rozwińzwiń

Krew Rodu Allgar

Okładka książki Krew Rodu Allgar Janusz Warchlewski
Okładka książki Krew Rodu Allgar
Janusz Warchlewski Wydawnictwo: Novae Res fantasy, science fiction
349 str. 5 godz. 49 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2014-07-21
Data 1. wyd. pol.:
2014-07-21
Liczba stron:
349
Czas czytania
5 godz. 49 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379422425
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
541
111

Na półkach:

Zmęczyłam się trochę nią, chyba po prostu nie mój klimat.

Zmęczyłam się trochę nią, chyba po prostu nie mój klimat.

Pokaż mimo to

avatar
1662
1653

Na półkach:

Uwielbiam książki o tematyce fantastycznej. Dzięki nim mogę na chwilę przenieść się do innego świata – świata fantazji i magicznych stworzeń. Dlatego też postanowiłam poznać Krew rodu Allgar. Już na wstępie muszę stwierdzić, że choć lektura utrzymana jest w nieco innym klimacie, niż dotychczas miałam przyjemność spotkać, to zaskoczyła mnie zdecydowanie pozytywnie.

Historia opowiada o losach planety Agros, którą zamieszkują oprócz ludności cywilnej dwie nacje – władcy mocy oraz członkowie Bractwa Jedności. Ci pierwsi przez wieki rządzili światem, utrzymując reżim i ciemiężąc służących im niewolników. Jednakże dzięki odnalezieniu przez ludność kryształów blokujących moc, możliwe stało się pokonanie tyranów przez Bractwo Jedności w trakcie Wiosny Ludów. Po pewnym czasie w organizacji doszło do rozłamu na czarnych – ortodoksyjnych i niebieskich – bardziej liberalnych braci. Akcja powieści toczy się ponad 500 lat później od wspomnianego wydarzenia. Niebiescy, zwani habitami, stale inwigilują tryb życia pozostałych przy życiu mocarzy, a dzięki blokerom mocy czują się panami sytuacji. Nie wiedzą jednak, iż władcy mają w zanadrzu coś, co pozwala im omijać działanie kryształów i umożliwia planowanie próby odzyskania dawnej pozycji i przywilejów na planecie. Kiedy jeden z takich przedmiotów trafia przypadkiem w ręce jednego z wyżej postawionego z braci, niespodziewanie dochodzi do śmierci jego samego oraz podróżującego z nim przyjaciela. Niebiescy, oprócz niewyjaśnionego zniknięcia dwóch braci, zajmują się również poszukiwaniem seryjnego zabójcy, który grasuje w Enstill. Zmusza to hrabiego at’Duranna do jeszcze dokładniejszej konspiracji spisku mocarzy. Pewnego dnia w mieście pojawia się niejaka Margot, która zwraca na siebie uwagę nie tylko obecnych rządzących, ale i władców mocy. Nie wiedzą oni jeszcze, jak ogromną rolę odegra w ich życiu ta nietuzinkowa postać…

Pełna recenzja na:
http://moznaprzeczytac.pl/krew-rodu-allgar-janusz-warchlewski/

Uwielbiam książki o tematyce fantastycznej. Dzięki nim mogę na chwilę przenieść się do innego świata – świata fantazji i magicznych stworzeń. Dlatego też postanowiłam poznać Krew rodu Allgar. Już na wstępie muszę stwierdzić, że choć lektura utrzymana jest w nieco innym klimacie, niż dotychczas miałam przyjemność spotkać, to zaskoczyła mnie zdecydowanie pozytywnie.

Historia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
715
459

Na półkach: , ,

Wiosna Ludów przyniosła straty i wielkie zmiany także na planecie Agros. Moc została ujarzmiona, a może tylko tak się wszystkim wydaje? Kto raz spróbuje Mocy, nie chce bez niej żyć. A musi żyć w świecie, gdzie wszystko hamuje jego możliwości, rozwój i dostęp do Mocy. Wiadomo, że mimo usilnych starań, nie uda się takiego pokojowego stanu utrzymać zbyt długo. Czy Argos to przetrwa?

