Prawdzie w oczy

Okładka książki Prawdzie w oczy Leopold Trafny
Okładka książki Prawdzie w oczy
Leopold Trafny Wydawnictwo: Psychoskok poezja
134 str. 2 godz. 14 min.
Kategoria:
poezja
Wydawnictwo:
Psychoskok
Data wydania:
2017-08-28
Data 1. wyd. pol.:
2017-08-28
Liczba stron:
134
Czas czytania
2 godz. 14 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381190008
Tagi:
Leopold Trafny Prawdzie w oczy poezja wiersze psychoskok
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
5 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1457
1431

Na półkach: ,

Nie jest łatwo złożyć porządne rymy, nie jest łatwo pisać o rzeczach ważnych bez nadęcia, nie jest łatwo połączyć te dwie rzeczy. Autorowi udało się to bezbłędnie, mimo iż momentami irytowało mnie to, że przewijały mi się tu ciągle jakieś jedzeniowe sprawy, jakieś zupy i kiełbasy, ale to jest kawał naprawdę dobrej poezji. Takiej od serca, ale nie prostej i dla prostego człowieka, bo takich nie lubię, artyzm nienachalny, rzekłabym.

Nie jest łatwo złożyć porządne rymy, nie jest łatwo pisać o rzeczach ważnych bez nadęcia, nie jest łatwo połączyć te dwie rzeczy. Autorowi udało się to bezbłędnie, mimo iż momentami irytowało mnie to, że przewijały mi się tu ciągle jakieś jedzeniowe sprawy, jakieś zupy i kiełbasy, ale to jest kawał naprawdę dobrej poezji. Takiej od serca, ale nie prostej i dla prostego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
900
698

Na półkach:

Książka, która doskonale wpisuje się w aurę jesiennych poranków, dni i wieczorów, jest tomik poetycki Leopolda Trafnego „Prawdzie w oczy”. Nasz piękny kraj, przechodził przez wiele burzliwych i bardzo dotkliwych okresów historycznych. Każde z naszych pokoleń jest świadkiem innych wydarzeń. Przełomów, nowości i okrutnych czynów, mających miejsce w ojczyźnie. Leopold Trafny prostym, zrozumiałym, ale jednocześnie mądrym i dobitnym językiem opisał znaną nam rzeczywistość, która była, jest i prawdopodobnie będzie. Rymowane utwory, pokazują najważniejsze wartości, którymi powinniśmy się kierować w życiu. Szacunek do ludzi oraz zaufanie Bogu, zostały dopełnione odrobiną satyry i humoru. Dzięki temu mamy wrażenie, że właśnie oglądamy otaczającą nas codzienność, a niezmyślone, niewarte uwagi opowiastki. Tomik podzielony jest na cztery części. Pierwsza dotyczy czasów socjalizmu. Druga przedstawia wędrówkę Polaków za chlebem i okropne czasy bezmyślnych podziałów. Trzecia, to przedstawienie narodowych wad i rozterek, które niejednokrotnie pchnęły naród ku zagładzie. Ostatnia, czwarta część, to rozmyślania, pochylenie się nad sensem i prawdą ludzkiej tułaczki. Poruszenie tematów, do których każdy z nas powinien podejść z należytą im godnością i powagą.

Książka, która doskonale wpisuje się w aurę jesiennych poranków, dni i wieczorów, jest tomik poetycki Leopolda Trafnego „Prawdzie w oczy”. Nasz piękny kraj, przechodził przez wiele burzliwych i bardzo dotkliwych okresów historycznych. Każde z naszych pokoleń jest świadkiem innych wydarzeń. Przełomów, nowości i okrutnych czynów, mających miejsce w ojczyźnie. Leopold Trafny...

więcej Pokaż mimo to

avatar
50
49

Na półkach:

Zbiór wierszy, który zawiera w sobie wszystkie emocje towarzyszące człowiekowi żyjącemu w świecie, w którym przez całe życie trzeba ciężko pracować na chleb i podstawowe produkty. W wierszach widać wyraźną gorycz, rozczarowanie światem, poglądami, władzą, wartościami kierującymi ludźmi. Satyra i żarty mieszają się z zażenowaniem ludźmi ślepo gnającymi za pieniędzmi. Leopold Trafny w swoich utworach wyraźnie podkreśla bezcenną wartość rodziny, miłości i Boga w naszym życiu. Jest to tomik poezji, do którego się wraca, dzięki podziałowi na cztery części jesteśmy w stanie odnaleźć się w nim niezależnie od naszego humoru, nastroju, sytuacji panującej na świecie. Utwory niesamowicie poruszają, dzięki zawartej w nich cząstce autora, którą z łatwością da się odnaleźć. Jednak nie przytłacza ona dzieła, jej obecność jest dodatkowym wsparciem i natchnieniem do dalszego zagłębiania się w wiersze.

