Śledztwo
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Seria:
- Lem
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2016-08-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 1959-01-01
- Liczba stron:
- 288
- Czas czytania
- 4 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308061817
- Tagi:
- literatura polska klasyka fantastyki śledztwo motyw zbrodnia
"Śledztwo" to z pozoru klasyczny kryminał utrzymany w tradycyjnym, angielskim stylu. Jednak im dalej w tekst, tym przed czytelnikiem otwiera się coraz więcej nowych gatunków. Z początku rzeczowe śledztwo, poszukiwanie winnych i motywów zbrodni przeradza się w surrealistyczne i metafizyczne rozważania. Nowoczesna wizja świata-chaosu zaprasza czytelnika do labiryntu, w którym napotyka na nie zawsze godnych zaufania przeciwników. Śledztwo to lektura zaskakująca, frapująca i całkowicie niekonwencjonalna.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Inwestygacja filozoficzna
Dwudziestowieczni pisarze grający z literaturą na nowych, innych zasadach niż poprzednicy, upatrywali w kryminale rolę łącznika między formami, treściami i celami dzieł reprezentujących różne gatunki czy światopoglądy. Na polu tych autorskich rozważań powstawały twory hybrydyczne, umykające ukonstytuowanym prawom tradycyjnej genologii. Ze służalczości motywów zbrodni i śledztwa korzystali Friedrich Dürrenmatt, Julio Cortázar, Joan Lindsay, a w Polsce choćby Witold Gombrowicz w „Kosmosie” czy – w odradzającej ten sposób konstruowania fabuł nowej prozie schyłku XX wieku – Paweł Huelle, Stefan Chwin albo Andrzej Stasiuk. Mimo podejrzeń o prekursorstwo Gombrowicza nurtu tego polska literatura zasmakowała po raz pierwszy za sprawą Stanisława Lema, który już w 1959 roku opublikował „Śledztwo” i naprawdę zawarł w nim historię zapisu śledztwa, ale śledztwa – i zapisu też – dość osobliwego.
Miejsce: Anglia, Londyn. Czas: bliżej nieokreślona współczesność Lema. Zdarzenie: w małych kostnicach rozsianych po okolicy coś dzieje się z ciałami zmarłych. Najpierw ktoś je przesuwa, potem znikają, przywodząc na myśl czyny imitujące zmartwychwstania. Inspektor Sheppard deleguje do rozwikłania zagadki oficera Scotland Yardu Gregory’ego, oferując do tego pomoc statystyka Scissa, którego postać pulsuje tajemniczością, a jego metody daleko odbiegają od konwencjonalnych rozwiązań kryminalistyki. Jak by tego było mało, śledztwo w miarę postępowania opowieści znika w gęstwinie rozważań Lema zamiast się rozwijać, a pierwszy plan zajmują do tego osobiste rojenia Gregory’ego, który krąży po ponurym Londynie, szuka i tropi, lecz bez powodzenia. Metoda statystyczna Scissa obnaża racjonalność kryminału i odziewa go w szaty absurdu, oficer wplątuje się we własne, wewnętrzne próby nadania sensu dziwactwom codzienności, a zewsząd bombarduje czytelników beznadziejność tytułowego śledztwa. Nie tkwimy w kryminale – gramy w niego!
A pozostając przy skojarzeniu z grą, gramy też w grozę, i to wcale niezgorszą. Stanisław Lem szpikuje narrację charakterystycznymi dla horroru znakami: przyciemnionymi pomieszczeniami, zakrzywionymi przestrzeniami, błądzącymi myślami; wszechobecna czerń spowija kryminał, który ma duszę klasycznej grozy przywołującej dokonania Poego czy Grabińskiego. W tej szachownicy inspiracji pojawia się jeszcze jedna rzecz – da się odczuć, że działanie kryminalne zastąpiono w „Śledztwie” rozważaniem teoretycznym, postępowanie śledcze potykaniem się o niewiadome, co nie wypada korzystnie, jeśli ktoś po kryminale Lema spodziewał się naprawdę kryminału par excellence. Ale nawet w takim wypadku powieść szybko prostuje mylne oczekiwania, traktując grę z kryminałem jako środek do osiągnięcia celów, a nie jako jeden cel nieodwracalnie, symbolicznie wyryty w kamieniu.