Trochę jak „Obcy” Maks Frei, ale jednak zupełnie inaczej. Gdy zaczynałam czytać „Krew rodu Allgar” Janusza Warchlewskiego, myślałam, że wszystko będzie przedstawione w klimacie, który już gdzieś lub kiedyś się pojawił. Tymczasem przyjemnie się zaskoczyłam, bo autor stawia przed Czytelnikiem nowy świat, rządzący się swoimi prawami i mający osobliwe społeczeństwo. Jak wiadomo z autopsji trzymanie w ryzach i wielkie ograniczenia często skutkują wybuchem rewolucji, poprzedzonym oczywiście dokładnymi przygotowaniami i nieskończoną dozą cierpliwości. Dołóżcie do tego nieuchronną zagładę całej planety w postaci zbliżającego się Okrucha i macie dość ogólne przedstawienie fabuły. Całość jest naprawdę ciekawa, tylko jej zaprezentowanie ma swoje minusy i czasem ciężko mi było się skupić na treści.

Janusz Warchlewski wyraziście przedstawił nam postaci „Krwi rodu Allgar”, jednocześnie zapewniając sporą dozę monologów wewnętrznych, co niestety nie do końca się sprawdziło. Monologi mają sens, gdy bohater jest niesamowicie skryty dla otoczenia i w zasadzie wielu rzeczy moglibyśmy się tylko domyślać (i to błędnie). Natomiast tutaj monologi są zbyt długie i zbyt szczegółowo wszystko dopowiadają. Czytelnik też pragnie dopowiedzieć sobie sam parę kwestii! Poza tym, gdy zagłębicie się w treść, zostanie Wam przedstawiony szereg bohaterów, którzy często mogą wydać się zbyt potężni. Autor powinien zachować równowagę w tym aspekcie, bo Czytelnik lubi wyobrażać sobie bycie którąś z postaci, która przypadła mu do gustu. Bycie absurdalnie potężnym jest bardziej śmieszne niż budzące przestrach.

Czy są jakieś minusy tej pozycji? Jest jeden, który utrudnia czytanie. Zmiana narratorów. Cóż ja bredzę? Przecież to dodatkowy plus!? Niestety nie w tym przypadku. Z reguły takie wymienianie się miejscami ma jasny podział na rozdziały bądź podrozdziały lub jest w jakiś inny sposób zaznaczony. Tutaj tego nie mamy i Czytelnik wpada na głęboką wodę, zadając sobie bardzo ważne pytanie: kto teraz opowiada?! Można się do tego przyzwyczaić, ale na początku dość skutecznie wybija to z równowagi i może zniechęcić do przeczytania, a tego byłoby naprawdę szkoda. Zatem narracja niewątpliwie wymaga dopracowania.

Wiosna Ludów przyniosła straty i wielkie zmiany także na planecie Agros. Moc została ujarzmiona, a może tylko tak się wszystkim wydaje? Kto raz spróbuje Mocy, nie chce bez niej żyć. A musi żyć w świecie, gdzie wszystko hamuje jego możliwości, rozwój i dostęp do Mocy. Wiadomo, że mimo usilnych starań, nie uda się takiego pokojowego stanu utrzymać zbyt długo. Czy Argos to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
807
360

Na półkach: , ,

Po krótkiej serii niezbyt porywających pozycji udało mi się wreszcie trafić na bardzo konkretny tytuł. Być może niedługo niektórzy zaczną mi zarzucać konszachty, gdyż ciągle chwalę pozycje wydawane przez Novae Res, jednak na całe szczęście jak na razie trafiały mi się chyba te lepsze kawałki tego, co wychodzi spod ich skrzydeł. "Krew rodu Allgar" jest chyba najlepszą do tej pory pozycją tego wydawnictwa.

500 lat temu Bractwo Jedności zakończyło bezwzględne rządy mocarzy na całej planecie. Po dziś dzień zarówno czarni, jak i niebiescy habici ściśle współpracują z przywódcami wszystkich państw i mają pełną kontrolę nad osobami mogącymi władać mocą. Kilku z braci wpada na trop spisku, który przygotowują mocarze, jednak nie mają pojęcia o skali tego przedsięwzięcia. Tak naprawdę nie wiedzą o nim nic nawet sami spiskowcy. Na horyzoncie pojawia się kilka osób, które mogą zmienić wszystko, łącznie z losami całej planety, w której stronę mknie Okruch - wielka planetoida mogąca zniszczyć całe życie.


