Dziki ląd

Okładka książki Dziki ląd Sumit Kumar, Ram Venkatesan
Okładka książki Dziki ląd
Sumit KumarRam Venkatesan Wydawnictwo: Lost In Time komiksy
176 str. 2 godz. 56 min.
Kategoria:
komiksy
Tytuł oryginału:
These Savage Shores
Wydawnictwo:
Lost In Time
Data wydania:
2020-05-25
Data 1. wyd. pol.:
2020-05-25
Liczba stron:
176
Czas czytania
2 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395686900
Tłumacz:
Jacek Żuławnik
Tagi:
Indie wampiry fantastyka siły nadprzyrodzone
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
76 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1284
770

Na półkach:

Całkiem przyjemna historia w klimatach grozy, ale pod koniec trochę się rozłazi i przestaje angażować

Całkiem przyjemna historia w klimatach grozy, ale pod koniec trochę się rozłazi i przestaje angażować

Pokaż mimo to

avatar
745
682

Na półkach: ,

https://salomonik.eu/blog/przeczytane/3114-dziki-lad

https://salomonik.eu/blog/przeczytane/3114-dziki-lad

Pokaż mimo to

avatar
332
155

Na półkach:

Z komiksami mi w tym roku jakoś wyjątkowo nie po drodze. Poza kapką „Sandmana” Neila Gaimana, nie ciągnęło mnie, mimo że kilka komiksów miałam już rozgrzebanych pod koniec ubiegłego roku. W końcu jednak przyszedł na nie czas. Nie wiem skąd to się bierze, ale grudzień to u mnie co roku czas powrotu do komiksów i nie inaczej było tym razem.

„Dziki ląd” to komiks, w którym zdecydowanie odnajdą się wielbiciele eRPeGowego Świata Mroku, choć dzieje się w większości w, powiedzielibyśmy, słonecznych czasach i miejscach. Jestem całkowitą ignorantką jeśli chodzi o historię Indii za czasów XVIII-wiecznej ekspansji i wojen Kompanii Wschodnioindyjskiej, ale zderzenie najczarniejszego mroku Wysp Brytyjskich (cóż takiego może się kryć we mgle ówczesnego Londynu, hę?) z krwawymi demonami hinduizmu, robi robotę, że chwilami ciary chodzą.

Do tego jest przepięknie narysowany, bogato, kolorowo a wykreowany i na tym poziomie kontrast pomiędzy słońcem i tropikalnym lasem Wybrzeża Malabarskiego a ponurą gotycką posiadłością gdzieś w Anglii, już sam w sobie opowiada historię starcia dwóch żywych mitów. Bardzo to wszystko spójne i działające na wyobraźnię, mimo iż postacie są fabularnie zarysowane raczej płytko i trudno się do nich choć odrobinę przywiązać.

„Dziki ląd” to w końcu komiks grozy, ale grozy w jak żywcem wyjętej ze współczesnej interpretacji XIX-wiecznej powieści gotyckiej. Wspaniałe nadałby się na serial, w którym mogłyby pobrzmiewać (i uzupełniać się nawzajem) zarówno echa Neila Gaimana jak i Brama Stokera. Z jednej strony łatwo byłoby mu zarzucić, że historia jest sztampowa, ale ja powiedziałabym raczej „archetypiczna” w obrębie swojej konwencji i właściwie to nie mam jej nic do zarzucenia.

Z komiksami mi w tym roku jakoś wyjątkowo nie po drodze. Poza kapką „Sandmana” Neila Gaimana, nie ciągnęło mnie, mimo że kilka komiksów miałam już rozgrzebanych pod koniec ubiegłego roku. W końcu jednak przyszedł na nie czas. Nie wiem skąd to się bierze, ale grudzień to u mnie co roku czas powrotu do komiksów i nie inaczej było tym razem.