W efekcie dostajemy dzieło trudne do sklasyfikowania. To, co u kryminalnego Lema może się podobać, to atmosfera niepewności spowijająca całą historię i nieokreśloność wszystkiego, co w jej obrębie występuje. Takie ujęcie sprzeciwia się schematom pastiszowanego gatunku, ale to dobrze – w ten sposób zrodziła się forma rzadko reprezentowana w literaturze. Przeszkadzać może, że tak naprawdę nie wiadomo, dokąd zmierza autor. Wypełnia powieść śladami kilku konwencji, wychodzi z ciekawymi pomysłami, konstruuje filozoficzne rozmyślania podane w przyjaznych barwach, ale przynajmniej kilka z tych i innych elementów wstrzymuje w pół kroku – jakby „Śledztwo” było zaledwie konspektem z niewyjaśnionym zakończeniem, zbiorem impulsów uruchamiających maszynerię interpretacji. Z drugiej strony trudno o inny zamysł, jeśli spojrzeć na naprawdę ubogą fabułę i dającą się streścić w kilku zdaniach intrygę – w takim otoczeniu to wielowarstwowość definiuje powieść.
Statystyk Sciss mówi w pewnym momencie powieści o ludziach żyjących pod koniec XIX wieku i ich stwierdzeniu, że wszystko, co się dało, zostało już wymyślone oraz że w obecnym czasie pozostało tylko sporządzić spis. Stanisław Lem przeciwstawia się temu myśleniu „Śledztwem”, ale też nie obiecuje, że coś nowego zostanie odkryte. Sugeruje tylko, że jeszcze wiele tkwi w cieniu, dając możliwość wejścia w tę ciemną przestrzeń. Robi to z charakterystyczną dla siebie erudycją i z zapewnieniem o doświadczeniu tajemnicy, ale nie zgłębieniu jej. Czy to czytelnikowi wystarczy? Zależy któremu. Ja zostałem kupiony szczegółem i zdystansowany ogółem „Śledztwa”. I odnoszę wrażenie, że tymi słowami wpisuję się w opinię większości.
Adrian Kyć
Wyróżniona opinia
Ależ to jest klimatyczne! Chociaż, przyznam, gdyby nie "otwarcie się na inne gatunki" im bliżej końca, nazwałabym tę książkę bardzo nielemową. Wetknięte w usta bohaterów "Śledztwa" rozważania filozoficzne (czy może - metafizyczne, spirytualistyczne?) nie pozostawiły jednak złudzeń, że to nikt nie zmienił obwoluty książki w jakimś głupim dowcipie, a jedynie Lem zaprezentował się z nieznanej mi jeszcze strony. Intrygująca osobowość, jeszcze bardziej intrygujące dzieła. Kryminał statystyczny. Ponadprzeciętnie świetny. Wydany w jednym tomie ze "Śledztwem" (Biblioteka GW), jednak przypadł mi do gustu o wiele bardziej pod względem fabuły, podczas gdy "Śledztwo" robi genialny, podnoszący włoski na przedramonach klimat.
Oceny
Książka na półkach
- 1 782
- 737
- 437
- 36
- 24
- 23
- 21
- 18
- 14
- 13
Opinia
KIEDY LEM SPOTKAŁ KAFKĘ
Pamiętam, kiedy kilka lat temu obejrzałem teatr telewizji ze spektaklem opartym na tej właśnie powieści i pamiętam także, jakie wielkie było moje zdumienie co potrafi Lem. Znałem jego twórczość, przez moje ręce przewinęły się jego największe dzieła, a jednak takie niepozorne „Śledztwo” wywarło największe wrażenie. Teraz zaś, w końcu, mogłem w formie audiobooka poznać powieściowy pierwowzór i powiem jedno – ta książka zachwyca!
