Bazar złych snów
- Kategoria:
- horror
- Tytuł oryginału:
- The Bazaar of Bad Dreams
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2015-11-05
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-11-03
- Data 1. wydania:
- 2010-01-01
- Liczba stron:
- 672
- Czas czytania
- 11 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380691742
- Tłumacz:
- Tomasz Wilusz
- Tagi:
- king horror bazar opowiadanie wiersz
- Inne
Książka nagrodzona tytułem Książki Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Horror.
Od czasu gdy przed trzydziestu pięciu laty ukazał się jego pierwszy zbiór opowiadań „Nocna zmiana”, Stephen King olśniewa czytelników swoim darem tworzenia krótkiej prozy. W „Bazarze złych snów” zebrał swoje najnowsze opowiadania. Każdy utwór poprzedzony jest krótkim wstępem przedstawiającym jego genezę.
Teksty zawarte w tym zbiorze mają wspólne motywy: zagadnienia moralności, życia pozagrobowego, winy i kary, pytanie, co zrobilibyśmy inaczej, gdybyśmy mogli zajrzeć w przyszłość lub naprawić błędy popełnione w przeszłości. „Życie po życiu” to historia o człowieku, który umarł na raka okrężnicy i raz po raz przeżywa swoje życie na nowo, powtarzając te same błędy. W kilku opowiadaniach występują postacie, które u kresu życia rozpamiętują swoje zbrodnie i występki. Inne utwory pokazują, jak to jest, kiedy ktoś odkryje w sobie nadprzyrodzone moce – jak felietonista z „Nekrologów”, który zabija ludzi, pisząc ich nekrologi, czy stary sędzia w „Wydmie”, który w dzieciństwie pływał kajakiem na opuszczoną wyspę i widział wypisane na piasku nazwiska nieszczęśników, którzy potem umierali w tragicznych okolicznościach. W „Moralności” King opisuje rozpad małżeństwa i życia dwojga ludzi po tym, jak zawierają oni iście diabelski pakt, który początkowo wydaje się całkiem korzystny.
Imponujące, mrożące krew w żyłach, wciągające bez reszty opowiadania z „Bazaru złych snów” są jednym z najpiękniejszych darów Kinga dla jego czytelników. „Powstały specjalnie dla Ciebie” – pisze autor. „Jeśli chcesz, możesz je obejrzeć z bliska, ale ostrzegam, bądź ostrożny. Niektóre z nich mają kły".
Stephen King jest autorem ponad pięćdziesięciu książek, z których wszystkie stały się światowymi bestsellerami. Najnowszymi pozycjami w jego dorobku są „Znalezione nie kradzione”, „Przebudzenie”, „Pan Mercedes” (nagrodzona w 2015 roku Edgar Award dla najlepszej powieści), „Doktor Sen” i „Pod kopułą”, na podstawie której powstał popularny serial. Jego powieść „Dallas ’63” trafiła na listę dziesięciu najlepszych książek roku 2011 opublikowaną przez „New York Times Book Review” i otrzymała nagrodę „Los Angeles Times” w kategorii Kryminał/Thriller. W 2003 roku Stephen King został odznaczony przyznawanym przez Narodową Fundację Książek medalem za wybitny wkład w literaturę amerykańską. Mieszka w Bangor w stanie Maine ze swoją żoną, powieściopisarką Tabithą King.