Zbiór wierszy, który zawiera w sobie wszystkie emocje towarzyszące człowiekowi żyjącemu w świecie, w którym przez całe życie trzeba ciężko pracować na chleb i podstawowe produkty. W wierszach widać wyraźną gorycz, rozczarowanie światem, poglądami, władzą, wartościami kierującymi ludźmi. Satyra i żarty mieszają się z zażenowaniem ludźmi ślepo gnającymi za pieniędzmi. Leopold...

więcej Pokaż mimo to

avatar
774
772

Na półkach: , ,

Chociaż Autor już na wstępie wyjaśnia, że nie traktuje swego pisania jak poezji, dla mnie osobiście spotkanie z Jego twórczością jest czymś w rodzaju spowiedzi, próbą dokonania pewnych życiowych rachunków sumienia, czy po prostu podsumowań uwieńczonych zwierzeniami. To wersy obrazów wyjętych spod powiek wspomnień, doświadczeń, konterfektów minionej epoki i związanych z nią wielu wydarzeń, których Autor był świadkiem, bądź czynnym uczestnikiem.

Leopold Trafny urodził się osiem lat wcześniej przed wybuchem drugiej wojny światowej. Jako kilkuletni chłopiec pracował w folwarku u Niemców w Bogusławicach przez cały czas trwania wojny. Tuż po, kontynuował naukę i był aktywnym członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej oraz aktywnie uczestniczył w życiu chóru parafialnego w Lubotyniu. Skończył studia wyższe na Politechnice Szczecińskiej. Debiutował na łamach Gazety Kolskiej felietonami i artykułami z nauki społecznej kościoła.

Tomik wierszy „Prawdzie w oczy” podzielony jest na cztery tematycznie rozdziały. Od gorzkich, trudnych, momentami tragicznych „Wspomnień”, po niosące nadzieję, ale też wiele emocji „Przemiany na hura”, refleksyjne, melancholijne „Rozterki”, po kończące głębokie rozważania w wycieniowanym tonie „Zaufać Bogu”. Nie dziwi taki a nie inny dobór tytułów, wszak Autor należy do całkiem innego pokolenia, dla którego cenne były inne wartości niż współczesnym. Ceniono szacunek i sposób podejścia do drugiego człowieka. Ceniono przede wszystkim samego człowieka.

W pierwszym rozdziale „Wspomnienia”, Autor poddaje się autorefleksji. Nie szczędzi w swych wierszach dawnych obrazów i tytułowych wspomnień rodziny, bliskich, znajomych, ale też gorzkich, momentami tragicznych chwil, jakie my – młodzi znamy z podręczników historii, czy opowiadań rodziców, dziadków. To mozaika emocji. Od kłębiącego się obrazu kochanej matki, po docenienie tak przyziemnych, codziennych wartości, jak chociażby jej wartości przełożone na światopogląd dzieci, dbanie o nich, o dostatek w domu, którego za czasów wojny i tuż po jej zakończeniu po prostu brakowało: „Rośnij syneczku, rośnij sokole,/ przyszły nareszcie te dobre czasy,/ dobre świadectwa zdobywaj w szkole,/ pojesz do syta kiełbasy.// Masełkiem będziesz chlebek smarował,/ poniechasz dania postne/ i zupkę będziesz lepszą gotował,/ nie jak te ludzie proste.” To może i dziwne dla ludzi młodych, współczesnych, którzy pędzą przed siebie na złamanie często karku. Bardzo wymowny, sugestywny jest wiersz „Ludowładztwo”, w którym Autor dokonuje swoistego zobrazowania czasów, w jakich jemu przyszło żyć tuż po wojnie, gdzie walczono o swoje prawa, doświadczano terroru i siły. W podobnym tonie utrzymany jest wiersz „Historia bolesna”. Ten z kolei powinien być lekturą obowiązkową. Prawdziwa lekcja historii – ciężkie doświadczenia, obalanie wartości pielęgnowanych przez lata, zadeptywanie zwykłych ludzi, testowanie wielkości siły.

