Malutki (wersja prawie kieszonkowa) przewodnik “Zapomniane miejsca Dolnego Śląska. Sudety Zachodnie” został podzielony na trzy rozdziały: okolice Jeleniej Góry i Wałbrzycha, Górne Łużyce i pogranicze śląsko – łużyckie oraz Pogórze Kaczawskie i okolice.

Znajdziemy tu opisy miejscowości (często malutkich, ukrytych gdzieś daleko poza szlakami turystycznymi) i znajdujących się w nich interesujących obiektów, które popadły w ruinę, jednak mogą stanowić atrakcję dla miłośników historii, podróżników, eksploratorów czy poszukiwaczy przygód. Zamieszczono tu bardzo przydatne informacje jak dotrzeć do poszczególnych miejsc i jak znaleźć opisane obiekty. Są to dworki, pałace, ruiny zamków, kościoły, zabytkowe cmentarze itp. W ramkach zamieszczono informacje o ważnych dla danego miejsca czy obiektu postaciach historycznych.

Przewodnik wzbogacono o czarno białe jak również kolorowe zdjęcia z opisem. Uważam, że jest to pożyteczna i praktyczna ściąga gdy chcemy zrobić sobie wycieczkę historyczną po swoim regionie i to niekoniecznie po najbardziej znanych, uczęszczanych i zatłoczonych turystycznie miejscach. Takie odludzia mają swój urok i skrywają wiele tajemnic, a książeczka może być pomocna w dotarciu do tego typu miejsc.

Malutki (wersja prawie kieszonkowa) przewodnik “Zapomniane miejsca Dolnego Śląska. Sudety Zachodnie” został podzielony na trzy rozdziały: okolice Jeleniej Góry i Wałbrzycha, Górne Łużyce i pogranicze śląsko – łużyckie oraz Pogórze Kaczawskie i okolice.

Znajdziemy tu opisy miejscowości (często malutkich, ukrytych gdzieś daleko poza szlakami turystycznymi) i znajdujących się...

Ależ nam ta książka sprawiła dużo frajdy! Każdy dzień urlopu z bazą wypadową z karpacza planowaliśmy z nią, patrząc na nazwy mijanych miasteczek w drodze do bardziej znanych celów i szukając w nich opisanych miejsc. Nieraz stały one przy drodze, nieraz jednak była to zabawa w detektywów, trzeba było pytać miejscowych i sporo się naszukac, aby odkryć ruiny zapomnianego pałacyku czy zniszczona drogę krzyżowa.
To wielka satysfakcja i przyjemne uczucie podążania niewydeptanymi ścieżkami.
Zabraklo propozycji połączenia punktów w ramach konkretnych wycieczek lub w oparciu o motyw przewodni. Brakuje też kolorowych zdjęć, ale z nimi książka byłaby dużo droższa.
Zachęceni tą pozycją pozycją zakupiliśmy dwie kolejne dla naszych rejonów :)

Ależ nam ta książka sprawiła dużo frajdy! Każdy dzień urlopu z bazą wypadową z karpacza planowaliśmy z nią, patrząc na nazwy mijanych miasteczek w drodze do bardziej znanych celów i szukając w nich opisanych miejsc. Nieraz stały one przy drodze, nieraz jednak była to zabawa w detektywów, trzeba było pytać miejscowych i sporo się naszukac, aby odkryć ruiny zapomnianego...