Pod klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego. Tom 1
- Kategoria:
- historia
- Wydawnictwo:
- Czarna Owca
- Data wydania:
- 2018-02-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-02-28
- Liczba stron:
- 768
- Czas czytania
- 12 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375549362
- Tagi:
- Historia żydów literatura faktu pogrom kielecki zydzi
Pogrom kielecki wciąż stanowi ważny przedmiot debaty publicznej w Polsce. Dotyczyły go dwa śledztwa, prowadzone przez polskie władze powojenne. W pierwszym, które władze komunistyczne rozpoczęły natychmiast po masakrze, usiłowano dowieść, że była ona akcją zbrojnego podziemia. Pod koniec dochodzenia drugiego, prowadzonego po roku 1989, forsowano przede wszystkim hipotezę, że przyczyną pogromu była ubecka prowokacja.
Niniejsza książka, oparta na rozległej kwerendzie w Instytucie Pamięci Narodowej w latach 2013-2017 i innych archiwach, stanowi szczegółowy audyt obu tych postępowań. Było to również możliwe, ponieważ po śmierci Michała Chęcińskiego, świadka w śledztwie z lat 90., który był zwolennikiem tezy o radzieckiej prowokacji, autorce książki udostępniono jego archiwum domowe.
"Pod klątwą. Portret społeczny pogromu kieleckiego" to mikrohistoryczny fresk, odsłaniający wiele zupełnie nieznanych aspektów pogromu. Książka stawia sobie dwa główne cele. Zadaniem tomu pierwszego, zawierającego szczegółową analizę pogromu, jest prezentacja społecznego kontekstu, w którym stał się on możliwy: nastrojów, przekonań, światopoglądów, ścierających się w kieleckim życiu codziennym w drugim roku po wojnie. Celem tomu drugiego było skompletowanie najważniejszych źródeł dokumentujących to zdarzenie, w tym wielu niepublikowanych zeznań Żydów ocalałych z pogromu. Pozwoliły one na zrekonstruowanie doświadczenia ofiar oblężonych w domu przy ul. Planty 7. W dalszej perspektywie zgromadzona w tomie dokumentacja umożliwiła skorygowanie dotychczasowych list ofiar, z których aż 17 pozostało bez identyfikacji. Przyczynkiem do fenomenu świadectwa jest też zestawienie zeznań sprawców i ofiar, które dzieli pięć dekad pomiędzy śledztwami.
Dzieki protokołom przesłuchań z lat czterdziestych i dziewięćdziesiątych, dokumentom osobistym, prasowym i notarialnym, w książce zarysowano sylwetki osób składających się - z jednej strony - na kielecki tłum pogromowy, z drugiej na ówczesne instytucje władzy (Milicja Obywatelska, Wojsko Polskie, Urząd Bezpieczeństwa, Urząd Wojewódzki). Instytucje te, rekrutujące się z tego samego społeczeństwa, którego bezpieczeństwa strzegły, nie tylko nie opanowały krytycznej sytuacji, ale same włączyły się do pogromu. Analiza biografii aktorów zdarzenia odsłania zupełnie nieznaną nieideologiczną historię Polski oglądaną z perspektywy Kielc.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 153
- 28
- 10
- 5
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Pod klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego. Tom 1
Dodaj cytat
OPINIE i DYSKUSJE
Czwartego lipca 1946 roku w Kielcach doszło do pogromu Żydów. Zarzewiem tej sytuacji była plotka, jakoby Żydzi porwali polskie dziecko, ponieważ potrzebna im była krew na rytualną macę. Na ulice wyszły tłumy kielczan bijąc i mordując każdego napotkanego Żyda. Plotka wywołała ogólną panikę ,czy była to celowa prowokacja? Jeśli tak to komu zależało na masowym mordzie Żydów? Dlaczego MO i UB nie powstrzymały rozruchów a wręcz wprowadzały większy chaos ? Wczesne lata powojenne to trudne czasy bezprawia i bandytyzmu. Z jednej strony nowo tworzona MO i UB, z drugiej niedobitki sowieckiego wojska, polskiej partyzantki, narodowców i zwykłych band przestępczych. O tym wszystkim jest książka ,,Pod klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego " Joanny Tokarskiej - Bakir. Książka przejmującą, ciężka emocjonalnie, relacje świadków pogromu szokują, przerażają stopniem okrucieństwa agresorów. Tej tragedii nie sposób punktować, więc zostawiam opinię bez oceny.
