Tego typu książki będące połączeniem szybkiej akcji, przygody, tajemniczych symboli na ogół czyta się z przyjemnością, mimo iż nie wierzy w prawdziwość tego co dostarcza ich fabuła, jednak wizja katastrofy i uporania się z nią przez ludzi jakoś dodaje otuchy, że oto człowiek jest w stanie powstrzymać wyższe siły.
I tak oto zbliża się dzień zagłady dla ludzkości. Oczywiście można temu zapobiec, ale czasu jest niewiele, bo zaledwie siedem dni na znalezienie tytułowych siedmiu cudów starożytnego świata, które to skrywają elementy złotej kopuły wieńczącej dawniej piramidę Cheopsa. Skoro tylko tydzień na znalezienie siedmiu rzeczy to już tylko potrzeba prawdziwego cudu, żeby to się udało. Nie może więc być inaczej, jak tylko gnająca akcja, która powinna trzymać wciąż czytelnika w napięciu. I mogłoby być jak u Rollinsa, tyle że tutaj coś mi zgrzytało, a to z dialogami, a to z samymi postaciami, które były schematycznie opisane, co dawało niejako powielenie kolejnych postaci, często mocno wyeksponowanych w filmach katastroficznych z przejaskrawioną rolą, jaką przychodzi im odegrać. Gdzie oczywiście tylko jeden okazuje się tym wartościowym i godnym poświęcenia, bo reszta to tylko chce przy całej sytuacji zyskać coś dla siebie. Dlatego wszystko wychodzi dość sztampowo i bardziej jakby oglądało się film i to kategorii co najwyżej B.

Dla mnie to jest jedyna pozycja Matthew Reilly, którą czytałam wcześniej, a przypomniała mi się przy okazji obecnej lektury Rollinsa, więc nie mam odniesienia do jego stylu. Może w tym konkretnym przypadku zawiodło bardziej samo tłumaczenie, co dało sztuczne dialogi? Na ta chwilę nie umiem powiedzieć, ale może jeszcze kiedyś wrócę do jego książek.

Tego typu książki będące połączeniem szybkiej akcji, przygody, tajemniczych symboli na ogół czyta się z przyjemnością, mimo iż nie wierzy w prawdziwość tego co dostarcza ich fabuła, jednak wizja katastrofy i uporania się z nią przez ludzi jakoś dodaje otuchy, że oto człowiek jest w stanie powstrzymać wyższe siły.
I tak oto zbliża się dzień zagłady dla ludzkości. Oczywiście...