rozwińzwiń

Edukacja pod lupą

Okładka książki Edukacja pod lupą Bryan Caplan
Okładka książki Edukacja pod lupą
Bryan Caplan Wydawnictwo: FREEDOM PUBLISHING biznes, finanse
452 str. 7 godz. 32 min.
Kategoria:
biznes, finanse
Tytuł oryginału:
The Case Against Education: Why the Education System Is a Waste of Time and Money
Wydawnictwo:
FREEDOM PUBLISHING
Data wydania:
2020-09-01
Data 1. wyd. pol.:
2020-09-01
Liczba stron:
452
Czas czytania
7 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366337091
Tłumacz:
Katarzyna Jopek
Tagi:
edukacja nauka szkolnictowo studia wykształcenie sygnalizowanie szkoła
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Otwarte granice. Co nauka i etyka mówią nam o imigracji Bryan Caplan, Zach Weinersmith
Ocena 6,9
Otwarte granic... Bryan Caplan, Zach ...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
21
3

Na półkach:

Książka odpowiada na wiele pytań, które trapiły moje myśli. Każdy maturzysta, powinien ją sobie przyswoić aby dokonać właściwego wyboru w życiu. Niestety w Polsce jest kult studiowania który niby wygasa, ale raczej jest to związane z niżej demograficznym, aniżeli zmianą myślenia. Jako były student politechniki na topowej uczelni w Polsce, dałbym młodszym od siebie radę, aby jednak szli na studiach, ale nie opierali się tylko na tym co jest wykładane, bo jak autor pisze w książce większość rzeczy jest nieprzydatne, jeśli zaś jest przydatna to często w nieprzychylny sposób wykładana, a studenci szybko zapominają. Ponadto powinno się zaorać uczelnie prywatne, które w dużej mierze są fabryką dyplomów co powoduje deprecjacje wyższego wykształcenia, a uczelnie publiczne powinny ograniczyć kierunki humanistyczne, które kompletnie są oderwane od realiów rynku pracy, a są jedynie przechowalnią ludzi i pobierania subwencji. Oczywiście w zamian należy zaoferować edukacje zawodową, którą proponuje Bryan Caplan. Dzisiaj jestem studentem wojskowym na akademii wojskowej, która de facto podchodzi pod kształcenie zawodowe, ponieważ po niej mam odpowiedni stopień, tak jak lekarz po studiach medycznych, który ma prawo wykonywania zawodu. Społeczeństwu wyszłoby na dobre, gdyby zdobycie wykształcenia wyższego byłoby trudniejsze, niż ma to miejsce na kierunkach typu kryminologia, bezpieczeństwo narodowe itp

Książka odpowiada na wiele pytań, które trapiły moje myśli. Każdy maturzysta, powinien ją sobie przyswoić aby dokonać właściwego wyboru w życiu. Niestety w Polsce jest kult studiowania który niby wygasa, ale raczej jest to związane z niżej demograficznym, aniżeli zmianą myślenia. Jako były student politechniki na topowej uczelni w Polsce, dałbym młodszym od siebie radę, aby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
107
68

