Najlepsze w tej książce były dwie rzeczy :
opis na obwolucie
oraz to, że się szybko skończyła.
Wszystko inne pomiędzy nie warte jest papieru na którym zostało wydrukowane. W takich przypadkach jak ten jest mi niezmiernie żal drzewa, które przestało istnieć żeby mógł zaistnieć taki gniot. Naprawdę choćbym nie wiem jak się starała nie mogę znaleźć jednej pozytywnej rzeczy jaką mogłabym powiedzieć o tej książce. Fabuła prostacka i zamotana autorka nie mogła się zdecydować czy wykorzystać podania celtyckie czy biblijne w związku z tym wzięła trochę z tego trochę z tego i........ wyszedł niestrawny zakalec.
Dialogi - straszne, przypominały paplaninę nierozgarniętych przedszkolaków a że było ich w tej książce dużo sami możecie się domyśleć jak to wpłynęło na obraz całości. Bohaterowie to jakaś totalna porażka do bólu schematyczni miałcy i nijacy moje znienawidzone przeze mnie żelazko ma większą osobowość. Mogłabym tak jaszcze wyliczać godzinami ale mi szkoda czasu wolę go poświęcić na czytanie książek mądrych, dobrych i interesujących. Natomiast lekturę tej szczerze odradzam no chyba że w ramach jakiejś ciężkiej pokuty.

Najlepsze w tej książce były dwie rzeczy :
opis na obwolucie
oraz to, że się szybko skończyła.
Wszystko inne pomiędzy nie warte jest papieru na którym zostało wydrukowane. W takich przypadkach jak ten jest mi niezmiernie żal drzewa, które przestało istnieć żeby mógł zaistnieć taki gniot. Naprawdę choćbym nie wiem jak się starała nie mogę znaleźć jednej pozytywnej rzeczy...