rozwińzwiń

Tyll

Okładka książki Tyll Daniel Kehlmann
Okładka książki Tyll
Daniel Kehlmann Wydawnictwo: Rowohlt Verlag literatura piękna
480 str. 8 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Rowohlt Verlag
Data wydania:
2017-01-01
Data 1. wydania:
2017-01-01
Liczba stron:
480
Czas czytania
8 godz. 0 min.
Język:
niemiecki
ISBN:
9783498035679
Inne
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
43
43

Na półkach:

Muszę przyznać, że z historii jestem noga. Dla mnie Gustaw Adolf i król Fryderyk to równie dobrze mogły być postacie fikcyjne. Ale wierzę tym, co piszą, że to powieść historyczna i zamierzam ją miłośnikom historii polecać. I nie tylko im. Właśnie to jest piękne w tej powieści – czy jesteś noga z historii czy nie, możesz ją przeczytać z przyjemnością, bez gubienia się w skomplikowanej terminologii i datach. Dla wtajemniczonych to będzie powieść historyczna, a dla innych (w tym mnie) wyrafinowana fantastyka.

Naszym przewodnikiem jest tytułowy Tyll – większości z nas pewnie znany jako Dyl Sowizdrzał. Historia Tylla nie została opisana chronologicznie, to znaczy rozdziałami czytelnik przeskakuje w czasie i lokalizacji, ale jakimś cudem to wszystko ma sens. Najpierw obserwujemy go u szczytu sławy, potem wracamy do dzieciństwa, a następne rozdziały to mieszanka różnych etapów jego kariery, w których sama się trochę pogubiłam. Ale to nic. Wiem natomiast, że Tyll od początku nie miał łatwo. Wychował się w biednym domu w wiosce, która ogólnie prezentowała się jako brudna, bagnista i pełna niebezpieczeństw. Emocjonalnie w domu przeważała jako taka akceptacja i obojętność – obojętność na brutalną przemoc, której Tyll czasem doświadczał, obojętność na przedwczesną śmierć potomków i obojętność na Klausa, ojca Tylla, którego rewolucyjne na tamte czasy przemyślenia pozyskały mu opinię szaleńca. Bardzo mi odpowiadał ten rozdział właśnie ze względu na Klausa. Jego odkrywcza natura pozwalała mu stawiać pytania, które były pokarmem dla mej duszy. Potrafił kwestionować logikę i porządek świata, żeby później zachwycić się zagadnieniem nieskończoności. I żal mi trochę, że wraz z końcem tego rozdziału skończyły się te niesamowite przemyślenia, bo spodziewałam się, że ten filozoficzny motyw będzie się przeplatał przez całą książkę. Winię Olgę Tokarczuk.

Historia jednak idzie dalej i zabiera nas w podróż po, zdaje się, najokrutniejszych i najbardziej śmierdzących zakątkach świata. Tutaj ludzie są głupi, brutalni i interesowni. Ślepo zapatrzeni w swoje racje, z dumą przesłaniającą im jakikolwiek obiektywizm. To ludzie knujący dla swoich bezsensownych przekonań religijnych, nacjonalistycznych czy po prostu z egoizmu. Nieważne jakie pobudki, autor wyraźnie daje nam znać, że pod każdą z nich kryje się strach lub niewiedza – a najczęściej to i to. Obnażanie tych zasad kierujących światem i wyśmiewanie ludzi u władzy, którzy ślepo się tym zasadom podporządkowują, to stały motyw tej powieści. I choć wszystko jest tu tak przejaskrawione i makabryczne, łatwo znaleźć podobieństwa do mechanizmów naszych czasów. Podobało mi się, że w całej tej brzydocie przyjaźń Tylla i Nele, choć daleka od perfekcji, pozostała enklawą troski i dobroci. Oceniam ją w trochę innych kryteriach, ale bardzo przyjemnie było móc docenić drobne gesty i człowieczeństwo w świecie bez nadziei. Klasyczni „partners in crime” wypracowali sobie także cechy pozwalające im przeżyć – spryt, bezwzględność i dystans – które wyróżniały ich na tle pozostałych postaci. Niezmiernie podobało mi się też zakończenie. Takie ciepłe, choć w środku zimy! I jakie proste. Jak miło było zakończyć na osobach słuchających swojego serca, a nie swojej dumy.