Na półkach: ,

Dzień dobry, dziś kolejna książka od wydawnictwa @Fijorr publishing, „Edukacja pod lupą” autorstwa Bryana Caplana. Wydawnictwu serdecznie dziękuję za przysłanie książki do recenzji. Już teraz do rzeczy.
Bryan Caplan jest amerykańskim ekonomistą behawioralnym i autorem. Caplan jest profesorem ekonomii na George Mason University, pracownikiem naukowym Mercatus Center, adiunktem w Cato Institute i byłym współautorem bloga Freakonomics; publikuje również własnego bloga EconLog.
Swoją książkę opisuje w następujący sposób, że nauka nie musi być użyteczna. Nie musi być inspirująca. Jednak, kiedy nie jest ani użyteczna, ani inspirująca, jak nie nazwać jej marnotrawstwem?
Autor kieruje swoje słowa przede wszystkim do studentów, ale także do absolwentów uczelni.
Zaletą książki moim zdaniem jest to, że ktoś poruszył niewygodny temat edukacji od wczesno szkolnej do nauki studenckiej. W publikacji jest sporo odzwierciedleni graficznych w postaci wykresów porównujące różne grupy społeczne, mające zróżnicowane wykształcenie, a także podział na płeć. Jakoś tak dziwnie jest na tym świecie, że mężczyźni na tym samym stanowisku zarabiają więcej, co kobiety.
W książce jak sam tytuł mówi poruszany jest temat edukacji. Autor, mimo, iż jest wykładowcą pisze o tym, iż system szkolnictwa nie do końca jest dobry. Niestety muszę autorowi przyznać rację. Szkoła uczy nas przede wszystkim jak być dobrym pracownikiem. I w moim przekonaniu, choć od ostatniego dzwonka w szkole minęło już ponad dekadę nic się od tego czasu nie zmieniło, po za tym, że w dobie dzisiejszych czasów zajęcia odbywają się zdalnie. Pamiętasz pewnie bardzo dobrze napominania ze strony rodziców „synu/córko ucz się”. Narzucano nam materiał, który po za byciem naukowcem np. biologii czy fizyki na nic ¾ zdobytej wiedzy się nie przydaje. Autor podkreśla oczywiście, żeby nie rezygnować z edukacji na poziomie podstawowym. Im wyższy tytuł, tym bardziej przekłada się on na nasze zarobki. Czyż tak nie jest? Oczywiście, że tak jest. Szkoła czy to średnia czy wyższa nie przygotowuje nas w żadnym stopniu do życia. Dopiero po opuszczeniu murów szkolnych dotykamy rzeczywistości, a wiedza na temat cyklu rozwoju paprotnika nie jest ci dziś do niczego potrzebna. Nie mniej im więcej nie potrzebnej wiedzy nabywasz, tym bardziej stajesz się atrakcyjny na rynku pracy. Pracodawcy lubią prymusów, choć często nie do końca sami byli wzorowymi uczniami.
„Studenci zapoznają się z próbkami kultury wysokiej, gdyż od tego zależą ich stopnie. Lecz gdy napiszą już egzaminy końcowe, olbrzymia ich większość pędem wraca do swej niskich lotów strefy komfortu” Przekładając to na życie, można to zinterpretować w myśl zasady 3 razy Z:
Zakuć, zdać, zapomnieć. Gdyż tak naprawdę przedmiot albo nas nie interesuje, albo wiedza jest bezużyteczna. Skupiamy się tylko i wyłącznie na tym, żeby zaliczyć egzamin, a często na następny dzień po egzaminie mamy pustkę na temat, który pisaliśmy wczoraj pracę
„Każdy, kto pomyśli o własnych doświadczeniach, doszuka się szlachetnych wyjątków od reguły. Znam wielu ochoczych uczniów i pełnych pasji nauczycieli, Są oni solą tej ziemi” Sam miałem w Technikum takiego nauczyciela, który naprawdę z pasją uprawiał swoje rzemiosło. Z zachwytem i zainteresowaniem zapalał nas do informatyki i programowania. Potrafił w prosty i jasny sposób przekazać swoją wiedzę. Każda jego lekcja była pełna wiedzy, inspiracji i ciekawostek na ten czas, gdyż branża IT przeżywała prawdziwe rozwój. Życzę każdemu takiego nauczyciela. Czy to w szkole, czy na studiach.
Jeszcze jedna kwestia: „Fani edukacji zawodowej uwielbiają porównywać wziętych hydraulików, elektryków i mechaników do zadłużonych barmanów z dyplomem z anglistyki” Fach w ręku ważniejszy od tytułu? Czy dobry hydraulik czy elektryk może zarabiać więcej od pracownika umysłowego? Tak. Lata doświadczenia zawodowego i precyzja wykonanej pracy jak najbardziej przekłada się na dochody rzemieślnika. Tymczasem będziemy się kierować do podsumowania.
Po lekturze tej książki cofniesz się w czasie i przypomnisz sobie lata swojej edukacji. Powrócą wspomnienia tych zarwanych nad podręcznikami nocy, których zawartości i nabytej wiedzy i tak już dziś nie pamiętasz. Książkę oczywiście polecam do poczytania. Ocena, jaką daję to mocne 8 na 10. Wydawnictwu jeszcze raz dziękuję za egzemplarz.