„Dziki ląd” to komiks, w którym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1129
1128

Na półkach: ,

Chciałem przeczytać wydany u nas niedawno "Błękit w zieleni", a "Grafity's Wall" mam na wishliscie chyba już od trzech lat, ale tak się złożyło, że najpierw w moje ręce wpadła inna pozycja autora. "Dziki ląd" to komiks z historią w tle. XVIII-wieczne podboje i walki o wpływy w Indiach są całkiem niezłym kontekstem dla opowieści o demonach, wilkołakach i tajemnicach terenów nieskażonych jeszcze aż tak bardzo cywilizacją w zachodnim wydaniu. Było? Było, ale scenariusz jest naprawdę przemyślany, narracja prowadzona z kilku perspektyw, a całość trzyma w napięciu praktycznie do samego końca. Wszystko się ładnie spina, bo zarówno scenarzysta jak i rysownik są właśnie z Indii... Warto

Chciałem przeczytać wydany u nas niedawno "Błękit w zieleni", a "Grafity's Wall" mam na wishliscie chyba już od trzech lat, ale tak się złożyło, że najpierw w moje ręce wpadła inna pozycja autora. "Dziki ląd" to komiks z historią w tle. XVIII-wieczne podboje i walki o wpływy w Indiach są całkiem niezłym kontekstem dla opowieści o demonach, wilkołakach i tajemnicach terenów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1181
1149

Na półkach:

Lost in Time jest nowym wydawnictwem na polskim rynku komiksowym i już na starcie kupiło moje wybredne serduszko. Do tego stopnia, że kupiłem ich premierowy komiks "Dziki ląd". O zapowiedzi i moich oczekiwaniach względem tego tytułu pisałem TUTAJ. Czy je spełnił? Tak. Zdecydowanie tak, a nawet odrobinę przewyższył. Spodziewałem się bowiem spokojnej narracji, nawiązania do historii Indii z okresu 1766-1767, nawiązań do kultury oraz wierzeń tamtego regiony. I to wszystko jest w tym komiksie.

Zacznijmy od trzech, moim zdaniem, najmocniejszych stron "Dzikiego lądu". Po pierwsze prowadzenie narracji. Mamy tutaj do czynienia z komiksem amerykańskim, choć przypomina on klasyczny frankon, zatem całość pierwotnie była wydana w zeszytach. Tych jest pięć i wszystkie znalazły miejsce w tym albumie. I tutaj pojawia się motyw narracji, bowiem w każdym zeszycie, czy w tym wypadku rozdziale, narratorem jest inna osoba. Jest to świetnie zobrazowane, gdyż każda z tych postaci pisze list, a autorzy zadbali, aby nie tylko różnił się on stylem, ale też czcionką oraz tłem "dymka". Wypada to tutaj zatem doskonale i mocno buduje klimat.

Drugą zaletą jest umiejętne połączenie klasycznego scenariusza z mitycznymi bestiami, tutaj wampirami i demonami z mitologii hinduistycznej, z tłem wydarzeń geopolitycznych, jakie naprawdę rozgrywały się w tamtych czasach. Zatem w obu wypadkach mamy zadufanych Brytyjczyków i ich lekceważące podejście do rdzennych mieszkańców Indii, za które przyszło im słono zapłacić. Ogólnie cała historia płynnie łączy się na obu płaszczyznach, przeplatając wspólne wątki. Ostatnią zaletą jest rysunek. U mnie trafił on idealnie w gust i strasznie, ale to strasznie żałuję, że nie jest on dużego formatu. Jest tam ogrom szczegółów, świetnie narysowane plenery, umiejętna zabawa światłem oraz cieniem i... to wszystko w klasycznym formacie. Trochę boli, szczególnie, że dział bonusowy na końcu oprócz leksykonu słów posiada przecudną galerię okładek.

Czy mimo tych zalet, "Dziki ląd" wylądował w moich zbiorach? Ano nie. Mimo wszystko okazał się dla mnie jednorazową przygodą. Świetną, pełną emocji i cudownie narysowaną, ale kompletnie nie czuję potrzeby, aby do tej pozycji wracać. Czemu? Trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale chyba, przynajmniej w pewnym stopniu, miała wpływ na moją decyzję lektura "Indyjskiego włóczęgi". Oba komiksy posiadają zupełnie inną tematykę, jednak dzieją się w Indiach. Tam jakoś pokochałem głównego bohatera, zaś ostatni kadr sprawił, że ciarki przeszły mi po plecach. Tutaj tego nie było. Nie twierdzę, że inni odbiorą "Dziki ląd" tak jak ja. Być może u mnie przekłada się na ocenę też liczba przeczytanych komiksów z bardzo różnych gatunków. Przez to inaczej patrzę na nowe pozycje wydawnicze w Polsce. Nie żałuję jednak wydanych pieniędzy i na pewno w przyszłości sięgnę po kolejne komiksy wydawnictwa Lost in Time.

