D-Day
- Kategoria:
- historia
- Tytuł oryginału:
- D-day. The Soldier’s Story
- Wydawnictwo:
- Noir sur Blanc
- Data wydania:
- 2020-06-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-06-15
- Liczba stron:
- 576
- Czas czytania
- 9 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788373926844
- Tłumacz:
- Marek Fedyszak
- Tagi:
- historia powszechna
Od największej operacji desantowej w dziejach świata upłynęło 76 lat. Tamtego chłodnego czerwcowego ranka losy drugiej wojny światowej zawisły na cienkiej nici fortuny. Jeśli Aliantom udałoby się zdobyć i utrzymać przyczółki w północnej Francji, droga do zwycięstwa stanęłaby otworem. Ale jeśli siły inwazyjne zostałyby zepchnięte do morza, plany otwarcia nowego frontu na zachodzie zostałyby odłożone na długie lata, a być może na zawsze.
W tej zaciekłej bitwie wzięło udział 156 tysięcy żołnierzy, 7 tysięcy okrętów i statków oraz 20 tysięcy pojazdów. Ale to nie masy sprzętu i tony amunicji były tego dnia najważniejsze. Historia D-day to przede wszystkim opowieść o bohaterstwie jednostek – żołnierzach, którzy walczyli z desperacją i poświęceniem aż do upadku niemieckich linii obrony na wybrzeżach Normandii. Ich historia, historia Aliantów, Niemców, Francuzów, nie została dotąd w pełni opowiedziana.
Giles Milton, relacjonując ten pamiętny dzień godzina po godzinie, oddaje głos całej plejadzie bohaterów – od nastoletnich angielskich rekrutów, po niemieckich weteranów i francuskich partyzantów. Tym, którzy w gabinetach przesuwali strzałki na sztabowych mapach, tym którzy walczyli i ginęli na froncie, tym którzy patrzyli tylko bezradnie jak wojenna machina przetacza się przez ich domy i pola. Te opowieści tworzą razem fascynujący i nowatorski obraz „najdłuższego dnia”, oddający cześć nie strategicznym geniuszom, ale ludziom, którzy patrzyli śmierci w twarz.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Lądowanie w Normandii
„Teraz wszyscy spoglądali w niebo, patrząc na samoloty, czekając, aż coś się wydarzy. I wtedy, zupełnie niespodziewanie, wyleciało z nich coś, co wyglądało jak olbrzymie konfetti, i szybko zaczęło opadać ku ziemi.
Spadochroniarze – wykrzyknął mer.
Zgadza się! – stwierdził jednoznacznie Paris. – To jest inwazja”.
II wojna światowa obfitowała w wiele dramatycznych wydarzeń. Niektóre z nich były bardzo dramatyczne, a zarazem stanowiły punkt zwrotny w wojnie. Bez wątpienia możemy do nich zaliczyć lądowanie aliantów w Normandii. Właśnie temu zagadnieniu poświęcona jest książka Gilesa Miltona pod tytułem „D-day”. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Noir sur Blanc. Jej autor jest brytyjskim historykiem i pisarzem. Specjalizuje się w reportażu historycznym.
Książka składa się z ośmiu części, podzielonych jeszcze na mniejsze fragmenty. Autor z rozmachem opisuje w niej dzień inwazji aliantów. Bez wątpienia zaletą pracy jest to, że przyglądamy się temu wydarzeniu z wielu perspektyw. Milton, opisując dzień 6 czerwca 1944 roku oraz to, jak do niego doszło, korzysta z wielu źródeł. Dzięki temu czytelnik otrzymał swoistą mozaikę, układającą się jednak w klarowny obraz.
Przeczytamy, jak wielki wpływ na losy inwazji miała pogoda. Poznamy proces łamania szyfrów i ludzi, dzięki którym było to możliwe. Znajdziemy się w niemieckiej kwaterze głównej, a nawet będziemy się zastanawiać, o której godzinie wstał Adolf Hitler. Wreszcie będziemy towarzyszyć aliantom podczas ich lądowaniu w blasku księżyca i nocnemu szturmowi. Walki były niezwykle krwawe i zaciekłe. Plaże dla wielu żołnierzy miały okazać się grobem.
