Siedem dalekich rejsów

Okładka książki Siedem dalekich rejsów
Leopold Tyrmand Wydawnictwo: Wydawnictwo MG literatura piękna
192 str. 3 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo MG
Data wydania:
2017-03-29
Data 1. wyd. pol.:
2017-03-29
Liczba stron:
192
Czas czytania
3 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377794012
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

                7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
245 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
698
110

Na półkach: ,

Pisarz tworzący powieść nie podlega ograniczeniom. Stopniowo w swojej narracji określa miejsce akcji, buduje napięcie i klimat. Swoimi bardziej lub mniej zwięzłymi opisami buduje przed oczami czytelnika obraz, wypełniając go po brzegi najdrobniejszymi szczegółami. Dialogi występują bądź nie, (znowu zupełna dowolnośc konwencji) i wreszcie otrzymujemy gotowy - podany na talerzu – świat widziany oczyma pisarza.

W sztuce teatralnej dzieje się jednak inaczej. Rolę opisów spełniają dekoracje, często okrojone do niezbędnego minimum. Twórca sztuki, scenograf – posługują się symbolami. Drewniany stół na środku sceny, w tle namalowane okno z zasłonami, a widz w teatrze od razu orientuje się, że akcja będzie się toczyć w domu rodzinnym... Symbole działają na naszą podświadomość i stymulują odpowiednie skojarzenia i obrazy. Natomiast dialogi w sztuce mają znaczenie fundamentalne - ponoszą całą odpowiedzialność za przekaz utworu. Z nich musi wyłonić się rys i głębia postaci, dialogi muszą stworzyć akcję, odpowiadają za dynamikę i dramaturgię.

Czytając „Siedem dalekich rejsów” przez cały czas uparcie odnosiłam wrażenie, że nie czytam typowej powieści, ale że obcuję ze sztuką teatralną. W tej krótkiej formie autor świadomie odrzucił cały rozmach kwiecistych opisów. Podobnie jak scenograf - odwołał się do symboli. Jego styl jest zwięzły, niemal lapidarny. Rzuca zdawkowo słowa klucze: Darłowo, marzec, rok 1949 - a nasza podświadomość sama już podsuwa nam obrazy. Oto widzimy zarówno port jak i statki unoszące się na niespokojnych falach, surowy klimat z siekącym deszczem, powojenne miasto, wyludnione uliczki chłostane wiatrem i niemal słyszymy krzyk mew nad głowami…Ta prostota stylu jest niezwykle sugestywna, a jednocześnie jest wyrazem genialności pisarza.

„Siedem dalekich rejsów” jest utworem kameralnym. Tak jak w sztuce teatralnej, w powieści Tyrmanda zachowana jest jedność akcji, miejsca i czasu. Całość dramatu rozgrywa się między garstką bohaterów w ciągu trzech dni, w sennym miasteczku, w kilku miejscach zaledwie – ukazanych w paru odsłonach.

Największe znaczenie w powieści i zarazem największym jej atutem są dialogi. Podobnie jak dzieje się to na scenie – to z dialogów poznajemy relacje pomiędzy poszczególnymi bohaterami, poznajemy ich głębię psychologiczną i wreszcie – na dialogu głównie opiera się dramaturgia wydarzeń. Czy w tej powieści nic się nie dzieje? Jestem zgoła innego zdania! Dialogi płyną niewymuszonym strumieniem…Znajdziemy tu wszystko: jest akcja, są zaskakujące zdarzenia, ale także jest dużo…przestrzeni. Jestem oczarowana pełnym elegancji językiem i stylem pisarza. Tyrmand posługuje się piórem z wirtuozerią, bawi się słowem z wdziękiem i finezją wyrażając nostalgię i melancholię bohaterów, ich żywe emocje, niespełnione marzenia, to znowu rozładowując napięcie sporą dawką humoru.
Bohaterowie dramatu? Tu także jest oszczędnie. Są nieliczni, ale wszyscy znajdują się nieprzypadkowo, a postaci – nawet drugoplanowe - skrojone zostały po mistrzowsku. Po prostu kilka osobistości lokalnych i para przyjezdnych intruzów. ONA - historyk sztuki u progu dobrze rokującej kariery; świadoma swej urody, młoda kobieta, pewna swego losu, u boku narzeczonego w Warszawie. ON – dziennikarz, trochę Don Juan, ale też trochę malwersant i „przemytnik” – człowiek, który chce uciec z kraju, w którym nie widzi perspektyw. Od jakiegoś czasu pieczołowicie przygotowuje się do tego przedsięwzięcia, bo przy okazji chce wywieźć za granicę dzieło sztuki, które ma stać się polisą na jego dostatnie życie. Ewa i Jan Roland – to nieznajomi, którzy znaleźli się w tym samym miejscu i w tym samym czasie…i właściwie z tego samego powodu…Między nimi nieoczekiwanie coś zaiskrzyło i pojawia się uczucie. Miłośc? Może zbyt prędko byśmy mogli zawyrokować, bardziej głęboka namiętność. Podoba mi się sposób, w jaki autor przedstawił kochanków. Między nimi toczy się wyrafinowana gra słów, aluzji i niedopowiedzeń, ale nie ma taniego romansu ani banału…Po prostu dwoje obcych ludzi spotyka się …i nagle zaskoczeni dowiadują się o sobie czegoś nowego…Czy oboje w równym stopniu gotowi są, by podążyć nieznaną drogą?

„Siedem dalekich rejsów” - to nazwa restauracji. Mieszkańcy Darłowa zmagający się z szarą rzeczywistością, biedą i nękającą władzą – codziennie przyglądają się wpływającym do portu statkom – rozmawiają z marynarzami przybywającymi z dalekich, ciekawszych, zamożniejszych, bardziej kolorowych i normalnych – wreszcie krain. Czyż można było wymyślić lepszą nazwę dla restauracji, której właściciel w pięknych, wielobarwnych, fantazyjnych butelkach pochodzących z całego świata sprzedaje „łyk ułudy”, „kropelkę marzeń” lub „smak wolności”?
Czyż można było wymyślić lepszy tytuł, dla powieści, która oddaje klimat swych czasów i pełen tęsknoty i melancholii nastrój społeczeństwa, któremu przyszło żyć w powojennej, komunistycznej Polsce?

Pisarz tworzący powieść nie podlega ograniczeniom. Stopniowo w swojej narracji określa miejsce akcji, buduje napięcie i klimat. Swoimi bardziej lub mniej zwięzłymi opisami buduje przed oczami czytelnika obraz, wypełniając go po brzegi najdrobniejszymi szczegółami. Dialogi występują bądź nie, (znowu zupełna dowolnośc konwencji) i wreszcie otrzymujemy gotowy - podany na...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    813
  • Chcę przeczytać
    618
  • Posiadam
    161
  • Ulubione
    26
  • 2018
    9
  • 2022
    8
  • Ebook
    8
  • Teraz czytam
    7
  • Literatura polska
    7
  • 2021
    6

Cytaty

Więcej
Leopold Tyrmand Siedem dalekich rejsów Zobacz więcej
Leopold Tyrmand Siedem dalekich rejsów Zobacz więcej
Leopold Tyrmand Siedem dalekich rejsów Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także