Czwartego lipca 1946 roku w Kielcach doszło do pogromu Żydów. Zarzewiem tej sytuacji była plotka, jakoby Żydzi porwali polskie dziecko, ponieważ potrzebna im była krew na rytualną macę. Na ulice wyszły tłumy kielczan bijąc i mordując każdego napotkanego Żyda. Plotka wywołała ogólną panikę ,czy była to celowa prowokacja? Jeśli tak to komu zależało na masowym mordzie Żydów?...
więcej Pokaż mimo toPoważna książka historyczna. Zbyt poważna dla mnie. Zbyt szczegółowa, co oznacza także "rzetelna". Dlatego przeczytałem tylko relacje z pogromu naocznych świadków, a resztę już pominąłem. Z tą książką jest dla mnie trochę tak jak z tematem nazizmu. Mam już dość nazizmu i XX wojny światowej w literaturze historycznej. Jest taki zalew tym tematem, że odwracam wzrok widząc kolejne sensacyjne opracowania na temat ostatnich dni Hitlera, genezy SS i pożaru Reichstagu. To samo jest z pogromami żydowskimi w polskiej literaturze faktu. Gdzie tylko widzę jakąś półkę z książkami historycznymi, wiadomo, że znajdę tam przynajmniej jedną o zamordowanych przez Polaków Żydach. Temat jest straszny. Polski antysemityzm jest straszny. Polskie wypieranie się antysemityzmu jest żenujące. Udział kościoła w mordowaniu Żydów przeraza. Ale już mam dość. Wiem już tyle ile potrzebowałem i dziękuję za więcej. Niemniej jednak jeśli komuś się jeszcze nie przejadło i chce poczytać o pogromie kieleckim, to pewnie to jest najlepsza książka na jaką można trafić.
Poważna książka historyczna. Zbyt poważna dla mnie. Zbyt szczegółowa, co oznacza także "rzetelna". Dlatego przeczytałem tylko relacje z pogromu naocznych świadków, a resztę już pominąłem. Z tą książką jest dla mnie trochę tak jak z tematem nazizmu. Mam już dość nazizmu i XX wojny światowej w literaturze historycznej. Jest taki zalew tym tematem, że odwracam wzrok widząc...
więcej Pokaż mimo toSzkoda że nie można dać ujemnej oceny.
Kolejny paszkwil pod pozorem pracy naukowej i rzekomych nowych źródeł. Ciekawe jaka jest procedura zgłoszenia do pozbawienia profesury?
Szkoda że nie można dać ujemnej oceny.
Pokaż mimo toKolejny paszkwil pod pozorem pracy naukowej i rzekomych nowych źródeł. Ciekawe jaka jest procedura zgłoszenia do pozbawienia profesury?
Efekt Raszomon
Rashomon to nazwa bramy do japońskiego miasta Kioto, w której pozostawiano niechciane dzieci lub zwłoki. Brama ta pojawia się w tytule filmu Akiry Kurosawy z 1950 roku. Głosami sześciu osób opowiedziano w niej historię zabójstwa samuraja podróżującego z żoną przez las. Drogę zastępuje im bandyta Tajomaru. Wedle jednej z wersji podstępnie związuje samuraja i gwałci jego żonę, która następnie - nie mogąc znieść pogardliwego wzroku męża – prosi Tajomaru, aby go zabił albo sama go zabija. Bandyta przedstawia własną wersje tej historii: żona samuraja oddała mu się dobrowolnie, ale on, wstrząśnięty jej nielojalnością wobec męża, odtrącił ją. Głos zabiera także duch zabitego samuraja, który twierdzi, że upokorzony popełnił honorowe samobójstwo. Wydarzenia obserwuje z ukrycia drwal. Twierdzi, że to żona samuraja sprowokowała obu mężczyzn do walki, w której zwyciężył bandyta. Jak wszyscy w tej historii także drwal ma coś do ukrycia: okazuje się, że zabrał cenny sztylet wbity w pierś samuraja.