Dzień dobry, dziś kolejna książka od wydawnictwa @Fijorr publishing, „Edukacja pod lupą” autorstwa Bryana Caplana. Wydawnictwu serdecznie dziękuję za przysłanie książki do recenzji. Już teraz do rzeczy.
Bryan Caplan jest amerykańskim ekonomistą behawioralnym i autorem. Caplan jest profesorem ekonomii na George Mason University, pracownikiem naukowym Mercatus Center,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2121
614

Na półkach: , , , ,

Uprzejmie dziękuję wydawnictwu Fijorr za dostarczenie mi tej książki do recenzji. Temat edukacji zawsze żywo mnie interesował i bardzo wiele wskazuje, że jakąkolwiek naprawę społeczeństwa należałoby zacząć od całkowitego zaorania pruskiego modelu szkolnictwa, kładącego nacisk na posłuszeństwo, a nie na jakieś realne kształcenie intelektualne. Takiego kierunku rozważań spodziewałem się od Caplana i trochę się przeliczyłem, choć niekoniecznie zawiodłem. Dostałem trochę coś innego, niż się spodziewałem, ale równie wartościowego.

Autor poświęca dużo miejsce krytyce tzw. czystej teorii kapitału ludzkiego, według której każdy rok spędzony w szkole, zwiększa realnie nasze umiejętności, co ma się przekładać potem na wzrost produktywności w pracy. Większość ludzi faktycznie uczy się w szkole czytać, pisać i liczyć (choć bardziej rozgarnięte dzieci na dobrą sprawę potrafią to jeszcze przed pójściem do szkoły),ale potem przyswajają wiedzę całkowicie zbędną w ich życiach, którą i tak w zdecydowanej większości zapominają. Nie nabywają też żadnych realnych ciągot do kultury wysokiej. Skoro tak jest i wszyscy w sumie to wiedzą, to czemu pracodawcy premiują stanowiskami i wyższymi płacami ludzi, którzy dłużej uczestniczyli w tym szaleństwie, a mniej przychylnie patrzą na zdeterminowanych do pracy, którzy szkół, czy uniwersytetów nie pokończyli? Wyjaśnia to teoria sygnalizowania. Caplan szacuje, na podstawie naprawdę licznych i w najróżniejszy sposób zestawionych danych, że edukacja formalna to w 80% zwykła sygnalizacja co najmniej przyzwoitej inteligencji, pracowitości oraz przede wszystkim konformizmu. Kult wysokiego IQ istnieje chyba głównie tylko w głowach ludzi o wysokim IQ, pozbawionych innych cnót. Każdy rozsądny pracodawca oczywiście nie będzie chciał zatrudnić debila, ale przede wszystkim potrzebuje pracownika, na którym można polegać i który wypełnia polecenia, a nie udowadnia swojemu pracodawcy, że jest mądrzejszy od niego i w ogóle to powinni zamienić się miejscami.

Skoro głównym zadaniem edukacji jest sygnalizacja (ale nie jedynym i autor podkreśla, że jakieś najbardziej elementarne szkoły mają według niego rację bytu),to możemy mieć ową sygnalizację po mniejszych kosztach. Po prostu zamiast pchać wszystkich do szkół wyższych, tworząc inflację wykształcenia i absurdalne sytuacje, gdzie ludzie szukają sprzątaczek po studiach i z językami obcymi, należy zachęcać tych, co teraz studiują, do kończenia edukacji na etapie szkół średnich, a tych, co teraz kończą na etapie szkół średnich, by zamiast liceów wybierali szkoły zawodowe. Będzie to mniejszym kosztem nie tylko dla społeczeństwa, ale również dla samych uczniów, których okrada się z cennych lat życia. A ci, którzy twierdzą, że to zabieranie im dzieciństwa, zapominają, że większość uczniów się w szkole nudzi. To nie jest przypadkiem "zabieranie dzieciństwa"? Lepiej już się "nudzić" w pracy, gdzie nabywa się realne umiejętności i tworzy bogactwo.

W związku z sygnalizacją Caplan uświadamia w tym dziele trochę smutnych faktów: ona będzie trwać, bo pracodawcom się opłaca. Nie mają fizycznie możliwości dać szansy każdemu kandydatowi, więc muszą być jakieś kryteria wstępne, które odsiewają kiepskich kandydatów, a że przez te kryteria czasem odpadnie wspaniały pracownik, który z jakiegoś powodu nie pokończył szkół no to nie ich powód do zmartwień. Patrzenie na dyplomy to najbardziej racjonalna strategia z ich punktu widzenia. I dlatego też edukacja internetowa nie wyprze edukacji stacjonarnej. Owszem, można w internecie ukończyć dowolny kurs na najlepszych uniwersytetach świata u najlepszych wykładowców i posiąść dowolną wiedzę, ale w większości prac ta teoretyczna wiedza nie ma zastosowania, a nawet gdy ma, to sposób jej zdobycia wskazuje na wysoki poziom nonkonformizmu. Zamiast iść na studia jak wszyscy, to uważasz, że wiesz lepiej, niż społeczeństwo. To podejrzane z punktu widzenia pracodawcy.