Uważam, że Tyll to świetna powieść, napisana bardzo dobrym piórem i z ciekawą historią. Autor stworzył na tych stronach świat iście wyjątkowy i wyrazisty, obejmujący wszystkie zmysły. Obrazy, dźwięki i zapachy (a może raczej smród?) pamiętam do dziś. Niełatwo znaleźć tak dobrze napisaną i jednocześnie wartościową powieść.

Opisałam tę książkę w samych superlatywach. Czuję jednak, że brakuje mi czegoś, co sprawiłoby, że zapamiętałabym ją na dłużej. Może mój brak wiedzy historycznej nie pozwolił mi doświadczyć jej w pełni. A może miałam inne oczekiwania po posmakowaniu początkowego rozdziału z Klausem. Bardzo się cieszę, że ją przeczytałam. Pochłonęły mnie świat i historia. Ale niektóre książki zatrzymuję w biblioteczce z sentymentu. Jeszcze nie wiem, czy wśród nich znajdzie się Tyll.

Muszę przyznać, że z historii jestem noga. Dla mnie Gustaw Adolf i król Fryderyk to równie dobrze mogły być postacie fikcyjne. Ale wierzę tym, co piszą, że to powieść historyczna i zamierzam ją miłośnikom historii polecać. I nie tylko im. Właśnie to jest piękne w tej powieści – czy jesteś noga z historii czy nie, możesz ją przeczytać z przyjemnością, bez gubienia się w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
204
204

Na półkach: ,

Wspaniała powieść. Jest to opowieść o wojnie trzydziestoletniej, o kilku obrazach niemieckojęzycznego świata w której granicach się rozgrywała. Wykorzystując legendarnego Dyla Sowizdrzała, którego to postać i opowieści o nim są u nas raczej mało znane, autor ze swoistą postmodernistyczną przekorą i lekkością pokazuje perspektywę wielkiego konfliktu religijnego zarówno z małej wsi czy miasteczka, do którego wojna długo nie dociera, jest opowieścią, a wizyta tytułowego Tylla wywołując wielką zabawę, przeistacza się w niezrozumiały wybuch agresji o rzeczy błahe i wydawałoby się w ogóle nie konfliktogenne, a jest to zapowiedź gorzkiego losu, jaki czeka chłopów w kraju ogarniętym wojną. Bohater staje się uczestnikiem i świadkiem skutków religijnego obłędu, narzędziem i ofiarą inkwizytorskich procesów, przenika do warstw rządzących, dla których wielka wojna jest areną starcia o władzę, oderwanych od tragedii poddanych, dostajemy więc także perspektywę możnych, ale także spojrzenie wojowników, obserwujemy tzw. Zimowego Króla, który koronowany został podczas powstania czeskiego, będącego pierwszym aktem wojny trzydziestoletniej, pozbawionego władzy i kraju po jednej zaledwie zimie panowania, a wraz z nim spotykamy samego Gustawa Adolfa, najsłynniejszego dowódcę tej wojny, którego gwiazda zaświeciła podczas jednej kampanii szwedzkiej na terenie Rzeszy, a zgasła wraz ze śmiercią w bitwie pod Lutzen.
Te kilka opowieści, sklejonych w jedną całość łączy właśnie postać tytułowego błazna, raz głównego niemal bohatera danej części, innym razem drugoplanowego świadka zdarzeń, bądź wspomnianego zakulisowego sprawcę poruszającego sznurkami. Pokazuje on tragizm maluczkich, ośmiesza wielkich, chwilami jego wątki bawią, innym razem są ponure i okrutne.
"Tyll" to wielka powieść historyczna, jednocześnie postmodernistyczna i pozwalająca w uniwersalny sposób spojrzeć na absurd wojny, konfliktów religijnych, płytkość podążania za ideami, za którymi kryje się zwykła żądza władzy.
Zdecydowanie za mało słychać o tej książce.

