Po lekturze Diabła w Białym Mieście, miałem dosyć mocno ambiwalentne odczucia. Najprościej rzecz ujmując, „Bardzo podobała mi się książka, która w żaden sposób nie spełniła moich oczekiwań”.
Każdy kto choć trochę interesuje się tematyką, morderstw, morderców i mordowanych, zetknął się zapewne z postacią H.H. Holmesa. W końcu okrzyknięto go pierwszym seryjnym mordercą w USA! Mniejsza o to czy był pierwszy, drugi czy piętnasty. Odcisnął swoje piętno na kartach historii. Niechlubne, krwawe i owszem, ale trwałe. Spodziewałem się właśnie historii o tym człowieku. O jego okrutnych zbrodniach, sadystycznych skłonnościach i losie jego ofiar. A otrzymałem piękną opowieść o wysiłku całego miasta, a od pewnego momentu kraju bez mała by przyćmić wszystko co do tej pory stworzono w ramach wystaw światowych. Opowieść o architekturze, o pięknie budynków i ich otoczenia. O architekturze i architektach. Ludziach, którzy nie bali się rzucić wyzwania modom i technikom obowiązującym w ówczesnym budownictwie. Postacie Daniela Burnhama, który mimo „braków w wykształceniu” rzucił na kolana szacowne grono architektów z najlepszych uczelni, George Ferrisa, który uparł się by przyćmić wieżę autorstwa Eiffela i dokonał tego i wielu, wielu innych opisanych tak że nawet nudny (dla mnie) temat budownictwa staje się pasjonujący.
W całej historii znalazło się rzecz jasna miejsce dla tytułowego Diabła. Holmes, opisany jest na tyle dokładnie na ile pozwalają na to źródła. Autor wykonał iście mrówczą pracę, analizując dane, grzebiąc w bibliotekach i aktach. Plastycznie odrysował postać mordercy. I choć jest go stosunkowo mało jak na, bądź co bądź tytułowego bohatera, to jego obecność stanowi swoisty kontrapunkt dla głównej osi narracji.
Z czystym sumieniem mogę polecić tą książkę. Na pewno czas spędzony przy lekturze nie będzie czasem straconym.

Po lekturze Diabła w Białym Mieście, miałem dosyć mocno ambiwalentne odczucia. Najprościej rzecz ujmując, „Bardzo podobała mi się książka, która w żaden sposób nie spełniła moich oczekiwań”.
Każdy kto choć trochę interesuje się tematyką, morderstw, morderców i mordowanych, zetknął się zapewne z postacią H.H. Holmesa. W końcu okrzyknięto go pierwszym seryjnym mordercą w USA!...