Każdy fan fantasy doceni w książce na pewno szczegóły dopracowania całego zarysu świata, praw nim rządzących, postaci, ras oraz całej pozostałej otoczki. Od pierwszych stron Janusz Warchlewski wprowadza czytelnika w wspaniały świat, w którym magia, zwana mocą, płynnie miesza się ze zdobyczami najnowszej techniki. Nie jest to powieść sci-fi, ponieważ nie znajdziemy tam żadnych wyimaginowanych sprzętów z przyszłości, a jedynie do znanego nam świata dorzucona została tajemnicza moc, o której jest głośno przez całą książkę. Całość została niewątpliwie dobrze opracowana, bez większych błędów logicznych. W wielu przypadkach, kiedy wydawało mi się, że jakiś znalazłem, autor parę zdań później udowadniał mi, że jednak nad wszystkim panuje.

Problemem dla niektórych może być styl narracji. Jest ona pierwszoosobowa, jednak narratorzy regularnie się zmieniają. Kolejne podrozdziały nie są w żaden sposób nazwane ani oznaczone w sposób sugerujący zmianę podmiotu narracyjnego. Często więc chwilę trwa, zanim czytelnik dojdzie do tego, z czyjego punktu widzenia historia aktualnie jest opowiadana. Bardzo szybko również zostają wprowadzane kolejne osoby do powieści, często kończąc w połowie poprzedni wątek. Pod kątem warsztatu więc jest trochę niedociągnięć, które mogą irytować na początku książki.

Im dalej jednak tym lepiej, nie tyle pod kątem technicznym, co fabularnym. Nie można zarzucić autorowi także rozwlekania czy zbytniego przyspieszania akcji - jest ona zrównoważona i nie jest zbyt przewidywalna. W wielu miejscach nawet czytelnik może się zastanawiać, co też może się teraz stać. Autor sprawnie nas przeprowadza przez gąszcz polityczno-społeczno-fantastyczny, który również przeplata się w sposób delikatny i niezauważalny. W tej kwestii definitywnie należą się Januszowi Warchlewskiemu wielkie brawa za umiejętność manewrowania po bardzo ciężkich dla pisarzy gruntach, oraz przede wszystkim za to, że nie pogubił się w swoim bardzo rozbudowanym planie.

Pomimo niedociągnięć technicznych bardzo chwalę sobie tę książkę. Przyszpiliła mnie do swoich kartek tak, że bardzo szybko przestałem zwracać uwagę na te wszystkie minusy, o których wspomniałem - po prostu fabuła mnie tak wciągnęła, że stałem się ślepy na błędy. Jeśli tylko autor poprawi to i owo w swoim warsztacie, to z pewnością jeszcze nie raz i nie dwa o nim usłyszymy.

Opinię można przeczytać również na: http://zpiorem.blogspot.com/2014/10/krew-rodu-allgar-janusz-warchlewski.html

Po krótkiej serii niezbyt porywających pozycji udało mi się wreszcie trafić na bardzo konkretny tytuł. Być może niedługo niektórzy zaczną mi zarzucać konszachty, gdyż ciągle chwalę pozycje wydawane przez Novae Res, jednak na całe szczęście jak na razie trafiały mi się chyba te lepsze kawałki tego, co wychodzi spod ich skrzydeł. "Krew rodu Allgar" jest chyba najlepszą do tej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1122
577

Na półkach: ,

W Enstill magia jest zjawiskiem znanym od wieków, a za jej sprawą społeczeństwo podzieliło się na dwa przeciwstawne obozy. Ludzie zdolni ujarzmiać magię, zwani mocarzami, choć niegdyś byli rządzącą elitą, w wyniku rebelii utracili pozycję i zostali pozbawieni wszelkich praw do rozwijania zdolności. Organizacja Bractwo Jedności sprawuje władzę silną ręką, trzymając w ryzach i kontrolując wszelkie przejawy magii. Nawet w obliczu groźby zagłady ludzkości nie godzą się na ustępstwa. Tym czasem zniewoleni mocarze szykują spisek, mający pomóc odzyskać im przywileje. Czy zdążą przeprowadzić wszystko według swojej myśli?