LISTA UTWORÓW ZAWARTYCH W ZBIORZE:
1. "130. kilometr" ("Mile 81")
2. "Premium Harmony" ("Premium Harmony")
3. "Batman i Robin wpadają w scysję" ("Batman and Robin Have an Altercation")
4. "Wydma" ("The Dune")
5. "Wredny dzieciak" ("Bad Little Kid")
6. "Śmierć" ("A Death")
7. "Kościół z kości" ("The Bone Church")
8. "Moralność" ("Morality")
9. "Życie po życiu" ("Afterlife")
10. "UR" ("UR")
11. "Herman Wouk jeszcze żyje" ("Herman Wouk is still alive")
12. "Kiepskie samopoczucie" ("Under the Weather")
13. "Billy Blokada" ("Blocade Billy")
14. "Pan Ciacho" ("Mister Yummy")
15. "Tommy" ("Tommy")
16. "Zielony bożek cierpienia" ("The Little Green God of Agony")
17. "Ten autobus to inny świat" ("That Bus Is Another World")
18. "Nekrologi" ("Obits")
19. "Pijackie fajerwerki" ("Drunken fireworks")
20. "Letni grom" ("Summer thunder")
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Targowisko różności
Opowiadania to niezwykle wymagająca forma literacka. Pisarz na niewielkiej ilości stron musi znaleźć miejsce dla wciągającej fabuły, musi zarysować problem (a czasem problemy), ale także stworzyć bohaterów, którzy zapadną czytelnikowi w pamięć, z którymi zdążymy się zżyć. Ze względu na to, że zazwyczaj zanim zdążę przyzwyczaić się do danej postaci, już muszę się z nią pożegnać - nieczęsto w moje ręce trafia zbiór opowiadań. Wolę rozbudowane powieści, formy, dzięki którym wędruję z bohaterami przez wiele fikcyjnych lat i towarzyszę im w przeróżnych sytuacjach. Doceniam opowiadania Stephena Kinga, ale nie rwę się do nich nad wyraz zachłannie. Zaskoczeniem było więc dla mnie to, że „Bazar złych snów” okazał się niezwykle udaną podróżą ku marzeniom i koszmarom, ku bohaterom, którym zostało poświęcone dokładnie tyle czasu, ile potrzebowali zarówno oni, jak i ja.
Na ponad 660 stronach pisarz z Maine zamieścił 21 opowiadań, które - choć cechuje je pewna różnorodność - stanowią spójną kompozycję świadczącą o kierunku, w którym podążają myśli autora. A historie wchodzące w skład „Bazaru złych snów” można podzielić umownie na dwie kategorie: opowiadania obyczajowe i horrory łamane przez opowieści z wątkiem metafizycznym. Nie sposób określić, które z nich są - kolokwialnie rzecz ujmując - lepsze, ponieważ zależy to od naszych upodobań. Dla mnie dużo ciekawsze okazały się opowieści snute z realiów naszego świata, ale podszyte nicią (raz cieńszą, raz grubszą) czegoś strasznego, czegoś fantastycznego, co wychodzi poza ramy naszego rozumowania i naszej dotychczasowej wiedzy o świecie. I tak na przykład pierwsze opowiadanie z tego zbioru, zatytułowane „133. kilometr”, z początku wydawało się całkowicie mijać z moim gustem. Kiedy już ze wstępu autora dowiedziałam się, że w historii tej jako czarny charakter występuje samochód, pomyślałam nie tylko, że King zaczyna się powtarzać, ale także, że tekst będzie absolutnie nierealny i przez to nieco śmieszny. Tymczasem „133. kilometr” to historia wciągająca, ciekawa i napisana tak, że naprawdę gotowa byłam uwierzyć podczas lektury w mordujący samochód, który nie zna żadnej litości. Autor „Nocnej zmiany” nie popada w przesadę, tworzy duszny, a jednocześnie względnie (choć może wypadałoby raczej w przypadku prozy tego autora napisać - pozornie) bezpieczny klimat opuszczonego parkingu, na który zaczynają zjeżdżać kolejne, nieświadome niczego, przyszłe ofiary maszyny. W tym otwierającym zbiór opowiadaniu King porusza też coś niezwykle istotnego - fakt, że zasłaniając się niewiarą w coś, czego nie obejmujemy umysłem, możemy narazić się na większe niebezpieczeństwo niż to, że ktoś uznałby nas za wariata. A czasami warto uwierzyć.
Przemierzając kolejne opowiadania, nie da się nie zauważyć, że autor nie jest już człowiekiem pierwszej młodości. Starość, choroby i rozmyślania o śmierci pojawiają się wielokrotnie w „Bazarze złych snów”. Opowiadanie „Batman i Robin wdają się w scysję” pomimo niepoważnego i lekko ironicznego tytułu jest opowieścią smutną, przypominającą o nieuchronności starzenia się i o tym, że wraz z upływającymi latami zarówno nasze ciało, jak i umysł tracą lotność i sprężystość; nie są już - jak kiedyś - na każde nasze zawołanie i nie wypełnią każdego naszego rozkazu. W prozie Kinga jak na dłoni widać, że pisarz nie zapomina o tym, co nieuniknione, a fakt, że nie staje się młodszy, wpływa na to, że coraz częściej przemyca do swoich tekstów przemyślenia o przemijaniu. Tak jest na przykład z takimi tytułami jak „Pan Ciacho”, „Zielony bożek cierpienia” czy „Tommy”. Rozważania o starości prowadzą do myślenia o śmierci, to z kolei prędzej czy później każe nam zastanawiać się nad tym, co - jeśli w ogóle cokolwiek - czeka na nas po niej. W dosłowny sposób Stephen King dotyka tego niełatwego tematu w opowiadaniu „Życie po życiu”, w którym autor przedstawia dość pesymistyczną wizję końca, który nawet, jeśli staje się początkiem, może okazać się równie kiepski, jak poprzednio.