Lost in Time jest nowym wydawnictwem na polskim rynku komiksowym i już na starcie kupiło moje wybredne serduszko. Do tego stopnia, że kupiłem ich premierowy komiks "Dziki ląd". O zapowiedzi i moich oczekiwaniach względem tego tytułu pisałem TUTAJ. Czy je spełnił? Tak. Zdecydowanie tak, a nawet odrobinę przewyższył. Spodziewałem się bowiem spokojnej narracji, nawiązania do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
728
72

Na półkach: ,

„Dziki ląd” w harmonijny sposób łączy dwie wydawałoby się różne estetyki: z jednej strony elementy gotyckiego horroru i powieści przygodowej; z drugiej baśniowy klimat hinduskich wierzeń. Całość udało się spiąć tłem historycznym – a to autorzy dopracowali w każdym detalu. Do tego dodam świetną kreskę i piękne kolory, które podkreślają nastrój poszczególnych wydarzeń.

Gdybym miał się już do czegoś przyczepić, byłyby to kwestie fabularne. Nie wierzę, że to mówię, ale „Dziki ląd” był dla mnie stanowczo zbyt krótki! Fabuła tylko pozornie wydaje się skomplikowana – jeśli odrzucić wszystkie „historyczne” ozdobniki zostaje całkiem prosta opowieść pozostawiająca niedosyt (szczególnie w akcie 5). W relacji Biszana i Kori tkwi ogromny potencjał; niestety nie został on do końca wykorzystany… Niemniej całość jest spójna i przemyślana, więc przymykam oko.

Mimo wszystko – warto!

„Dziki ląd” w harmonijny sposób łączy dwie wydawałoby się różne estetyki: z jednej strony elementy gotyckiego horroru i powieści przygodowej; z drugiej baśniowy klimat hinduskich wierzeń. Całość udało się spiąć tłem historycznym – a to autorzy dopracowali w każdym detalu. Do tego dodam świetną kreskę i piękne kolory, które podkreślają nastrój poszczególnych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
487
330

Na półkach:

"Tutaj dni są długie i parne, a noce obnażają kły."

