Czym jest ta książka?

Pytaniem Autora postawionym w pierwszych rozdziałach o misję programisty?

Próbą odpowiedzi na to pytanie?

Skompilowanym ABC dla Dev wannabees z:
doświadczeniem + skillem <= print("hello world jestę developerę")
szykujących się do skoku po ośmiocyfrową (a jak!) wypłatę z (a jak!) pierwszej pracy?

Flaszką Many dla Java/Python/Ada Wizardów kodujących przy biurkach o wartości małego auta, na sprzęcie za który można by wyprawić wesele i siadających co rano na Interstuhlach za 8 koła, ale mentalnie zmaltretowanych przez ściany i sufity, od których non stop się odbijają, a które są tym bliżej, im ci Czarodzieje dłużej w danej robocie siedzą?

Dokumentacją ścieżki kariery eksperta programistycznego, prelegenta, przedsiębiorcy, animatora…dobra starczy😊 Macieja Aniserowicza?

Solidnym klapsem w ucho przywracającym lub usiłującym przywrócić realne spojrzenie na rzeczywistość, tym, którzy już wdrapali się wyżej, a którzy, nie zawsze przez parszywy charakter, ale również, przez poor soft skills, nieco lub bardzo nieco, to spojrzenie zatracili?

Uświadomieniem dla marzących o wolności, B2B, freelancingu i ogólnie pojętej remote work?

Jest tym wszystkim bardziej niż po trochu.
Ale jest to tylko Front-end.
Na śniadanie wata cukrowa, potem lejesz sobie do gradła słoik miodu, popijasz malinowym soczkiem lub łiską po tysiąc za butelkę, a padający z nieba hajs tworzy na Twojej głowie kolorowy kopczyk tylko po to, żeby zaraz zsunąć Ci się na oczy i spowodować upadek w..cokolwiek, w co upadek nie jest przyjemny i kończy się bardzo brzydko. I tak to wszystko jest pięknie zaloopowane od pierwszej do ostatniej strony. I co zadziwiające, nie ma w tej pętli moralizatorsko-mentorsko-gównianych tricków i wpychanego Ci podprogowo komunikatu, że te 2 papierki - niebieski i fioletowy, które wyleciały z portfela w zamian książkę + ebooka to jednak nie były zmarnowane pieniądze. Nie były, niezależnie na którym szczeblu drabiny IT stoisz, siedzisz lub leżysz.
Znam branżę, książka Aniserowicza pod tym względem pokazuje wszystkie trzy strony medalu i szturcha oboma końcami kija – czasem to miłe drapanko, ale innym razem Twoja głowa (a czasem i dupa) robi za piñatę. I to jest ze strony Autora bardzo uczciwe i tak samo często spotykane w tej kategorii publikacji co zadowolony dłubak Sharepointa lub zero bugów w wersji alfa.
No dobra, a co z Back-endem?
Teraz, że się tak wyrażę, shit is gradually becoming more and more serious, ponieważ, cytując klasyka “musisz odpowiedzieć sobie na jedno ważne, ale to zajebiście ważne pytanie – co chcesz w życiu robić? A potem zacząć to robić” i, zostając przy nomenklaturze IT, to jest nieskończona pętla zagnieżdżona w każdej stronie książki, która zostanie z Tobą po zakończeniu lektury..tylko, że kompilator nie wywali Ci errora. Wprost przeciwnie – zaczniesz myśleć. Czasem mówi się, że trzeba przeczytać ileś tam siąt, set książek, żeby znaleźć drogę do tych dziesięciu, które naprawdę przeczytać warto. Parafrazując to powiedzenie – warto było przeczytać całą książkę, żeby trafić na jedno zdanie, które coś zmieni. Które zdanie? Dla każdego pewnie inne, naprawdę jest z czego wybierać. Ja, gdybym podobną treść zobaczył 5-6-7 lat temu nie zmarnowałbym WIELU miesięcy na bezproduktywną konsumpcję tutoriali, relacji z konferencji, samouczków przed napisaniem choćby linijki kodu.
Widzisz w tej książce algorytm, z dziesiątkami ścieżek „if oraz else”? Jeżeli chcesz coś zmienić, Maciej Aniserowicz podpowiada „when” i „how”.
Daj się ponieść!

Zawód programista
Misja – świadomy i szczęśliwy człowiek.
Polecam !
P.J.

Czym jest ta książka?

Pytaniem Autora postawionym w pierwszych rozdziałach o misję programisty?

Próbą odpowiedzi na to pytanie?

Skompilowanym ABC dla Dev wannabees z:
doświadczeniem + skillem <= print("hello world jestę developerę")
szykujących się do skoku po ośmiocyfrową (a jak!) wypłatę z (a jak!) pierwszej pracy?

Flaszką Many dla Java/Python/Ada Wizardów kodujących...