Jak jednak przystało na światowej sławy pisarza specjalizującego się w sytuacjach nie z tego świata, Król Horroru podchodzi również do podobnej tematyki cichaczem, na palcach, tak, aby niezauważalnie zbudzić czające się w różnych zakamarkach potwory. Dzięki temu dostajemy tekst zatytułowany „Ur”, który z początku wydawał mi się nudną opowiastką, której głównym tematem jest różowy kindle, jednak szybko okazał się świetną rozrywką i interesującym pomysłem dotyczącym alternatywnych rzeczywistości i tego, jak może wyglądać świat po drugiej stronie luster. Takiej przygody, jaką przeżył Wesley Smith, pozazdrościłby mu z pewnością niejeden czytelnik, a zwłaszcza ci, których ukochani pisarze odeszli już z tego świata. Jednak - jak przystało na autora „Dallas ‘63” - nawet najwspanialsze sytuacje okazują się mieć swoje ciemne strony, które mogą w jednej chwili przysłonić zachwyt.
Na uwagę zasługują oczywiście wszystkie opowiadania, choć jedne spodobają nam się bardziej, kosztem innych, które mniej przypadną nam do gustu lub nie będą odpowiadać naszemu aktualnemu nastrojowi. Dla mnie jednym z lepszych opowiadań „Bazaru złych snów” okazał się tekst „Wydma”. I choć zakończenie, z którego autor był wyjątkowo zadowolony, nie było dla mnie zaskoczeniem, to nie przeszkodziło to w tym, aby było niezwykle udane i stawiające kropkę nad „i”, czyli resztą historii. King lubi stawiać swoich bohaterów w sytuacji, w której pozornie mają oni większą władzę nad życiem i śmiercią niż przeciętny człowiek, lubi, kiedy postaci z jego opowieści choć przez chwilę trzymają w rękach cudze losy. Nigdy jednak nie zapomina o konsekwencjach, jakie płyną z każdego wyboru i nie pomija tego, że w ekstremalnych, niewyobrażalnych sytuacjach z każdego z nas mogą wyjść potwory, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Prędzej czy później wszyscy staczamy walkę o naszą niewinność i czyste sumienie; prędzej czy później każdy z nas staje przed moralną zagwozdką, etyczną łamigłówką, od której zależeć może nasze rozgrzeszenie - nie to boskie, bo nie wszyscy w nie wierzymy i go oczekujemy, lecz w to, które ostatecznie sami będziemy musieli sobie przyznać lub odmówić.
„Baza złych snów” to w moich oczach Stephen King w pełnej krasie i w pełni sił - oczywiście na tyle, na ile pozwala na to forma opowiadania. Już w „Przebudzeniu” autor pokazał, czym zaprzątnięte są jego myśli i konsekwentnie drąży temat w najnowszym zbiorze krótkich tekstów. I choć wizualizacja tytułu książki, jakiej dokonał niezastąpiony od lat Vincent Chong, każe wierzyć, że złe sny to przede wszystkim namacalne stworzenia, wstrętne i przerażające kreatury, to pisarz spokojnie, krok po kroku, opowiadanie po opowiadaniu wyjaśnia - na bazarze złych snów nabyć możemy przede wszystkim myśli o śmierci najbliższej nam osoby, niezbyt pocieszającą wizję życia po życiu, śmiertelną chorobę, doświadczenie niewyobrażalnego bólu, moc, która nas przerasta i wiedzę o światach, które nie wiadomo - błogosławieństwem są czy przekleństwem.