Niemcy rozumieli, że muszą stoczyć bój na śmierć i życie. Ukształtowanie terenu i zabudowa niejednokrotnie ułatwiały im zadanie. Żołnierze sił sprzymierzonych nie byli do końca przygotowani na to, co ich czeka. Wielu z nich, stanowiących pierwszą linię natarcia, okazywało się prawdziwymi samobójcami. Jednak to dzięki ich poświęceniu i ofierze możliwe było zajęcie strategicznych celów.
Okazuje się jednak, że samo natarcie aliantów nie przebiegło zgodnie z założeniami. Wiele celów nie zostało osiągniętych. Niemcy bronili się zaciekle i przechodzili do kontrataków. Jednak,
co najważniejsze, alianci nie zostali zepchnięci z powrotem do morza. Utrzymali się. Tym samym operacja zakończyła się sukcesem.
„D-day” to ciekawa książka o jednym z punktów zwrotnych II wojny światowej. Napisana
z rozmachem, pokazuje całą operację z wielu perspektyw. Narracja autora sprawia, że jej lektura nie nuży czytelnika, a jednocześnie dostarcza niemal wszystkich informacji o inwazji.
Wojciech Sobański
Książka na półkach
- 52
- 27
- 7
- 5
- 3
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Jak każda książka o operacji Overlord, czyli lądowaniu w Normandii jest to interesująca lektura. Jej oryginalnością jest ograniczenie w czasie do tego jednego dnia. Dnia lądowania 6 czerwca 1944 roku. Wspominają go zarówno żołnierze obu stron jak i cywile, którzy za wyzwolenie zapłacili wysoką cenę. Jak u innych anglosaskich autorów, przywołane wspomnienia nie stronią (czasami) od patosu, ale oddają całą ohydę wojny. Strach, okropne okaleczenia, smród i najgorsze - niechcianą śmierć.
Jak każda książka o operacji Overlord, czyli lądowaniu w Normandii jest to interesująca lektura. Jej oryginalnością jest ograniczenie w czasie do tego jednego dnia. Dnia lądowania 6 czerwca 1944 roku. Wspominają go zarówno żołnierze obu stron jak i cywile, którzy za wyzwolenie zapłacili wysoką cenę. Jak u innych anglosaskich autorów, przywołane wspomnienia nie stronią...
więcej Pokaż mimo toKsiążka Gilesa Martina to ponad 500 stron żołnierskich opowieści z Normandii, 6 czerwca 1944 roku.
Dostajemy dokładny opis całego dnia "D" pokazanego oczami pojedynczych żołnierzy obu stron wojny.
Czytamy o lądowaniu na poszczególnych plażach i rzezi lądujących na plaży Omaha, towarzyszymy spadochroniarzom, komandosom i lekarzom. Zaglądamy też na stanowiska dowodzenia aliantów (Eisenhower i Bradley) oraz Niemców (Rommel). Prawie widzimy tród wspinających się na klify oraz zaciętą obronę załóg niemieckich bunkrów.
Po przeczytaniu książki utwierdziłem się w przekonaniu, że wojna jest czymś straszny i bliżej jej do masakry i tragedii, niż do piękna. Z drugiej strony zobaczyłem, jak indywidualne męstwo żołnierzy przechylało szalę zwycięstwa. A dodatkowo odniosłem wrażenie, że aby odstraszać takich szaleńców, jak Hitler i jego niemieccy pomocnicy, trzeba utrzymywać armię.
Książka Gilesa Martina to ponad 500 stron żołnierskich opowieści z Normandii, 6 czerwca 1944 roku.
więcej Pokaż mimo toDostajemy dokładny opis całego dnia "D" pokazanego oczami pojedynczych żołnierzy obu stron wojny.
Czytamy o lądowaniu na poszczególnych plażach i rzezi lądujących na plaży Omaha, towarzyszymy spadochroniarzom, komandosom i lekarzom. Zaglądamy też na stanowiska dowodzenia...
Według mnie znakomita książka o wielki, Dniu.
Znakomicie napisana, mnóstwo smaczków. Uwaga, ksiązka nie jest o kampanii, jest o żołnierzach i tym konkretnym dniu - 6 czerwca.
