Występek: Eseje o pisaniu i czytaniu
Wydawnictwo: Sic! językoznawstwo, nauka o literaturze
201 str. 3 godz. 21 min.
- Kategoria:
- językoznawstwo, nauka o literaturze
- Wydawnictwo:
- Sic!
- Data wydania:
- 2001-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2001-01-01
- Liczba stron:
- 201
- Czas czytania
- 3 godz. 21 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8388807021
- Tagi:
- literaturoznawstwo esej
Poświęcona filozofii lektury i pisma bardzo osobista tym razem książka autora poczytnych prac o Nietzschem i Derridzie, teoretyka literatury i tłumacza Barthes'a, Foucaulta, Rorty'ego i Pereca, laureata Nagrody im. Kościelskich za rok 2000.
"Słabe ciało nie zna innej drogi ucieczki, niż poprzez pismo, które nie jest czymś wobec niego obcym, choć także nie jest tym, co przynosi ukojenie. Pismo w swej dotykalnej materialności jest przedłużeniem ciągłego trudu uzewnętrzniania się w znakach, jakim jest nasza cielesna egzystencja. Kto nie pisze, kto nie decyduje się na występek, kto nie oddaje się na łup czasu, tego nie ma. Kto jest, skazuje się na pisanie". (Michał Paweł Markowski)
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 55
- 14
- 4
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Mam mieszane odczucia. Eseje Markowskiego są zanurzone, skąpane wręcz w tej tradycji pisania, którą podejrzewam o pewien rodzaj efektownej i jałowej w gruncie rzeczy żonglerki metaforami i cytatami. Wiecie, jak piszą niektórzy Francuzi: para-doks, (Wy)olbrzymienie, zadra-panie... A gdy zadajesz sobie i autorowi bardzo naturalne pytanie "czy mógłbyś napisać to prościej? skoro rozumiesz, to przecież potrafiłbyś zagrać kilka czystych nut eksplikacji?", odpowiedź brzmi "absolutnie nie, bo tylko migotliwa sieć metafor, nurkowanie w etymologię kluczowych słów, rozbłyski francuskich cytatów pozostawionych bez tłumaczenia mogą oddać ulotnego ducha mojej lektury i mojego pisania (erudycję, wyjątkowość, niebanalność, zagadkowość, a może także: napuszenie, lęk przed banałem, dążenie do poprawienia pozycji w polu literackim).
Markowski zastrzega na wstępie, że to jest książka filozoficzna, napisana przez krytyka literackiego. Mamy więc w bazie hemeneutykę podejrzeń (Marks, Freud, Nietzsche),_ w sosie levinasowym (nie czytałem nic Levinasa, może - bez ironii - powinienem),_ przyprawione Proustem i Lacanem, a na deser Barthes w czekoladzie. Smaczne? Owszem. Lekkostrawne? Boże broń. Pożywne? Tu mam właśnie kłopot.
Na pewno zostanie mi kilka inspiracji i wykrzykników. Do Prousta trzeba wracać, bo on zmienił sposób pisania i czytania (pisanie i czytanie z siebie, z ciała). Imperium znaków ląduje na liście rzeczy do przeczytania (bezsensowna Japonia!). Powiedzenie wprost, że Freud nie stworzył teorii (tylko dyskurs),_ bo sama konstrukcja podmiotu w pismach Freuda (O marzeniach sennych) taką możliwość skreśla, było dla mnie tym "momentem acha".
Jednak głównym polem zainteresowania Markowskiego jest interpretacja. Dwie tradycje - interpretacji "skończonej" (odkrywanie sensu, odczytywanie kontekstu i zamysłu autora) i interpretacji, nazwijmy to, "nieskończonej" (sensy zmieniające się w czasie, czytelnicy ze swoimi sensami, hulaj dusza, sensu nie ma). I tu wracamy do żonglerki. Bo Markowski bierze pojęcia filozoficzne i psychoanalityczne (potrzeba vs pragnienie - niezaspokajalne, lacanowskie małe a, hemeneutyka - Hermes, erotyka - Eros) i przykłada je do tych tradycji interpretacyjnych, co w sumie sprowadza się do tego, że (ja prosty chłopak jestem, upraszaczam zapewne) jeśli interpretujemy tekst literacki hermeneutycznie, to wyłuskując sens, tracimy coś - z lektury, z transcendentnego, Nienazywalnego (zbroja napuszenia +2 do ataku),_ a jeśli chcemy to Nienazywalne objąć jakoś myślą i ciałem czytelnika, to nie hermeneutyka, a erotyka jest nam pisana (erotyka, czyli nauka o pożądaniu, ekonomia pragnienia, które nigdy się nie zaspokoi, bo przedmiot pożądania musi być nieobecny, bo z definicji erotyka jest o gonieniu króliczka). Czy to jest takie ważne, czy ten zabieg tak odkrywczy? Nie potrafię powiedzieć, musiałbym lepiej rozkminić Derridę i grono mu podobnych, żeby wiedzieć, czy Markowski coś tu dodaje, czy tylko (się-po)pisuje, przetwarza. Pozostaje tylko intuicja, że w anglosaskiej tradycji pisania, to byłby krótki, prosty esej na kilka stron, unikający intelektualnego grzechu Onana dzięki zwięzłości i prostocie wypowiedzi...