Już od pierwszej strony łatwo nie jest. Autor lubuje się w dialogach, w dodatku tych rozbudowanych, a na domiar złego ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Toporne i nienaturalne rozmowy nie są zbyt płynne, a co za tym idzie nie spełniają swojej podstawowej funkcji – dynamizacji tekstu. W dalszej części styl nieco się normalizuje, pojawia się jednak inny problem – narracja. Otóż książka napisana jest w sposób pierwszoosobowy, jednak nie mamy tu – jak zazwyczaj – do czynienia z jednym bohaterem. Opowieść poznajemy z perspektyw różnych osób i o ile sam ten zabieg jest w miarę znany, o tyle tutaj opatrzono go podstawowym utrudnieniem – nie wiemy, kiedy bohaterowie się zmieniają, bo nie jest to w żaden sposób zaznaczone w tekście. Skutkiem tego pierwsze rozdziały spędzić można nie na poznawaniu akcji, jak przystało na porządną lekturę, a na niekończącym się zastanawianiu, kto jest kim w utworze. Oczywiście z czasem rozeznanie jest dużo łatwiejsze, jednak na początku sprawia naprawdę sporo problemów.

"Luster było siedem, ustawionych półkolem naprzeciw naszych krzeseł, których było sześć, na wypadek, gdybym w czasie zdalnych narad gościł część rady lub inne wtajemniczone w spisek osoby. Zanim zacznę rozmowę, musiałem uaktywnić lustra, co było odpowiednikiem podłączenia telefonu do gniazdka. Kiedy książę będzie gotowy ze mną rozmawiać, nastąpi połączenie strumieni mocy obu zwierciadeł, czyli odpowiednik podniesienia słuchawki w świecie zwyczajnych."[s.29]

Nie wiem czy to tylko moje zdanie, ale wyjaśnianie zawartych w tekście paranormalnych zjawisk jest bardzo ważne. Niestety, nie chodzi jedynie o to, aby takie wytłumaczenie się pojawiło – powinno jeszcze mieć konkretny poziom. Porównania takie jak w powyższym cytacie oczywiście tłumaczą prezentowane zjawiska, z drugiej jednak strony robią to po prostu łopatologicznie, odzierając magię z całej magiczności. W nadmiarze i zbytniej szczegółowości, a tak właśnie są podane, mogą też wywoływać u czytelnika niezbyt pozytywne odczucia – ja na przykład miałam wrażenia bycia traktowaną jak nierozgarnięte dziecko.

Różne mogą być czytelnicze motywacje – jedni brną w lekturę dalej wciągnięci w wartką akcję, inni z sympatii do bohaterów, jeszcze inni dla zachwytu genialnym językiem autora. Sama mogłabym przytoczyć kilka tytułów, które w ostatnim czasie zachęciły mnie którymś z tych aspektów. W przypadku tej książki natomiast przy lekturze trzymał mnie czynnik zupełnie inny, mianowicie świat przedstawiony. Pomysł autora na konstrukcję otoczenia zafascynował mnie na tyle, że właściwie od pierwszej do ostatniej strony byłam ciekawa, jak sytuacja potoczy się dalej. Przyznać trzeba, że książka jest dobrze skonstruowana pod względem treści, spójna i całkowicie zrozumiała. Aspekty społeczne i polityczne dobrze się przeplatają, podobał mi się też motyw związany ze spiskiem mocarzy. Autor wykonał dobrą robotę i nie zagubił się we własnej wizji, co być może jest skutkiem osadzenia pomysłu w odniesieniach do rzeczywistości. Tym niemniej przyznać trzeba, że na tle powtarzalnych idei, jakie serwuje nam współczesna literatura, książka wypada więcej niż dobrze.

