Miał marzenia...,
... wartości od losu dane
Lecz zostały rozdeptane

Miał sił...,
...wewnątrz siebie ukrytą
Przez ludzką podłość zabitą

Miał hart ducha...,
... do duszy przytwierdzony
Na stosie nikczemności spopielony

Miał waleczność...,
...odwagę by góry przenosić
Jednak ktoś mu tego musiał pozazdrościć

Miał myśli...,
...szlachetnością wypełnione
Nawet to było mu zabronione

Miał przyszłość...,
...potencjał zrobienia rzeczy wielkich
Ale ktoś pozbawił go złudzeń wszelkich

Jednostka nie ważna dla systemu. Dla ludzi u władzy człowiek jest jedynie daną statystyczną. Nie może odstawać od normy. Jeśli odstaje, wtedy trzeba go wykasować, napiętnować, zmieszać z błotem i posłać na samo dno... Nikt nie analizuje dlaczego? A co się stało? Z jakiej przyczyny? Jeśli odstajesz, stajesz się obiektem, który przeszkadza, trybikiem, który źle wpływa na proces działania. Nikt się nie przejmuje. Albo zostakesz zepchnięty na margines, albo kasują cię w sposób całkowity...
Kimś takim był Blaze... Jednak zanim zaczął odstawać od normy, miał przyszłość.
Powiem szczerze, że czytając pierwszy raz nie doceniłem tej książki w pełni jej możliwości. Wcześniej oceniłem ją też wysoko, ale tylko na siódemkę. Teraz podbijam o dwie gwiazdki wyżej, bo zasługuje i temu nie mogę zaprzeczyć.
Warto wracać do książek i ponownie się z nimi mierzyć, bo odbieramy je zupełnie inaczej, bardziej dojrzale, zwracając uwagę na rzeczy, które wcześniej przegapiliśmy.

Najważniejsze to nawiązać łączność, poczuć więź, utożsamić się, duchowo i mentalnie zjednoczyć...

Książki, które pozwalają nam poznać właśnie takie papierowe postacie, które może są dla wielu tylko na papierze nic nieznaczączym kimś, ale ich wartość i wartość dla nas, czytelników zostaje w duszy i sercu. W wielu przypadkach papierowi bohaterowie, stają się dla czytelnika kimś ważniejszym niż żywi ludzi, którzy znajdują się w naszym otoczeniu, obecni blisko nas.
Przy okazji takich przemyśleń bardzo często nasuwa mi się cytat, który towarzyszy moim myślom od lat.
"Znam więcej książek niż ludzi i dobrze mi z tym"...
Szukamy w nich samych siebie, próbujemy odnaleźć przyjaciół, pokrewne dusze, których w normalnej rzeczywistości nie ma. Poza tym staramy się ich naśladować, wchłaniać w siebie ich mądrość, inspirować ich życiem, ich postąpowaniem, zasadami, których się trzymają i w które wierzą głęboko, w pełni przekonania o ich słuszności. Dzięki nim uczymy się żyć, obserwujemy ich porażki i zwycięstwa, wyciągając jednocześnie wnioski...
Tytułowy "Blaze" jest właśnie taką postacią. Papierowym kimś, który w naszych myślach odznacza się bardzo wyraźnie, który ma dla nas znaczenie. Samo poznanie Blaze'a wiele w nas zmienia...
Przykład Blaze'a zmienia przede wszystkim naszą świadomość. Chyba w największym stopniu ta zmiana dotyczy POZORÓW, które zjadają PRAWDĘ fałszując rzeczywistość. Coś co na pierwszy rzut oka wydaje nam się oczywiste, nie znaczy, że jest zgodne z PRAWDĄ. To, co jest za kulisami jest najczęściej zupełnie inne, od obrazu, jaki zakrzywiają POZORY...
Blaze jako bohater stanowi o wielkiej wartości tej książki!

Pewnie, że to od nas zależy jakimi ludźmi jesteśmy, jakimi możemy się stać. Możemy się pogrążyć i spaść w otchłań niepowodzeń, lenistwa, bojaźni, tchórzostwa, braku wiary w siebie samych. Przecież stać nas na to, by stanąć po przeciwnej stronie barykady, kiedy to marzenie, chęć zrobienia czego wielkiego, wyjątkowego, unikalnego pozwala nam wspinać się na szczyty naszych możliwości. Mimo upadków, które z pewnością gdzieś po drodze nas spotkają. Nie poddawać się, mimo niepowodzeń, wstawać i walczyć do utraty tchu, niczym tytani w walce z bezwględnością losu.
****
"Świat nie jest wcale podzielony na zwyczajnych i wyjątkowych. Każdy ma w sobie potencjał i może się taki stać. Jeśli tylko masz duszę i wolną wolę, możesz być wszystkim, robić wszystko, wybierać wszystko."
CASSANDRA CLARE -"MIASTO NIEBIAŃSKIEGO OGNIA"
****
W każdym z nas tkwi potencjał, ale nawet, gdy jest wielki, nie zawsze ktoś jest w stanie z niego skorzystać. Są ludzie, którzy palą skrzydła osób o wielkim potencjale, którzy niszczą ich wysiłek, możliwości, chęci, które mogą góry przenosić.
To podstępne szuje, bezlitosne hieny w ludzkiej skórzy, bydlaki, które niszczą przyszłość innych, depcząc ją jak robaka
Najbardziej szkoda mi właśnie ludzi taki jak "Blaze", który miał marzenia, w którym tkwił wielki potencjał. Los doświadczył go kimś, kto go rozdeptał, kto zniszczył jego umysł, jego duszę, to co w nim było. Później już nie był tą samą osobą. Później spotkał też kolejne hieny, które coraz bardziej go niszczył. Czy zniszczą całkowicie? Kto wie...
O kulisach tego wszystkiego więcej nie powiem. Odsyłam zainteresowanych do książki, którą przeczytać warto ponad wszelką wątpliwość. Mało brakowało, a książka ta nie zostałaby wydana. Zaprzepaszczonoby tak piękną i wartościową, jednocześnie niezwykle smutną treść. Na szczęście ujrzała światło dzienne i może zachwycać swym bogactwem i skarbami nie tylko mnie, ale i innych czytelników, dla których stanie się DIAMENTEM Z PAPIERU...

Miał marzenia...,
... wartości od losu dane
Lecz zostały rozdeptane

Miał sił...,
...wewnątrz siebie ukrytą
Przez ludzką podłość zabitą

Miał hart ducha...,
... do duszy przytwierdzony
Na stosie nikczemności spopielony

Miał waleczność...,
...odwagę by góry przenosić
Jednak ktoś mu tego musiał pozazdrościć

Miał myśli...,
...szlachetnością wypełnione
Nawet to było mu...