Autor podejmuje przedstawienie obu stron konfliktu – widzimy więc strach niemieckich żołnierzy, którzy na pierwszej linii musieli dać opór wielkiej alianckiej flocie. Którzy bezpośrednio spotkali się z przewagą materiałową przeciwnika i widzieli na własne oczy jej ogrom. Niemniej, wahadło jest wyraźnie przechylone w stronę aliantów i to oni są w centrum wydarzeń, Niemcy (i różnego rodzaju żołnierze legionów wschodnich) stanowią mimo wszystko uzupełnienie – w wypadku niektórych wątków jak np. plaży Utah, prawie w ogóle ich nie widać, ale z kolei na Omaha stanowią szalenie ważny element narracji – co nie dziwi z uwagi na skalę niespodzianki jaką w tym miejscu sprawili aliantom. Omaha – najbardziej krwawa plaża uwieczniona w „Szeregowcu Rian” już pewnie zawsze będzie kojarzyć się z D-day. Właśnie w rozdziałach poświęconych temu obszarowi widać czemu inwazja mogła się nie powieść
Jest trochę problemów w tłumaczeniu wojskowych terminów (np. czołgi niemieckie w Polsce zwykło oznaczać się PzKpf IV a nie Mark Iv.
Według mnie znakomita książka o wielki, Dniu.
więcej Pokaż mimo toZnakomicie napisana, mnóstwo smaczków. Uwaga, ksiązka nie jest o kampanii, jest o żołnierzach i tym konkretnym dniu - 6 czerwca.
Autor podejmuje przedstawienie obu stron konfliktu – widzimy więc strach niemieckich żołnierzy, którzy na pierwszej linii musieli dać opór wielkiej alianckiej flocie. Którzy bezpośrednio spotkali się...
"Remake - Najdłuższy dzień?"
Książka od samego początku kojarzyła mi się z dziełem "Najdłuższy dzień" Cornelius Ryan-a. Autor współpracował i korzystał ze zbiorów Ryan-a. Budowa utworu jest podobna i równie dobrze się to czyta. No i temat też jest ten sam. W środku zaś znajdą się fragmenty "Najdłuższego dnia"...
Więcej dowodów nie potrzeba.
Pod wieloma względami jest to udana "kopia", pisarz ma bardzo fajny styl. Pozwala on czytelnikowi wkroczyć w sam środek wojny i obcować z całym jej okrucieństwem i akcją. Niektóre relacje mrożą krew w żyłach.
Mamy opis wydarzeń z każdej strony konfliktu, choć mam wrażenie, że obrońców potraktowano trochę po macoszemu. Jest tego mniej...
Książka niestety ma też swoje wady. Są to czasami koszmarne błędy w tłumaczeniu, lub brak korekty fachowca od uzbrojenia.
Niektóre wyrażenia zostały przetłumaczone zbyt dosłownie - bombowce zrzucają "znaczniki światła" . Lepiej było zostawić "markery", tak są one fachowo określane.
Autor opisuje żołnierzy szykujących MG 42 do boju. Potem mamy "otworzył ogień z karabinu chłodzonego wodą" . MG 42 był chłodzony powietrzem... Odniosłem też wrażenie, że dla autora nie istnieją pojęcia "ciężki karabin maszynowy" i pokrewne. Z innej mańki, to po trafieniu od czołgu odrywa się cała kopuła, zamiast wieży. W pancernych pojazdach są "okienka obserwacyjne" - zamiast szczelin.
Kuriozalnie są też opisane niektóre zdjęcia- str 434 na pewno nie przedstawia przyczajonych snajperów (jak głosi podpis) ale stanowisko MG 42, tylko że zamaskowane. Na stronie 492 nie są to szperacze okrętów a ostrzał z działek PLOT.
Zaspała konsultacja ?
Książka jest bardzo ładnie wydana. Twarda oprawa i dobrej jakości papier sprawią, że czytanie będzie przyjemnością. Podsumowując dobra pozycja z mankamentami, ale warta przeczytania.
"Remake - Najdłuższy dzień?"
więcej Pokaż mimo toKsiążka od samego początku kojarzyła mi się z dziełem "Najdłuższy dzień" Cornelius Ryan-a. Autor współpracował i korzystał ze zbiorów Ryan-a. Budowa utworu jest podobna i równie dobrze się to czyta. No i temat też jest ten sam. W środku zaś znajdą się fragmenty "Najdłuższego dnia"...
Więcej dowodów nie potrzeba.
Pod wieloma względami jest to...