Niejeden raz zdarzyło mi się czytać dwie książki naraz, ale nigdy nie pomyślałam, że można przeczytać, a tym samym napisać dwie powieści w jednej książce.

Autorka Dworku pod Lipami tego dokonała. Czy z dobrym rezultatem? Mam trochę mieszane uczucia.
Książka jest łatwa, przyjemna, doskonała na jesienne wieczory i odstresowanie.
Szybko wciągnęła mnie w swój świat, a właściwie dwa światy. Jeden współczesny ukazujący problemy rodzinne i zawodowe pisarki Gabrysi i drugi XIX-wieczny, ukazujący problemy bohaterki tworzonej przez Gabrysię powieści.

Tym XIX wiekiem autorka mnie kupiła, gdyż lubię powieści osadzone w XIX-wiecznej Polsce. Lekki, ciepły i plastyczny styl poruszający problemy dnia codziennego i nakreślenie ówczesnego życia też mi się podobało. Niczego sobie był też współczesny świat Gabrysi i poczucie humoru autorki.
Były jednak takie momenty, które mnie nudziły, niepotrzebnie dłużyły, niektóre były sztucznie naciągane, no i mąż Gabrysi, Marek, który irytował mnie potwornie.

Pomimo tego, że książka jest lekka i przyjemna, to nie jest pusta. Niesie ze sobą pewne przesłanie, bardzo istotne dla każdego człowieka żyjącego w związku. Warto podejmować decyzje wspólnie, a przede wszystkim rozmawiać. Żyć ze sobą, a nie obok siebie.

Niejeden raz zdarzyło mi się czytać dwie książki naraz, ale nigdy nie pomyślałam, że można przeczytać, a tym samym napisać dwie powieści w jednej książce.

Autorka Dworku pod Lipami tego dokonała. Czy z dobrym rezultatem? Mam trochę mieszane uczucia.
Książka jest łatwa, przyjemna, doskonała na jesienne wieczory i odstresowanie.
Szybko wciągnęła mnie w swój świat, a...