Powieść, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła! O Hiszpanii czytam bardzo dużo, zwykle jednak sięgam po książki wychodzące spod pióra pisarzy z Półwyspu Iberyjskiego. Tym bardziej byłam ciekawa jak z trudnym tematem hiszpańskiej wojny domowej poradzi sobie Brytyjka. Początek historii umiejscowiony w czasach współczesnych nie przypadł mi do gustu i wydawał mi się mało zachęcający, jednak w trakcie lektury zmieniłam swoją opinię zdecydowanie in plus.

Sonia - główna bohaterka wydarzeń współczesnych, wyjeżdża z przyjaciółką do Grenady na kurs tańca. Od samego początku ta część fabuły trąci takim "holiday story" - dwie przyjaciółki spędzają wspólne wakacje, podczas których uświadamiają sobie pustkę swojego dotychczasowego poukładanego życia. Staje się to zalążkiem wielkich zmian... Bla, bla, bla.... Ta część powieści, była mało interesująca - motyw oklepany, dalsze losy Soni łatwe do przewidzenia, jak dla mnie rozdziały poświęcone czasom współczesnym mogłyby być zdecydowanie krótsze.

Historia Soni jest jednak wprowadzeniem do opowieści o tragicznych losach rodziny Ramirezów, opowieści, która zafascynowała mnie i pochłonęła w całości na kilka wieczorów. Ramirezowie to jedna z licznych, zwyczajnych rodzin, na której brutalne piętno odcisnęła wojna domowa. Głód, terror, panika wywoływana sygnałem alarmowym, lęk przed aresztowaniem, rozłąka i ciągły strach o losy najbliższych to nieodłączne uczucia towarzyszące każdemu z członków tej familii. Los rzuca bohaterów w różne miejsca, gdzie toczy się walka - pojawia się Guernica, Badajoz, Guadalajara, Teruel; postacie uczestniczą zatem w przełomowych momentach krwawego konfliktu. Nietrudno przewidzieć, że nie każdemu członkowi rodziny uda się przeżyć...

Powieść "Powrót" napisana jest zupełnie innym stylem niż dotychczas przeczytane przeze mnie książki o hiszpańskiej wojnie domowej. Pisarze z Hiszpanii, pomimo upływu kilku dekad od tych wydarzeń, nadal mają ogromne kompleksy związane z opisywaniem tego bratobójczego konfliktu. Piszą używając mnóstwa metafor i symboli, posługują się językiem pełnym oniryzmu i tajemniczości. Tak jakby w dalszym ciągu był w nich strach przed terrorem, jaki na wiele lat zapanował na Półwyspie Iberyjskim pod dyktaturą Franco, tak jakby czuli odwieczną hańbę z powodu tej wojny. Victoria Hislop opisuje natomiast hiszpańską wojnę domową w sposób bezpośredni, bardzo obrazowy a co za tym idzie - także jasny i zrozumiały dla czytelnika mniej zorientowanego w temacie. Początkowo dokładne opisy korridy czy tańca flamenco były dla mnie odrobinę nużące, jednak później przyzwyczaiłam się do stylu autorki. "Powrót" zrobił na mnie ogromne wrażenie (jakiego się nie spodziewałam po taniej lekturze), zainspirował mnie do dokładniejszego poznania historii Hiszpanii i gdyby nie ten dość kiepski sposób nawiązania do współczesności, dostałby ode mnie prawie najwyższą z ocen. Szczerze polecam!

Powieść, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła! O Hiszpanii czytam bardzo dużo, zwykle jednak sięgam po książki wychodzące spod pióra pisarzy z Półwyspu Iberyjskiego. Tym bardziej byłam ciekawa jak z trudnym tematem hiszpańskiej wojny domowej poradzi sobie Brytyjka. Początek historii umiejscowiony w czasach współczesnych nie przypadł mi do gustu i wydawał mi się mało...