapy, obserwacje w czasie żmudnego treningu oraz przebłysk talentu.
„Piłka w grze” to przede wszystkim opowieść o różnorakich problemach nastoletnich bohaterów.Piłka nożna jest jedynie miłym dodatkiem do szukania właściwej życiowej drogi, którą musi przejść każdy młody człowiek. Ważniejsze jest tu budowanie osobowości, kształtowanie wytrwałości w dążeniu do celu. Fabuła utrzymana jest w komediowej otoczce. Niezdarność Louci kontrastuje z „niezwykłością” Nathana.
Wspomniane na początku tła przywodzące na myśl budowle kojarzące nam się z PRL-em, czyli budynki przypominające stworzone przez aplikację 3D i większość budynków użyteczności publicznej powstałych w tamtych czasach. Z tym, że tu mamy Francję i kanciaste budownictwo przywodzące na myśl blokowiska. Tło to swoją surowością sprawia wrażenie stworzonego przy pomocy Sketch-Up, co podkreśla atmosferę surowości, bezosobowości.
Album podzielono na trzy części. W pierwszej poznajemy fajtłapę, w drugiej trening, a w trzecin zachowanie Louci podczas wielkiego meczu piłki nożnej z jednego punktu widzenia, a następnie otrzymujemy prawdę o grze bohatera. To fajna sztuczka pozwalająca na budowanie napięcia, tworzenie wielkiej przemiany i pokazanie idealnego bohatera, a następnie trochę go przekręcająca, aby pokazać z bardziej realnej strony i sprawić, że jest on bliższy młodym czytelnikom.
Bruno Dequier potrafi ciekawie opowiedzieć historię trzymającą w napięciu do ostatniej strony. Bardzo podobał mi się zabieg podglądania myśli bohatera. Kiedy Louca snuje plany widzimy, co myśli, dzięki bardzo uproszczonemu minikomiksowi narysowanemu prostymi dziecięcymi kredkami na białym tle, co podkreśla nierealność i niedojrzałość zamierzeń. A mimo tego rozrysowane są po mistrzowsku.
Bruno Dequier jest rysownikiem pochodzącym z Francji, ale jego styl zdecydowanie przypomina styl włoskich artystów komiksowych. Do tego można dostrzec inspiracje mangą. Ma on spore doświadczenie w pracy z animacjami, bo pracował dla Universalu przy filmach takich jak „Nikczemny ja” i „Lorax”. Przypuszczam, że zajmował się tam projektowaniem postaci lub animacją, a nie layoutem czy tłem, bo w rysowaniu postaci widać duże doświadczenie. Natomiast tło jest jego piętą Achillesa. To wcale nie sprawia, że jego rysunki są kiepskie. Potęga tych ilustracji tkwi w postaciach, ich ruchu. Czasami jest tak skupiony na postaci, że zajmuje ona cały kadr i znika całe tło.
„Louca” to bardzo realna opowieść. Można wręcz pokusić się, że pokazuje przeciętnego nastolatka w przeciętnej szkole. Skupienie się na bohaterze może być zabiegiem pozwalającym na utożsamienie się z nim. Do tego mamy tu do czynienia z układem mangi, przez co mamy mnóstwo szybkich scen do obejrzenia, okienka często zawierają postaci o skrajnych charakterach i zabieg znikającego tła uwypuklającego zachowanie bohatera.
Jest dialog, który nie idzie w balon. Panele są często nieco bliżej niż powinny i często zawierają skrajne postacie, krzyczące w dużych balonach ze słowami. Tła są bardzo szczegółowe w ujęciu początkowym, a następnie mogą zniknąć na stronach. Mamy tu ciekawy sposób rysowania meczy piłki nożnej. Jest w tych ilustracjach dużo energii, widzimy ruch, doświadczamy ulotności chwili. Dequier używa nie tylko szybkich i prostych linii, ale także ekstremalnych kątów spojrzenia i ciekawych wyborów kolorystycznych. Czujesz się, jakbyś był na boisku w środku zespołu podczas meczów.

Dobry komiks to taki, którego twórca bawi się z czytelnikiem w spostrzegawczość. I do takich na pewno mogę zaliczyć serię „Louca”. Już na pierwszej stronie mamy ciekawą zabawę z czytelnikiem. Niby nie dostajemy wiele tekstu, niby tylko proste, wręcz przypominające socrealistyczne budynki, tło, ale pojawia się tam tabliczka. I to nie byle jaka, bo z nazwą szkoły. I tu twórca...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2208
2032

Na półkach:

Louca to bardzo przeciętny i niezwykle leniwy nastolatek. Nie wyróżnia się on sporcie, nie ma najlepszych ocen i ma ogromne trudności nawiązywania kontaktów z płcią przeciwną (szczególnie pewną dziewczyną, która niezwykle mu się podoba). Pragnie zostać wielkim piłkarzem, który swoimi umiejętnościami skradnie serce tej jedynej. Do tego jednak potrzeba zarówno talentu, jak i wielkiej motywacji do ciężkiej pracy. Niespodziewanie jego życie ulega diametralnej zmianie, kiedy poznaje on Nathana. Przystojnego, inteligentnego i wysportowanego chłopaka… który „cierpi” na pewną specyficzną przypadłość. Owa dwójka nawiązuje dość niespotykaną relację, która może wiele zmienić w ich egzystencji. Nathan zostaje trenerem Louci i zdeterminowany jest do tego, aby zrobić z niego prawdziwego rasowego zawodnika i tym samym pozwolić mu zaimponować ukochanej.

Patrząc na ogólny opis i okładkę komiksu, można odnieść wrażenie, że mamy tutaj do czynienia z serią sportową, w której będziemy obserwować rozwój piłkarskich umiejętności bohatera, który z czasem osiągnie poziom legendarnego Tsubasy. Jest to tylko część prawdy. Już po kilku stronach Louca #1 idzie się przekonać o tym, że sportowe zmagania są tutaj jedynie pretekstem do pokazania różnorakich problemów nastoletnich bohaterów. Piłka nożna jest tylko miłym dodatkiem do etapu szukania właściwej życiowej drogi, którą musi przejść każdy młody człowiek. Tematyka pozornie wydaje się być złożona i „głęboka”. Całość jest jednak lekka, łatwa i przyjemna w odbiorze. Fabuła utrzymana jest w komediowej otoczce, gdzie niezdarność Louci dobrze kontrastuje z „niezwykłością” Nathana. Czytelnik otrzymuje więc dużą dawkę dobrego humoru i fantazyjności, dzięki czemu scenariusz powinien trafić w gusta różnych grup wiekowych (nie tylko nastolatków).

https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-komiksu-louca-tom-1/

Louca to bardzo przeciętny i niezwykle leniwy nastolatek. Nie wyróżnia się on sporcie, nie ma najlepszych ocen i ma ogromne trudności nawiązywania kontaktów z płcią przeciwną (szczególnie pewną dziewczyną, która niezwykle mu się podoba). Pragnie zostać wielkim piłkarzem, który swoimi umiejętnościami skradnie serce tej jedynej. Do tego jednak potrzeba zarówno talentu, jak i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    41
  • Chcę przeczytać
    12
  • Posiadam
    10
  • Komiks
    8
  • Komiksy
    3
  • Dla dzieci
    2
  • 2022
    2
  • 2023
    2
  • Komiks 2022
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Louca - 1 - Piłka w grze


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Green Lantern: Szmaragdowy Zmierzch Darryl Banks, Fred Haynes, Ron Marz, Bill Willingham
Ocena 7,0
Green Lantern:... Darryl Banks, Fred ...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...

Przeczytaj także