Każde bez wyjątku opowiadanie Stephen King opatrzył niedługim tekstem, który przybliża czytelnikowi (a zwłaszcza Stałemu Czytelnikowi) genezę danego utworu. W ten sposób wiemy, które pomysły kłębiły się w głowie Mistrza od lat, czekając na właściwy moment, a które wystrzeliły niemal bez namysłu - od razu dojrzałe i skończone, kolorowe niczym „Pijackie fajerwerki”. Sześćdziesięcioośmioletni pisarz zbyt doświadczony jest i zbyt obyty w swoim fachu, by bawić się w radykalne stylistyczne zmiany, dlatego nie ma sensu porywać się na dyskusję o języku, w jakim napisany został „Bazar złych snów”. Wspomnę jednak, że Stali Czytelnicy powinni być usatysfakcjonowani naprawdę licznymi nawiązaniami do życia autora i poprzednich jego dzieł - wspomnieć wystarczy chociażby „Ur”, który obfituje w nawiązania do cyklu „Mroczna Wieża”. King bawi się i żongluje motywami, które fani jego twórczości znają bardzo dobrze, i widać, że sprawia to frajdę zarówno jemu, jak i czytelnikom. Pisarz w ten sposób nie tylko sprawdza czujność i wyczulenie na szczegóły u swoich fanów, ale także składa im tym samym swoisty hołd, bo nie uwierzę, że tka ten misterny splot wyłącznie dla własnej satysfakcji.
Stephen King jest sprzedawcą niezwykle zapracowanym, ale i obrotnym. Po otwarciu „Sklepiku z marzeniami”, po wejściu w biznes, który pozwolił mu sprzedawać „Marzenia i koszmary”, pisarz otwiera swój „Bazar złych snów”. Handlarz z niego wyśmienity, bo potrafi sprzedać niemal wszystko. A wchodząc na jego kram, na to targowisko różności, nie patrzcie na cenę, bo jej nie znajdziecie. King sam ustala, czym będziecie musieli zapłacić za jego towary. Jednym razem będzie to śmiech, innym razem lęk; dziś zapłacicie dreszczem emocji, a jutro moralną potyczką, w jaką wdacie się z własnym sumieniem. Dla Kinga każdy z nas jest bogaty, bo każdy nosi w sobie portfel pełen emocji. I wierzcie lub nie, ale ten handlarz wyłudzi od Was emocje o najwyższych nominałach.
Sylwia Sekret
Oceny
Książka na półkach
- 6 315
- 5 319
- 2 682
- 431
- 362
- 187
- 121
- 93
- 86
- 49
Opinia
Bazar z różnościami
Kiedy dowiedziałam się, że Stephen King tym razem przyszykował dla swoich czytelników zbiór opowiadań, od razu zapragnęłam sięgnąć po tę pozycję. Panuje powszechne przekonanie, że proza w formie opowiadań sprzedaje się gorzej, niż w formie powieściowej. Podobno niektórzy czytelnicy kręcą nosem, kiedy podsuwa się im zbiór opowiadań. Niemniej ja z pewnością do nich nie należę. Uwielbiam opowiadania tak samo jak powieści. Dobre opowiadanie bowiem daje tyle samo czytelniczej satysfakcji, co dobra powieść. Ponadto do tej pory miałam pozytywne wrażenia jeśli chodzi o opowiadania Stephena Kinga, toteż był to kolejny determinant motywujący mnie do sięgnięcia po „Bazar złych snów”. Świetny tytuł, prawda? Dodatkowo idealnie oddaje charakter zbioru jeśli chodzi o tematykę. Poza tym każdy, kto kiedykolwiek był na jakimś bazarze, wie, że można tam znaleźć rzeczy przeróżne. Tak samo jest w przypadku zbioru opowiadań Kinga, bo wprawdzie każde opowiadanie jest jak wyjęte z marzenia sennego, to różnią się między sobą jakością. Sam King jest tu natomiast sprzedawcą – niczym bohater jednej z jego powieści – który przetrząsnąwszy stare szuflady, rozkłada przed czytelnikiem swój kram z opowieściami. Co z tego wynikło? O tym za chwilę.