Wspaniała powieść. Jest to opowieść o wojnie trzydziestoletniej, o kilku obrazach niemieckojęzycznego świata w której granicach się rozgrywała. Wykorzystując legendarnego Dyla Sowizdrzała, którego to postać i opowieści o nim są u nas raczej mało znane, autor ze swoistą postmodernistyczną przekorą i lekkością pokazuje perspektywę wielkiego konfliktu religijnego zarówno z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
565
7

Na półkach: ,

Literatura piękna (finalista Man Booker International Prize),aczkolwiek osadziłbym ją również w kanonie fantastyki współczesnej tych wyższych lotów.
Akcja rozgrywa się podczas wielkiej wojny trzydziestoletniej, która spustoszyła Europę.
Daniel Kehlmann sięga do historii i legendy Tyll'a Ulenspiegel'a (Dyl Sowizdrzał) postaci błazna, figlarza, będącego uosobieniem mądrości ludowej, która wywodzi się z folkloru Niemiec. Tyll to postać nietuzinkowa, uważana przez jednych za kuglarza a przez innych za czarownika czy demiurga. Gdy swoimi czynami zdejmuje ludzkie maski wprowadza ludzi to w zachwyt lub konsternację. Z drugiej strony autor ukazuje świat zniszczony, ponury i bezlitosny gdzie włada wszechwładny głód i strach. Ukazuje czytelnikowi bezlitosne procesy inkwizycji i okrucieństwo wojny. Na tym tle fabularnym wybija się postać legendarnego Tylla i jego wspaniała wręcz legendarna magiczność.
Jest to z jednej strony powieść drogi, którą przemierzamy z trupą Tylla z drugiej jak to z błaznami bywa, ujęcie filozoficzne (mądrość ludowa).

Literatura piękna (finalista Man Booker International Prize),aczkolwiek osadziłbym ją również w kanonie fantastyki współczesnej tych wyższych lotów.
Akcja rozgrywa się podczas wielkiej wojny trzydziestoletniej, która spustoszyła Europę.
Daniel Kehlmann sięga do historii i legendy Tyll'a Ulenspiegel'a (Dyl Sowizdrzał) postaci błazna, figlarza, będącego uosobieniem mądrości...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Bardzo dobra

Bardzo dobra

Pokaż mimo to

avatar
353
302

Na półkach:

Dla mnie rewelacja.
To nie jest ten historyczny Till "postać znana z legendarnych przekazów, uosabiająca ludową mądrość i prosty chłopski humor". O nie.
Mało tu rubasznego humoru, co do mądrości…
Gdyby miała tę powieść przedstawić za pomocą obrazu, byłby to nagi krajobraz w odcieniach brudnego brązu, szarości, mglisty, rozmyty (czytelnik brnie przez tę mgłę i wyczuwa pod stopami błoto, mokre liście, miękkie, martwe lub półmartwe ciała, jego nos atakuje smród – nawet nie widział, że istnieje tyle odmian smrodu),z brunatno-czerwonymi kałużami krwi i tylko gdzieś w tle przez mgłę prześwieca rozproszone światło.

Kolejna powieść, która obnażyła moją niewiedzę historyczną, polityczną, obyczajową itd.
Bolesne.

Dla mnie rewelacja.
To nie jest ten historyczny Till "postać znana z legendarnych przekazów, uosabiająca ludową mądrość i prosty chłopski humor". O nie.
Mało tu rubasznego humoru, co do mądrości…
Gdyby miała tę powieść przedstawić za pomocą obrazu, byłby to nagi krajobraz w odcieniach brudnego brązu, szarości, mglisty, rozmyty (czytelnik brnie przez tę mgłę i wyczuwa pod...

więcej Pokaż mimo to

avatar
741
731

Na półkach:

