Naprawdę nie rozumiem tego co w tej książce mi nie odpowiadało. Jest zdecydowanie wciągająca, przepełniona różnymi wątkami, które na końcu opowieści płynnie zlewają się w całość, jest pełna barwnych postaci, jedne nienawidzimy, drugie kochamy. A jednak coś sprawiło, że męczyłam się z nią przez trzy dni. Z jednej strony chciałam ją czytać, a z drugiej strony piętrzące się wciąż kłopoty, niepowodzenia, odchodzenie od ludzkicha zachowań, bezwględność i brutalność sprawiły, że lektura nie była do końca przyjemna. Może to tak, że książka po prostu mnie przygnębiła? Była zbyt mocno nastawiona na sianie niepokoju, strachu i wszechobecnego podstępu. Czytając ją siedziałam jak na szpilkach. Nie mniej jednak, nie zmienia to faktu, że oderwać się nie mogłam, a jeśli już to robiłam, to tylko po to, żeby wyjść na słoneczny taras i ponapawać się błogością, albo zjeść coś pysznego, co nie przypominało karczochów ani główek kapusty.
Bezsprzecznie sięgnę po kolejne części, może wywołają mniej mieszane emocje. Bo warsztat pisarski autora jest dość zaawansowanie rozwinięty.

Naprawdę nie rozumiem tego co w tej książce mi nie odpowiadało. Jest zdecydowanie wciągająca, przepełniona różnymi wątkami, które na końcu opowieści płynnie zlewają się w całość, jest pełna barwnych postaci, jedne nienawidzimy, drugie kochamy. A jednak coś sprawiło, że męczyłam się z nią przez trzy dni. Z jednej strony chciałam ją czytać, a z drugiej strony piętrzące się...