Zanim wydawnictwo Solaris/Stalker Books wzięło się za wydanie książki (i opowiadań) Mack'a Reynolds'a, polski czytelnik mógł przeczytać tylko jedno jego opowiadanie wydane w 1958, w zbiorku "W stronę czwartego wymiaru". I świetnie się stało, że ta książeczka (tylko 154 strony) trafiła wreszcie w ręce polskich czytelników. Bo jest ciekawym objawieniem. To ciekawy mariaż SF bliskiego zasięgu oraz społeczno-politycznej książki akcji. Fabuła wciąga, autor wykazuje się niesamowitym znawstwem ludów, kultur i obyczajów Afryki Północnej. Świetny pomysł na fabułę inspirowany odrodzeniem idei afrykańskiej jedności. Celem jest oczywiście utopia ale mechanizmy i metody do jej realizacji są ciekawie opisane. Po prostu książkę chce się czytać.

Akcja toczy się w przyszłości w której nie doszło do wojen w Kongo, Rodezji, Etiopii, Somalii, Sudanie, Angoli. Nie było Apartheidu w RPA. Egipt nie starł się z Izraelem a plaga radykalnego islamu nie zalała kontynentu. Alternatywna historia Afryki, chociaż też pełna przemocy, wydaje się być lepsza niż nasza rzeczywistość.

Jestem ciekaw dalszych losów Homer'a Crawford'a i przeobrażenia cywilizacyjnego Afryki. Na szczęście wydawnictwo Stalker Books planuje wydać jeszcze dwie książki Reynoldsa :)

Zanim wydawnictwo Solaris/Stalker Books wzięło się za wydanie książki (i opowiadań) Mack'a Reynolds'a, polski czytelnik mógł przeczytać tylko jedno jego opowiadanie wydane w 1958, w zbiorku "W stronę czwartego wymiaru". I świetnie się stało, że ta książeczka (tylko 154 strony) trafiła wreszcie w ręce polskich czytelników. Bo jest ciekawym objawieniem. To ciekawy mariaż SF...