Moi Drodzy
➡️Przyznaję od razu - przeglądałem sobie @gildia.pl (jak to zwykle czynię w wolnych chwilach - mają najlepszy przegląd komiksów) i ta okładka po prostu weszła mi w oczy. Weszła i nie wyszła! Zatem po prostu, żeby się nie męczyć - dorzuciłem do koszyka i oto jest😁 A czy to "weszła i nie wyszła" wyszło mi na zdrowie, to się zaraz dowiecie, Panie i Panowie😆
➡️Wydanie - o okładce już wspomniałem-GENIALNA. Z miejsca robi taki klimat, że mała głowa. Ewidentnie ręce Hinduski trzymające maskę z czerwonymi ślepiami. I przepiękna, dominująca czerwień, która mnie się kojarzy bardzo jednoznacznie, a czy słusznie to się dowiecie. Powiem szczerze-kupiłem ten komiks w ogóle nie patrząc o czym traktuje.
➡️Założyłem z góry, że przy tych kolorach i dyskretnych kroplach krwi może traktować tylko o jednym, z ewentualnymi wariacjami. Czy miałem rację? Oprawa twarda, 176 stron, na końcu słowniczek i galeria rewelacyjnych okładek. Ja już wiem, że miałem rację.
➡️A co napisał wydawca?
"Rok 1766. Dwa stulecia po tym, jak pierwszy europejski okręt dopłynął do Wybrzeża Malabarskiego i zawinął do portu w Kalikacie, Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska stara się zabezpieczyć swoją przyszłość na lukratywnym Jedwabnym Szlaku.
Na pokładzie jednego ze statków Kompanii przybywa istota będąca ucieleśnieniem pradawnego zła, licząc na zadomowienie się w nowo odkrytej krainie. Wkrótce jednak przekonuje się, że ziemie nad Indusem zamieszkują demony i legendy dużo starsze od niej samej."
Oooooch!!!
➡️Zatem jeden z nich zostaje przyłapany na gorącym uczynku, kiedy się posila i mocno poraniony. Jego tożsamość zostaje zdemaskowana. Cóż mogą zrobić inni tacy jak on, żyjący w cieniu? Wysyłają go za ocean, do dalekich Indii, gdzie nikt go nie zna. I tak zaczyna się ta historia.
➡️Zatem główny bohater zostaje przyłapany na gorącym uczynku, jak się...posila. Zostaje też skuteczenie poraniony. Jego tożsamość zostaje zdemaskowana. Cóż mogą zrobić inni tacy jak on? Żyjący w cieniu i w ukryciu? Wysyłają go za ocean, do dalekich Indii, gdzie nikt go nie zna. I tak zaczyna się ta historia.
➡️Mamy tu konfrontację mitów zachodnich i hinduskich. Które wychodzą z niej zwycięsko? Kto jest silniejszy? Dostajemy hinduskie historie o aniołach i rakszasach i swojski mit wampira. I przekleństwa krwi. Czytajcie uważnie.
➡️Rysunki to poezja. Czasem to bardziej album malarstwa niż komiks. A czasem solidna rzeźnia ale zupełnie inna niż myślicie. Kadry są piękne, ba, porywające nawet i jakoś mi się tak skojarzyły od razu z niedawno czytaną "Pieśnią Bogini Kali" i chyba nie mogło być inaczej.
➡️Nie jest to komiks prosty a intryga jest dość zagmatwana. Musiałem czytać bardzo uważnie, a poza tym zaraz na początku był wist fabularny, którego za nic w świecie się nie spodziewałem i który mocno zbił mnie z tropu. Przyznam się, że dopiero około 3-go rozdziału ogarnąłem istotę tej historii. Trochę jak widać mi to zajęło, jak na komiks całkiem sporo😉
➡️Dostaniecie tu wielką miłość i okrutną wojnę, przebiegłą zdradę i straszną tragedię, a wszystko to wplecione w walkę pomiędzy wiecznie żyjącymi z dwóch różnych światów.
➡️To jest piękny, poetycki komiks. Kadry, zarówno te przedstawiające Indie jak i Anglię są znakomite. Czyta się go natomiast bardziej jak jeszcze jeden mit, kolejną opowieść bajarza a nie jak zwykły komiks.
➡️Nie jest to jednak komiks dla wszystkich. Jestem przekonany, że mi w jego odbiorze pomogła niedawno czytana "Pieśń Bogini Kali", która, chociaż dzieje się w zupełnie innych czasach, to zawiera podobne, duszne, zakręcone indyjskie pierwiastki. I mówię Wam - gdyby nie te wampiry, to chyba bym się przestraszył😁
➡️Z drugiej strony - jestem pewny, że wielu z Was ta opowieść bardzo przypadnie do gustu a @migawki.literackie czy @sandman.oli powinni być zachwyceni🙂 Poezja, ulotny romantyzm, bardzo nieoczywiste dialogi, operowanie obrazem, ukryta nostalgia. Moja subiektywna ocena 8/10 i uważam, że warto było i nos mnie nie zawiódł! A ta okładka!💥

"Tutaj dni są długie i parne, a noce obnażają kły."

Moi Drodzy
➡️Przyznaję od razu - przeglądałem sobie @gildia.pl (jak to zwykle czynię w wolnych chwilach - mają najlepszy przegląd komiksów) i ta okładka po prostu weszła mi w oczy. Weszła i nie wyszła! Zatem po prostu, żeby się nie męczyć - dorzuciłem do koszyka i oto jest😁 A czy to "weszła i nie wyszła" wyszło mi na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1516
900

Na półkach:

Mam ambiwalentne odczucia po przeczytaniu tego komiksu.

Z jeden strony podobalo mi sie spotkanie dwoch roznych wampirzych rodzin, ich lojalnosc. Basniowy sposob snucia historii. Czesciowo komiks jest taka powiescia epistolarna, co takze przypadlo mi do gustu.

Z drugiej strony jest w nim duzo zawilosci historycznych, walk. Ciezko bylo mi sie polapac kto z kim walczy. Ten watek zdecydowanie mi sie nie podobal.

Oceniam ten komiks na dobry, dobrze narysowany, ale mnie nie urzekl. Jest w porzadku, ale nie pozostanie na dlugo w mej pamieci.

Mam ambiwalentne odczucia po przeczytaniu tego komiksu.

Z jeden strony podobalo mi sie spotkanie dwoch roznych wampirzych rodzin, ich lojalnosc. Basniowy sposob snucia historii. Czesciowo komiks jest taka powiescia epistolarna, co takze przypadlo mi do gustu.