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Otóż lektura "Krwi rodu Allgar" dobitnie uświadomiła mi, że nie zawsze grać muszą wszystkie aspekty, w pewnych sytuacjach jesteśmy bowiem w stanie przymknąć oko na niedociągnięcia i cieszyć się lekturą mimo ich istnienia. Patrząc z tej perspektywy jestem bardzo zadowolona, że miałam okazję zapoznać się z tekstem. Choć ciężko było mi się w niego wdrożyć, po nabraniu płynności spędziłam przy jego okazji naprawdę sporo miłych chwil.

------------------------------------------
http://czworgiem-oczu.blogspot.com/2014/10/janusz-warchlewski-krew-rodu-allgar.html

W Enstill magia jest zjawiskiem znanym od wieków, a za jej sprawą społeczeństwo podzieliło się na dwa przeciwstawne obozy. Ludzie zdolni ujarzmiać magię, zwani mocarzami, choć niegdyś byli rządzącą elitą, w wyniku rebelii utracili pozycję i zostali pozbawieni wszelkich praw do rozwijania zdolności. Organizacja Bractwo Jedności sprawuje władzę silną ręką, trzymając w ryzach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1986
991

Na półkach: , , , ,

Nie oceniaj książki po okładce? Czasami się udaje! I teraz też tak było. Okładka była tym, co spodobało mi się tak bardzo, że nie zastanawiałam się za długo i stwierdziłam, że koniecznie muszę mieć tę książkę. Do tego jeszcze miałam ochotę na czystą, prostą (nie do końca) fantastykę. Padło na Krew rodu Allgar i jak się okazało, okładka jest dobrym kierunkowskazem. Nie mogę się na nią napatrzeć - coś mnie mocno do niej ciągnie. Wydanie samo w sobie jest cudowne. A historia tylko idealnie dorównuje poziomem.

Na planecie Agros nie działo się za dobrze. Przy władzy byli władcy mocy. Bractwo Jedności odkryło jednak kamienie, które neutralizują ich moc i przejęli władzę. Bunt nazwano Wiosną Ludów. Minęło pięćset lat i pojawiają się podejrzenia, że mocarze odradzają się. Planecie grozi szybko zbliżająca się planetoida, która zniszczy większość Agros. Mimo zagłady Bractwo jest nieugięte. Nie ufają potomkom władców mocy i nie pozwalają im na używanie swojej siły. Nie przewidują, że mocarze znaleźli sposób, który pozwala im na używanie mocy i planują urosnąć w siłę. Nie mogą pozwolić sobie na żadne błędy. Jednym z mocarzy, którzy wszystko planują, jest hrabia at'Durann. Jego plany szybko się rozwijają i zbliżają do końca. Pojawiają się jednak pewne niedogodności, które całkiem mogą zniweczyć całe przedsięwzięcie.

Nic więcej Wam nie zdradzę! Po prostu sami musicie chwycić za tę książkę, gdyż jest naprawdę czymś niesamowitym. Lubię kryminały, fantastykę i prawie wszystkie gatunki. Rzadko jednak trafia się coś na tyle wspaniałego, że nawet nie zwraca się uwagi na to, jakiego gatunku książkę właśnie poznajemy. Trzeba też powiedzieć, że wśród polskich autorów dość trudno o coś bardzo dobrego. Już wcześniej wspominałam, że w tych zagranicznych pozycjach jest to coś. A przecież Ci zagraniczni autorzy wcale nie są lepsi niż Ci nasi, polscy. Dobrym dowodem na to jest Janusz Warchlewski. Jego powieść wciągnęła mnie bez reszty. Nieczęsto się zdarza, żebym chciała i planowała wrócić do jakiejś książki ale jestem pewna, że ta nieraz pojawi się jeszcze w moich dłoniach.

Podobało mi się to, że nie próbowałam przewidzieć, co będzie dalej. Chciałam poznać historię taką, jaką napisał autor. Bez żadnych domysłów, by zaskakiwało mnie to, co powinno. Naprawdę jeszcze nigdy nie miałam takiej sytuacji. Zwykle jestem z tych niecierpliwych, co to za wszelką cenę chcą się wszystkiego domyśleć. Jestem wdzięczna autorowi, że stworzył coś, co CHCIAŁAM, by mnie zaskoczyło. Zakochałam się w tej historii już od samego początku. Ten klimat, który jej towarzyszy... Zdecydowanie trafił w mój gust czytelniczy.