Tymczasem parę słów o samym zbiorze. Otwiera je opowiadanie zatytułowane „130. kilometr”. Wierni czytelnicy Kinga od razu rozpoznają w nim mrugnięcie do wcześniejszej powieści o strasznym aucie dla kontrastu noszącym dość wdzięczne imię. Jak na początek zbioru jest to dość słabe opowiadanie, po którym większość czytelników odłożyło „Bazar…” na półkę. Kolejne opowiadania tylko utwierdziłyby ich w przekonaniu, że dalsze czytanie nie warte jest zachodu. Ja jednak czytałam nadal, ale głównie ze względu na przedmowy autora do poszczególnych tekstów. Dzięki nim możemy zajrzeć za kulisy pracy pisarskiej Kinga. Autor odsłania tu swój warsztat, a także przedstawia genezę powstania poszczególnych utworów. Przy okazji warto dodać, że z wypowiadanych przez niego słów można wywnioskować dlaczego wiele z jego powieści ma tak nieudane zakończenia. King nie ukrywa bowiem, że siadając do pisania, nie wie dokąd dana historia go zaprowadzi. Prawie nigdy nie wie, jak jego opowieść się skończy i ku czemu zmierza. Gdy tylko w głowie pojawia się mu jakiś pomysł, od razu siada do pisania i przelewa go na papier. Zakończenie w jego wypadku nigdy nie jest poddawane przemyśleniu. I niestety, wielokrotnie to widać. Wspomina o tym przed jednym z opowiadań, o którym mówi, że od razu wiedział jak się skończy. Cała operacja pisarska polegała jedynie na poprowadzeniu fabuły w określonym już kierunku. Moim zdaniem to jedno lepszych opowiadań w zbiorze, o którym dość długo myślałam, że najlepszą jego częścią będą właśnie odautorskie przedmowy.
Aż tu nagle, mniej więcej w połowie, pojawiają się trzy opowiadania, których nie waham się określić majstersztykami opowiadaniowej formy. Mowa o „Herman Wouk jeszcze żyje”, „Kiepskie samopoczucie” oraz „Billy Blokada”. Są to trzy opowiadania, które sprawiają wrażenie dobrze przemyślanych, co przekłada się na to, że są po prostu dobrze skonstruowane. W pierwszym King porusza temat pijanych kierowców powodujących wypadki na drogach. Narracja prowadzona jest z dwóch perspektyw, co idealnie buduje napięcie. Czytelnik po prostu czeka na to, co się wydarzy, mając świadomość, że w pewnym punkcie obie narracje się ze sobą zetrą. Samo zakończenie natomiast zmusza do refleksji nad kwestią języka poezji i jego możliwości jeśli chodzi o opis ludzkiej tragedii. „Kiepskie samopoczucie” z kolei rozpoczyna się bardzo niewinnie. Wydaje się nam, że uczestniczymy w życiu podstarzałej pary małżeńskiej. Tymczasem zakończenie okaże się nieco makabryczne. Natomiast „Billy Blokada” opowiada o tak ogromnej chęci realizowania własnej pasji, że popycha ona do zbrodni.
Niemniej trzy dobre opowiadania na tak opasły tom, jakim jest „Bazar złych snów” nie wystarczą, aby go pozytywnie ocenić. Nie wystarczą także przedmowy samego Kinga do każdego z poszczególnych opowiadań, choć są często dowcipne i w stylu, za który rzesze czytelników kocha autora. King występuje tu bowiem jako autor, który już nic nie musi udowadniać – czemu, rzecz jasna, nie ma się co dziwić – jako autor, który chyba chciał po prostu uporządkować swoje notatki i zamiast umieścić je w skoroszycie, zamieścił w tomie i oddał wydawcy. Co rzecz jasna widać. Jest to też swoistego rodzaju podsumowanie, którego dokonać może właśnie tylko pisarz, który już w dziedzinie pisarstwa wszystko osiągnął i z sentymentalnym uśmiechem patrzy na własne początki. Ale nie zapomina też o ludziach, którzy w ciągu jego drogi do sukcesu byli mu życzliwi i pomocni. Stąd każde opowiadanie opatrzone jest dedykacją.
Ale stali czytelnicy Kinga wiedzą, że autorowi nieraz zdarzały się słabsze pozycje (swoją drogą, chyba nie ma autora, któremu zdarzałyby się tylko dobre pozycje), toteż po nieudanym tomie opowiadań wypada liczyć, że King napisze jeszcze nie jedną dobrą książkę. Czego sobie i fanom Kinga życzę.
Ewelina Dyda
Blog:
http://ewelinadyda.booklikes.com/
Facebook:
https://www.facebook.com/recenzjeliterackie
Instagram:
https://instagram.com/poczytajnia/
Bazar z różnościami
więcej Pokaż mimo toKiedy dowiedziałam się, że Stephen King tym razem przyszykował dla swoich czytelników zbiór opowiadań, od razu zapragnęłam sięgnąć po tę pozycję. Panuje powszechne przekonanie, że proza w formie opowiadań sprzedaje się gorzej, niż w formie powieściowej. Podobno niektórzy czytelnicy kręcą nosem, kiedy podsuwa się im zbiór opowiadań. Niemniej ja z...