Z drugiej strony jest w nim duzo zawilosci historycznych, walk. Ciezko bylo mi sie polapac kto z kim walczy. Ten...

więcej Pokaż mimo to

avatar
751
489

Na półkach: ,

"Dziki ląd" to komiks, który jest po prostu przyzwoity/dobry. Historia choć wydaje się trochę skomplikowana, głównie z uwagi historycznych zawiłości związanych z Indiami, to w gruncie rzeczy jest dość prosta. Całość jest ładnie narysowana. Czy coś pozostaje po przeczytaniu "Dzikiego lądu"? Chyba nie bardzo. Jest to przyzwoity komiks z ładnymi grafikami i wartką akcją. Są wampiry, są demony, trochę wojny, trochę polityki.

"Dziki ląd" to komiks, który jest po prostu przyzwoity/dobry. Historia choć wydaje się trochę skomplikowana, głównie z uwagi historycznych zawiłości związanych z Indiami, to w gruncie rzeczy jest dość prosta. Całość jest ładnie narysowana. Czy coś pozostaje po przeczytaniu "Dzikiego lądu"? Chyba nie bardzo. Jest to przyzwoity komiks z ładnymi grafikami i wartką akcją. Są...

więcej Pokaż mimo to

avatar
663
595

Na półkach:

http://alicya.pl/dziki-lad/

Dlaczego warto sięgnąć po „Dziki ląd”?
- to nietypowa opowieść o typowych wampirach postawionych w nietypowej sytuacji;
- to alegoryczna opowieść o kolonializmie i walce o wolność;
- ponieważ pokazuje, że potwór potworowi w swej potworności nierówny, ale jednak potwór to potwór;
- dla nuty baśniowości przemyconej w mroczną przeszłość.

Między nami potworami

Jeśli jesteście fanami opowieści graficznych, a nie macie jeszcze „Dzikiego lądu” na półce, to koniecznie wpiszcie ten tytuł na listę prezentów, które chcecie dostać od Mikołaja. I to od razu!

Muszę się wam przyznać, że nie sądziłam, że aż tak mi się ta historia spodoba. Szczerze mówiąc to na początku kręciłam na nią nawet nieco nosem. Pierwsze kadry wydawały mi się wprowadzeniem do poetyckiej opowieści miłosnej, a na takową nie miałam w ogóle ochoty. Gdy na kolejnej stronie zobaczyłam osiemnastowieczny okręt i angielskiego arystokratę na pokładzie, który pisze w podróży listy do swojego przyjaciela, to poczułam się jeszcze gorzej. Założyłam bowiem, że to będzie jakaś mdława, banalna historia z mocno rozbudowanym tłem historycznym. Jakże się myliłam. Autor scenariusza, Ram V, w trymiga pokazał mi, gdzie jest moje i mojej ograniczonej wyobraźni miejsce. Bo uwaga, ów dżentelmen-podróżnik okazał się być wampirem, który musiał uciekać z Londynu przed wytrwanym Łowcą. Na miejsce kryjówki jego pobratymcy wybrali mu pałac młodego księcia w Indiach. A jako, że były one w owym czasie angielską kolonią, i tak już spore, poczucie wyższości naszego bohatera szybciutko przybrało niebotyczne rozmiary. Bo nie dość, że reprezentuje tutaj naród zwycięzców, to przecież jest jeszcze na dokładkę lepszy od zwykłych śmiertelników! Wiecie jednak, jak to bywa: pycha kroczy przed upadkiem. W tym przypadku gotyckoWAMPIRyczna kosa trafia na mitologicznoDEMONiczny kamień… Bardzo żałuję, że nie mogę w tej kwestii opowiedzieć więcej, ale musicie dać się zaskoczyć sami.

Jak się już zapewne domyśliliście, to nie jest typowa historia o wampirach, chociaż trzeba przyznać, że same wampiry są w niej bardzo stereotypowe, bo wręcz żywcem wyrwane z powieści Stokera: nadęte, sztywne, pewne siebie, niezbyt sympatyczne i żądne krwi. „Dziki ląd” nie poświęca jednak arystokratycznym krwiopijcom szczególnej uwagi. Ich obecność stanowi tutaj raczej pretekst do snucia opowieści o wojnie, polityce, miłości, samotności i słabości, a także o cenie jaką trzeba zapłacić za nieśmiertelność. Nie byłoby by w tym niczego świeżego ani porywającego, gdyby nie to, że wampiry zbyt nonszalancko wkroczyły na terytorium istoty potężniejszej i starszej od siebie.