W rozdziale drugim „Przemiany na hura” to konterfekt komunistycznej Polski – pochody pierwszomajowe, walka o wolność, czasy ciężkiej pracy ponad normę, robotników buntujących się w protestach, podział na biednych i bogatych, tych co mają znajomości i tych co ich nie mają, na szarych i kolorowych: „Służącym zostanę u bambra na wyspach,/ gdzie trawa dla bydła soczysta/ i tam mnie docenią, zapłacą./ - Mam przecież tytuł magistra!”

Trzeci rozdział „Rozterki” to przyglądanie się przez Poetę zwykłemu życiu i emocjom mu towarzyszącym. Mowa tu o nadziejach, o miłości. Bardzo często Poeta podkreśla w nich również znaczenie w Jego życiu Boga, jako Stwórcy jedynego, któremu zawdzięcza wszystko: od narodzin po życie, którego doświadczył. Podkreśla też udział w Jego skromnym życiu Matki, poświęcającej się dzieciom i domowi, by trwać razem, mimo przeciwności. Poeta w tych wierszach często ją wspomina: „[...] Mówić „dziękuję” to za mało,/ trzeba zawołać „stokrotne dzięki!”,/ Byś wiecznie słyszała „Kocham Cię, mamo!”,/ a my czuli ciepło Twego serca i ręki.”


Rozdział czwarty „Zaufać Bogu” to rozterki i często sugestywne, dygresyjne podsumowania, którym Autor nie szczędzi nostalgii, refleksji, tkliwych zwierzeń ujętych w modlitwy, wyznania, prośby, a nawet utrzymane w podniosłym tonie teksty równomiernej budowy, z rymem, rytmem i sentymentalną nutą, przy której chciałoby się otrzeć łzę spływającą po policzku.

"Oto człowiek"
Nie trzeba mi wielkich świątyń,
nawoływań przez głośniki z wieży,
bym w Boga wierzył.


Gdy patrzę na groby, gwiazdy i słońce,
uświadamiam sobie kto był moim
początkiem i będzie końcem.


Gdy słyszę jak matki i dzieci płaczą,
wiem co Boże przykazania znaczą.
I smutno mi jest, że świat się nie doczekał,
szacunku człowieka do człowieka.


Jakże smutne, ale niestety prawdziwe. Dzisiaj świat zatapia się w sztuczne wartości, zapominając, kim dla nas powinien być drugi człowiek. Kim powinniśmy być my sami, bo jeśli nie mamy szacunku do siebie, swojego życia, nikim jesteśmy dla drugiego. W czym umiemy się zatracić? Jakie są nasze priorytety? Niech każdy sam odpowie sobie na te pytania, a pomoże Wam w tym na pewno trochę inne spojrzenie na świat, jakie w swojej wyjątkowej poezji uchwycił Leopold Trafny.


„Prawdzie w oczy” Leopolda Trafnego to poezja, która nie szczędzi słów gorzkich, cierpliwych, opartych na prawdzie i minionych obrazach, jakie przeżył sam Autor. Co prawda, jest On z innego pokolenia, wiele w swym życiu doświadczył, dużo nam w tej poezji opowiada, ale nie ulega wątpliwościom, że to poezja, która zagląda tej prawdzie w oczy. Czasami gorzko zapłacze, zreflektuje się, nabierze wiary i nadziei, czasami odpłynie w zapomnieniu, jednak jej sugestywność, refleksyjność stanie się dla wielu współczesnych odbiorców inspiracją do tego, by pewne priorytety w swym życiu przewartościować.

Polecam!

Chociaż Autor już na wstępie wyjaśnia, że nie traktuje swego pisania jak poezji, dla mnie osobiście spotkanie z Jego twórczością jest czymś w rodzaju spowiedzi, próbą dokonania pewnych życiowych rachunków sumienia, czy po prostu podsumowań uwieńczonych zwierzeniami. To wersy obrazów wyjętych spod powiek wspomnień, doświadczeń, konterfektów minionej epoki i związanych z nią...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    8
  • Przeczytane
    5
  • Posiadam
    1
  • 01.Poezja
    1
  • Ulubione
    1
  • Poezja
    1

Cytaty

Więcej
Leopold Trafny Prawdzie w oczy Zobacz więcej
Leopold Trafny Prawdzie w oczy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także