To książka nieoczywista, akcja nielinearna, a autor miesza czasy, zdarzenia, bohaterów zaś, co rozdział rzuca w różne czasoprzestrzenie, jednocześnie przypisując im różne role. Opowieści Daniela Kehlmanna przypominają miejscami wątki z "Imienia róży" Umberto Eco, czy "Mistrza i Małgorzaty" Michaiła Bułhakowa. Demaskatorstwo, obnażanie i wyśmiewanie głupoty, nakreślenie okropności a zarazem bezzasadności wojny to dla mnie niewątpliwie atuty tej książki. Autor pokazuje w prześmiewczy sposób naiwność ludzką, pazerność, tendencję do kłamstwa w imię nawet najniższych interesów, przewrotność, niską skłonność do udzielenia wsparcia jeśli to nie przynosi korzyści. W bardzo bezpośredni i odrażający sposób odmalowuje bezsensowność, upiorność i marność wojny, jego przerysowane, a może nie, opisy dotyczące obozu króla szwedzkiego wręcz odrzucają, czuć smród zwłok, odchodów, resztek jedzenia, łatwo wyobrazić sobie obrzydliwe taplanie się w tym bagnie podczas konieczności poruszania się, po obozie.

Tytułowy Tyll to postać wzorowana na Dylu Sowizdrzale, według ludowych opowieści wędrownego rzemieślnika, kuglarza, psotnika, obdarzonego rubasznym poczuciem humoru. Książkowy Tyll jest typem raczej melancholijnym, niosącym na sobie trudne przeżycia z dzieciństwa, kiedy to inkwizycja kościelna skazała na śmierć jego ojca, w oparciu o wymyślone, spreparowane dowody . Opis procesu sądu kościelnego jest bardzo znamienny i przywodzi na myśl każdą władzę autorytarną, która ma zawsze rację i nie dopuszcza innej opcji. "Musisz powiedzieć nam prawdę, musisz opowiedzieć, jak twój ojciec młynarz wzywał diabła, musisz przyznać, że czułeś strach. Dlaczego musisz to powiedzieć? Bo to jest prawda. Bo my to wiemy. A jeśli skłamiesz, to spójrz tam stoi mistrz Tileman, popatrz, co trzyma w ręce, on tego użyje, więc lepiej mów. Twoja matka już zeznała. Najpierw nie chciała, musiała więc poczuć, ale jak już poczuła, to powiedziała; tak jak zawsze wszyscy mówią, kiedy poczują." (str. 295) Tyll ubrany przez autora w różne role mówi najczęściej gorzką prawdę prosto w oczy rozmówcy, jednocześnie kiedy trzeba niczego nie wyjaśniając, karze i chłosta słowem, a kiedy trzeba czynem. Jest bystrym obserwatorem otoczenia, ludzkich zachowań i niedoskonałości, co z bezwzględnością wykorzystuje, aby ciętymi słowy częstować rozmówców. Tyll to głos rozsądku w oceanie rozkładu, morzu niesprawiedliwości, okrucieństwa, smutku i nędzy.

Autor pokazuje jak tworzy się absurdalne teorie na potrzeby zaspokojenia chorych ambicji. Te teorie są tak nielogiczne, że wydawałoby się, że nikt w nie nie uwierzy, a jednak znajdują wielu fanów, orędowników i naśladowców, a powtarzane po wielokroć stają się faktami, te zaś podawane z ust do ust nabierają mocy sprawczej i zbierają swoje bogate, acz straszliwe żniwa. "-W tej okolicy najwidoczniej nie dowiedziono nigdy istnienia żadnego smoka. Tym samym mam pewność, że przynajmniej jeden musi tu być. -Ale i w wielu innych miejscach nie dowiedziono istnienia smoka. Dlaczego więc tutaj? - Po pierwsze, ponieważ z tego terenu zaraza się cofnęła. to jest mocny znak. Po drugie użyłem wahadła.' (str. 251) Wyssane z palca teorie, nie poparte żadnymi badaniami, ot rzucone gawiedzi na uciechę, choć były wieki temu to wydają się znane i bliskie współcześnie, te same sposoby manipulacji działają obecnie, choć to już nie smoki są tym wabikiem. "To ważne dzieło. Nie najważniejsze spośród tych, które napisałem, lecz niewątpliwie ważne. Wielu możnowładców pragnie zamówić skonstruowane przeze mnie organy wodne. A w Brunszwiku są plany zbudowania kociego klawikordu według mojego pomysłu. Nieco mnie to zadziwia; była to przede wszystkim gra myśli i wątpię by rezultaty mogły zadowolić ucho." (str. 253) Obiecanki, marzenia, czcze gadanie: "- A jeśli przyszpilimy smoka? (...) - Jeśli go znajdziemy i schwytamy, to co wtedy? -Utoczymy mu krwi. Tyle ile zmieszczą nasze skórzane rurki. Zawiozę je do Rzymu i wykorzystam (...) do stworzenia leku przeciwko czarnej śmierci, który zostanie zaaplikowany papieżowi i cesarzowi oraz księżom katolickim. (...) Może w ten sposób będziemy mogli zakończyć tę wojnę." (str. 257)

