Moje spotkanie z powieścią "Niebo Montany" było przypadkowe i zarazem bardzo udane.
Poszukując czegoś ciekawego na zbliżający się pobyt w Holandii jako au-pair, udalam się do pobliskiej biblioteki z nadzeją na coś ciekawego i niebanalnego. Chodząc między półkami długo nie mogłam się zdecydować, aż natrafiłam na to oto dzieło. Książka była dość zniszczona, kartki ledwo trzymały się na swoim miejscu, były pożółkłe, co wskazywało na to, iż przewinęła się przez niejedne ręce i była juz w niejednym domu. Nie znałam jeszcze wtedy autorki, ale zaintrygowana opisem z tyłu książki, zdecydowałam się na wypożyczenie jej.
Minęło kilka dobrych tygodni nim ponownie wzięłam ją do ręki, ale kiedy to już się stało, przepadłam na dobre, książka pochłonęła mnie całkowicie. Co w niej takiego wyjatkowego, zapierającego dech w piersiach? Do jakiego świata zabiera nas Nora Roberts?

Do Montany - krainy gdzie występuje piękna, zielona bezkresna przyroda, gdzie trawa faluje na wzgórzach, a ponad nimi pobielone śniegiem szczyty Gór Skalistych i olbrzymi przestwór przejrzystego bezkresnego błękitu. Znajdziemy tu preriowe równiny ze stadami bizonów, kaniony z rwącymi górskimi rzekami, puszcze, gejzery, dzikie mustangi, niedźwiedzie grizzly, kuguary i usłyszymy wycie kojotów. Ludzie tutaj ciężko pracują , ale potrafią też gorąco kochać, o czym przekonamy się przerzucając kolejne strony tej pokaźnej lektury.

Zaczynając powieść Nora Roberts szokuje już na wstępie. Zaczyna ją od śmierci Jack'a Mersy'ego, który hodował bydło, dzięki czemu zgromadzil ogromny majątek. Stary dobry Jack miał też trudny charakter, nie szanował ludzi, nie potrafił kochać a jego zapis w testamencie wywołał gniew i wściekłość. Dlaczego?

Otóż trzy przyrodnie siostry spotykają się po raz pierwszy na pogrzebie ojca - Willa, Tess oraz Lili. Otrzymują po jednej z trzech części spadku. Jednak mają do spełnienia pewien warunek. Przez rok muszą zamieszkać we trzy na ranczu ojca i poznać się lepiej. Jeżeli którakolwiek z nich wyjedzie przed upływem tej daty, nie otrzymają nic.......Czy im się to uda? Czy będą miały wystarczająco siły? Każda z sióstr jest inna, każda wychowana w innym środowisku.
Willa jest nauczona ciężkiej pracy, zna się na gospodarstwie, życie na ranczo dało jej wycisk wiele razy.
Lili boi się przeszłości jest zalękniona, ale zadowolona, że może się ukryć przed swoim koszmarem, którym jest były mąż sadysta/psychopata.
I wreszcie energiczna, elegancka i wyzwolona Tess, która musiała porzucić karierę w Hollywood o której tak bardzo marzyła.
Te trzy tak różne kobiety wiedzą, że najbliższy rok nie będzie łatwy. Będą musiały spędzić ze sobą jakiś czas i przejdą próbę nie tylko siostrzanych uczuć, ale też miłości, żądzy i zazdrości.

Napisałam "miłości"?

Jak to w powieściach tej autorki, nie może jej zabraknąć, prawda? Otóż wokół trzech pięknych kobiet pojawią się trzej przystojni mężczyźni, rodzi się miłość.
Willa i Ben? Lili i Adam? Tess i szeryf Nate? Czy dane jej będzie rozkwitnać i przetrwać? zwłaszcza gdy na ranczu zaczynają się dziać dziwne rzeczy - ginie bydło, ukochany pies Lili, zostaje zamordowany człowiek. Na spokojnym dotąd ranczu zaczyna krolować strach. Kto pała taką nienawścią do sióstr? dlaczego zabija? co chce przez to osiągnąć? A może Jack Mercy miał jeszcze jakąś tajemnicę, którą zabrał ze sobą do grobu?

Nie pozostaje wam nic innego jak przekonać się samym......

Moje spotkanie z powieścią "Niebo Montany" było przypadkowe i zarazem bardzo udane.
Poszukując czegoś ciekawego na zbliżający się pobyt w Holandii jako au-pair, udalam się do pobliskiej biblioteki z nadzeją na coś ciekawego i niebanalnego. Chodząc między półkami długo nie mogłam się zdecydować, aż natrafiłam na to oto dzieło. Książka była dość zniszczona, kartki ledwo...