Na drodze naszego europejskiego, swojskiego wampira, autor postawił bowiem targanego wewnętrznymi słabościami Biszama, czyli mitycznego hinduskiego demona, który według legend grasował nocą i żywił się ludzkim mięsem. Szybko zauważamy, że ów stwór nie jest klasyczną bestią: coś łączy go z piękną śmiertelniczką, jest wrażliwy na naturę, służy wiernie młodemu księciu i jest w swoich rozterkach bardzo ludzki. Zapytani więc o to komu kibicujemy w tym starciu, zapewne nie zawahalibyśmy się nawet przez ułamek sekundy udzielając odpowiedzi. Czy słusznie? W pewnym momencie Ram V każe nam się zastanowić nad tym co sprawia, że stajemy się potworami. Czy czynią nas nimi okoliczności, czy one tak naprawdę tylko wyzwalają, to co tkwiło w nas od dawna. Gdy zaczynamy się nad tym zastanawiać odkrywamy, że nasza niechęć do wampirów i sympatia, którą obdarzamy Biszama nie są do końca uzasadnione, ponieważ wiążą się poniekąd z tym, co myślimy o sobie samych.

Warto wspomnieć także o tym, że zgrabnie zaprezentowany w „Dzikim lądzie” konflikt między potworami i jego tragiczne skutki, to bardzo czytelna – jeśli weźmie się pod uwagę kontekst kolonializmu i zderzenia cywilizacyjnego – alegoria. Nasi bohaterowie, tak jakby mało mieli problemów, zostają bowiem wrzuceni w sam środek wojennej zawieruchy, wywołanej przez postępującą agresję i zachłanność Kampanii Wschodnio-Indyjskiej. Jak skończyła się ta konkretna próba bezrefleksyjnego „wchłonięcia” obcej kultury i jej dóbr, wiemy z historii. I chociaż finał „Dzikiego lądu” jest nieco zbyt dosadny, to broni się, jeśli weźmiemy pod uwagę jego symboliczny, zakorzeniony w minionych wydarzeniach, wyraz.

Nie da się ukryć, że to opowieść pełna kontrastów, nie tylko w warstwie fabularnej, w której świat nadnaturalny przenika do realnego, ale przede wszystkim graficznie. Miękka, rozmazana kreska Kumara, sprawia, że krwawa skądinąd i dramatyczna historia zyskuje nieco baśniowego charakteru. Różnice, podkreślające wydźwięk opowieści (i różnice kulturowe),pogłębiają zastosowane przez Astone barwy. W Anglii, nie dość, że ciągle pada, to kadry utrzymane są w odcieniach niebieskiego i zielonego. Jest zimno i mrocznie. Nie mamy więc najmniejszych wątpliwości, kiedy twórcy przenoszą nas do Indii. Tutaj króluje czerwień, żółć i pomarańcz. Od samego patrzenia robi się nam gorąco!

„Dziki ląd”, to komiks świeży, nieprzekombinowany i pokazujący nam świat z nieco innej perspektywy. Twórcy nie próbowali nadmiernie w nim niczego komplikować. Dzięki czemu udowodnili, że czasami wystarczy prostota, ubrana w kilka zaskoczeń, by osiągnąć przyjemny dla czytelnika balans emocji, także tych nadnaturalnych i realizmu, także tego historycznego.

http://alicya.pl/dziki-lad/

Dlaczego warto sięgnąć po „Dziki ląd”?
- to nietypowa opowieść o typowych wampirach postawionych w nietypowej sytuacji;
- to alegoryczna opowieść o kolonializmie i walce o wolność;
- ponieważ pokazuje, że potwór potworowi w swej potworności nierówny, ale jednak potwór to potwór;
- dla nuty baśniowości przemyconej w mroczną przeszłość.

Między...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    87
  • Chcę przeczytać
    38
  • Posiadam
    23
  • Komiksy
    12
  • Komiks
    5
  • 2021
    3
  • Ulubione
    3
  • 2020
    3
  • Przeczytane 2022
    2
  • Komiksy 2022
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dziki ląd


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Green Lantern: Szmaragdowy Zmierzch Darryl Banks, Fred Haynes, Ron Marz, Bill Willingham
Ocena 7,0
Green Lantern:... Darryl Banks, Fred ...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...

Przeczytaj także