Od filmu Kurosawy wywodzi się nazwa „efektu Raszomona”, opisującego sytuację, w której mamy do czynienia z nierozstrzygalnie sprzecznymi relacjami o zdarzeniu lub ciągu zdarzeń. Idealnie pasuje ona do rekonstrukcji pogromu kieleckiego, która mimo obfitości źródeł jest nadal nieosiągalna. Przedstawiciele wszystkich służb mundurowych przybyłych na Planty 7, gdzie rozpoczął się pogrom – milicjanci, ubecy, żołnierze KBW i 2 Warszawskiej Dywizji Piechoty WP – przedstawiali wyłącznie korzystną dla siebie perspektywę. Ich zeznania zaprzeczają sobie nawzajem i nie dają się scalić w jedną spójną narrację. Wprawdzie ustalono jej ramy, ale szczegóły nadal się rozmywają.
Pogrom spotkał się z powszechnym potępieniem – widać je nawet w w niektórych artykułach podziemnych gazet otwarcie wrogich Żydom (np. tym, wydawanym przez WiN). Początkowo większość kielczan, z których nawet jedna czwarta mogła wziąć udział w pogromie – mówiła o „ciężarze”, „hańbie” i „piętnie”. Z czasem jednak, w związku z wyjazdem ofiar i coraz mniej energicznymi śledztwami, także sprawcy pogromu, którym udowodniono winę, nauczyli się wszystkiemu zaprzeczać. Po odbyciu kar oni lub ich dzieci wnosili o rewizje wyroków.
Procesy po pogromie określano niekiedy mianem pokazowych. Lepiej pasuje do nich formuła „sprawiedliwości sowieckiej”, w której nie chodzi o wykrycie prawdy, ale o unieszkodliwienie jednostek zagrażających systemowi (dlatego winą za pogrom kielecki komunistyczny rząd obarczył akowskie podziemie). Jednakże wina nie zawsze leżała po stronie sądów, częściej po stronie zdeprawowanej, niesprawnej milicji i ociężałego UB. Podejrzani wymykali się, zmieniając nazwisko, czy wyjeżdżając do innego województwa, gdzie - na skutek niesprawnej wymiany informacji między urzędami - stawali się praktycznie nie do odnalezienia. Dokładała się do tego nieudolna prokuratura. Ponieważ wszystkie procesy, poza pierwszym, zostały utajnione, opinia publiczna zrozumiała, że władza traci zainteresowanie pogromem jako narzędziem edukacji społecznej. Stopniowo pogrom kielecki osuwał się w rejon społecznej nierzeczywistości. Krążyły o nim plotki, jak ta, zanotowana w archiwum WiN jesienią 1946 roku, że w Grodzisku Mazowieckim, z pociągu konwojowanego przez Rosjan wyrzucono karteczkę: „Zajścia kieleckie, skazani na śmierć, wiozą nas do Rosji...”. Inne plotki dotyczyły tego, że w przeddzień pogromu niektórzy Żydzi mieli zostać ostrzeżeni, aby opuścili Kielce. Opowiadano także o odbieraniu Żydom z Plant broni w przeddzień pogromu lub (w wariancie odwrotnym) o jej wydawaniu przez szefa Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, a także o zatrudnianiu w przeddzień pogromu nieznanych robotników w zakładach kieleckich, których nazajutrz zwolniono.
