Kolejna publikacja Państwa Szwajkowskich trafiła w moje ręce (choć pierwsze były rączki mojego malucha) i kolejny raz jestem niesamowicie zadowolona z treści, jaką prezentuje ta pozycja.

Sto wierszyków atrakcyjnych do ćwiczeń dykcyjnych jest przeznaczone dla dzieci, które opanowały już mówienie w znacznym stopniu, które nie mają problemów z artykulacją. Książeczka pozwala na doskonalenie wymowy malucha, pobudza jego wyobraźnie oraz wzbogaca słownik, a przede wszystkim zachęca do poznawania otaczającego świata.

Autorzy podzielili książeczkę na 6 części:
1. Głoski szumiące
2. Głoski szumiące w sąsiedztwie głosek szeregu syczącego w zestawieniach ze spółgłoskami
3. Głoska „r’
4. Samogłoski nosowe „ą” i „ę”
5. Inne głoski i wyrazy często błędnie wymawiane
6. Łamańce językowe

I tym razem autorzy proponują dodatkowe pytania, jakie można zadać dziecku w trakcie ćwiczeń, podpowiadają, na co zwracać uwagę w czasie nauki. Celne uwagi i podpowiedzi z pewnością przydadzą się przy pracy ze starszym maluchem – mój trzylatek wolał skupić się na stronie graficznej książki i analizowaniu poszczególnych obrazków… wraz z powtarzaniem słów, które uznał za interesujące…
A nawiązując do szaty graficznej… Ilustracje w wykonaniu Karoliny Dziewy są niesamowicie przyjemne dla oka i dziecka, i dorosłego. Żywe kolory, obrazki nawiązujące do treści danego wierszyka – czegóż można chcieć więcej? W naszym przypadku tylko większej chęci współpracy ze strony synka, ale i na to przyjdzie czas…

Tak jak w przypadku Stu wierszyków nowych do ćwiczenia wymowy i tutaj mamy styczność z krótkimi rytmicznymi wierszykami, które wpadają w ucho, ale… ale… nim zaczniecie przygodę z nimi, warto w pierwszej kolejności wykonać gimnastykę narządów artykulacyjnych: warg, języka, żuchwy, policzków i podniebienia miękkiego. Elżbieta i Witold Szwajwscy w zabawny-wierszowany sposób ukierunkowują, jak się „porozciągać”.

Wydawać by się mogło, że jest to książka dla dzieci. Nic bardziej mylnego. I dorosły może się z niej „uczyć” dykcji. A łamańce językowe są tego najlepszym przykładem (ćwiczeniem?). Przyznam, że masa śmiechu, jaką wywołałam u malucha, podejmując próby czytania łamańców – co wbrew pozorom takie łatwe nie jest – była bezcenna… Po kilku próbach oczywiście szło dużo lepiej i bez pomyłek, ale radość z rodzica, któremu plącze się język i wywołany tym uśmiech na twarzy malucha jest wart takich „kompromitacji”.

Podsumowując: Sto wierszyków atrakcyjnych do ćwiczeń dykcyjnych to oczywiście niezwykle przydatna pomoc w nauce poprawnej wymowy i dykcji, ale przede wszystkim dobra zabawa… a nie od dziś wiadomo, że przez zabawę mały człowiek uczy się najszybciej i najchętniej… Z książeczką spędzicie fantastyczny czas z maluchem, a i sami czegoś się nauczycie i język wygimnastykujecie… :)


Gorąco polecam!

Kolejna publikacja Państwa Szwajkowskich trafiła w moje ręce (choć pierwsze były rączki mojego malucha) i kolejny raz jestem niesamowicie zadowolona z treści, jaką prezentuje ta pozycja.

Sto wierszyków atrakcyjnych do ćwiczeń dykcyjnych jest przeznaczone dla dzieci, które opanowały już mówienie w znacznym stopniu, które nie mają problemów z artykulacją. Książeczka pozwala...