Kiedyś ta seria nazywała się chyba "dla opornych". I książka jest rzeczywiście miejscami napisana jak dla upośledzonego umysłowo (dywagacje o relacjach matematycznych, sprzężeniach zwrotnych w procesach ekonomicznych), ale w sumie dała mi to, czego oczekiwałem, tj. proste wprowadzenie w problematykę makro i mikroekonomii dla nie-ekonomisty (w tym przypadku inżyniera;).
Dowiedziałem się szeregu rzeczy: od zasady malejących korzyści, przewagi komparatywnej, przez makroekonomię z cyklami koniunkturalnymi i mechanizmem powstawania recesji (np. bezrobocie po zahamowaniu obrotów gospodarki), tłumaczenie tych zjawisk na krzywych popytu i podaży zagregowanej, możliwe interwencje państwa, problematyka zadłużenia państwa, rolowanie długu, obligacje, regulowanie podaży pieniądza i związek tego z inflacją oraz stopami procentowymi, związek inflacji z zahamowaniem inwestycji przedsiębiorców. Dalej mamy mikroekonomię: średnie koszty całkowite produkcji, koszty zmienne, koszty stałe, koszty krańcowe i zyski krańcowe, poziom produkcji w konkurencji doskonałej, w monopolu, w konkurencji monopolistycznej (tylko w tym pierwszym wariancie produkcja następuje przy minimalnych kosztach całkowitych, dodatkowo kolejne dwa warianty obniżają tzw. nadwyżki producenta i konsumenta). Omawiając problematykę monopolu, poruszany jest temat oligopoli i trudności, jakie mają z utrzymaniem zmowy (na przykładzie OPEC, gdzie co chwila członkowie wyłamują się z założonych limitów produkcji). Na uzupełnienie jest rozdział o asymetrii informacji na rynku i negatywnych efektach tego zjawiska (np. handlarz samochodowy zawsze twierdzi, że autem lekarz jeździł do kościoła albo ubezpieczyciel nie wie nic o ubezpieczanym kliencie), a także problematyka dóbr publicznych (np. finansowanie rozwoju nauki i techniki).
Ogólnie, jestem zadowolony. Czasami czułem się traktowany jak idiota, ale nie szkodzi. Tłumaczenie też mogłoby być lepsze, czasami są kalki z angielskiego, np. s 83 "abyś mógł zrozumieć wszystkie drobne sekrety"--nie lepiej "niuanse"? Albo s. 235, tytuł rozdziału "Dlaczego ekonomiści kochają wolne rynki"--po polsku raczej mówimy "uwielbiają", itd.

Kiedyś ta seria nazywała się chyba "dla opornych". I książka jest rzeczywiście miejscami napisana jak dla upośledzonego umysłowo (dywagacje o relacjach matematycznych, sprzężeniach zwrotnych w procesach ekonomicznych), ale w sumie dała mi to, czego oczekiwałem, tj. proste wprowadzenie w problematykę makro i mikroekonomii dla nie-ekonomisty (w tym przypadku...