Ambiwalencja komunistów wobec pogromu kieleckiego była prawdopodobnie powodem, iż od lat 50. do 80. dokumentacja archiwalna pierwszego śledztwa uległa rozproszeniu; część źródeł ukryto, inne zniszczono lub zagubiono. Nadal jednak istnieje tak wiele wykluczających się opisów pogromu, a jednocześnie brakuje tylu kluczowych dowodów, że każda próba rekonstrukcji zdarzeń na Plantach obciążona jest gwarancją błędu. Co więc wiemy na pewno? Pogrom kielecki rozpoczął się od plotki o dzieciach porwanych przez Żydów „na transfuzje”. 4 lipca 1946 około godziny 10. rano przed budynkiem na ul. Planty 7, gdzie mieścił się żydowski kibuc, zgromadził się wrogo nastawiony tłum, wzburzony pogłoskami o porwaniu dzieci. Chwilę później pojawiły się oddziały Ludowego Wojska Polskiego i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które obstawiły budynek, nie rozpraszając jednak tłumu. Żołnierze i oddziały porządkowe nie zrobiły niczego, aby zażegnać groźną sytuację. Przeciwnie - żołnierze po przybyciu ostrzelali okna budynku. Następnie wojsko wraz z milicjantami po wyważeniu drzwi weszło do środka i przeprowadziło rewizję wśród mieszkańców. W trakcie rewizji żołnierze zaczęli strzelać do osób znajdujących się wewnątrz, w wyniku czego zginęło kilkoro mieszkańców domu. Wejście żołnierzy do budynku i strzelanina rozpoczęły pogrom, który stopniowo objął całe miasto. W pogromie kieleckim zginęło 40 osób, w tym 37 Żydów i 3 Polaków, którzy stanęli prawdopodobnie w obronie Żydów.
Efekt Raszomon będzie jednak rozprzestrzeniał się nadal w sprawie tego i innych pogromów żydowskich, gdyż poza nieliczną grupą socjologów i historyków nikt nie jest zainteresowany wydobyciem na światło dzienne prawdziwych przyczyn tych wydarzeń. A przecież pogrom kielecki jest nadal tą samą straszną opowieścią, która pewnego dnia może ponownie wybuchnąć, w innych okolicznościach, tak jak wybuchła w Srebrenicy, Rwandzie, czy Syrii. O tym, jak blisko tego jesteśmy niech świadczy koszulka Jacka Międlara z napisem: „Nie przepraszam za Jedwabne”, w której swobodnie się porusza. To nie my zabijaliśmy. To Oni. Oni, co zabili Innych.
Tekst powstał na podstawie: Joanna Tokarska-Bakir „Pod klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego”, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2018
Efekt Raszomon
więcej Pokaż mimo toRashomon to nazwa bramy do japońskiego miasta Kioto, w której pozostawiano niechciane dzieci lub zwłoki. Brama ta pojawia się w tytule filmu Akiry Kurosawy z 1950 roku. Głosami sześciu osób opowiedziano w niej historię zabójstwa samuraja podróżującego z żoną przez las. Drogę zastępuje im bandyta Tajomaru. Wedle jednej z wersji podstępnie związuje samuraja i...
Znakomita ważna, poruszająca.
Po latach niedomówień, zasłaniania się pojemnym pojęciem „prowokacja” wreszcie solidna analiza tego co wydarzyło się w Kielcach. Wreszcie spojrzenie w oczy ludziom którzy byli uczestnikami pogromu.
Już sam początek jest mocny i pozostawia mocne wrażenie. Suche beznamiętne nieomal opisy żydowskich świadków. Opisy rozpaczliwych krzyków ludzi którzy wiedzą że są mordowani, że są rozszarpywani przez tłum.
Dalej z kolei są stopniowe analizy różnych uczestników wydarzeń - Milicji, wojska, UB, pracowników fabryki, stróżów, podziemia i tak po kolei. Ta analiza jest znakomita – nie tylko dla zrozumienia samego pogromu, ale i zobaczenia jak kształtowały się struktury PRL. Wbrew pozorom nie byli to ideowi komuniści, wielu to zwykli ludzie, przedwojenni endecy, ludowcy lewicowcy, którzy po prostu uznali że Państwo trzeba budować. To jest znakomita analiza do dyskusji na temat tworzenia PRL.
