Ale kino, czyli co by było, gdyby postacie filmowe były dziećmi
- Kategoria:
- film, kino, telewizja
- Wydawnictwo:
- Zielona Sowa
- Data wydania:
- 2013-05-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-05-15
- Liczba stron:
- 104
- Czas czytania
- 1 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378954910
- Tagi:
- kino filmy dla dzieci
Książka-film – 50 scen z najbardziej znanych filmów (Pulp Fiction, Ojciec chrzestny, Gwiezdne wojny, Matrix, Batman, Gladiator, Obcy i wiele innych) w niecodziennym ujęciu – bohaterowie scenek stają się dziećmi z ich problemami i postrzeganiem świata. Jak się wówczas zachowują i jak sobie radzą? Fantastyczne ilustracje i świetne teksty bohaterów będą niezwykłym rarytasem dla wielbicieli kina w każdym wieku.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Niekryte kino
Eksperyment może przybierać różne formy. Tym razem przedstawiamy eksperyment wydawniczy. Bo jak inaczej nazwać książkę, napisaną przez człowieka, którego raczej trudno powiązać z literaturą dla dzieci, wydaną przez wydawnictwo serwujące książki dziecięce i młodzieżowe, której głównymi bohaterami są dzieci, a jednak tematem przewodnim są filmy, jakich w zdecydowanej większości dzieci oglądać nie powinny? Czy to eksperyment udany? Sprawdźmy.
Maciej Frączyk, znany bardziej jako Niekryty Krytyk, człowiek o wielu talentach i jednocześnie braku wielu innych, po raz kolejny zabrał się za literaturę. Tym razem jednak, w ręce czytelników trafiło coś zupełnie odmiennego od jego debiutanckiej książki. „Ale kino!” to zbiór humorystycznych przeróbek kilkudziesięciu scen z kultowych filmów, w wydaniu dziecięcym – „Czyli co by było, gdyby postaci filmowe były dziećmi” - jak głosi podtytuł książki. W książce znajdziemy 50 ilustracji autorstwa Roberta Sienickiego - wykonanych w prostym, acz cieszącym oko stylu - obrazujących sceny zrodzone w umyśle Maćka Frączyka. Znajdziemy tu między innymi obrazy z takich hitów jak „Obcy”, „Gwiezdne Wojny”, „Fight Club” czy „Forrest Gump”, lub kultowych filmów Quentina Tarantino - „Wściekłych psów”, czy „Pulp Fiction”. Wspomniane filmy, w zdecydowanej większości, to nie tytuły adresowane do dzieci, toteż i książkę trudno zaliczyć do tego grona (chociaż wydawca sklasyfikował ją w przedziale wiekowym 14+).
Przedstawione scenki w wykonaniu dziecięcym zostały rzecz jasna odpowiednio złagodzone, sprowadzone do punktu widzenia dziecka i okraszone szczyptą typowej dla dzieci naiwności i beztroski. Już wspomniana scena z „Forresta Gumpa”, rozpoczynająca książkę, powala na kolana dziecięcą prostolinijnością. Dodatkowo, każdej scenie towarzyszy spisana przez Maćka Frączyka ciekawostka związana z danym tytułem. Niestety, nieznajomość filmów, do których dane obrazki się odnoszą, może skutecznie zabić całą zabawę towarzyszącą przeglądaniu książeczki - dlatego też dzieci niewiele zrozumieją z tej lektury. Dorośli za to powinni się nieźle ubawić - szczególnie, jeśli mają zbliżony gust filmowy do autora „Ale kino!”.
Za pewien minus książeczki uważam jednak brak tytułów filmów przy kolejnych scenach - choć osobiście wszystkie udało mi się zidentyfikować, to z pewnością niektórzy mogą mieć z tym problemy. To prawda, że można dodatkowo pobawić się w zgadywanie tytułów, szczególnie jeśli przegląda się książeczkę w towarzystwie, jednak niekiedy naprawdę przydałoby się je podać.
Zielona sowa, jako jedno z najbardziej profesjonalnych polskich wydawnictw literatury dla dzieci, wypuściła książeczkę w naprawdę imponującym wydaniu - twarda okładka, gruby papier, dobra rozdzielczość bajecznie kolorowych ilustracji. Przeglądanie książeczki jest prawdziwą ucztą dla oczu, a szkoda tylko, że nie wykorzystano całej jej objętości - strony z ciekawostkami trochę rażą wielkimi białymi przestrzeniami.
„Ale kino!” to zdecydowanie interesujący eksperyment, który należy chyba uznać za udany. Co prawda trudno sprecyzować target książeczki, ale z pewnością znajdzie się mnóstwo chętnych do jej zakupu - chwila oderwania od rzeczywistości i zapomnienia o dorosłym świecie przyda się przecież każdemu. A już samo nazwisko autora zobowiązuje jego liczne grono fanów (i antyfanów) do poznania tego sympatycznego tytułu. Jak mawiał poeta: „spieszmy się kochać internetowych idoli – tak szybko odchodzą”.
Paweł Kukliński
Oceny
Książka na półkach
- 205
- 147
- 64
- 18
- 8
- 7
- 4
- 3
- 2
- 2
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Ale kino, czyli co by było, gdyby postacie filmowe były dziećmi
Dodaj cytat
Opinia
Przeczytane dziś w Empiku w ciągu 10 min. Tak było! Przysięgam. Frączyk zrobił paskudną rzecz, chciał zbić jak najwięcej kasy na swojej popularności za nim ta się ulotni, ale ta pozycja to już ekstremalne leserstwo. Kilka obrazków z popularnych filmów i po jednej ciekawostce z filmweba na produkcję. Mówiąc językiem Niekrytego Krytyka - wtf? Kilka obrazków było niezłych, ale płacenie za nie około 40 zł to zwyczajne wyłudzenie. Jak dla mnie zgadywanie, jaki to film, było klawą zabawą (i chyba to przedłużyło lekturę tej pozycji z 7 min. do 10), lecz okazało się, iż nie ma rozwiązania... Nie odgadłam 3 i teraz mnie nurtują.
P.S. Przy filmie "Jak zostać królem" w ciekawostce napisano, iż scenarzysta został poproszony, by z realizacją produkcji poczekać do śmierci matki Jerzego VI, gdyż jest to dla niej drażliwy temat. Chyba chodziło o żonę? Ewentualnie córkę... Przecież jego matka zmarła w latach 50 XX w.
Przeczytane dziś w Empiku w ciągu 10 min. Tak było! Przysięgam. Frączyk zrobił paskudną rzecz, chciał zbić jak najwięcej kasy na swojej popularności za nim ta się ulotni, ale ta pozycja to już ekstremalne leserstwo. Kilka obrazków z popularnych filmów i po jednej ciekawostce z filmweba na produkcję. Mówiąc językiem Niekrytego Krytyka - wtf? Kilka obrazków było niezłych, ale...
więcej Pokaż mimo to