Fabuła „Śledztwa” jest z pozoru prosta. Zdawałoby się typowy kryminał, thriller ocierający się o horror. Młody śledczy ze Scotland Yardu Gregory staje przed problemem rozwiązania nietypowej zagadki. Z wiejskich kostnic znikają zwłoki, a podejrzanym może być każdy, o czym wkrótce przekona się sam główny zainteresowany. Kto za tym wszystkim stoi? Jaki ma motyw? Funkcjonariusz sukcesywnie prowadzi swoje śledztwo w dusznej angielskiej scenerii, a z każdą chwilą nasuwa się jeden jedyny słuszny wniosek – zmarli sami wrócili do życia. Tylko co takiego kryje się za zaistniałym stanem rzeczy…
Sięgając po „Śledztwo” słusznie możecie oczekiwać bardzo wiele – i z pewnością się nie rozczarujecie, jeśli cenicie literaturę z wyższej półki – jednak nie oczkujcie jednego, a mianowicie, że otrzymacie kryminał czy thriller. Owszem, wszystkie składowe tych gatunków znalazły tutaj swoje miejsce, jest więc swoista zbrodnia, zagadka do rozwikłania, są też trupy – chociaż kolejność nie ta, co w dreszczowcach – i śledczy, który musi zebrać wszystkie elementy w jedną całość, ale to tylko jedna strona medalu. Stanisław Lem, autor kojarzony przede wszystkim z Science Fiction i satyrą nigdy nie skupiał się tylko i wyłącznie na stylistyce, w której się poruszał. Gatunek i forma służyły mu do powiedzenia czegoś więcej i tak jest również w tym wypadku. Co oczywiście nie przeszkadza mu w osiągnięciu prawdziwego mistrzostwa na polu kryminału/horroru. Jest w Lemie bowiem jakaś zdumiewająca siła, a w jego słowach kryje się coś takiego, że napięcie, które wywołuje niebezpiecznie blisko graniczy ze strachem. Autor daje odczuć to już od pierwszych minut, kiedy główny bohater toczy rozmowę o przypadkach zaginięć zwłok. Nie ma tu literackiego rozmachu, scena jest wyciszona i wręcz klinicznie zimna, postacie po prostu wypowiadają swoje kwestie, ale dzięki temu znika gdzieś wrażenie obcowania z fikcją, a pojawia się przekonanie, że oto mamy przed sobą prawdziwą relację z dziwnych wydarzeń, które jeszcze nie znalazły swojego finału. I to przeraża. Fascynuje. Urzeka. Zachwyca.
„Śledztwo” nie jest typową powieścią w bibliografii legendarnego autora. Treść i styl bardzo różnią się od tego, co Lem prezentuje w innych utworach. Narracja jest iście angielska, ton niespieszny, a akcja snuje się z wolna. Emocje jednak narastają niepostrzeżenie, a dziwne zachowania, dziwne zdarzenia i dziwny świat – świat tak bliski nam i tak obcy zarazem – sprawiają wrażenie wyrwanych z głowy Kafki. Albo filmów Davida Lyncha. Solidnie przygotowana wersja audio doskonale wpasowuje się w namalowany przez pisarza klimat, oferując niemalże osiem godzin znakomitej rozrywki z najwyższej półki.
Jeśli więc nie mieliście okazji dotychczas poznać „Śledztwa”, naprawcie ten błąd i sięgnijcie koniecznie – ta powieść warta jest poznania pod każdym względem.
Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/08/22/sledztwo-audiobook-stanislaw-lem-czyta-adam-bauman/
KIEDY LEM SPOTKAŁ KAFKĘ
więcej Pokaż mimo toPamiętam, kiedy kilka lat temu obejrzałem teatr telewizji ze spektaklem opartym na tej właśnie powieści i pamiętam także, jakie wielkie było moje zdumienie co potrafi Lem. Znałem jego twórczość, przez moje ręce przewinęły się jego największe dzieła, a jednak takie niepozorne „Śledztwo” wywarło największe wrażenie. Teraz zaś, w końcu, mogłem w formie...