Stara Słaboniowa i spiekładuchy
- Kategoria:
- horror
- Seria:
- Ja Gorę
- Wydawnictwo:
- Oficynka
- Data wydania:
- 2013-06-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-06-21
- Liczba stron:
- 441
- Czas czytania
- 7 godz. 21 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362465712
- Tagi:
- literatura polska aksjologia dobro zło podania i wierzenia ludowe fantasy
Wy to, Słaboniowa, zawsze tak zakręcicie, że człowiek sam nie wie, w co wierzyć, i widzi rzeczy, których nie ma.
W mroźny zimowy wieczór stara kobieta staje przy drewnianym płocie i jak co dzień spogląda bystrym okiem na rodzinną wieś. Gdzieś z nieprzeniknionych ciemności nadciąga zło, jakiego jeszcze mieszkańcy Capówki nie doświadczyli. Zimny, wschodni wiatr niesie ze sobą smród siarki, w głębi lasu świecą czyjeś czujne oczy, dziecko o twarzy starca sprowadza na bagna niewinne dziewczęta, a zrodzony z ludzkiego występku Strzygoń wychodzi na krwawy żer. Tylko stara Słaboniowa zna wszelkie diabelskie sztuczki i potrafi zaradzić nie tylko na nadprzyrodzone, ale również na zwykłe, ludzkie kłopoty.
W „Starej Słaboniowej i spiekładuchach” świat ludzi miesza się ze światem duchów rodem ze słowiańskiej mitologii i ludowych podań, ludzkie tajemnice i fantazje materializują się nieraz pod zaskakującymi i przeraźliwymi postaciami, a mała wieś gdzieś przy wschodniej granicy z niewiadomych przyczyn wciąż jest nękana przez siły nieczyste.
*
Ilustracje: Joanna Łańcucka
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Strzygi, Zmory, Kikimory
To opowieść o słowiańskiej krainie, gdzie w lasach kryją się strzygi, a z jezior wychodzą utopce. Mowa o Capówce, która tylko z pozoru jest cicha i spokojna, drzemią w niej jednak niesamowite historie i ludzie, którzy podobno w zabobony już nie wierzą.
W małej chatce, chciałoby się powiedzieć, że na kurzej łapce, ale jednak nie, mieszka stara Słaboniowa. Nie wiadomo do końca ile ma lat, sama przestała już liczyć, ale wzrok ma dobry i nie jedno już w życiu widziała. Można by nazwać Słaboniową - wiedźmą, czyli idąc tokiem rozumowania Olgi Tokarczuk czy też Przemysława Czaplińskiego, to kobieta, „która wie”. Przeszłość wydaje się tu magiczna i uświęcona, pisarka pozwala czytelnikowi cofnąć się do romantycznych idei, gdzie mickiewiczowskie rusałki rosły obok duchów Słowackiego. Jak ja była młoda, to zmory, strzygi i upiory, żyły pospołu z nami na tym świecie i nikomu to dziwne nie było. Tera inaczy je… Powieść pisana gwarą, pozwala na pełne obcowanie z tym misternym światem, który wydaje się tkwić w bańce mydlanej i istnieć swoim czasem, jakże odmiennym od pozostałych, podobnie jak ma to miejsce w „Prawieku” Olgi Tokarczuk.
Stara Słaboniowa stoi na straży wiejskiego porządku i chroni mieszkańców przed stworami z piekieł przysłanych na ludzkie zatracenie. Joanna Łańcucka prowadzi czytelnika od chałupy do chałupy, od Kikimora do Zmory, od Zmory do Południcy, od Południcy do Strzygi. Pojawia się też Kozioł piekielny, co dziecko chce porwać i inne „spiekładuchy”, które umiłowały sobie capówkowych mieszkańców. To rewelacyjna historia pełna słowiańskiej magii, zielarstwa, ognisk palonych potajemnie w lesie, mgieł i tajnych przepisów. Tylko Słaboniowa wie, jak pozbyć się Zmory czy Kikimora. Łańcucka zamyka usta Słaboniowej, nie pozwala jej zbyt dużo mówić o sobie, poznajemy skrawki wydarzeń z przeszłości, pojedyńcze puzzle, które czytelnik sam musi sobie poukładać. Słaboniowa święta nie jest i nigdy nie była, a historia jej życia kryje wiele ciemnych zakamarków.
„Spiekładuchy” to świetny kocioł literacki, dla fanów słowiańskich opowieści, małych wiosek na końcu świata i niezwykłych bohaterów, bo choć zwyczajni, to jednak z Kikimorem przy kołysce.
Grzegorz Śmiałek
Oceny
Książka na półkach
- 2 482
- 1 714
- 430
- 192
- 88
- 66
- 65
- 55
- 50
- 40
Opinia
Fantastyka nie jest moją mocną stroną, dlatego raczej po nią nie sięgam, ale tej książki nijak nie mogłam sobie odmówić. Owszem, próbowałam, ale jak widać... nie wyszło. Po pierwsze dlatego, że dużo dobrych opinii o niej słyszałam. A po drugie - nie jest to taka typowa fantastyka, przynajmniej w moim odczuciu. Nie znajdziemy tu młodocianych czarodziejów, wilkołaków, elfów czy innych krasnoludów. Nie, nie... to nie ten kierunek. Tutaj spotykamy coś lepszego - Kozły, Kikimory, Strzygi, Czarownice i Zmory, czyli postaci zaczerpnięte z mitologii słowiańskiej.