Co w tej książce było dla mnie namiastką nadziei, zdrowego rozsądku, głosem wołającego o opanowanie? Kobiety, bo tylko one w tym szaleństwie zachowały resztki mądrości, chłodnej oceny sytuacji, logiki i chęci uratowania czegoś, kogoś. Matka Tylla, królowa Elżbieta, czy towarzyszka Tylla to kobiety silne, walczące o zachowanie swoich przekonań, podnoszące się nawet po silnym upadku, krzywdzie czy upokorzeniu. To kobiety, które przetrwały i dały nadzieję na odrodzenie, na trwanie, na podniesienie się z bagna.

To ciekawa książka, która w dość pokrętny sposób pokazuje okrucieństwo ludzi wobec siebie, która obnaża bezsens urojonych wojen, opartych na nikczemnych podwalinach. Wojny na tle religijnym obnażają jak niewiele warte są te religie, wszak kierują nimi ludzie i tylko ludzie, którzy są słabi, zazdrośni, rządni tak wielu rzeczy, że nawet wciągają w to siły wyższe. Cierpią maluczcy, najsłabsi, za to ci, którzy rozpętują wojny kryją się w swoich pałacach, namiotach, daczach otoczeni kordonem mundurowych. I tak od wieków, ludzie nigdy nie wyciągają wniosków, bo zawsze rodzą się kolejni satrapii, a nawet jeśli mają wybór (współczesne demokracje) to zazwyczaj ciągnie ich do złudnych, przerysowanych opowieści, którym dają przyzwolenie na władze, decydowanie o losach innych, itd... wydaje się niewiarygodne, a jednak!

Nie zawsze było łatwo, ale książka mnie wciągnęła i dała do myślenia. Opisy, obrazy, styl godne uwagi.

To książka nieoczywista, akcja nielinearna, a autor miesza czasy, zdarzenia, bohaterów zaś, co rozdział rzuca w różne czasoprzestrzenie, jednocześnie przypisując im różne role. Opowieści Daniela Kehlmanna przypominają miejscami wątki z "Imienia róży" Umberto Eco, czy "Mistrza i Małgorzaty" Michaiła Bułhakowa. Demaskatorstwo, obnażanie i wyśmiewanie głupoty, nakreślenie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
671
324

