na pewno jest to lektura dosć unikatowa na polskim rynku wydawniczym. Traktuje o specyficznym mieście, jakim jest Belfast.
Tak, byłam tam, tak, pamiętam murale i liczne interfejsy. Chodziliśmy po zakazanych uliczkach w nieświadomści, że się nam coś może stać. teraz ze zgrozą dowiadywałąm się o prześladowaniach, atakach, a nawet brutalnch pobiciach, które mogą cię spotkać człowiekaa będącego po niewłąściwej stronie muru i włądającego niewłaściwym akcentem. Niestety wtedy wystawiałam się na ataki przez posh English, ale na szczęście nie pamietam jakichś niebezpiecznych akcji.
Alexandra Loka już kilka lat przebywaw Anglii, w Irlandii urodził się jej syn, dlatego postanowiła dorzec do zwykłych mieszkańcó. Dowiemy się z tej ksiażki o codziennych ofiarach Kłopotów, ichwspólczesnnej tradycji, oddziałąch paramiliarnych, ludziach skazanych na ostracyzm, młodzież żyjącej w zawieszenieu, bez perspektyw, skazywanej niepomiernie wysokimi wyrokami za młodzieńcze wybryki pod adresem np ulsterkich protestantów.
Autorka próbuje znleźć odpowiedź na pytanie, czemu tak małó katolikó służy w policji, czemu konflikt i nienawiść przekazywane są następnym pokoleniom, do czego doprowadzi taka eskalacja wrogości.
Opisuje ludzi zmęczonych konfliktem, bądź cudzoziemców, którzy niefortunnie kupili mieszkanie tuż obok interfejsu i regularnie padają ofiarami agresji, regularnie mają wytłuczone szyby, i to przez znajomych wyrostków z sąsiedztwa, którzy akurat ten dom upatrzyli na działaąlność antypaństwową, znak oporu przed rygorami. Matki traciły synów, a perfidia (angielskich) władz przypomina stalinowską POlskę. Też nie powiadamiano najbliższych o miejscu pochówku ciał.

Ksiażka dostarcza wielu ciekawych faktów, wydobywa ciemne polityczne rozgrywki na światło dzienne, jest napisana przystępnym językiem. Moe nie udało się Aleksandrze Łóojek do końca oddać wielu sprzecznośći, wielu punktów widzenia, może za bardzo sympatyzuje z katolikami, ale ogólnie jest to lektura warta polecenia.

na pewno jest to lektura dosć unikatowa na polskim rynku wydawniczym. Traktuje o specyficznym mieście, jakim jest Belfast.
Tak, byłam tam, tak, pamiętam murale i liczne interfejsy. Chodziliśmy po zakazanych uliczkach w nieświadomści, że się nam coś może stać. teraz ze zgrozą dowiadywałąm się o prześladowaniach, atakach, a nawet brutalnch pobiciach, które mogą cię spotkać...