Są autorzy, których książki mogę brać w ciemno nie zastanawiając się czy warto. Są książki, które mimo swojej skromnej objętości potrafią wcisnąć w fotel masakrując wulgarnym językiem i brutalną treścią. Taki jest właśnie Edward Lee, doskonale wpisujący się w każdą z tych szufladek. Jest i też odpowiednie ku temu wydawnictwo, dzięki któremu mam przyjemność poznawać coraz więcej i za każdym kolejnym razem przesuwać o ten krok dalej granicę swojej odporności.

Wyrywacz rogów przedstawia historię farmera, który opuszcza swoje rodzinne miasteczko i jako przykładny mąż odnajduje się w miejskim świecie. Ma dom, śliczną, seksowną żonę i można by powiedzieć - jest szczęśliwym człowiekiem. Jednak nie do końca. Jest coś, co coraz częściej nie pozwala mu osiągnąć wewnętrznego spokoju. Duchy przeszłości? A może ten mieszczański byt jest tylko kamuflażem jego prawdziwej natury? Przeszłości nie można od tak wymazać. Nie można o niej zapomnieć. Nie można od niej uciec. Trzeba się z nią rozliczyć, a Ona czeka i pragnie spotkania.

Kolejne miłe spotkanie z Edwardem Lee. Jak już wspomniałem na wstępie, są autorzy, na których zawsze można liczyć i tak też było przy tej odsłonie. Wyrywacz rogów to kolejne mocne uderzenie opisujące naturę człowieka, którego nie można ubrać w ładną koszulę, wyprasowane spodnie, lśniące buty i sprawić by był kimś innym. Nie i już! I w tym przypadku ciekawie to się ułożyło.

Są autorzy, których książki mogę brać w ciemno nie zastanawiając się czy warto. Są książki, które mimo swojej skromnej objętości potrafią wcisnąć w fotel masakrując wulgarnym językiem i brutalną treścią. Taki jest właśnie Edward Lee, doskonale wpisujący się w każdą z tych szufladek. Jest i też odpowiednie ku temu wydawnictwo, dzięki któremu mam przyjemność poznawać coraz...