No i tak. Ja mam zresztą z tą książką pewien porachunek. Dostałem ją w prezencie 20 lat temu, od osoby ważnej. I dziś byłem ciekaw, czy wiedziała, co daje. Chyba nie do końca.
Mam mieszane odczucia. Eseje Markowskiego są zanurzone, skąpane wręcz w tej tradycji pisania, którą podejrzewam o pewien rodzaj efektownej i jałowej w gruncie rzeczy żonglerki metaforami i cytatami. Wiecie, jak piszą niektórzy Francuzi: para-doks, (Wy)olbrzymienie, zadra-panie... A gdy zadajesz sobie i autorowi bardzo naturalne pytanie "czy mógłbyś napisać to prościej?...
więcej Pokaż mimo toSztuka skatalogowania wrażeń towarzyszących mi podczas czytania esejów Michała Markowskiego chyba jednak nie okaże się zbyt prosta. Zagłębianie się w zwoje własnej pamięci było jedną z licznych rozrywek asystujących mi przy tej ambitnej lekturze. Ambitnej, bo trzeba przyznać, że porwałem się na coś odmiennego niż zazwyczaj. Tym razem spróbowałem przez pryzmat spostrzeżeń teoretyka literatury, spojrzeć odmiennym okiem na zagadnienia często mnie interesujące. Chłonąłem odczucia jego literackimi zmysłami i porównywałem ze swoimi dotychczasowymi doświadczeniami związanymi z czytaniem. Nie było to łatwe. Co chwilę moja pamięć zapraszała mnie w głąb samej siebie i podsuwała dziesiątki tytułów książek i nazwisk ich twórców. Zrozumiałem, że kto chce wejść do królestwa ducha, ten musi uwierzyć, że czytanie i pisanie są świętem wiedzy. Ja w to uwierzyłem. Bez tej wiary nie zrozumiałbym tak wyraźnie swoich spotkań z najwartościowszymi dziełami literatury.
Rzeka czasu Marcela Prousta meandruje niezliczonymi zakrętami w zakamarkach wspomnień. "Eseje o pisaniu i czytaniu" uświadomiły mi, jak bardzo w "Poszukiwaniu straconego czasu" wiąże się z karmieniem swojego umysłu. Lektura książki stanowi nie tylko duchowe objawienie, ale wiąże się też z ciałem i czasem. Jest sokratejskim "pięknem samym w sobie", procesem w którym piękne myśli zapładniają umysły. To tłumaczy wyjątkowość czytelniczych spotkań z utworami pisarzy. Nie popełnię zbyt dużego występku jeśli nazwę to wręcz czynnością metafizyczną. Powieści są ogromnymi rezerwuarami filozoficznych sentencji i z tego powodu powinny być doceniane jako koła zamachowe naszej twórczej wyobraźni.
Wokół łacińskiego słowa desiderium narosło wiele tematów do których ciągle powraca Michał Markowski. Pragnienie, tęsknota. Są skutkiem braku czy nadmiaru? Nie sposób tego jednoznacznie dociec ale polski eseista odsłania schemat często niezaspokajalnych potrzeb. Te eseje nie boją się paradoksów i skłaniają do prób ich rozwiązania. Otóż to! Myślenie i analizowanie przypomina o oddechu ludzkiego umysłu. Wydaje mi się, że to nie mnogość aporii jest problemem ale brak naszej chęci do rozkoszy dla duszy, jaką jest czytanie. Michał Markowski, cytując Pascala Quignarda potwierdza tylko, jakie dobroczynne skutki przynosi lektura. "Szukałem spoczynku w świecie i znalazłem go jedynie w kącie z książką". Czy to nie jest fascynujące stwierdzenie?
Dzięki Michałowi Markowskiemu zapamiętam, że literatura to świat nieustannego niepokoju. Furtka do niej nie jest wykonana jedynie z pięknych słów a składa się z doświadczeń, tych mniej i bardziej przykrych. Jednak to ciągłe i mozolne doświadczanie powoduje odkrywanie z każdą przeczytaną książką naszej prawdziwej tożsamości. To proces nieprzewidywalnych zdarzeń, których finał pomimo tego jest znany. Ocieranie o tajemnicę stanowi główny powód tych naszych wszystkich marzeń i tęsknot. Dzięki temu istniejemy na równi z naszymi bohaterami w ich wyimaginowanym świecie.
Sztuka skatalogowania wrażeń towarzyszących mi podczas czytania esejów Michała Markowskiego chyba jednak nie okaże się zbyt prosta. Zagłębianie się w zwoje własnej pamięci było jedną z licznych rozrywek asystujących mi przy tej ambitnej lekturze. Ambitnej, bo trzeba przyznać, że porwałem się na coś odmiennego niż zazwyczaj. Tym razem spróbowałem przez pryzmat spostrzeżeń...
więcej Pokaż mimo to