Akcja powieści rozgrywa się w niewielkiej wsi - Capówka, leżącej gdzieś na wschodzie kraju, gdzie nowoczesność walczy z tradycją, a dawne wierzenia i zabobony ze słowami księdza głoszonymi z ambony. Zdawać by się mogło, że życie mieszkańców Capówki toczy się leniwie i spokojnie, wręcz sennie. Ale tak nie jest, bo we wsi od czasu do czasu harcują moce nieczyste - przebiegłe istoty, cieszące się z ludzkiego nieszczęścia. A kiedy tak harcują to ani ksiądz, ani lekarz, ani nawet policjant nie pomogą, ino stara Słaboniowa. Teofila, z domu Maciorkowska, która wie wszystko o siłach diabelskich i sprawach nadprzyrodzonych.
Przez swoich sąsiadów, Słaboniowa zwana jest wiedźmą, co to urok rzucić potrafi i do kościoła nie chodzi, ale w gruncie rzeczy, nikt się jej nie boi. A kiedy trzeba, to po radę i na herbatkę zajdą:
"Ludzie różnie gadajo – powiedziała Słaboniowa. – Niby w zabobony tera już wierzyć nie idzie, ale jak przyjdzie co do czego, to ratunku i u starej baby poszukajo. Ja już nie takie rzeczy widziała."
Słaboniowa to prosta, typowo wiejska kobieta. Taka zwyczajna, chciałoby się rzecz, ale to nie do końca prawda, bo Słaboniowa skrywa pewną mroczną tajemnicę i wiele wskazuje na to, że Kozła - tego najgorszego z najgorszych, zna całkiem dobrze. Poza tym jest całkiem odważna, bystra i spostrzegawcza. Czasem się obraża, ale na krótko. No i wygarnąć potrafi, jeśli trzeba. Jest też bardzo stara, sama nie wie, ile właściwie ma lat. Już dawno przestała liczyć. I choć zmęczona jest już życiem i reumatyzmem, i umierać by chciała, do męża dołączyć - nie będzie jej to dane, bo Słaboniowa, jak nikt inny ma zadanie do wykonania. Całej wsi strzec musi, bo tylko ona wie, jak z diabłem rozmawiać, jak przekupić kikimorę lub przepędzić zmorę. Egzorcyzmy też przeprowadzać będzie, bo księdzu tylko kawa i jedzenie w głowie. A i zagadkę morderstwa rozwiąże. I Południcy odejść pomoże. Trzeba przyznać, że stara Słaboniowa będzie miała ręce pełne roboty.
"Stara Słaboniowa i spiekładuchy" to niesamowita, nietypowa i paskudnie wciągająca powieść. Tutaj nie ma niczego sztucznego czy przerysowanego. Wszystko idealnie trafia w swój czas i miejsce. Idealny też jest język, czyli żywa, wiejska gwara (inaczej być nie mogło, prawda?), którą dziś już mało kto się posługuje. Co ważne, nie stanowi to żadnego utrudnienia w czytaniu, wręcz przeciwnie - sprawia, że mocniej wczuwamy się w realia, w ten swojski klimat. A jak już przy klimacie jesteśmy, nie mogę nie wspomnieć o niezwykłych ilustracjach zamieszczonych w książce, a stworzonych osobiście przez samą autorkę. To bez wątpienia bardzo przyjemny dodatek, który znacznie ułatwia wyobrażenie sobie tego, czy innego czorta.
Zdecydowanie polecam!
----------------------
Gratuluję autorce warsztatu literackiego (pisałam już, że to debiut p. Łańcuckiej? Nie... no to już wiecie), wyobraźni i cudownej kreacji starej Słaboniowej. Cieszę się, że sięgnęła Pani po coś tak niesłychanie ciekawego, a dziś zupełnie zapomnianego i pomijanego, czyli po mitologię słowiańską. Uwielbiam Panią i Teofilę, rzecz jasna. I jeśli mogę... mam jedną prośbę - Pani Łańcucka, niech Pani napisze drugą część, bo ledwie skończyłam czytać, a już za Słaboniową tęsknie!
Fantastyka nie jest moją mocną stroną, dlatego raczej po nią nie sięgam, ale tej książki nijak nie mogłam sobie odmówić. Owszem, próbowałam, ale jak widać... nie wyszło. Po pierwsze dlatego, że dużo dobrych opinii o niej słyszałam. A po drugie - nie jest to taka typowa fantastyka, przynajmniej w moim odczuciu. Nie znajdziemy tu młodocianych czarodziejów, wilkołaków, elfów...
więcej Pokaż mimo to