Na półkach: , ,

W powieści znalazłam duże pomieszanie materii, nie skleja się to wszystko w całość, mimo przewijających się obrazów z życia tytułowego Tylla Ulenspiegla, cyrkowca, linoskoczka i błazna.
Rzecz dzieje się w XVII-wiecznej Europie, pochłoniętej walkami religijnymi oraz zdewastowanej przez wojnę trzydziestoletnią. Nieustannie zmieniają się armie: na przemian oddziały cesarskie – wojska protestantów – maruderzy. Głód, zanieczyszczone studnie, wilki. Wyrżnięte lasy, spalone wsie, góry trupów, upiorny smród.
Poszczególne wątki i historie są dosyć wciągające, ale przesycone tym czego nie lubię: dużą dozą okrucieństwa i sił nadprzyrodzonych. Życie, na wszystkich poziomach warstw społecznych, od chłopów po królów, pokazane jest od przyziemnej, strasznej, brudnej, krwawej i cuchnącej strony. Porażające są widoki i odór obozów pobitewnych, trudne do wyobrażenia w dzisiejszych czasach.
Powszechna jest wiara w duchy, magiczne zaklęcia, czary, ludzie otoczeni są niesamowitymi zjawiskami, boją się wejść do lasu, wierzą w złowrogie miejsca. Także w środowiskach naukowo-religijnych, wśród autentycznych postaci takich jak np. Athanasius Kircher, Oswald Tesimond. Widzimy straszne, odrażające, nieludzkie praktyki osławionej Inkwizycji i kompletną bezradność tych, którzy wpadli w jej szpony.
W powieści przewijają się wielcy tamtego świata, zdjęci z piedestału. Koronowane głowy, zachowują się wcale nie dostojnie, np. król szwedzki Gustaw Adolf. Bardzo interesujący jest wątek Zimowego Króla i jego żony Zimowej Królowej Elizabeth, którzy krótko zasiadali na czeskim tronie. To na ich dworze, najpierw w Pradze, potem na emigracji w Hadze, Tyll był błaznem, to tam realizował swój szatański pomysł z „białym obrazem”.
Autor nie wierzy w istnienie prawdy historycznej. Zabawne, mimo wielu makabrycznych szczegółów, są fragmenty odnoszące się do wspomnień z bitwy pod Zusmarshausen, spisanych przez grubego grafa Martina Wolkenstaina.
Książka jest niezwykle bogata, Autor po mistrzowsku operuje absurdem i groteską, swobodnie wyczarowuje klimat grozy i tajemniczości, żongluje faktami historycznymi i fikcją, nie dba o kolejność wydarzeń. Wielkim plusem jest język: potoczysty, klarowny, obrazowy, przekonywujące tworzenie nastroju i pełnokrwistych postaci. Co do tłumaczenia to zadziwiły mnie „łupinki jabłka” – s. 266.
Przeczytałam z zainteresowaniem, doceniam erudycję i kunszt Daniela Kehlmanna. Ale pomimo wielu pochwał z różnych stron, nie zachwyciłam się.

W powieści znalazłam duże pomieszanie materii, nie skleja się to wszystko w całość, mimo przewijających się obrazów z życia tytułowego Tylla Ulenspiegla, cyrkowca, linoskoczka i błazna.
Rzecz dzieje się w XVII-wiecznej Europie, pochłoniętej walkami religijnymi oraz zdewastowanej przez wojnę trzydziestoletnią. Nieustannie zmieniają się armie: na przemian oddziały cesarskie –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
889
846

Na półkach:

Niestety dla mnie Tyll był sporym rozczarowaniem w stosunku do oczekiwań i pozytywnych opinii. Doceniam oczywiście talent pisarski i lekkość stylu, ale sama treść wydaje mi się bardzo wtórna. i mało odkrywcza. Atmosfera postśredniowiecznego klimatu umysłowego już tyle razy została opisana przez mistrzów i jest zbyt łatwa do satyry i groteskowego ujęcia.

Niestety dla mnie Tyll był sporym rozczarowaniem w stosunku do oczekiwań i pozytywnych opinii. Doceniam oczywiście talent pisarski i lekkość stylu, ale sama treść wydaje mi się bardzo wtórna. i mało odkrywcza. Atmosfera postśredniowiecznego klimatu umysłowego już tyle razy została opisana przez mistrzów i jest zbyt łatwa do satyry i groteskowego ujęcia.

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Najlepsza niemiecka powieść ostatnich lat.

Najlepsza niemiecka powieść ostatnich lat.

Pokaż mimo to

avatar
103
114

Na półkach:

Raz po raz gubiłam się w wydarzeniach, postaciach - ale postać Tylla! narracja, inteligentny humor. Chętnie przeczytałabym coś bardziej uporządkowanego tego autora :)

Raz po raz gubiłam się w wydarzeniach, postaciach - ale postać Tylla! narracja, inteligentny humor. Chętnie przeczytałabym coś bardziej uporządkowanego tego autora :)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    224
  • Przeczytane
    114
  • Posiadam
    24
  • 2022
    17
  • Ulubione
    3
  • 2023
    3
  • Chcę w prezencie
    3
  • Literatura niemiecka
    3
  • Ebook
    3
  • Teraz czytam
    3

Cytaty

Więcej
Daniel Kehlmann Tyll Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także