W lipcu ’46 doszły jeszcze czynniki lokalne podlane antysemityzmem i owoce znamy. Nie wiemy co tak naprawdę się wydarzyło, tzn wiemy wiele ale nie wiemy wszystkiego. Dlatego spojrzenie na biogramy konkretnych ludzi, zaangażowanych tego dnia na ul Planty i w okolicy – pokazuje jakie były ich postawy. Pokazuje jak bardzo antysemityzm był zakorzeniony w doświadczeniach zwykłych ludzi. Jak łatwo mogło do pogromu dochodzić. I dochodziło, przecież Kielce nie były jedyne, choć stały się najbardziej znane.
Trudna książka, ale polecam, pomimo drobnych wpadek. Dobrze zostały opisane w recenzji w ”Więzi” – polecam zajrzeć. Tokarska-Bakir czasem zbyt łatwo polega na protokołach przesłuchań, a czasem przyjmuje jednowymiarową perspektywę (np. niechęć Kościoła do podpisania wspólnego oświadczenia z władzami PRL potępiające pogrom, wynikały z kilku czynników – więcej niż wskazuje Autorka). Uwagi te także należy odnotować.
Znakomita ważna, poruszająca.
więcej Pokaż mimo toPo latach niedomówień, zasłaniania się pojemnym pojęciem „prowokacja” wreszcie solidna analiza tego co wydarzyło się w Kielcach. Wreszcie spojrzenie w oczy ludziom którzy byli uczestnikami pogromu.
Już sam początek jest mocny i pozostawia mocne wrażenie. Suche beznamiętne nieomal opisy żydowskich świadków. Opisy rozpaczliwych krzyków ludzi...
Joanna Tokarska-Bakir napisała opracowanie pod każdym względem wzorowe. Pierwszy tom "Pod klątwą", mimo dużego zacięcia popularyzatorskiego, jest książką naukową. Stąd porażająca ilość przypisów (2766),w których autorka przedstawia źródła szczegółów, jakie przywołuje w swojej relacji.
Rekonstruując przebieg wydarzeń, Tokarska-Bakir nie bierze jeńców. Nie znajdziecie w tej książce ani nadziei, ani wiary w ludzkie dobro. Tokarska-Bakir opisuje zbrodnię niewyobrażalną i stara się dociec nie tylko tego, jak była możliwa, ale też tego, jak to możliwe, że konsekwencje były tak mizerne. Obraz powojennej Polski, jaki wynosi się z tej książki, to obraz innego świata, gdzie regułą pozostaje zło i zbrodnia, a codzienność wiąże się z brutalnością i przemocą.
"Pod klątwą" rozprawia się zarówno z lansowaną przez komunistów tezą o działaniach prawicowego podziemia, jak i z ukształtowaną na naszych oczach wersją, w której pogrom kielecki to komunistyczna prowokacja. Tokarska-Bakir wykazuje, że żadne ideologie nie były potrzebne tam, gdzie działał ten tłum. Polityka działa się przed pogromem i po nim, w jego trakcie - było tylko ludzkie okrucieństwo zasłaniające się tym, że w żydowskiej piwnicy (której nie było),leżą rzekomo trupy zamordowanych chrześcijańskich dzieci.
Joanna Tokarska-Bakir napisała opracowanie pod każdym względem wzorowe. Pierwszy tom "Pod klątwą", mimo dużego zacięcia popularyzatorskiego, jest książką naukową. Stąd porażająca ilość przypisów (2766),w których autorka przedstawia źródła szczegółów, jakie przywołuje w swojej relacji.
więcej Pokaż mimo toRekonstruując przebieg wydarzeń, Tokarska-Bakir nie bierze jeńców. Nie znajdziecie w tej...
Potrzebna książka. Temat był wcześniej poruszany wielokrotnie, ale nikt do tej pory nie przeprowadził tak głębokiej analizy źródeł.
Dzięki tej ogromnej pracy zyskujemy obraz pogromu, który nie może zostać podważony.
Potrzebna książka. Temat był wcześniej poruszany wielokrotnie, ale nikt do tej pory nie przeprowadził tak głębokiej analizy źródeł.
Pokaż mimo toDzięki tej ogromnej pracy zyskujemy obraz pogromu, który nie może zostać podważony.