Podobały mi się też postacie. Mocarze to coś nowego, oryginalnego. Nie wampiry i jakieś inne, standardowe potworki. Tutaj mamy NOWOŚĆ, a o to na polskim, w sumie jakimkolwiek, rynku ciężko. Wydaje się przecież, że już wszystko zostało wymyślone. A później pojawiają się tacy ludzie jak pan Warchlewski i pokazują wszystkim, że jednak nie. To naprawdę cudowne, nie uważacie? Że istnieją tacy luidzie, dzięki którym nie zostajemy zawaleni stosem podobnych do siebie powieści i mamy bardzo ograniczony wybór. W sumie zostajemy zawaleni, fakt. Jednak można natknąć się na coś, czego jeszcze nie było. Takie odkrycia są na miarę złota.

Kiedy przeglądałam zapowiedzi tej książki napotkałam się na komentarz, że ona odstrasza a opis jest koszmarny. Nie wiem, jak można tak myśleć. Ta osoba również stwierdziła, że nawiązanie do historii jest ogromnym minusem. Dlaczego? Naprawdę nie potrafię zrozumieć. Niby czemu my możemy mieć swoją Wiosnę Ludów, a Ci w Agrosie nie? Doprawdy...

Po raz kolejny udało mi się trafić na prawdziwą perełkę kierując się wyłącznie okładką. Jak widać nie zawsze trzeba słuchać utartych reguł. Nie trzeba chwytać za rozlatujące się książki lub te, co mają brzydkie okładki ot tak, żeby nie było. Jeśli walory artystyczne danej pozycji zachwycają to jeszcze lepiej! Niech wyróżnia się na tle innych. Aż musiałam zerknąć, kto stworzył tą cudowną okładkę. Dla pana Krzysztofa Urbańskiego wielka czekolada! Z pewnością mu się należy.

Patrząc na inne książki tego autora natknęłam się na Miecz boga wojny. Nie wiem, czy ta książka już wyszła, czy jest po prostu zapowiedzią. Wydaje mi się, że raczej to drugie. Ale z pewnością chętnie za nią chwycę. Niesamowita wyobraźnia pana Warchlewskiego jak najbardziej na tak.

Nie oceniaj książki po okładce? Czasami się udaje! I teraz też tak było. Okładka była tym, co spodobało mi się tak bardzo, że nie zastanawiałam się za długo i stwierdziłam, że koniecznie muszę mieć tę książkę. Do tego jeszcze miałam ochotę na czystą, prostą (nie do końca) fantastykę. Padło na Krew rodu Allgar i jak się okazało, okładka jest dobrym kierunkowskazem. Nie mogę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
40
4

Na półkach: ,

Wspaniały debiut, z jakim miałam okazję ostatnio się spotkać. Chciałam czytać ją powolutku, żeby starczyła na dużej, ale się nie udało - po dwóch dniach nie mogłam przestać czytać.
Bogata historia, pełna zwrotów akcji i ciekawych pomysłów.
Zbliżające się z kosmosu zagrożenie do planety jest tylko tłem do rozgrywek międzyludzkich. Walka pomiędzy Bractwem a Mocarzami przybiera nieoczekiwany obrót.
Czekam na następne pomysły nowego pisarza, zawarte w kolejnych książkach.

Wspaniały debiut, z jakim miałam okazję ostatnio się spotkać. Chciałam czytać ją powolutku, żeby starczyła na dużej, ale się nie udało - po dwóch dniach nie mogłam przestać czytać.
Bogata historia, pełna zwrotów akcji i ciekawych pomysłów.
Zbliżające się z kosmosu zagrożenie do planety jest tylko tłem do rozgrywek międzyludzkich. Walka pomiędzy Bractwem a Mocarzami...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    29
  • Przeczytane
    12
  • Posiadam
    5
  • Przeczytane w 2014
    1
  • Ulubione
    1
  • < Egzemplarze recenzenckie // dary losu >
    1
  • Egzemplarz recenzencki
    1
  • Fantastyka 🧛‍♀️
    1
  • Fantastyka
    1
  • 2017
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Krew Rodu Allgar


Podobne książki

Przeczytaj także