Edukacja internetowa jest pomocna wrogom prusactwa w innym miejscu. Jest idealnym argumentem w dyskusji z ludźmi, którzy wiedzą, że większość nic ze szkoły nie wynosi, ale którzy uważają, że szkoła powinna przynajmniej wśród nielicznych zaszczepić miłość do kultury wysokiej, bo jak tego nie zrobi, to te nieoświecone chamy już nigdy nie będą miały z nią styczności. Ludzie interesujący się bardziej wymagającymi intelektualnie formami rozrywki zazwyczaj interesują się nimi sami z siebie, pod wpływem losowych impresji z popkultury, czy najbliższego otoczenia oraz z przyczyn czysto charakterologicznych np. pretensjonalności. Jeżeli faktycznie mają umysłowość zdolną do odbioru kultury wyższej, to sięgną po nią niezależnie od tego, czy zapoznali się z nią w szkole, a internetu dostarczy im wszelkich niezbędnych materiałów.
 
To były główne myśli książki. Do wszystkiego jest mnóstwo szczegółowych statystyk, a na koniec autor podsumował to w kilku krótkich dialogach, które pomagają utrwalić treść porozrzucaną po książce. Muszę ten zabieg zdecydowanie pochwalić. Osoby niezdecydowane na lekturę grubaśnej książki wypchanej statystykami, mogą zacząć właśnie od tego dialogu. Jak poczują się zaintrygowane, to może chętniej przebrną przez żmudne czasem fragmenty właściwego wywodu.

Ode mnie jeszcze krótki komentarz. Rozpoczynając lekturę, miałem wrażenie, że autor sprowadza rolę edukacji formalnej do szkół zawodowych, gdzie takimi szkołami zawodowymi są nawet podstawówki, bo uczą czytania i liczenia potrzebnych w pracy. Dopiero później zrozumiałem, że autor wcale nie jest przeekonomizowanym, technokratycznym filistrem, a realistą. Nie jest już aktualny ideał średniowiecznego uniwersytetu, gdzie uczono wszystkiego: i umiejętności praktycznych i czystej teorii w duchu ideału poznania dla samego poznania oraz gdzie można było prawie że wyłącznie zapoznać się z bardzo drogą literaturą. Książki już nie są drogie, internet nie jest drogi, wiedza nie jest droga. Dla zdecydowanej większości populacji nie ma sensu przeładowywać programu treściami, które rzekomo mają ją uduchowić, bo po prostu tego nie dokonują. Jeżeli zaś chodzi o takie dziedziny jak filozofia, które z definicji mają być poznaniem wolnym i bezinteresownym, to trzeba się pogodzić z tym, że musi to zejść do drugiego lub trzeciego sektora, jak religia.
 
W każdym razie autor, jako wieloletni wykładowca akademicki i ojciec kilkorga dzieci zna system edukacji od podszewki. Bierze na poważnie zarówno jednostkowe opinie uczestników tego systemu, w którym każdy człowiek spędza przynajmniej 12 lat, jak i bierze na poważnie ustalenia naukowców. Stworzył tu naprawdę kompleksowy i dalekowzroczny obraz tej problematyki i przed skrytykowaniem go polecam zapoznać się z całością tej pracy, by nie popełnić błędu w ocenie.

Uprzejmie dziękuję wydawnictwu Fijorr za dostarczenie mi tej książki do recenzji. Temat edukacji zawsze żywo mnie interesował i bardzo wiele wskazuje, że jakąkolwiek naprawę społeczeństwa należałoby zacząć od całkowitego zaorania pruskiego modelu szkolnictwa, kładącego nacisk na posłuszeństwo, a nie na jakieś realne kształcenie intelektualne. Takiego kierunku rozważań...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    62
  • Przeczytane
    12
  • Posiadam
    5
  • Polityka
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Ekonomia/historia gospodarcza
    1
  • Socjologia
    1
  • Do kupienia
    1
  • Social & Political
    1
  • Popularno-Naukowe
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Edukacja pod lupą


Podobne książki

Przeczytaj także